Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

Po Twierdzy Modlin po raz trzeci. Znów rekord?

$
0
0

W środę 15 czerwca wystartują zapisy do trzeciej edycji Biegu Czterech Generałów. Impreza rozgrywana jest na terenie Twierdzy Modlin (ok. 30 km na północ od Warszawy) i z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem. 

Limit uczestników tegorocznej edycji został zwiększony do 700 osób. Przypomnijmy, że rok temu w puli znalazło się 400 pakietów. Jednak po szybkim wyczerpaniu się zapisów organizatorzy zwiększyli limit o dodatkowe 200 miejsc. Ostatecznie rywalizację ukończyło 534 biegaczy, co jest rekordem frekwencji tej młodej imprezy. 

- Bardzo jest nam miło, że impreza cieszy się rosnącym zainteresowaniem. Do tej pory zawsze organizowaliśmy dogrywki. To w pewnym sensie efekt rozmów w właścicielem obiektu, którego staramy się przekonać, że warto zrobić imprezę dla większej liczby uczestników. Z kolejnymi edycjami właściciel terenu jest bardziej nam przychylny. Jest więc szansa, że i w tym roku limit zostanie zwiększony. Kwestią pozostaje tylko to ile osób możemy pomieścić. Póki co jednak limit wynosi 700 osób - mówi Marek Ciborowski, współorganizator imprezy.  

Impreza rozgrywana jest na terenie zabytkowej fortecy, powstałej u zbiegu Wisły i Narwi. Rozkaz budowy fortyfikacji wydał sam francuski cesarz - Napoleon Bonaparte. Twierdza była czterokrotnie broniona. Teraz każdy może ją „zdobyć”  uczestnicząc w biegu na dystansie 10 km. 

Trasa prowadzi ulicami generałów: Józefa Bema, Wojciecha Chrzanowskiego, Ignacego Prądzyńskiego oraz Ignacego Ledóchowskiego. Uczestnicy mają do pokonania dwie pętle po 5 km.  

- Trasa pozostaje bez zmian. W razie zwiększenia limitu, startować będziemy z innego miejsca. Do tej pory ruszaliśmy z Cytadeli. Teraz start znajdowałby się przed jedną z bram. O szczegółach będziemy informowali - dodaje nasz rozmówca.  

3. Bieg Czterech Generałów rozegrany zostanie 18 września. Początek zmagań o godzinie 11:00.

3. Bieg Czterech Generałów w naszym KALENDARZU IMPREZ

RZ



Rekordowy Electrum Ekiden w Białymstoku! [ZDJECIA]

$
0
0

Druga edycja Maratonu Sztafet Electrum Ekiden, która odbyła się w niedzielę w Białymstoku była rekordowa pod każdym względem. W imprezie wzięło udział 181 sześcioosobowych sztafet, czyli o 42 więcej niż w 2015 roku. Ponadto zwycięzcy tegorocznej edycji pokonali dystans 42 km i 195 m w czasie 2:28:25, o 9 minut szybciej, niż najlepsza drużyna rok temu. Startując w Electrum Ekiden biegacze wsparli Hospicjum dla Dzieci prowadzone przez Fundację „Pomóż Im”. Organizatorzy szacują, że łącznie na ten cel udało się zebrać co najmniej 14 tysięcy złotych.

Na drugą edycję zawodów Electrum Ekiden do Białegostoku przyjechali biegacze z całej Polski. Wśród 6 osobowych zespołów, które rywalizowały ze sobą na stadionie lekkoatletycznym BOSiR oraz w Parku Zwierzynieckim nie brakowało drużyn firmowych, klubowych, czy złożonych z przyjaciół. Wśród nich znajdowały się również dwie drużyny biegowych blogerów – „niebieska” i „czerwona”.

Pierwsza zmiana ruszyła na trasę punktualnie o godzinie 10:00. Szczególną uwagę swoim strojem zwracał Kamil Leśniak, bloger, jeden z najlepszych polskich biegaczy długodystansowych młodego pokolenia, który pobiegł w stroju mankini, znanym z filmu „Borat”. Swoim oryginalnym przebraniem chciał zwrócić uwagę na charytatywny cel imprezy i wesprzeć zbiórkę środków dla dzieci z hospicjum.

Jedna pętla miała długość 2,5 km, poza pętlą otwierającą zawody, która liczyła 2,195 km. Strefa zmian była zlokalizowana na stadionie BOSiR, gdzie każdy z uczestników mógł liczyć na gorący doping swojej drużyny i reszty kibiców. Na wszystkich uczestników imprezy czekały dodatkowe atrakcje m.in. można było sprawdzić swoją sprawność fizyczną na mini torze przeszkód HERO RUN.

Zwycięzcami tegorocznej edycji Electrum Ekiden została ekipa „Juniorzy”, która na pokonanie dystansu maratonu potrzebowała 2:28:25. Za nimi uplasowała się „Niebieska Drużyna Blogerów” z czasem 2:39:23, a jako trzecia po 2:41:18 od wystrzału startera finiszowała sztafeta 18. Pułku Rozpoznawczego. Do najlepszych drużyn trafiły puchary i upominki, a zwycięzcy już mogą szykować się do przelotu szybowcem ufundowanego przez Aeroklub Białostocki.

Oprócz klasyfikacji generalnej w Electrum Ekiden rywalizacja toczyła się również między firmami. Tutaj najlepsza okazała się ekipa „Bliska Team”. Jej członkowie otrzymali pakiety startowe na ekstremalny bieg przeszkodowy HERO RUN, który odbędzie się 27 sierpnia w Zielonej koło Białegostoku.

„Tegoroczną edycję Maratonu Sztafet Electrum Ekiden oceniamy jako wielki sukces sportowy i organizacyjny. Przede wszystkim cieszymy się, że udało nam się zachęcić do udziału w imprezie o 30 procent drużyn więcej, niż rok temu. Start każdej sztafety oznacza realne wsparcie finansowe dla Hospicjum dla Dzieci prowadzonego przez Fundację „Pomóż Im”. Serce rosło, gdy patrzyliśmy na emocje zawodników finiszujących w strefie zmian. Widać było zaangażowanie i czuć było atmosferę sportowego święta. Dziękuję wszystkim partnerom imprezy, na których wsparcie zawsze możemy liczyć. Już dzisiaj zapraszam wszystkich do Białegostoku na trzecią edycję Electrum Ekiden!” – powiedział Grzegorz Kuczyński, Prezes Fundacji „Białystok Biega”.

W Electrum Ekiden szansę na nagrody mają także wolniejsi biegacze. Drużyna „Zabiegani Ojcowie 2” z czasem 3:18:20 zajęła 31. miejsce, a to oznacza, że otrzymają pakiety startowe  na maraton sztafet podczas 31. SPAR Budapest Marathon, który odbędzie się w październiku. Szczęście uśmiechnęło się również do drużyny „Szybcy i Pomocni II”, którzy zajmując 42. miejsce wywalczyli pakiety startowe na sierpniowy Maraton Wigry w Suwałkach. Warto zaznaczyć, że „Szybcy i Pomocni II” to drużyna wolontariuszy  Fundacji „Pomóż Im”, to najlepszy dowód na to, że dobro powraca!

Na pokonanie dystansu 42,195 km każda ekipa ma maksymalnie 5 godzin, ale żadna z drużyna nie miała problemów z osiągnięciem tego limitu. Ostatnia sztafeta zameldowała się na mecie w czasie 4:33:20. 

mat. pras.


Grzegorz Czyż broni tytuł w Burzynie [ZDJĘCIA]

$
0
0

W sobotę 11 czerwca w Burzynie odbył się 3. Bieg Burzyński im. prof. J. Sajdaka z REGATTĄ. W dolinie rzeki Białej stawiło się blisko 400 biegaczy z różnych stron Polski - m.in. Warszawa, Rzeszów, Tarnów, Zakopane, Wrocław, Kraków, Nowy Sącz i innych - którzy wybierali spośród kilku dystansów.

Zawody rozpoczęły się od biegów dla dzieci rozgrywanych na stadionie sportowym - które rywalizowały na 4 dystansach (przedszkolaki, szkoły podstawowe kl. 1-3, szkoły podstawowe kl. 4-6, gimnazjum 1-3). Na mecie czekały na nich medale, słodycze oraz dyplomy. Najlepsi wśród dziewcząt i chłopców w poszczególnych kategoriach otrzymali nagrody rzeczowe.

