Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

Nowy rekord świata w półmaratonie. Z... lodówką na plecach

$
0
0

2 godziny i 43 minuty. Tyle czasu spędził na trasie niedzielnego Surrey Half Marathon Brytyjczyk Tony "Lodówka" Morrison, ustanawiając nieoficjalny rekord świata w biegu z lodówką. 

Morrison to doświadczony długodystansowiec. Na swoim koncie ma ponad 50 maratonów i półmaratonów a także kilkanaście ukończonych wyzwań - m.in. przebiegł wzdłuż Wielką Brytanię w ciągu 40 dni, 30 razy w ciągu 30 dni ukończył trasę słynnego The Great North Run - największego półmaratonu świata, czy też przebiegł 108 km w ciagu 24 godzin. Biega charytatywnie dla Macmillan Cancer Care.

- Chcę dawać nadzieję ludziom, którzy walczą z nowotworami, demonstrować swoje umiejętności i odwagę do osiągania pozornie niemożliwych celów - podkreśla biegacz (profil twitter). 

Ciekawostka - najdłuższy bieg/marsz z lodówką miał miejsce w 1997 r. Brytyjczyk Tony Hawks pokonał 1650 km. Potrzebował na to 24 dni. Osiągniecie zostało wpisane do Księgi Rekordów Guinessa.  

Surrey Half Marathon 2017 ukończyło blisko 3700 osób.

Zwycieżyli Andrius Jaksevicius z Litwy (1:09:49) oraz Brytyjka Helena Eeastham (1:22:26). Na cele charytatywne zebrano blisko 7 tys. funtów. 

red.



Latający Olęder po raz szósty. „Kameralnie, swojsko...”

$
0
0

Nowotomyski Klub Biegacza „Chyży” zaprasza na Olęderski Festiwal Biegowy. Start 22 kwietnia w Wytomyślu. Do wyboru dystanse 10 km, półmaraton i maraton oraz 10 km Nordic Walking.

– To już szósty festiwal pod nazwą „Latający Olęder”, łączący kolejnych 6 imprez biegowych organizowanych co roku na innej trasie, o nawierzchni gruntowej, z biegami towarzyszącymi dla dzieci i młodzieży – mówi Leszek Jakubowski z KB „Chyży”

– Miejscowości, w których odbywają się imprezy stanowiły w okresie początków osadnictwa swoiste centra. Trasy pokazują charakter tego osadnictwa oraz zachowane do dzisiaj przykłady zabudowy olęderskiej. Każda z imprez ma swój niepowtarzalny medal z motywem charakterystycznym dla danej trasy. Począwszy od 2012 roku festiwale gościły biegaczy w Bukowcu, Boruji Kościelnej, Sątopach, Jastrzębsku Starym i Grudnej. W tym roku będzie to Wytomyśl – wylicza Jakubowski.

Jak twierdzi nasz rozmówca, dotychczasowe festiwale cieszyły się ogromnym uznaniem biegaczy za kameralny i swojski klimat oraz piękne choć często bardzo trudne trasy.

– Dla wielu jest to również świetna okazja do treningu i poznania warunków terenowych przed znanym i nagradzanym Ultramaratonem Crossowym „GWiNT”, który odbędzie się w maju, gdyż część tras pokrywa się z trasą GWiNTa – wskazuje Leszek Jakubowski.

Olęderski Festiwal Biegowy w festiwalowym KALENDARZU IMRPEZ.

red.


Odlotowy Mix Sportowy w Łasku dla Małgorzaty Miki

$
0
0

W najbliższą sobotę 18 marca w godzinach 10:30-15:30 w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku odbędzie się Odlotowy Mix Sportowy - impreza charytatywna, która może być doskonałym treningiem dla wszystkich zainteresowanych sportem, w tym biegaczy. Jest ona częścią akcji „Ratujemy Gosię”, z której całkowity dochód przeznaczony jest na nierefundowane w Polsce leczenie walczącej z nowotworem Małgorzaty Miki.

Niestety, dotychczasowe standardowe leczenie, jakie przeszła w Polsce, nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Mimo operacji, chemio- i radioterapii, dziś ma przerzuty i potrzebuje Waszego wsparcia, aby poddać się terapii w klinice specjalizującej się w medycynie komplementarnej, biologicznej i hipertermii, mieszczącej się w Rheine, w Niemczech.

