Dramatyczne chwile, ale i szczęśliwy finał niedzielnego 45. Chevron Marathon Houston.
Przed 20. kilometrem trasy na asfalt upadł 57-letni biegacz. Dla Randa Mintzera był to już 25 maraton w 30-letniej karierze biegowej. Mógł być tym ostatnim.
Na szczęście nie był. Słaniającego się na nogach biegacza dostrzegła jedna z kibicek. bez chwili zastanowienia Stephanie Baisey wskoczyła na trasę i rozpoczęła reanimację. Profesjonalną, bo zawodowo jest pielęgniarką.
Resuscytacja krążeniowo-oddechowa długo nie dawała efektu. Dopiero gdy z pobliskiej budowy udało się dostarczyć defibrylator, udało się przywrócić akcję serca.
- Wygląda na to, że przez osiem minut nie żyłem. Ona uratowała moje życie - powiedział dziennikarzom uratowany biegacz, który swój 11 start w Houston zakończył w szpitalnym łożku.
red.
źródło: KPRC Click2Houston.com