Dla dorosłych przygotowano dystans 10 km w urozmaiconym terenie, w przepięknej scenerii u podnóża pasma góry Brzanki oraz Doliny rzeki Białej. Na starcie stawiło sie 220 zawodników. Każdy z zawodników otrzymał oryginalny pakiet startowy w którym był okolicznościowy wieszak na medale, sól regeneracyjna Salco oraz torba bawełniana. (poniżej pakiet)
 
Wśród wszystkich najszybszy okazał się Grzegorz Czyż z Bogumiłowic z czasem 35:33. Pan Grzegorz obronił tytuł z  ubiegłorocznej edycji biegu w Burzynie. Drugie miejsce zajął zawodnik miejscowego klubu LKS Burzyn - Robert Makowiec, a miejsce trzecie wywalczył Robert Pasieczny z Gorzyc. Wśród kobiet triumfowała Lenka Wagner z Bobowej, a tuż za nią na metę wpadła zawodniczka LKS Burzyn - Joanna Wójcik, miejsce trzecie przypadło Monice Smutek z Nowej Jastrząbki.

Na mecie każdy z zawodników otrzymał pamiątkowy medal, posiłek regeneracyjny, a dla tych najbardziej zmęczonych czekała strefa relaksu gdzie można było skorzystać z darmowego masażu.

Tego dnia na polanie startowej na biegaczy i ich rodziny czekały również inne atrakcje m.in. specjalna strefa zabawa dla dzieci w które można było znaleźć m.in. ściankę wspinaczkową, kule wodne oraz inne atrakcyje.
Ponadto w ramach mini igrzysk sportowych dla dzieci i młodzieży - odbywały się różne konkurencje sportowe w których każdy otrzymywał drobny upominek. Wydarzenie było zrealizowane przy wsparciu finansowym województwa Małopolski, programu Regatta RUSZ SIĘ, Gminie Tuchów i lokalnych przedsiębiorców. Wszystkim ludziom dobrej woli oraz wolontariuszom dziękujemy i już dziś zapraszamy na 4 edycję biegu w 2017 roku - podsumowuje Ambasador Festiwalu Biegowego Robert Makowiec.

Pełne wyniki z biegu głównego na 10 km są dostępne na TEJ stronie - 

red.

fot. Organizator


Tak biegają na Euro 2016. Polacy lepsi od...

$
0
0

15. Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej we Francji nabierają tempa. 12 meczów pierwszej kolejki rozgrywek grupowych przyniosło 22 gole, co daje 1,83 bramki na jedno spotkanie. We Francji obserwować możemy także dobre przygotowanie wytrzymałościowe drużyn - osiągane przez piłkarzy szybkości i pokonywane kilometry mogą imponować.

Po pierwszej rundzie fazy grupowej najszybszym zawodnikiem francuskich mistrzostw jest islandzki napastnik Kolbeinn Sigthórsson. W meczu z Portugalią rozpędził się do prędkości 32 km na godzinę! 

Niewiele wolniejsi byli jego rodacy Kolbeinn Sigthórsson oraz Birkir Sćvarsson, którzy „na liczniku” mieli 31 km na godzinę. Z taką samą szybkością sprinty wykonali też Belg Divock Origi oraz Portugalczyk Nani.  

Najbardziej wybieganą drużyną są z kolei Włosi, którzy w wygranym meczu z Belgami pokonali łącznie 119,7 km. Reprezentacja Polski w swoim zwycięskim spotkaniu z Irlandią Północną przebiegła 104,7 km, czyli o 1,3 km więcej niż  rywale z Irlandii Północnej. 

Pomocnik naszej reprezentacji Krzysztof Mączyński w pierwszej połowie meczu z Irlandią przebiegł 5,5 km - najwięcej ze wszystkich zawodników znajdujących się na boisku. Graczem spotkania został wybrany Grzegorz Krychowiak, który w ciągu całego pojedynku pokonał ponad 10 km.  

Dla porównania najbliżsi nasi przeciwnicy – Niemcy w meczu w Ukrainą pokonali w ciągu 90 minut 113,6 km, a ich rywale 115,1 km. Spotkanie zwyciężyli aktualni mistrzowie Mistrzowie Świata wynikiem 2:0. Czesi w meczu z Hiszpanami pokonali 110 km co nie uchroniło ich przed porażką. „La Furia Roja” w nogach miała o 3 km mniej. 

Przypomnijmy, że do historii piłki nożnej przeszedł występ Bułgara Yordana Mineva, który w meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Łudogorec Razgrad a FC Basel w 2014 roku, w ciągu 97 minut (z doliczonym czasem gry) przebiegł aż 16 837 metrów.

Dziś rozpoczyna się druga runda grupowa rywalizacji w ramach mistrzostw Europy. Zmierzą się ze sobą Rosja ze Słowacją, Rumunia ze Szwajcarią oraz Francja z Albanią. W czwartek o godz. 21:00 Polska zagra z Niemecami. Wysokie szybkości i długie wybiegane dystanse to klucz to pokonania utytułowanych rywali. Trzymamy kciuki!

RZ

źródło: UEFA, Polsat Sport


Super Bieg: kolejna okazja do biegania w górach

$
0
0

Po raz drugi w tegorocznym kalendarzu cyklu będzie można spróbować swoich sił w biegu górskim. 19 czerwca organizatorzy zapraszają do Wisły. Do wyboru półmaraton i bieg na dystansie 10 km.

Ubiegłoroczne zawody pozostawiły po sobie dobre wrażenie i miłe wspomnienia - tak również powinno być i tym razem – piszą w komunikacie prasowym organizatorzy cyklu.

Zapraszamy na II Górski Wiślański Półmaraton i Wiślańską "10" - dwie okazje do górskiego biegania, na dwóch różnych dystansach, po beskidzkich drogach, ścieżkach i szlakach.

W tym roku wiślański bieg został włączony do cyklu Runner's World Super Bieg i razem z cyklemBike Maraton tworzy Aktywny Weekend w Wiśle. Kolarze rywalizowac będą w sobotę, a biegacze górscy w niedzielę.

Wszystkich biegaczy górskich, którzy chcą zmierzyć się z beskidzkimi szlakami zapraszamy do Wisły w niedzielę 19 czerwca. Start zawodów o 11:00. Miasteczko biegu i biuro zawodów znajdować się będą na Pl. Hoffa w Wiśle.

Biegacze ruszą wprost na Trzy Kopce, a potem dalej w góry. Oba dystanse poprowadzone są na dwóch dużych pętlach, na trasie rozmieszczone będą punkty odżywcze, kilometry będą oznaczone, a na mecie czekać będzie gorący posiłek i ostatni punkt z napojem izotonicznym, wodą, owocami i ciastkami. Oczywiście każdy otrzyma na mecie pamiątkowy medal oraz ciekawy pakiet startowy. Na tych, którzy startem w Wiśle zadebiutują w cyklu Runner's World Super Bieg czekać będzie pamiątkowa koszulka.

Ci którzy mają już za sobą kilka startów w cyklu, będą w Wiśle walczyć o kolejne punkty w klasyfikacji generalnej.

Biuro biegu czynne będzie w sobotę od 16:00 do 21:00, a w niedzielę od 8:00.

Opłata startowa to wciąż tylko 50 PLN, a zapisać można się również tuż przed startem.

Start w niedzielę 19 czerwca o 11:00.

Zapisy elektroniczne i więcej szczegółów na stronie www.superbieg.pl

mat. pras.


Ostatnie dni do Formoza Challenge

$
0
0

Przeszkody zaprojektowane przez Jednostkę Wojskową Formoza, lot helikopterem nad malowniczymi Obornikami, pokazy komandosów - to tylko kilka z licznych atrakcji, jakie czekają na biegaczy i kibiców w najbliższy weekend na torze motocrossowym w Obornikach. Niedziela, 19 czerwca, z pewnością na długo pozostanie w pamięci wszystkich śmiałków, którzy zdecydują się wziąć udział w Formoza Challenge, czyli biegu dla prawdziwych twardzieli.

Na listach startowych widnieje ponad 900 nazwisk osób, które już 19 czerwca sprawdzą się w pierwszej edycji biegu survivalowo – wytrzymałościowego, współorganizowanego przez Jednostkę Wojskową Formoza oraz stowarzyszenie KRS Formoza. To właśnie żołnierze z elitarnej polskiej jednostki morskiej w całości zaprojektowali tor przeszkód, który wykorzysta potencjał najnowocześniejszego toru motocrossowego w kraju. - Hasło „Nigdy nie zostawiamy swoich” oparte na wzajemnej pomocy w dużej mierze nawiązuje do biegu, podczas którego właśnie współpraca między zawodnikami pomoże pokonać przeszkody, ukończyć bieg i zwyciężyć – mówi Wojtek Kruczyński, prezes Endu Sport, współorganizator biegu.

Zapisy poprzez stronę zostały już zamknięte. Osoby, które chcą wystartować w biegu mają możliwość zapisów w biurze zawodów w sobotę w godzinach od 9 - 20 oraz w niedzielę przed samym startem. Dodatkowo, zapisów można dokonywać w sklepie Endu Shop w Poznaniu przy ul. 23 Lutego 4/6 od środy (15.06) do piątku (17.06) w godzinach otwarcia sklepu.