W Łasku czeka nas sobota pod znakiem treningu ogólnorozwojowego i sztuk walki. Sesje treningowe poprowadzą: prekursor systemu walki krav maga w Polsce Tomasz Adamczyk, znany trener i zawodnik mieszanych sztuk walki Adrian Dziarnowski (trenował m.in. Karolinę Kowalkiewicz) i mistrz Polski w brazylijskim jiu-jitsu Dominik Chmiel. Trening kettlebell odbędzie się pod okiem utytułowanego trenera i zawodnika Roberta Jędrzejewskiego.

Można będzie również wziąć udział w treningu z elementami pilates i jogi (prowadzi dyplomowana instruktorka Marta Michalska), zajęciach tańca towarzyskiego (mistrzowie Polski Marta i Piotr Włodarczykowie) oraz zajęciach z trenerem pływania metodą total immersion i pasjonatem sportów wodnych Arkadiuszem Mikiem.

Uczestnicy imprezy będą mieli również okazję do obejrzenia i zrobienia sobie zdjęcia na tle niedostępnego dla osób postronnych, służącego w polskich siłach powietrznych myśliwca F-16 i obejrzenia kolekcji samolotów, które służyły w WP. Będzie to ostatnia taka okazja w tym roku, gdyż później baza zostanie zamknięta na czas modernizacji. Zapewniamy regenerację wojskową grochówką, pysznymi drożdżówkami i herbatą!

Więcej o Małgorzacie Mice na stronie Stowarzyszenia „Liver”  - TUTAJ

Strony imprezy: TUTAJ i TUTAJ

Organizatorzy

Datki na leczenie Małgorzaty można wpłacać na następujące numery kont:

Darowizna na rzecz Mika Małgorzata
RAIFFEISEN BANK nr konta
94 1750 0012 0000 0000 2068 7444 (PLN)
PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452 (EURO)
PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479 (USD)
PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504 (GBP)
SWIFT CODE: RCBW PL PW

KW


Maratony na świecie: Winnice, termy w Padwie

$
0
0

Chociaż nazwa Padova Marathon jest nowa, impreza ma za sobą kilkanaście lat tradycji. Do 2016 roku funkcjonowała jako Maratona Sant'Antonio.

Miasto kojarzy się nam najczęściej z postacią św. Antoniego, bazylikami i przymusowym postojem na szybkie zwiedzanie, jaki wypada wielu polskim wycieczkom autokarowym właśnie w Padwie. Ale nie dajmy się zwieść pozorom – Nizina Padańska ma do zaoferowania znacznie więcej. To kraina malowniczych winnic rozciągających się na wzgórzach za miastem, źródeł termalnych i urokliwych zabytkowych miasteczek.

Sama Padwa zdumiewa swoją architekturą. Poza tak charakterystycznymi bazylikami św. Antoniego i św. Justyny, można tutaj zobaczyć Palazzo della Ragione, Piazza della Frutta, piękny ogród botaniczny, planetarium i muzeum medycyny. Największa atrakcję stanowi jednak Prato della Valle – drugi największy plac Europy. Ma nietypowy kształt elipsy, w centrum znajdują sią zbiorniki wodne, otacza go aż 78 posągów słynnych postaci, wśród których znajdziemy też dwóch polskich królów: Stefana Batorego i Jana III Sobieskiego.

Na Prato della Valle tradycyjnie ustawiana jest meta maratonu. W minionym roku wzięło w nim udział 2,5 tysiąca osób. Z pewnością nie jest to dużo w porównaniu z największymi imprezami tego typu, ale włoskie biegi mają swój niepowtarzalny klimat. Dzisiaj postaramy się pokazać, dlaczego warto wybrać się do Italii i odwiedzić akurat niedocenianą Padwę.

TERMIN

18-ta edycja Padova Marathon odbędzie się 23 kwietnia. Start maratonu zaplanowano na godzinę 8:45, półmaratonu na 10:00 a krótszych biegów na 9:15.

POGODA

Średnia temperatura kwietnia w Padwie to 12,5 stopnia. Pod koniec miesiąca można się raczej spodziewać ok. 15 stopni. Szanse na warunki idealne do biegania są spore.

