Sezon biegowy 2019 można oficjalnie uznać za otwarty. Wszystko za sprawą Półmaratonu Wiązowskiego, rozgrywanego pod Warszawą. 39. już edycja imprezy obfitowała w rekordowe wyniki, na czele z kobiecym rekordem trasy, a to dobry prognostyk przed maratońską wiosną.
Niewielka Wiązowna to miejsce z wielką biegową tradycją. Przez lata startowało tam kilka pokoleń zawodników i zawodniczek z krajowej czołówki, ale też amatorów. Pierwsza edycja, rozegrana została jeszcze w 1981 r. jako Otwocki Zimowy Mały Maraton „Świder-Wisła”, byłą jeszcze biegiem na 20 km. Obecna formuła obowiązuje od lat 90-tych.
Biegacze rywalizują na atestowanej, półmaratońskiej trasie prowadzącej przez wsie Glinianki i Pęclin. I choć dziś konkurencja na rynku biegowym jest ogromna, to Półmaraton Wiązowski zachował wysoką pozycję w hierarchii, dodatkowo rozwijając samo wydarzenie. Każdy biegacz wie, że kolejna odsłona biegu w Wiązownie zapowiada nieuchronnie zbliżającą się wiosnę.
Półmaraton
Bohaterką ostatniej lutowej niedzieli 2019 r. została reprezentantka Polski Izabela Trzaskalska. Biegaczka z Terespola zwyciężyła z czasem 1:12:38, poprawiając o 18 sekund własny rekord trasy z 2016 roku. Podopieczna Marka Jakubowskiego zajęła 9. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Rekord trasy Półmaratonu Wiązowskiego - Izabela Trzaskalska zwycięża z czasem 1:12:38! pic.twitter.com/CyFnLGyCvH
— Robert Zakrzewski (@rob_zakrzewski) 24 lutego 2019
– To ładny wynik, zwłaszcza jak na tę porę roku. Czułam, że były jeszcze rezerwy, więc tym bardziej się cieszę – mówiła nam na mecie Izabela Trzaskalska. – Od początku wiedziałam, że będę musiała podczepić się pod jakąś grupkę chłopaków biegnących w tempie na 1h11’ - 1h12’. Tak też się stało, choć grupa bardzo szarpała tempo. Trzy razy łapała mnie kolka... Nieco odpuszczałam i goniłam znów panów. Po 15 km znów złapała mnie kolka zmęczeniowa. Ale najgorsze było ostatnie 6 km - musiałam walczyć sama, biegnąc pod wiatr. Na szczęście głowa mnie nie pokonała. A zależało mi dziś na wyniku – podkreśliła Pani Izabela, która wylatuje teraz na miesiąc na obóz do Albuquerque.
Drugie miejsce zajęła Aleksandra Lisowska z wynikiem 1:14:03, czym dokładnie o 3 minuty poprawiła rekord życiowy! Trzecia była zwyciężczyni ostatnich dwóch edycji - Angelika Mach, z rezultatem 1:15:37.
Na piątym miejscu uplasowała się tegoroczna halowa mistrzyni Polski w biegu na 3000 m Renata Pliś, z wynikiem 1:17:03. Biegaczka zrezygnowała ze startu w Halowych Mistrzostwach Europy w Glasgow na rzecz przygotowań do półmaratonu... w Glasgow.
– Bardzo długo się zastanawiałam nad tym scenariuszem i mam nadzieję, że podjęłam słuszną decyzję (śmiech) – stwierdziła na mecie Renata Pliś. Z dzisiejszego startu była umiarkowanie zadowolona. – Spodziewałam się, że pobiegnę tu nieco szybciej, choć biegłam z pewnym założeniem. Może trochę za szybko zaczęłam, a później, już na zmęczonych nogach, zwalniałam. Do tego wiało, a ja jeszcze tydzień temu biegałam halę, gdzie są komfortowe warunki.
– Ten start miał mi dać popalić i „podrzucić” treningowo, bo unikam dłuższych rozbiegań. Na treningu to 1h17’ z „haczykiem” na pewno bym nie poleciała… – analizowała Renata Pliś.