Usprawnienia dla zawodników

Dla osób z Poznania i okolic zostanie zapewniony darmowy autobus, który zawiezie uczestników oraz kibiców na tor motocrossowy do Obornik. Autobus wyjedzie z ronda Obornickiego w niedzielę, 19 czerwca, o godzinie 7:00, a po zakończeniu zawodów przywiezie z powrotem do Poznania. Dla osób, które będą jechały własnym samochodem, będą przygotowane dwa duże parkingi, usytuowane naprzeciwko toru motocrossowego, które będą czynne od godziny 6:00 do zakończenia wydarzenia.

Czerwiec jest gorącym miesiącem, dlatego bardzo ważne jest odpowiednie nawodnienie podczas biegu. W odróżnieniu od innych biegów survivalowych w Polsce, podczas Formoza Challenge zostanie zorganizowany na trasie punkt żywieniowy, na którym będzie można odebrać wodę lub izotoniki w celu uzupełnienia energii na dalszą walkę z przeszkodami.

Ze względu na dużą frekwencję zawodników, fale będą startowały co 2 min. po dziesięć osób. Pierwsza fala rozpocznie bieg na 10 km o godzinie 9:00. Natomiast start zawodników na dystansie 5 km odbędzie się ok. godz. 10:00-11:00.

Piknik rodzinny z komandosami

Formoza Challenge to nie tylko sportowa rywalizacja, ale również piknik rodzinny, podczas którego będzie można odkryć tajniki Wojska Polskiego, wyposażenia komandosów oraz pojazdów militarnych. Jedną z głównych atrakcji będzie możliwość lotu helikopterem nad torem przeszkód oraz malowniczym regionem Obornik. Bogata Strefa Expo, w której będzie można zobaczyć pojazdy wykorzystywane przez Jednostkę Wojskową Formoza, a także wyposażenie komandosów, zapewnią wszystkim wielu wrażeń. Najmłodsi odnajdą się w Strefie Dziecka, w której będą mogli, m.in. aktywnie spędzić czas w specjalnych dmuchanych zamkach, czy też na specjalnych stanowiskach pomalować sobie twarz w barwy prawdziwych komandosów.

Więcej informacji znajduje się na stronie: http://formozachallenge.pl/

Formoza Challange w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

mat. pras.


Arleta Meloch rekordzistką świata i Europy!

$
0
0

Podczas trwających we włoskim Grosseto Mistrzostw Europy lekkoatletów niepełnosprawnych Arleta Meloch pobiła 2 rekordy w jednym biegu.

Arleta jest maratonką, która m.in. dwukrotnie wygrała maraton w Poznaniu i pięciokrotnie w Gdańsku. Sukcesy na długim dystansie uzyskiwane w rywalizacji z pełnosprawnymi zawodnikami, zupełnie nie przeszkadzają jej w startowaniu i odnoszeniu sukcesów na bieżni. Arleta startuje na średnim dystansie w kategorii T20, w której rywalizują zawodnicy z niepełnosprawnością intelektualną.

Podczas ME Arleta Merloch wystartowała na dystansie 800m. Dwukrotna srebrna medalistka paraolimpijska, mistrzyni Polski w maratonie z 2014r., nie dała szans rywalkom. Chociaż Węgierka Bernadett Biacsi narzuciła mocne tempo, Arleta przez cały czas trzymała się blisko i zachowała siły na koniec. Na ostatnich 200 metrach sprintem pobiegła do mety zostawiając w tyle konkurencję. Węgierka miała do niej ponad 2 sekundy straty.

Arleta przekroczyła linię mety z czasem 2:18.10. Tym samym ustanowiła nowy rekord świata i Europy na dystansie 800m. Zdetronizowała Barbarę Niewiedział, poprawiając jej czas z poprzednich mistrzostw świata o prawie 4 sekundy.

Z Grosseto Arleta Merlach wróci także z brązowym medalem wywalczonym na dystansie 1500m. W tym biegu zawodniczka Olympii Grudziądz została pokonana przez Ilonę Biacsi, siostrę Bernadett. Pierwsze miejsce na dystansie 1500m przypadło w udziale Barbarze Niewiedział.

Polski zawodnik jest także autorem nowego rekordu Europy na dystansie 1500m. Daniel Pęk startujący w kategorii T20 ukończył bieg z czasem 3:56.28.

W przedostatnim dniu zawodów Polska drużynowo znajduje się na 3 miejscu w klasyfikacji medalowej z dorobkiem 35 medali.

IB

fot. Archiwum


Osteokalcyna - gdy jej brakuje, daleko nie pobiegniesz

$
0
0

Związek między stanem kości i a kondycją mięśni nie budzi już żadnych wątpliwości, a fakt, że ćwiczenia fizyczne (w tym bieganie) dobrze wpływają na zachowanie zdrowych i mocnych kości, został już dobrze udowodniony. Tym razem naukowcy spojrzeli jednak na ten związek odwrotnie i sprawdzili, jak hormony wytwarzane w kościach wpływają na możliwości sportowe.

Skupili się przede wszystkim na osteokalcynie, która ma bezpośrednie przełożenie na możliwości mięśni. Dzięki niej można biegać dalej i szybciej, jednak tylko do pewnego czasu. Z wiekiem poziom tego hormonu spada. U kobiet ten spadek jest widoczny już po trzydziestce. U mężczyzn zaczyna się 20 lat później.

Brak osteokalcyny poważnie odbija się na wynikach, ale zdaniem naukowców w przyszłości będzie można zatrzymać ten niekorzystny proces podając osteokalcynę w zastrzykach. Na razie sprawdzili swoją teorię na myszach, które genetycznie są do nas podobne. U nich również podczas ćwiczeń poziom tego hormonu rośnie, a mięśnie zyskują większe możliwości.

Niestety podobnie, jak u ludzi z wiekiem następuje spadek poziomu osteokalcyny. U 3-miesięcznych gryzoni w czasie 40-minutowego biegu osteokalcyna wrasta 4-krotnie bardziej niż u osobników 12 do 15-miesięcznych. Przekłada się to na ich możliwości biegowe. Dystans i czas uzyskany przez starsze myszy był o 20 do 30% gorszy niż osiągnęły 3-miesięczne gryzonie.

Ten nieunikniony proces nie jest jednak nieodwracalny. Już jedna dawka osteokalcyny podana w formie zastrzyku przywróciła mięśniom myszy młodość i większe możliwości sportowe.

Natomiast różnicę pomiędzy kobietami a mężczyznami, naukowcy wyjaśniają zaszłościami z czasów, gdy mężczyzna był bardziej aktywny z tytułu polowań.

IB

źródło



(R)ewolucja w Biegu Powstania Warszawskiego

$
0
0

Tegoroczna 26. edycja Biegu Powstania Warszawskiego będzie stała pod znakiem (r)ewolucji. Impreza zaliczana do Triady Biegowej odbędzie się tylko na dystansie 10 km. Zmianie uległa też trasa biegu.

Zmagania na 5 km znikają z programu Biegu Powstania Warszawskiego po zaledwie siedmiu latach. Bieg na tym dystansie rozgrywany był od 2009 roku, czyli od chwili przenosin imprezy z terenów Akademii Wychowania Fizycznego w okolice stadionu Polonii. Rok temu w biegu uczestniczyły 3293 osoby. Zwycięzcami zostali Artur Kozłowski (0:14.22) oraz Mariola Ślusarczyk (0:17.05).

Łącznie na dwóch dystansach Bieg Powstania Warszawskiego ukończyło 8762 osób. Chcąc rozwijać imprezę organizatorzy postanowili zmienić trasę i postawić na dłuższy dystans.

Najważniejszą zmianą jest rezygnacja z dwóch rund po 5 km. Start i meta znajdować się będzie w okolicach stadionu warszawskiej Polonii. Biegacze ruszą z ulicy Bonifraterskiej, a kończyć będą przy ulicy Konwiktorskiej. Również strefy startu i mety doczekać się mają ulepszeń.

Uczestnicy imprezy pobiegną jak dawniej ulicą Bonifraterską do Miodowej, Krakowskiego Przedmieścia i zbiegną „ślimiakiem” przy Karowej. Od tego momentu zaczyna się zmiana trasy. Zamiast biec w stronę Wisłostrady, biegacze skręcą w ul. Dobrą, Lipową i do Browarnej. Dalej kolejno ulicami Topiel i Kruczkowskiego. Po skręcie w udadzą się Ludną do ul. Czerniakowskiej, następnie ul. Wilanowską do Wioślarskiej ( ok. 5. kilometr) .

Na koniec zostaje długa prosta prowadząca Wybrzeżem Kościuszkowskim (w tym tunelem) do ul. Krajewskiego, Zakroczymskiej i mety przy ul. Konwiktorskiej. Oznacza to, że w tym roku nie będzie już słynnego podbiegu przy ul. Sanguszki, wyciskającego ostatnie soki z biegaczy, bo zlokalizowanego tuż przed metą.