TRASA

Trasa Maratonu jest płaska i malownicza, pozwala poznać uroki Niziny Padańskiej. Maraton startuje z Euganeo Stadium. Pierwsze kilometry trasy prowadzą przez miasteczka Rubano, Selvazzano Dentro i Teolo. Po drodze można podziwiać Wzgórza Euganejskie. Widoki są zachwycające – rozległe wzgórza pokryte winnicami, nazywane kawałkiem raju pośrodku Niziny Padańskiej.

Po 25. kilometrze maratończycy docierają do miejscowości Albano Terme, skąd startuje półmaraton. To bardzo stare miasteczko, znane już w starożytności z leczniczych źródeł siarczanych. Spory fragment trasy prowadzi przez obszary termalne.

Ostatni fragment trasy, zarówno dla maratonu i półmaratonu, to zabytkowe centrum Padwy. Biegacze będą mieli okazję podziwiać Bazylikę św. Antoniego, Piazza dei Signori, Piazza della Frutta, Caffè Pedrocchi, Palazzo del Bo i wiele innych atrakcji miasta. Największą, dosłownie i w przenośni, będzie stanowił Plac della Vale, na którym tradycyjnie znajduje się meta. To drugi co do wielkości plac w Europie, który robi imponujące wrażenie połączeniem architektury i otwartej przestrzeni. Finisz w takim miejscu będzie niezapomnianym przeżyciem.

Punkty odżywcze na trasie będą rozmieszczone co 5 km, poczynając od piątego kilometra. Będą zaopatrzone w wodę, herbatę, napoje izotoniczne, ciastka i owoce. Punkty z wodą i gąbkami do odświeżania zaplanowano co 10 km (17,5 km, 27,5 km, 37,5 km).

Limit czasu na pokonanie królewskiego dystansu to 6 godzin.

Rekordy trasy zostały ustanowione w 2011 roku. Etiopczyk Aredo Tadese pokonał trasę w czasie 2:09:02 a Kenijka Florence Chepsoi w 2:29:25.


IMPREZY TOWARZYSZĄCE

Poza maratonem i półmaratonem odbywa się też Paralympic Race, Zapisy nie zostały jeszcze otwarte.

Główną imprezą towarzyszącą maratonu jest Expo. Ulokowane na Prato della Valle, drugim co do wielkości placu Europy, zajmuje powierzchnię 2500 metrów kwadratowych. Można zapoznać się z ofertą sklepów sportowych i biegów z różnych stron świata, ale też skosztować lokalnych specjałów i poznać miejscową kulturę. Expo będzie czynne przez trzy dni: w piątek 21 kwietnia od 15:00 do 20:00, w sobotę od 10:00 do 20:00 oraz w dniu biegu od 8:00 do 17:00.

ZAPISY

Rejestracja na maraton jest dostępna pod adresem: http://www.padovamarathon.com/en/marathon-register/ (dla półmaratonu: http://www.padovamarathon.com/en/half-marathon-register/).

Obecne opłaty startowe to 50 euro za maraton i 30 za połówkę. Obowiązują do 24 marca. Organizatorzy oferują zniżkę dla pań, które za start zapłacą odpowiednio 40 i 20 euro (zniżka obowiązuje do 14 kwietnia). Należy doliczyć 10 euro za RUNCARD, jeśli jej nie posiadamy.

WYMAGANE DOKUMENTY

Do wyjazdu wystarczy ważny paszport lub dowód osobisty. Rejestracja na maraton jest już bardziej skomplikowana ze względu na dość rygorystyczne przepisy dotyczące zaświadczeń medycznych.

Przede wszystkim, o ile nie jest się sportowcem zrzeszonym w IAAF, należy wyrobić specjalną kartę – RUNCARD. Jest ona wydawana przez Włoską Federacją Lekkoatletyczną, ma rok ważności i upoważnia do startów na terenie Włoch. Można się zarejestrować na stronie www.runcard.com lub wybrać odpowiednią opcję podczas rejestracji na maraton. Zapłacimy 10 euro więcej.

Poza kartą należy przedstawić zaświadczenie zdrowotne o braku przeciwskazań do startu. Health form można pobrać ze strony maratonu (http://www.padovamarathon.com/en/files/health-form-inglese-3/download/). Formularz wypełniony przez lekarza należy przedstawić podczas odbioru pakietu.