Tak jak rok temu, zwycięzcą Półmaratonu Wiązowskiego został Emil Dobrowolski, z wynikiem 1:06:56, porównywalnym do tego z 2018 roku (1:06:50). Maratończyk z Chotomowa prowadził od samego początku. Na 10. kilometrze miał minutę przewagi nad kolejnym zawodnikiem.
Emil Dobrowolski wygrywa 39.Półmaraton Wiązowski z czasem 1:06:56 pic.twitter.com/tm0kUQ6Chx
— Robert Zakrzewski (@rob_zakrzewski) 24 lutego 2019
– Było zdecydowanie łatwiej niż ostatnio. Słyszałem, że rywale mnie puszczają, ale nie odwracałem się za siebie. Dopiero na połówce zobaczyłem, że mam kilkaset metrów przewagi. Rok temu naciskał mnie Marokańczyk. Tym razem biegłem sam i może przez to moja motywacja mocno spadała… – relacjonował zwycięzca.
– Na pewno warunki sprzyjały. Tak słabego wiatru w Wiązownie chyba jeszcze nie było. Czy mogłem pobiec szybciej? Ciężko powiedzieć, ale pewnie 1h06’ można było złamać... gdyby byli jacyś rywale. Trzeba by jednak cofnąć czas i znów się ścigać… – ocenił Emil Dobrowolski, który wiosną najprawdopodobniej wystartuje w Orlen Warsaw Marathon’ie.
Drugie miejsce przypadło - ponownie jak rok temu - kontrowersyjnemu Marokańczykowi Abderrahimowi El Asri’emu, reprezentantowi kraju, zawieszonemu w latach 2014-2016 za stosowanie EPO. Po odcierpieniu kary Afrykańczyk zamieszkał w Polsce i często tu startuje. Bieg w Wiązownie zakończył z wynikiem 1:08:40.
Trzeci był dziś Przemysław Dąbrowski, z wynikiem 1:08:49.
Bieg na 5 km
Towarzyszący bieg na 5 km wygrał Mariusz Giżyński, z czasem 14:38. Utytułowany maratończyk rodem z Płocka, wielokrotny medalista MP w biegach ulicznych wyprzedził o pięć sekund Ukraińca Andrzeja Starźyńskiego.
– Wynik jest dobry. NA początku może trochę poniosła mnie fantazja i za szybko zacząłem, ale pierwsze 2,5 km były fajne, takie z wiatrem. Z powrotem trzeba było już powalczyć – relacjonował Mariusz Giżyński. – Jak dla mnie, takiego maratończyka-weterana, 5 km to najlepsze co można zrobić. Jest tu rywalizacja, adrenalina, a organizm zmuszony jest do pracy na wysokich obrotach. To się przydaje w maratonie, gdy tempo jest umiarkowane. Zapas prędkości daje luz – podkreślił popularny „Giża”.
Podium uzupełnił Krzysztof Wasiewicz z wynikiem 14:47 - zawodnikowi Kondycji Piaseczno tylko sekundy zabrakło do wyrównania życiówki.
Wśród pań zwyciężyła będąca w doskonałej formie Anna Gosk. Wynik 15:58 to nowa życiówka biegaczki. Druga była Ewa Jagielska, z czasem 16:23, a trzecia Ukrainka Julia Moroz, z rezultatem 16:59.
– To był bardzo udany start. Cieszę się, że udało się złamać 16 minut. Pogoda dopisała. Na trasie widać też było dużo kibiców. Dopiero wchodzę w ten sezon, formę szykuje na kwiecień - maj. Chciałabym poprawić rekordy życiowe na krótszych dystansach, a w przyszłości zadebiutować w maratonie. Tylko jeszcze nie wiem kiedy. Na pewno wezmę udział w Mistrzostwach Polski w przełajach – zapowiedziała Anna Gosk.
Łącznie na dwóch dystansach biegi w Wiązownie ukończyło 2 784 osób, z czego ponad 1900 na głównym dystansie. Dodajmy, że biegnący z numerem „1” czterokrotny mistrz olimpijskich w chodzie sportowym Robert Korzeniowski, uzyskał czas 1:23:08.
Pełne wyniki: TUTAJ
RZ