- Prace nad trasą trochę trwały. Musieliśmy dojść do porozumienia z Inspektorem Ruchu. Musieliśmy zachować wszystkie względy bezpieczeństwa, bo trasa prowadzi w okolicach dwóch szpitali. Dojazd do nich będzie zapewniony – mówi Marcin Kuriata, z SCS Aktywna, Warszawa, koordynator imprez Triady.

– Chcieliśmy też zachować charakter biegu - trasa do tej pory była atrakcyjna pod względem historycznym – i... udało nam się to zachować. A przy tym dodać kolejne rzeczy. Na Powiślu możemy dotrzeć aż do Pomnika Chwała Saperom. Tam też jest mural związany z Powstaniem Warszawskim. To będzie na półmetku, wraz z punktem nawadniania – opisuje organizator.

– Trasa tegorocznej edycja jest więc jedną przedłużoną pętlą. Zawodnicy będą mieli większy komfort. Taki start falowy daje większe możliwości sportowe, w tym możliwość rozwoju. Bieg w dotychczasowej formule nie dawał już takich możliwości – podkreśla Marcin Kuriata.

26. Bieg Powstania Warszawskiego rozegrany zostanie 23 lipca. Start pierwszej fali o godzinie 21:00. Wcześniej wystartują zawodnicy na wózkach. Zapisy mają wystartować na początku lipca - limit uczestników to 10 000 osób. Impreza upamiętni 72. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.

Uczestnicy zawodów ponownie rywalizować będą o punty w ramach Ligi Festiwalu Biegów w klasyfikacji „Najlepszy Biegacz 5-10-15”. Finał zmagań odbędzie się podczas 7. PZU Festiwalu Biegowego w Krynicy Zdroju w dniach od 9 do 11 września.

RZ

fot. Archiwum


Faworyci Western States 100. Polak wśród uczestników

$
0
0

381 zawodników, 1 Polak leczący kontuzję, mocna stawka zawodników i do zdobycia srebrne klamry. Już za 9 dni rusza Western States 100.

Ze 161-kilometrową w czasie poniżej 30-godzin spróbuje sobie poradzić Francois D’Haene, rekordzista górzystego szlaku GR20, który ma na swoim koncie rekord trasy Hong Kong 100 zrobiony w trudnych warunkach, wygrany cykl UTWT (2014), wygrany UTMB (2014) i UTMF (2014).

Francuz, dla którego będzie to już drugi start w WS, będzie miał sporo konkurentów. W biegu weźmie udział m.in. Didrick Hermansen - zwycięzca Lavaredo; Thomas Lorblanchet - piąty zawodnik Western States; Ian Sharman siódmy zawodnik WS, Tòfol Castanyer - drugi na Madeira Ultra Trail. Zabraknie za to obrońcy tytułu Roba Krara.

Listę uczestników otwiera Gordon Ainsleigh, twórca imprezy i pierwszy biegacz, który pokonał konny szlak biegiem. Mimo swoich zasług dla ultramaratonów i WS w szczególności, nie mógł być pewien, że uda mu się wystartować. Regulamin imprezy wymagał wykazania się biegiem na dystansie 100 km lub 100 mil pokonanym w określonym terminie. Ainsleighowi nie udało się tego terminu dotrzymać, a odmowa przedłużenia okresu kwalifikacji spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem biegaczy. Ostatecznie konflikt udało się załagodzić. Ainsleigh swój bieg kwalifikacyjny ukończył i w przyszły weekend pobiegnie w imprezie, której dał początek.

Wśród pań na starcie zobaczymy Magdalenę Boulet, zwyciężczynię sprzed roku i drugą zawodniczkę CCC. Z szybką trasą zmierzy się m.in. Aliza Lapierre, która Hardrock ukończyła tuż za podium, a w Bandera 100 wygrała; Amy Rusiecki - zwyciężczyni Grindstone (160km); Janessa Taylor - druga na mecie Bandery, zwyciężczyni 50-milowego Antelope Island Buffalo Run, gdzie zajęła 3. miejsce w klasyfikacji open.

Wśród Polaków znajdzie się tylko jeden reprezentant. Krystian Ogły dochodzi do siebie po kontuzji, którą odniósł na trasie Tarawery, ale mamy nadzieję, że nie przeszkodzi mu ona w starcie.

Strona imprezy: www.wser.org

IB


The Color Run znów w Warszawie

$
0
0

Warszawa będzie gościć drugą tegoroczną odsłonę biegu The Color Run w Polsce. Kolorowi biegacze będą bawić się w tropikalnej atmosferze napędzanej energetyczną muzyką.

Pierwszy w tym roku The Color Run odbył się w Poznaniu na początku czerwca. W wydarzeniu wzięło ponad 7 tys. uczestników z całej Polski i z zagranicy, wśród nich m.in. aktorka Joanna Jabłczyńska oraz Maciej „Gleba” Florek, zwycięzca pierwszej edycji programu „You Can Dance - po prostu tańcz!”. Biletów na poznański bieg zabrakło już na 2 tygodnie przed imprezą!

Tak duże zainteresowanie udziałem impreza zawdzięcza oczywiście niezwykłym kolorowym barwnikom, którymi obsypywani są na trasie uczestnicy ubrani w białe koszulki The Color Run. Na każdym pokonanym kilometrze przyozdabiają je kolejne kolory: czerwień, błękit, żółć i fiolet. Barwniki są naturalne i całkowicie bezpieczne, ponieważ są zrobione na bazie skrobi kukurydzianej. Bez trudu można je zmyć wodą.

Cechą, która odróżnia The Color Run od zwykłych biegów ulicznych, jest również to, że nie obowiązuje tutaj pomiar czasu, a w imprezie wziąć udział mogą całe rodziny, również z małymi dziećmi. W tym biegu uczestnicy rywalizują tylko o to, kto bardziej kolorowy dotrze do mety!

Każdego roku bieg ma inny motyw przewodni. Tegoroczna edycja nosi nazwę „The Color Run Tropicolor World Tour” i łączy w sobie przyjemność aktywności sportowych, zabawy i wypoczynku w wakacyjnym klimacie. Na mecie na uczestników czeka wiele atrakcji przygotowanych przez partnerów akcji, festiwal z energetyczną muzyką i cała masa animacji.

„Poznańska edycja The Color Run wypadła naprawdę okazale! Było wszystko – od słonecznej aury, przez feerię barw, po atmosferę tropikalnych wakacji. Patrząc na twarze uczestników widzieliśmy szczęście i euforię, gdy odbierali na mecie medal, często pierwszy raz w życiu. Było wesoło i radośnie, tym samym misja naszego kolorowego biegu została spełniona! Nie inaczej będzie we wrześniu w Warszawie! Cieszymy się, że ponownie pokolorujemy stolicę – mówi Sandra Gruszczyńska, dyrektor biegu The Color Run w Warszawie. Liczy nawet na 10 tys. uczestników.  

Start 10 września. Rejestracja na bieg ruszyła 14 czerwca. Wybrać spośród 3 rodzajów pakietów startowych. Dzieci do 10 roku życia biegną za darmo. Wkrótce poznamy trasę biegu.

Już 14 czerwca ruszają zapisy, uczestnicy będą mogli! Liczymy że w warszawskiej edycji The Color Run weźmie udział nawet 10 tysięcy uczestników”

Pierwsze wydarzenie The Color Run miało miejsce w 2012 roku w Stanach Zjednoczonych. W Polsce bieg odbywa się od ubiegłego roku. W pierwszych edycjach, które odbyły się w Warszawie i w Poznaniu, wzięło udział łącznie 16 tysięcy uczestników.

mat. pras.


GP Żoliborza 2016 dla Szymanek i Polaka [ZDJĘCIA]

$
0
0

W środowy wieczór w Warszawie rozegrany został trzeci, a zarazem ostatni etap Grand Prix Żoliborza. Zwycięzcami biegu i całego cyklu okazali się Sebastian Polak i Anna Szymanek.

Po dwóch etapach rozegranych na dystansach 5 i 10 km sytuacja w klasyfikacji generalnej wyglądała następująco. Wśród mężczyzn prowadził Sebastian Polak z łącznym czasem 0:50.57. Zaledwie cztery sekundy straty do lidera miał Filip Babik. Trzeci był Daniel Karolkiewicz z wynikiem 0:51.49.

Wśród pań po dwóch biegach prowadziła Marzena Sadowska z łącznym czasem 1:05.42. Tuż za nią była Anna Szymanek z 12 sekundami straty. Na trzeciej lokacie plasowała się Agnieszka Karaczun z wynikiem 1:06.37. Bieg na dystansie 15 km miał rozstrzygnąć o ostatecznym układzie klasyfikacji. Pod uwagę brana była łączny czas trzech startów.

Chwilę po godzinie 18:30 blisko 150 biegaczy, ruszyło z animuszem na trasę, składającą się z dwóch pętli po 7,5 km. W ciepły wieczór sucha i pokryta piachem nawierzchnia, znajdująca się na Pasie Nadwiślańskim, unosiła się w powietrze pod stopami uczestników imprezy. Start i meta biegu znajdowały się na tyłach Centrum Olimpijskiego.