WYJAZD

Padwa leży w północnej części Włoch, można do niej dotrzeć łatwo i stosunkowo szybko, chociaż bezpośredni przelot nie jest możliwy. Najtańsza i najszybsza opcja to lot z Polski do Bergamo (tanie linie z wielu krajowych lotnisk) albo Wenecji i dalsza podróż pociągiem lub autobusem. Koszt biletu na pociąg lub autobus nie przekracza 10 euro. Wybierając kolej, warto zwrócić uwagę na typ pociągu. Tę samą trasę Wenecja – Padwa można pokonać w ekspresowym tempie 25 minut szybkim pociągiem, który kosztuje 16 euro albo kolejami regionalnymi za… 3,5 euro. Podróż zajmie dwukrotnie więcej czasu, ale kosztuje czterokrotnie mniej…

Organizując wyjazd w kilka osób można się pokusić o podróż samochodem i dodać do planu wycieczki zwiedzanie kilku interesujących miejscowości po drodze.

KOSZTY POBYTU

Nocleg w Padwie przed maratonem to koszt 80 zł za łóżko w hostelu lub od 180 zł za dwuosobowy pokój.

Planując pobyt w Padwie i poruszanie się po mieście komunikacją miejską, warto zaopatrzyć się karty miejskie ważne 48 albo 72 godziny.

Ceny żywności kształtują się na średnim europejskim poziomie. Nie jest bardzo drogo, ale jeśli zaczniemy przeliczać na złotówki, będzie drożej niż w Polsce. Za posiłek zapłacimy 8-16 euro, przy czym w dolnej granicy kwoty mieszczą się pizze i pasty a w górnej tradycyjny włoski obiad z trzema daniami.

Strona imprezy: www.padovamarathon.com/en

KM


Co najmniej 14 Polaków pobiegnie Spartathlon 2017

$
0
0

Spora grupa rodaków znalazła się na liście startowej tegorocznego Spartathlonu. Pobiegną w towarzystwie 376 zawodników z 49 krajów.

Do Aten nie wraca zwycięzca biegu sprzed roku Andrzej Radzikowski, ale ponownie trasę do Sparty przebiegną wicemistrz Marco Bonfiglio i dopełniający podium Radek Brunner. Wśród uczestników znajdzie się w sumie pięcioro zwycięzców poprzednich edycji.

Ponownie pobiegnie Ivan Cudin - Włoch, który wygrywał Spartathlon trzykrotnie. Ostatni raz stał na najwyższym stopniu podium w 2014, uzyskując czas 22:29:29 - szósty najszybszy wynik zwycięzcy w historii imprezy. Na trasę wracają również: Joao Oliveira - zwycięzca z 2013 r., Otaki Masayuki - najlepszy biegacz imprezy w 2000 r., Szilvia Lubics - trzykrotna zwyciężczyni Spartathlonu i Katlin Nagy - dwukrotna zwyciężczyni i rekordzistka trasy.

Polska ekipa to:

Zbigniew Malinowski - weteran Spartathlonu. Jeden z dwóch Polaków z ukończonym La Ultra the High na koncie, który wystartuje w Atenach po raz 14. W zeszłym roku z czasem 34:25:33 był 128 i jednocześnie drugi w swojej kategorii M60.

Patrycja Bereznowska - rekordzistka Polski w biegu 24-godzinnym, legitymująca się najszybszym wynikiem w Polsce na 100km, wicemistrzyni Europy w 24h, zwyciężczyni kilku ultramaratonów.

Aleksandra Niwińska - brązowa medalistka w drużynie MŚ w 24h (2015), rekordzistka Polski w biegu 12-godzinnym, która w zeszłym roku zeszła z trasy Spartathlonu.

Sławomir Rzechula - wicemistrz Polski w biegu 24-godzinnym

Łukasz Sagan - rekordzista Polski w biegu 48-godzinnym, który przed rokiem zakończył rywalizację w Spartathlonie na siódmym miejscu

Andrzej Zyskowski - ultramaratończyk, m.in. zwycięzca Ultramaratonu Podkarpackiego (2016), drugi zawodnik na mecie Zamieci (2016), 37. zawodnik ubiegłorocznego Spartathlonu

Marek Dorosz - doświadczony biegacz, który biega maratony (m.in. na Malcie) i ultramaratony (m.in. Gwint, w którym ubiegłym roku zajął czternaste miejsce)

Tadeusz Gumulka - biegacz mieszkający w Anglii, m.in. piąty zawodnik Richmont Marathon

Jolanta Witczak - maratonka z ponad 50 maratonami i 10 ultramaratonami na koncie, finalistka Baikal Ice Marathon

Robert Grabsztunowicz - biegacz ze Szczecina, m.in. siódmy zawodnik 147 Ultra w 2015 r.

Andrzej Wereszczak - piąty zawodnik Supermaratonu Kalisia, drugi zawodnik Nocnego Festiwalu BIegowego 12h, swoje starty dedykuje Fundacji Biegamyzsercem.pl

Alan Górski - uczestnik m.in. Maratonu Nowojorskiego w 2015r.

Rafał Szymański - m.in. trzynaste miejsce w drużynie na High Peak Marathon

Bartosz Pliszka - m.in. trzeci zawodnik Mariott Everest Run, uczestnik biegów 24-godzinnych

Polacy są także na liście rezerwowej. Nie jest więc wykluczone, że 29 września wystartuje ich jeszcze więcej.

Strona imprezy: www.spartathlon.gr/en

IB


Legends Don't Cry – Legends Trail Seen From The Dropbag Van

$
0
0

Friday 3 March, 10 pm. I'm driving on a winding Ardenne road. Clint and Nelleke went ahead long ago. They knew I can make it on my own. Haven't even switched the GPS on, got it in my head. The seat of the van gives a higher view. I once drove an even bigger one but that was in my previous life. My only moment of hesitation came when Joop the logistics coordinator asked me if I could drive the Ford Transit with dropbags. I immediately said yes however. Fifteen minutes on or so I was feeling in the right place. Over the next days and nights, which will become one blurred streak, me and the Big Bad Boy will become good friends.

* * * * *

Legends Trail is the one and only unmarked 250-kilometre yomp in the Belgian Ardennes. It has been organised by two local enthusiasts, Stef Schuermans and Tim de Vriendt, since last year. I came to know Stef from climbing in the Balkans and running in Poland, where he spent a few years before returning to his homeland. Last year I was even supposed to run in this carnage, totally against myself. Two months before the start I badly twisted my ankle, as if my body subconsciously chose a minor evil. I came as a volunteer instead. Here is the last year's story.

Now I'm here in the same role. Still not ready to run such a long distance. And don't feel like destroying myself before all the planned starts for this year. Once completed a cold and wet 150 km mudfest which physically drained me for half a year. And this is the same plus an extra hundred.

* * * * *

Checkpoint Redneck

The infamous Barkley Marathons starts with its founder Gary Cantrell lighting a cigarette. Legends Trail was started at Achouffe at 6 pm with both race directors drinking a glass of local beer. Crossing Maboge by l'Ourthe river I see a few racers and flash my headlights to greet them. The fastest ones will reach Checkpoint 1 at Hotton at 63 km before 3 am. We are supposed to open and prepare it about 11 pm. Before that time there is supposed to be some party going on there.

I thought I knew where to go at Hotton but still take a wrong turn and waste some time. Must be tired from driving 1200 km yesterday. Just like last year, on my way I picked other volunteers Chloe and Neil from Dresden. The checkpoint is the same place as before, outside the town centre in a local football club. Nelleke and Clint are waiting for me and the last guests are leaving the party. It was some country and western kind of thing mixed with the American South symbolism. Confederate flags on the ceiling beams must have been here since last year anyway. For Clint, who's familiar with the American culture, they seem at least weird here. He dubs this place Checkpoint Redneck. Maybe the locals plan a secession from Belgium? You never know in today's world...

We unload the van and take the dropbags upstairs. According to the race rules they should be up to 20 kg per racer but some are much heavier. I take two at a time or even three if one is a backpack. Some weight training would come in handy if I spend the whole weekend behind the wheel anyway. Our Belgian friend Theo becomes the undisputed heavyweight champion. This rather small guy got himself a plastic trunk weighing well above 40 kilos. He would probably fit into it himself. Maybe there is his twin inside and they're gonna swap at each of the four checkpoints?