Stawkę przed długi czas prowadził Mariusz Marszał, który na półmetku miał czas 27:13. Tuż za nim podążali Jakub Karasek z międzyczasem 27:14, Daniel Karolewicz (27:15), Sebastian Polak (27:16), Filip Babik (27:16) i Michał Orzeł (27:19).

Ostatecznie zwyciężył popularny „Słonik" z wynikiem 54:07. Wygraną przypieczętował zwycięstwo w żoliborskim Grand Prix. Dodajmy, że biegacz wygrał ten cykl również w 2014 roku.

– To był najcięższy ze wszystkich biegów podczas tego cyklu. Szczerze przyznam, że nawet nie wiedziałem iż mam cztery sekundy przewagi nad Filipem. Chciałem pobiec swoje. Pogoda jednak nie nastrajała do szybkiego biegania. Było słonecznie i duszno. Wiedziałem, że nie można od początku dyktować wysokiego tempa. Starałem się, więc biec na 80 procent. Każdy chyba patrzył co się wydarzy. Nie było też na tyle mocnego zawodnika, który by narzucił mocne tempo. Raz byłem pierwszy, a momentami gdzieś piąty czy szósty. Pierwsze okrążenie prowadził Mariusz Marszał. Nawet odskoczył nam na 15 metrów. Wszystko zaczęło się klarować po 8 km. Wtedy przyspieszyłem i goniliśmy kolegę. Na 11. kilometrze objąłem prowadzenie. Po ostatnim nawrocie wiedziałem, że mam tyle zapasu siły, żeby utrzymać prowadzenie do końca – relacjonował na mecie Sebastian Polak.

Jako drugi w biegu na 15 km finiszował Michał Orzeł z rezultatem 54:16. Trzeci był Mariusz Marszał z czasem 54:37.

Wśród pań walka o wygraną była równie zacięta. Przez większą część dystansu prowadziła liderka cyklu Marzena Sadowska, która na półmetku miała międzyczas 33:55. Tuż za nią podążała Anna Szymanek, której w tym samym punkcie zmierzono czas 33:59. Oznaczało to, że przewaga Marzeny Sadowskiej wzrasta z 12 do 16 sekund.

Więcej sił w końcówce biegu zachowała zawodniczka drużyny Naprzód Młociny dzięki wyszła na prowadzenie i wygrała z czasem 1:08.18. Marzena Sadowska była druga z wynikiem 1:08.32. Zwyciężczyni ostatniego etapu nie tylko odrobiła starty ale i dołożyła dwie sekundy przewagi.

– Bardzo cieszę się z wygranej. To miłe uczucie. Walka była ostra przez całe 15 km. Najpierw na 9. kilometrze wyprzedziłam koleżankę. Potem ona mnie minęła. Następnie ja wyprzedziłam ją na 14 km. Od samego początku myślałam o tych 12 sekundach (śmiech). Starałam się odrobić straty. Oczywiście nie brakowało w tym wszystkim też dobrej zabawy – opowiadała Anna Szymanek.

Trzecie miejsce zajęła Agnieszka Karaczun z wynikiem 1:10.30, dzięki czemu utrzymała podium w klasyfikacji generalnej.

Kolejna edycja Grand Prix Żoliborza w przyszłym roku.

RZ


Mistrz KSW w Runamgeddonie! „Nie zatrzymam się przed niczym!”

$
0
0

Runmageddon wchodzi do Ełku z mocnym uderzeniem! Gościem specjalnym ekstremalnego biegu przeszkodowego, który odbędzie się 25 czerwca w stolicy Mazur będzie Jan Błachowicz, zawodnik MMA wagi półciężkiej, utytułowany mistrz walki w parterze i zawodnik boksu tajskiego. W latach 2011-2014 międzynarodowy mistrz KSW w wadze półciężkiej.

Bieganie jest integralną częścią przygotowań do walki. Jak dużo biegasz w trakcie treningów?

Jan Błachowicz: Szczerze powiedziawszy, niewiele. Zwykle biegam tylko w trakcie rozgrzewki około 15 minut. Nie jestem największym fanem biegania bez celu, dlatego też zainteresowałem się takimi imprezami, jak Runmageddon, gdzie oprócz samego biegu, są jeszcze przeszkody. Nigdy nie przepadałem za bieganiem w trakcie przygotowań do walki, mam inne sposoby na robienie kondycji i wytrzymałości.

Robisz to jedynie treningowo, czy może wystartowałeś już kiedyś w jakimś biegu, np. maratonie?

Nie startowałem nigdy i nieprędko zobaczycie mnie na trasie maratonu. Jak wspomniałem preferuję inne aktywności. Obserwowałem jednak rynek biegów i długo czekałem na wydarzenie, który mnie zaintryguje i spowoduje, że poczuję wyzwanie. Wtedy pojawił się Runmageddon. Zdecydowałem się na udział w tej imprezie, ponieważ coś mi podpowiada, że to będzie bieg, w którym będę mógł się sprawdzić i odhaczyć kolejne ciekawe przeżycie.   

Runmageddon, to wymagająca wersja biegowej zabawy. Myślisz, że może być również dużym wyzwaniem co walka?

Nie porównywałbym tego biegu do walki. Oczywiście, da się znaleźć punkty wspólne. I tu, i tu celem jest wygrana, ale osiąga się ją w zupełnie inny sposób. Przede wszystkim inne są kryteria zwycięstwa. Runmageddon możesz ukończyć nie na pierwszym miejscu, ale z takim czasem, który uznasz za wygraną. Możesz kilka razy być poza podium, a i tak czuć się zwycięzcą, bo z biegu na bieg pokonywałeś kolejne bariery. W walce nie ma drugiego miejsca. Albo jesteś pierwszy, albo przegrałeś i twoja kariera staje w miejscu lub się cofa. W sportach walki każde potknięcie może zakończyć się nokautem albo poddaniem, w biegu, kiedy popełnisz błąd, możesz jeszcze raz spróbować pokonać przeszkodę, no chyba że zaskoczy cię jakaś gałąź albo przeszkoda i też skończysz nieprzytomny (śmiech). 

Co daje Tobie jako sportowcowi, bieganie?

Wiadomo, że poprawia wydolność ale moim zdaniem równie pomoce w tym względzie są np. marszobiegi po górach. Za każdym razem, gdy wracam z gór czuję, że to daje najlepsze efekty. Dodatkowo nie bez znaczenia jest dla mnie to, że czas spędzony w górach pozwala mi zdystansować się od otaczającego mnie na co dzień świata, wyłączyć się i być blisko natury. Pozwala mi wsłuchać się w siebie samego. Zawsze czekam na wyprawy w góry i nie wyobrażam sobie przygotowań do walki bez kilkudziesięciu kilometrów zrobionych na szlaku.

Jak byś zachęcił ludzi do ruszenia się z foteli i założenia butów biegowych?

Zachęcam każdego do ruszenia się z kanapy. Forma może być dowolna. Ruch daje przede wszystkim lepsze samopoczucie. Nie ma znaczenia, czy to bieganie, jazda na rowerze, sporty walki czy gry zespołowe. Zawsze warto się ruszać i myślę, że perspektywa dobrego samopoczucia, uśmiechu na twarzy i zdrowego ciała oraz czystego umysłu powinna sama zachęcać każdego do ruchu. To najlepsza reklama dla sportowych aktywności.

Jest jakaś przeszkoda na Runmageddonie, której szczególnie się obawiasz?

Nie obawiam się żadnej przeszkody. Traktuję ten bieg jako kolejne wyzwanie i przygodę, którą będę miło wspominać. Mogę was tylko zapewnić, że nie zatrzymam się przed niczym. Pokonam wszystko, co postawicie na mojej drodze.

Start w Runmageddonie ma już za sobą m.in. Paweł Nastula. Jak myślisz, co może w takim biegu przyciągać ludzi trenujących sporty walki?

To samo, co mnie skłoniło do startu – wyzwanie. Zawodnicy sportów walki uwielbiają się sprawdzać. Nowe walki, to kolejne szczebelki w drabinie, na szczycie której czeka na Ciebie sportowe spełnienie. Każdy następny rywal, to szansa, żeby zobaczyć, czy to nad czym pracuję codziennie ma sens i czy pozwala mi być coraz lepszym, bardziej kompletnym. Ten bieg ma podobny charakter. Patrzysz na te przeszkody i myślisz - skoro oni mogą, to ja też muszę przebiec.

Jakie masz oczekiwania po swoim starcie w Runmageddonie?

Chcę go ukończyć i nie być ostatni. To dla mnie wyzwanie, które postaram się pokonać w najlepszym czasie. Jeśli pokonam wszystkie przeszkody i dobiegnę w zadowalającym momencie, to będę szczęśliwy.

Ostatnią przeszkodą na Runmageddonie jest żywa przeszkoda stworzona przez zawodników futbolu amerykańskiego. Już powinni się zacząć bać?  