In the meantime the checkpoint crew arrives together with one of the Legendary Safety Teams (LST). Together we rearrange the tables and chairs, preparing the place to welcome the racers. I manage a half hour kip on the floor while the first five arrives: Teun Geurts-Schoenemakers from the Netherlands with four Belgians – Joris Jacobs, Benny Keuppens, Ivo Steyaert and Dirk van Spitaels. Dirk unfortunately decides to bail out. He fell and tumbled at the river bank, stopping one metre from water and pulling a tendon in his thigh. Then he took a few more falls which only made things worse. In order not to completely destroy himself he takes the only reasonable decision.

I know Dirk from the last year's race when he came third overall. At the wee morning hours we talk for a long time about our plans for this year including one Big Race we are both running. Both of us still can't believe we have qualified for it.

The first night witnesses more DNFs. Some already dropped out on their way to CP1. One of the last arriving is Buzz from the US. He comes already at daylight and goes to sleep over his decision outside. After an hour's nap he calls it quits and resolves to support his wife, who is back to complete last year's unfinished business. Buzz is a great guy who never cares much about our piss-taking that he's gonna be wifed by Sarah.

With Clint and other helpful volunteers we have in the meantime loaded all the dropbags into the van. Time to drive them to CP2, which is this time in the village hall at Oneux at 118 km, instead of last year's Comblain-Fairon. A Croatian girl Karmen goes with me. Her boyfriend Alexandre from France is one of the racers with his lucky bib number of 44. I know them both from Velebit Ultra Trail. As in the mysterious words of the Polish national bard Mickiewicz about some hero whose name will be „forty and four”, I concluded that he may become the hero of Legends Trail.


7 Valley Run 100k

Krynica-Zdroj, 8-9 September 2017 / UTMB qualifing race / Prize money - 20k Euro   


My Goodness, Sy Oneux!

I've already got used to driving the Bad Boy. The only sudden trouble was the beeping sound when I switched the lights on at Hotton. I checked the doors and all and couldn't work out the reason. Visibility is good and in Belgium you can drive with lights off at daytime so I switched them off. On our way we pass villages with the shortest possible names: My and Sy. We reach Oneux without problems. I somehow manage to reverse the van into the yard from the tight street packed with cars. Now I could still take all dropbags in one go. Later on, when the field is stretched, it won't be possible anymore.

The leading four arrives before noon, not long between one another, with the Dutchman in the lead. Another bunch, all Belgian, comes an hour and a half later. The next group including the leading girl, last year's winner Paula Ijzerman from Holland, shows up after another two hours. The Legendary Medical Team (LMT) takes good care of them and especially of their feet. Paula bravely faces the puncture of a large blister on her big toe. – Legends don't cry – I say, taking a photo of the operation. – That's right – she answers, hissing with pain – they can scream and swear but never cry!

The LMT includes Geert Dewit, last year's Legend. Some other finishers also became volunteers now, those I know are Peter Swager and my friend Hans Coolen who will join us tonight. I know him from Zamieć, a Polish winter race. Leopards don't change their spots even if they can't race now...

Taking advantage of the sun peeking through the clouds I go out to meet the racers and take some photos. Our heavyweight dropbag champion Theo Leroy has been slowly but surely pushing on together with his old friend Pascal Poulain, also Belgian. I'm glad to see them both in good spirits. I get an hour's nap on a mattress and then do some dot watching, tryinig to suss out how to transfer the dropbags to CP3.

Luckily I'm not alone with this task and the bags of the fastest four have already gone, probably taken by Clint and Nelleke. There is a separate logistics team this time which makes our whole work a lot more efficient. Last time I worked in one of the LSTs and now I'm a transporter. Maybe that's because previously we the Polish drivers were highly valued by the race directors in wintry conditions. It's always nice to try something new anyway.

The second night's weather forecast is grotty. Late afternoon the racers already leave CP2 in the pouring rain. I set off for my first shuttle still at daytime to manage all the remaining dropbags in two goes. At the same time I want to make sure all the racers get their bags on time. At least there is no more of that pesky beeping when I turned the lights on. – Be careful on those mountain roads in the rain! – I hear Tim before I leave. – Alright, always careful, especially in a car I don't know well...

Over the hills and far away

A steep narrow road leads me down to the river. Then to the right alongside it to Aywaille, where last year we stood by the bridge with Arend and Dieter as one of the LSTs and bought pizza for the knackered racers. From Remouchamps steep up the hill. It is already getting dark and the windscreen wipers can hardly cope with heavy rain. A turn into a small descending road brings me to CP3 which is hidden over the hills and far away in the mountain hut called Ferme de Comptoir at 151 km. Again somehow without anyone's help I manage to park backwards into a narrow space between cars so that I can unload the bags more easily. Have I driven a lorry in my previous life?

I'm cheerfully welcomed by Patrick. Last time he also coordinated CP3 which was then at nearby La Reid. I learn that Ivo, Teun and Benny have already set off. Joris is still catching his forty winks upstairs as the only one of the big four. Another five Belgians and a Dutchman, who all came long after them, are also just about to leave. Last year's second Joris must have decided on a longer rest. We will see if this tactics pays off for him.

I watch the dots again, about 9 pm deciding it is time for the second shuttle to CP2 and back. The rain does not relent, there's a howling wind and hardly above zero degrees. As I drive the mountain roads in the Ardenne night I think of all the poor yompers on the Legends Trail.

The last of them are just leaving Oneux when I arrive. I take all the remaining dropbags to CP3. The safety teams are very busy picking up zombies from the course. Just as last time, the second night is the worst. I'm happy to finally see my friend Hans. And a bit less happy to hear his news – he's just picked the last year's female winner Paula, who succumbed to hypothermia.

Paula is sitting inside wrapped in blankets, coming back to life. Tomorrow, just like Dave, Tang and some more DNFers she will join the volunteers. Legends don't cry, do they?

Alex number forty and four has also had enough. He calls Karmen who is also here at CP3. She gives her phone to Stef who in turn instructs Clint hanging somewhere around in his car to find and bring Alex here. My speech gets confused from tiredness and constant switching between English and Croatian with some lame attempts at Dutch. But I'm far from feeling sleepy, too much is going on.

Some wet and cold racers come, eat and entrust their feet to the medical team. Others walk downstairs having had their power nap and go back out to face the music. I see some of them off and take a few pics. Then come the only two ladies remaining in the game – the American Sarah Johnson and Willemijn Jongens from the Netherlands, together with another Dutchman Tom Endstra. These three have been yomping together from CP2 and will most probably finish the race together as well.

I devour a few servings of rice with veg and chicken and after 4 am start loading the van. Again I groan with effort as I lift the Dead Man's Chest. Its owner is still pretty much alive however. Together with his friend Pascal, he slowly but surely sets off towards CP4...


7 Valley Run 100k

Krynica-Zdroj, 8-9 September 2017 / UTMB qualifing race / Prize money - 20k Euro   


By bread and water

That pesky beeper is on again. Can't drive with the lights off, so I just turn up the radio to the max. A long and steep descent in the forest brings me to Stoumont. Down there I can see three small lights leaving the road. I honk and flash my headlights. Later I will check out they must have been the Belgians Andre, Jurgen and Nico at the places 6-8. My thoughts are with them.

At 5 pm at Grand-Halleux I take a right turn into a steep road for CP4 at Farnières. For our brave racers this is already 202 km. The checkpoint crew helps me with unloading the van. Despite the hustle and bustle I fall asleep like a log on a mattress for an hour and a half. No time for more – time for another shuttle.

Joris has in the meantime easily overtaken all those who left Ferme de Comptoir before him and caught up with the leading three. Now he left the checkpoint 20 minutes after them, just before my arrival. The bloke has got something to prove. Last time he came second, showing great sportsmanship and giving the victory to Michael Frenz. He was much faster but the German veteran did all the nav and without him the young Belgian would not have achieved such an outstanding result.

Friends of the Dutchman Maarten Schön, who DNFed last year, prepared a special „aid station” for him. There is „CP4 for all except Maarten” written on the door. And a chair with a glass of water and biscuit outside, with a little card saying „CP4 for Maarten”.

Hans has also come down to CP4 and asks me like ten times if I can still drive. I answer yes eleven times but gladly agree on his company for the shuttle. At least this chatterbox won't let me drop off behind the wheel.