Oczywiście, że tak. Co prawda kilka razy nie udało mi się przepchnąć większych ode mnie, ale kopnięcie na głowę lub wątrobę zawsze załatwiało sprawę (śmiech).  

Rozmawiał Grzegorz Dulnik


D. Nowakowska: „Marzenia na dalszy plan, ważne..."

$
0
0

Do rozpoczęcia Mistrzostw Europy w Lekkiej Atletyce pozostało tylko 20 dni. Do inauguracji Igrzysk Olimpijskich - 50. Mimo upływającego czasu wśród zawodników posiadających minimum na którąś z imprez nie ma Dominiki Nowakowskiej– finalistki MŚ z 2013 roku w biegu na 5 000m. Zapytaliśmy zawodniczkę LKB im. Braci Petk Lębork o to jak układa się jej ten sezon. 

Pani Dominiko - co z tymi minimami? 

Dominika Nowakowska: Ten rok jest dla mnie trudny. Spotkało mnie wiele przygód ze zdrowiem. Wszystko zaczęło się od ugryzienia przez psa podczas przygotowań w Portugalii. Gdy wychodziłam już na prostą pod względem treningowym, złapałam infekcję górnych dróg oddechowych. Stało sieto na dwa tygodnie przed mityngiem, w którym chciałam walczyć o minimum na ME czu Igrzyska. Mimo problemów nie odpuszczałam tylko trenowałam. Ciężko było położyć się pod kołderkę i czekać na cud. Teraz widzę, że podjęłam niemądrą decyzję. 

Jaką?

Czasem lepiej wypocząć i być niedotrenowaniem niż wyrządzić sobie szkodę. Te treningi zaważyły na moim zdrowiu. Teraz przestrzegam wszystkich przed podobnym błędem. Do pewnego momentu biegnę i wszystko jest dobrze, ale przychodzi czas gdy czuje jakby ktoś odciął mi zasilanie. Nie jestem sobą. Zrobiłam szereg badań, niby wszystko jest dobrze. Mogę normalnie ćwiczyć, ale obawiam się, że nie zdążę już zrobić minimum. 

Wróćmy na chwilę do sytuacji z przygotowań w Monte Gordo. Musiało to wyglądać dramatycznie...

Teraz wspominam to jak anegdotę, ale wtedy nie było mi do śmiechu. Bardzo boje się psów, bo w dzieciństwie zostałam już ugryziona. Zawsze podkreślałam, że obawiam psów wszędzie, tylko nie tych w Portugalii. One tak tam leżą spokojnie na słońcu, są anemiczne i ospałe. Nikomu nic nie robią. Tymczasem gdy rano, przed wylotem na zawody do Maroko robiłam trening, najwyraźniej miały więcej siły. Zleciało się ich aż siedem. Zostałam  ugryziona w nogę. Mam jeszcze bliznę. Musiałam ratować się skacząc na maskę samochodu. 

Następnego dnia przed sobą miałam start w Maroko. Wtedy zaczęły się komplikacje. Musiałam zmienić trochę plany, zrezygnowałam z półmaratonu w Lizbonie. Ale wciąż nie chciałam się poddawać, bo na mnie te prędkości nie robią żadnego wrażenia. 

Pech...

Niestety jak widać jeden incydent decyduje o całym sezonie. Czas ucieka. Z trenerem musimy podjąć decyzję co robić dalej. Czy budować wszystko od nowa na lipiec-sierpień, czy też wyłączyć się, odpoczywać i przygotować się do startów jesiennych. 

Jak wyglądała pani walka o minimum?

Po chorobie miałam dwa mityngi i nie wypadałam w nich dobrze (Watford z wynikiem 16:21 oraz Hengalo z czasem 16:15 - red). Ostatnio mało trenowałam, bardziej odpoczywałam. Robiłam tylko jakieś małe akcenty. Lekarze często mówią, że po infekcji górnych dróg oddechowych powikłania są większe niż po innych chorobach. Czasem po takich niewinnych chorobach dochodzi w organizmie do mikrouszkodzeń. Potrzeba nawet miesiąca, żeby dojść do siebie. Szybkość nie ucieknie przez ten czas, ale wytrzymałość jest na tyle niewdzięczna, że po tygodniu czy dwóch spada. Trochę jest smutno, bo wiem ile z trenem włożyliśmy pracy i własnych środków realnie wierząc, że jestem w stanie wywalczyć minimum. 

Zeszły sezon był dla Pani obiecujący...

Dokładnie. Rok temu w Watford w samotnym biegu na 5 000m uzyskałam czas 15:29. Podchodziłam więc do tego sezonu z dużymi nadziejami. Uważałam, że wystarczy złapać jakiś sensowny bieg  i spokojnie uda się wywalczyć minimum na Igrzyska nie mówiąc o mistrzostwach Europy. Gdy robiłam minimum na MŚ biegałam 15:16 (rekord życiowy z 2013 roku - red.). Wskaźnik wynosił 15:18. Teraz jest 15:24 na Igrzyska i 15:40 na ME, więc powinno być łatwiej. Jednak marzenia odchodzą na dalszy plan. Liczy się zdrowie. Nie powiem, że nie jest mi przykro, bo jest i to bardzo. Wiem ilu ludzi było zaangażowanych w walkę o mój wynik. Wspierała mnie rodzina, mąż Karol, mój klub, przyjaciele. Może za rok o coś powalczę. Igrzyska są też za 4 lata (śmiech).  

Jak ocenia Pani szanse naszych zawodników startujących podczas Mistrzostw Europy? 

W biegach długich cuda się się nie zdarzają, ale miłe niespodzianki tak. Jeśli zawodnicy jak Dominika Napieraj, Agnieszka Mierzejewska czy Szymon Kulka utrzymają formę i dobrze się przygotują, to powinno być dobrze. To są waleczne osoby i trzymam za nich kciuki. A to czy ktoś jest mniej doświadczony czy też bardziej, to nie ma znaczenia. Startując w zawodach trzeba się uczyć i robić swoje na danej imprezie.

Rozmawiał Robert Zakrzewski



  

Jest trasa 38. PZU Maratonu Warszawskiego

$
0
0

Znamy już trasę warszawskiego klasyka. Po czterech edycjach z metą na Stadionie Narodowym impreza wraca na ulice stolicy, w miejsca, w których już biegano maraton i to całkiem niedawno.

Biegacze wystartują z Krakowskiego Przedmieścia, sprzed bramy Uniwersytetu Warszawskiego. Uczelnia w tym roku obchodzi dwustulecie istnienia. Studenci, absolwenci oraz kadra naukowa biegiem będzie mogła więc uczcić znamienity jubileusz. 

Meta biegu zlokalizowana będzie na Podzamczu w okolicy Multimedialnego Parku Fontann. To nie pierwszy, raz gdy finisz maratonu usytuowany będzie w tym miejscu. Przypomnijmy, że biegacze kończyli tu rywalizację przez cztery kolejne edycje w latach 2005-2008. Nikt wtedy nie przypuszczał, że w 2011 roku powstanie tam kompleks nowoczesnych fontann. Start maratonu znajdował się również na Krakowskim Przedmieściu, tylko że znajdował tuż przy Starówce. 

Podczas ostatniej edycji biegacze z wielkim sentymentem żegnali się z obiektem. Każdy chciał być „Bohaterem Narodowego”.  

- Zawsze chciałem finiszować na Stadionie Narodowym. Tak naprawdę miało mnie tu nie być. Jednak gdy się dowiedziałem, że to ostatnia szansa, zebrałem ekipę i wystartowaliśmy w sztafecie. Powiem szczerze, przeżycie jest duże gdy się wbiega na stadion. Jestem szczęśliwy - mówił przed rokiem Bartek Monczyński. 

Tegoroczna edycja prowadzić będzie Traktem Królewskim aż do Placu Na Rozdrożu. Dalej biegacze pobiegną ulicą Puławską na Ursynów, zbiegną w okolice Świątyni Opatrzności Bożej. Półmetek znajdzie się w Łazienkach Królewskich. Biegacze dotrą te w okolice pomnika Fryderyka Chopina i Mostem Świętokrzyskim przeprawią się na prawy brzeg Wisły, gdzie biegnąc obok ZOO i przez centrum Pragi Północ, dotrą do Mostu Gdańskiego. Tą samą przeprawą wrócą na lewy brzeg Wisły. 

Maraton Warszawski po raz pierwszy od ponad ćwierć wieku dotrze też na Plac Wilsona. Po obiegnięciu Kępy Potockiej i minięciu Cytadeli uczestnicy zobaczą metę. Profil trasy wydaje się być sprzyjający. Nie brakuje podbiegu na 30. kilometrze, ale jest też ostry zbieg na 13. kilometrze. W porównaniu do ubiegłego roku biegacze zdecydowanie krócej biec będą po praskiej stronie.  

38. PZU Maraton Warszawski odbędzie się 25 września. Start o godzinie 9:00. Ubiegłoroczną edycję ukończyło 6505 osób, w tym ponad 1015 kobiet.

RZ



Visegrad Sports Festival już w ten weekend

$
0
0

W ramach III edycji Visegrad Sports Festival 17-19 czerwca odbędzie się kolejny, kultowy już Regatta Bieg Wierchami. Organizatorzy przygotowali trasy na dystansach 11, 30 i 50 km, a także Bieg Rodzinny z Regattą i bogaty program atrakcji dla najmłodszych.

Trzecia edycja festiwalu jak co roku przyciągnie do Rytra aktywne rodziny z całej Polski, gdzie z beskidzkimi krajobrazami w tle odbędzie się impreza w iście góralskim stylu. Wydarzenie jest objęte programem Regatta RUSZ SIĘ!, więc zgodnie z jego ideą nie zabraknie form aktywności dostępnych dla każdego uczestnika.

Kiedy?

17-19 czerwca

(17 czerwca w godzinach wieczornych, otwarte będzie biuro imprezy)


Gdzie?

Rytro, powiat nowosądecki


Górski bieg dla każdego

Organizatorzy zaplanowali trasy na trzech dystansach: S-11 km, M-30 km i L-50 km. Każda z nich prowadzi przez urokliwe zakątki regionu, m.in. Rezerwat Wietrzne Dziury, Schronisko na Prehybie, oraz najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego - Radziejowa 1262 m n.p.m. Na trasie 30-kilometrowego biegu znajduje się również znana każdemu amatorowi Beskidu Sądeckiego kurna chata, zaś perłą na trasie 50-kilometrowego biegu są średniowieczne ruiny zamku ryterskiego, którego najstarsza część pochodzi z XII wieku. Na trasach nie zabraknie więc historycznych ciekawostek, biegowych wyzwań i kojących beskidzkich widoków.


Rodzina w biegu i folklor Czarnych Górali

Pierwszego dnia imprezy, podczas Biegu Wierchami animatorzy w strefie kibica zapewnią atrakcje dla najmłodszych, m.in.: zajęcia z tworzenia postaci z balonów, malowania twarzy, rysowania oraz liczne gry i zabawy. W strefie kibica przygotowano również atrakcje dla dorosłych, m.in. zajęcia z fitness i crossfitness, a także Rajd Nordic Walking pod opieką wyspecjalizowanych trenerów z Polskiego Stowarzyszenia Nordic Walking. Drugiego dnia Visegrad Sports Festival zostaną rozegrane zawody w trzyosobowych rodzinnych zespołach - Rodzinny Bieg z Regattą, a także Bieg Gimnazjalisty.

Zwieńczeniem sportowego weekendu będzie biesiada, którą uświetni folklor Czarnych Górali, zamieszkujących Piwniczną Zdrój i Rytro. W programie wydarzenia znajduje się również cykl koncertów zespołów regionalnych, stoiska z lokalnymi wyrobami i przekąskami oraz wieczorne ognisko.

Strona imprezy: TUTAJ

mat. pras.


Nowy bieg na Pogórzu. Dla początkujących i zaawansowanych

$
0
0

Za mniej niż 2 miesiące, 7 sierpnia w Uniszowej k.Ryglic (woj. małopolskie) odbędzie się bieg górski Regatta Pogórzański Cross. Czeka piękna leśna malownicza trasa z widokami na Pogórze o długości 11 km.

Start o godz. 12:00 (biuro zawodów od godz. 9:00) w lesie Pasma Brzanki (Uniszowa 96, 33-160 Ryglice). - Pasmo Brzanki to świetne miejsca do aktywnego wypoczynku. Piękna leśna malownicza trasa z widokami na Pogórze - zachęcają organizatorzy. Zapraszają "wszystkich, którzy kochają biegać", osoby, które "dopiero zaczynają i dla osób zaawansowanych". 

- Różnego rodzaju dystanse pozwalają każdemu aktywnie uczestniczyć w święcie biegania w Paśmie Brzanki. Zaczynamy od biegów dla dzieci, a dla dorosłych mamy przygotowanych dystans 11 km w urozmaiconym terenie, w przepięknej leśnej scenerii pasma góry Brzanki.

W biegu open prowadzone będą kategorie wiekowe 16-29 lat, 30-45 lat i 46+ lat, tak wśród kobiet jak i mężczyzn. Dla pierwszych 100 potwierdzonych zawodników biegu głównego organizator przewidział w pakietach specjalne okolicznościowe kubki! W pakietach ponadto inne ciekawe upominki.

Dla najlepszych zawodników przewidziano vouchery zakupowe do sklepów z odzieżą sportową, nagrody rzeczowe oraz oryginalne statuetki wykonane na tą okazję. 

Wideo zaproszenie:

mat. pras. / opr. red.


AVON Kontra Przemoc w niedzielę w Garwolinie

$
0
0

Już w najbliższą niedzielę, 19 czerwca, o godzinie 12.00, wystartuje kolejna edycja biegu AVON Kontra Przemoc – Biegnij w Garwolinie. Biegacze, wraz z najbliższymi, już po raz siódmy wyrażą wspólnie swój sprzeciw wobec przemocy w rodzinie w ramach kampanii AVON Kontra Przemoc. Inicjatywa, będąca częścią kampanii edukacyjno-informacyjnej, ma na celu podniesienie świadomości w zakresie rozpoznania symptomów i możliwości niesienia pomocy osobom doświadczającym przemocy.

Impreza sportowa w Garwolinie już od 7 lat cieszy się dużym zainteresowaniem sportowców oraz mieszkańców miasta. Każdego roku ponad 800 biegaczy staje na linii startu w biegu na 10 km oraz w biegu rodzinnym na 2 km, wyrażając w ten sposób swój sprzeciw wobec przemocy w rodzinie – ciągle poważnemu problemowi społecznemu w Polsce.

Statystyki policyjne mówią, że w 2012 roku liczba ofiar przemocy ogółem wyniosła 76 993, w 2013 r. – 86 797, w 2014 r. – 105 332, a w 2015 r. nastąpił nieznaczny spadek do 97 501 osób. Najczęstszymi ofiarami przemocy są kobiety i dzieci. W 2015 r. aż 70 proc. ofiar przemocy w rodzinie stanowiły kobiety, zaś blisko 18 proc. – osoby małoletnie. Wśród sprawców przemocy dominują mężczyźni, którzy stanowią ponad 92 proc. ogólnej liczby osób podejrzanych o przemoc, wzrasta także liczba kobiet oraz nieletnich podejrzanych o tego typu zachowania. Według danych Policji rośnie również liczba sprawców przemocy domowej pod wpływem alkoholu. Wyniosła ona odpowiednio: w 2012 r. – 31 387, w 2013 r. – 37 650, w 2014 r. – 50 073, a w 2015 r. – 48 841 osób. (Źródło: opracowanie na podstawie www.statystyka.policja.pl)

O powadze problemu przemocy w rodzinie świadczą dane Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. Problem przemocy w rodzinie w Polsce jest bardzo duży, co potwierdza fakt, że każdego dnia podczas dyżuru rejestrujemy ponad 20 telefonów dotyczących tego zjawiska. Najczęściej zgłaszanymi aktami przemocy jest przemoc psychiczna i fizyczna. W ostatnim czasie obserwujemy także wzrost przemocy ekonomicznej, o której jeszcze do niedawna nie mówiło się. Należy zauważyć, że niezależnie od tego jakiego rodzaju jest to przemoc, niezwykle ważne w walce z nią jest reagowanie na akty przemocy w otoczeniu nie tylko przez najbliższych, ale także przez osoby zupełnie obce, które mają kontakt z doświadczającymi przemocy” – przekonuje Karolina Czarnecka z Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”.

Doświadczanie przemocy w rodzinie jest problemem złożonym, dlatego w walce z nim szczególnie ważna jest profilaktyka poprzez realizację różnych programów edukacyjnych i kampanii informacyjnych. Jedną z nich jest prowadzona w Polsce od 2008 roku kampania „AVON Kontra Przemoc”, której częścią jest bieg w Garwolinie.

Zysk ze sprzedaży produktów AVON z symbolem niebieskiej wstążki, wchodzących w skład pakietów startowych, zostanie przeznaczony na rzecz kampanii „AVON Kontra Przemoc”, która została zainaugurowana w 2004 roku w Stanach Zjednoczonych i jest obecnie prowadzona w ponad 50 krajach na całym świecie, a w Polsce od 2008 roku. Działania w ramach tej społecznej inicjatywy budują świadomość istnienia problemu oraz edukują w zakresie rozpoznania symptomów i możliwości niesienia pomocy osobom doświadczającym przemocy.

Rejestracji można dokonać na stronie: www.bieg.truchtacz.pl/zapisy/zapisy

mat. pras.


Master's Killer - biegaj i dźwigaj, by wygrać

$
0
0

W ostatni weekend czerwca już po raz trzeci do Kotlarni zjadą miłośnicy biegów ekstremalnych. Master's Killer to - jak twierdzą organizatorzy - "najbardziej ekstremalna impreza dla biegaczy w południowej Polsce". Wydarzenie uświetni obchody pięciolecia Święta Jednostki Wojskowej AGAT - sygnał do startu da wystrzał z czołgu T-55! 

Uczestnicy imprezy pokonają 21 km. Jednak to nie dystans, a liczne utrudnienia naturalne będą solą w oku wielu śmiałków. Trasa ma charakter przełajowy z przeprawami wodnymi, błotnymi, piaszczystymi podbiegami i zbiegami. Ze względów psychologicznych nie będą oznaczone kilometry trasy - by zawodnik nie miał odpowiedniego rozeznania w terenie i nie mógł planować rozkładu sił na poszczególne odcinki 

- Teren jest bardzo zróżnicowany. Mamy trochę przeszkód wodnych, jest też trochę terenu piaszczystego. Czasem trzeba przeprawiać się też przez rzeki. Każdy znajdzie coś co mu utrudni biegi i obnaży jego słaby punkt. Nie ma praktycznie gdzie odpocząć, bo cały czas coś się dzieje - mówi Zbigniew Łazarz, organizator imprezy. 

Ciekawostką Master's Killer jest w zasadzie brak sztucznych przeszkód na trasie.  - Opieramy się na przeszkodach naturalnych. Teraz jest wiele imprez, gdzie dostawia się wiele utrudnień. My wymagamy przede wszystkim dobrej kondycji - wskazuje nasz rozmówca.   

Najlepsi zawodnicy będą walczyć o lotne premie, rozstawione na ok. 5., 10. i 15. kiloemtrze. Na każdej z premii czekał będzie tytułowy killer, czyli „łańcuch”, który można wymienić na premie pieniężne. I tak wygranie np. trzech premii obliguje uczestnika do dostarczenia trzechech „killerów” na linię mety i okazanie ich sędziemu.  

- Chcieliśmy stworzyć ciekawą formułę imprezy. Takim pomysłem jest Masters Killer, czyli „Morderca Mistrzów”. Chcemy zachęcić uczestników do zdobywania premii, a zarazem skusić ich do utrudnienia sobie biegu. Jeśli nie wybierze się dobrej taktyki, to można zebrać za dużo „killerów” i nie ukończyć zmagań w dobrym czasie. Jeden „killer” waży 3 kg. Nie wolno wspomagać się plecakami. Limit czasu wynosi 3 godziny - objasnia organizator.

- Rok temu zwycięzca wybrał tylko „killera” z 5 km, który premiowany jest za 500 zł. Odpuścił kolejne, które są wyceniane odpowiednio taniej - dodaje Zbigniew Łazarz.

Trwają zapisy do biegu. Limit uczestników wynosi 200 osób. 

- Jak do tej pory idą bardzo dobrze. Mamy zgłoszone ponad 200 osób, jednak nie wszystkie jeszcze opłaciły start. Można więc się zgłaszać. Mamy wiele osób mundurowych, bo zawody rozgrywane są z okazji pięcioletnia istnienia Jednostki Wojskowej AGAT - zaprasza organizator.    

Imprezę zaplanowano na 25 czerwca. Start i meta zawodów znajdować się będzie na terenie przy Leśniczówce. Początek zmagań o godzinie 12  

Tak było w pierwszej edycji:

RZ


Velebit Ultra Trail – pobiegniemy w krainie Winnetou

$
0
0

Gdzie w Europie jest taki górski bieg, w którym przed startem i na samej mecie można wykąpać się w ciepłym morzu, po drodze dwukrotnie wbiec powyżej 1750 m, a na całym ponad 80-kilometrowym dystansie pokonać grubo ponad 5000 metrów podejść, w dużej części w wymagającym, skalistym terenie? Wcale nie tak daleko od nas. Velebit Ultra Trail, bo o nim mowa, po raz czternasty zostanie rozegrany 25 czerwca na chorwackim wybrzeżu, ze startem i metą w Starigradzie-Paklenicy koło Zadaru.

Dłuższy od rozgrywanego w tych samych górach Paklenica Trail International, na którym niedawno byli nasi przedstawiciele dzięki partnerstwu nawiązanemu z Łemkowyna Ultra Trail. Nie tak długi, jak bardziej znany wśród Polaków 100 milija Istre, lecz chyba trudniejszy technicznie. Dystans zresztą przez lata się zmieniał.

Jak opowiada twórca imprezy Šimun Cimerman, bieg ten miał być łatwiejszą logistycznie alternatywą dla przeżywających na początku tego wieku szczyt popularności rajdów przygodowych, w których sam z sukcesami uczestniczył. Ze względu na konieczność skompletowania drużyny i trenowania wielu dyscyplin, a także potrzebny sprzęt, nie były one dostępne dla każdego. Tak powstał Welebicki Trekking Przygodowy (Velebitski pustolovni treking), z najdłuższym dystansem 140 km ze Starigradu do Senja i możliwością startu w krótszym biegu, który odbywał się w latach 2003-05. Później trasa została skrócona.

W latach 2011-14 powrócił dystans trzycyfrowy (100 km), a przed rokiem najdłuższą trasę znów skrócono do 69 km. Na tegoroczną 14. edycję szumnie zapowiadano bieg na 126 km, który jednak na początku czerwca odwołano. Organizatorzy tłumaczyli się względami bezpieczeństwa , np. brakiem sygnału komórkowego na dużej części trasy (jakoby próbowano to negocjować z operatorami), nieprzygotowaniem szlaku do użytku wbrew zapowiedziom władz parku narodowego, czy brakiem wsparcia wojska i policji, na które mogli liczyć w poprzednich latach. Wszystko to oczywiście wyskoczyło w ostatniej chwili. Pozostawmy to bez komentarza...

Najdłuższym dystansem w tym roku będzie więc 82 km z sumą podejść 5670 m (mapa 1mapa 2). Oprócz niego rozegrane zostaną krótsze biegi górskie na 42, 22, 14 i 6 km, też startujące w Starigradzie-Paklenicy nad Adriatykiem. Meta wszystkich dystansów, oprócz najkrótszego, będzie się znajdować w tym samym miejscu.

Na dzień dzisiejszy status opłaconych ma 516 zawodników z 21 krajów, z czego 64 na dystansie ultra – liczby te mogą jeszcze wzrosnąć. Najwięcej jest oczywiście Chorwatów, a także przedstawicieli państw dawnej Jugosławii oraz Włochów. Faworytów najdłuższego biegu można upatrywać wśród zawodników z zeszłorocznego podium na 69 km, którzy stawią się prawie w komplecie: Sanja Mladenović (Chorwacja), Enikő Szentirmai (Węgry) i Tadeja Krušec (Chorwacja), oraz Kristijan Šivak i Marin Mandekić (2. i 3. miejsce, obaj z Chorwacji). Sam się wybieram jako jedyny Polak. Przeglądając wyniki z poprzednich lat, znalazłem jedynie dwa nazwiska rodaków, którzy ukończyli dystans 47 km w 2014 roku.

Velebit to wapienne, krasowe pasmo, znane z bardzo suchego charakteru. Większość trasy przebiegać będzie odkrytym, wystawionym na słońce terenem po kamienistych i trudnych technicznie szlakach. Niektóre miejsca w tych górach nie są jeszcze do końca rozminowane po wojnie z początku lat 90-tych, lecz bieg będzie je oczywiście omijać. Velebit znany jest również z tego, że w latach 1962-68 kręcono tu filmy o Winnetou w niemiecko-jugosłowiańskiej współprodukcji. Warto dodać, że rejon ten jest często odwiedzany przez wspinaczy, gdyż wąwozy Velika i Mala Paklenica oferują wspaniałe, wysokie wapienne skały z wielowyciągowymi drogami.

Tegoroczna trasa 82 km startuje wąwozem Wielkiej Paklenicy, by po 18 km i dwóch stromych podejściach osiągnąć prawie 1300 metrów npm u podnóża najwyższego grzbietu Velebitu. Następnie trawersuje jego stokami, by połączyć się ze starą, szutrową drogą, którą podąża do przełęczy Mali Alan (43 km), gdzie będzie jedyny przepak. Stamtąd zaczyna się najwyższa i najtrudniejsza część biegu, prowadząca przez dwa szczyty w głównym grzbiecie: Sveto Brdo i Vaganski Vrh, oba powyżej 1750 m. Z tego ostatniego na deser czeka nas zbieg na odcinku 18 km do samego morza i zasłużona kąpiel.

Zaczynamy w sobotę 25 czerwca o 6:00, limit czasu wynosi 22 godziny. Będzie zabawa po po bałkańsku, po powrocie relacja! Trzymajcie kciuki! 

Strona organizatora: http://www.outdoor.hr/velebit-ultra-trail-eng

Kamil Weinberg


Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>