We are welcomed by a magnificent sunrise on the way up. Maybe the racers can at least catch a few hours of better weather after that grotty night. CP3 is already being closed. Last four racers are just leaving. We grab two enormous rice servings each for breakfast, load the dropbags and drive back to CP4. On our way we stop at a local resort with a cool name of Coo. Hans shows me the famous waterfall and tells some trail running stories about our mutual friends.

We reach CP4 after 9 am. The crew led by Marek and Neil takes care of the racers. I grab a quick tea and a beer and then go to the bedroom upstairs. Time for a longer kip for my own safety. I only take off my shoes and fall asleep for long five hours.

I wake up just before 3 pm and see that someone has tried to reach me from the headquarters. Don't really know if I reflexively turned the sound off before falling asleep or just slept so hard that I didn't hear it. I ring back – they just wanted to make sure if everything's alright. The Big Four's dropbags are already there. So are Teun Geurts-Schoenemakers and Ivo Steyaert, who raced till the end and finished at 44h13 and 44h26 respectively. They beat the last year's winner by unbelievable 13 hours. This means the average speed of 8 km per hour at the last stage when they had already covered two hundred kilometres! Joris Jacobs and Benny Keuppens are pushing on together for the third place and will finish any time now.

Maarten is not allowed to leave by bread and water and receives special tender loving care from the crew. But its Joel the Spaniard who attracts most attention when he sets off into the rain armed with a big umbrella. Anyway, all who leave this place will finally reach the finish line. And I can finally take a shower, get some grub, work out which dropbags to take and drive off to the HQ.


7 Valley Run 100k

Krynica-Zdroj, 8-9 September 2017 / UTMB qualifing race / Prize money - 20k Euro   


Déjà vu

I hit the motorway at Baraque de Fraiture. At about 650 m a.s.l. this is the Legends Trail course highpoint with the tent of CP4.1. We got properly snowed in here last year. Now only rain is lashing against my windscreen. I reach the HQ at Mormont just before the arrival of the fifth racer, Frédérick Hardenne from Belgium. His family awaits him with a huge champagne-like bottle of local beer. Stef and Tim add another La Chouffe fourpack with a souvenir goblet and of course a medal. The Big Four is already fast asleep in beds.

I get my warm food from the HQ chefs in the persons of Ania, Fré, Anissa and Vicky. Just like last year, without the kitchen crew all of us volunteers and racers would just die the miserable hungry death. Those tireless ladies with big help of other volunteers cook day and night and the logistics team drives their products to all checkpoints. With my stomach filled I can set off for my last shuttle.

It has already become dark. At the top of Baraque de Fraiture rain turns into heavy, melting snow. And at CP4 the same last four racers get ready to leave. The Welshman Allan Rumbles whinges about the quality of tea. But he does it with such a style that it brings laughter even to the faces of volunteers who patiently attend to his every need. No wonder that it all earns him the letter G added at the beginning of his last name. Since the very beginning he has been one of the lanternes rouges but still relentlessly pushes on. No further ago than last January he finished the 431 km long Spine Race in northern England. Using his lingo, does he recover while tabbing?

As soon as they leave we close the checkpoint, take the dropbags and all the stuff and go to the HQ in all our cars. With a bit of sadness I hand in the Bad Boy key to Joop. Together with Neil we further volunteer to help the CP4.1 crew. I feel strangely low-seated behind the wheel of my Skodovka. At Baraque de Fraiture we first walk the wrong road aiming at the last year's place. Now the tent is half a kilometre aside, lit up like a Christmas tree. A handful of volunteers is already there with hot soup, tea and coffee.

Just before midnight the first apparition shows up in the constantly falling sleet. The ghost turns out to be Allan who immediately helps himself to coffee and tea and starts to complain about their quality. For a long time he has been hallucinating about his client walking him in the woods and showing places. He was calling the pesky bastard all names. Soon after Allan arrive three flying Dutchmen. First is Rinus, and then Harold and Dennis who close the field. All seem already a bit out of touch with reality. As soon as they set off, already after 1 pm we take down the tent. It turns out to be quite an effort in what has become a proper icy snowfall when our hands are cold and our feet wet. A wee bit of déjà vu from last year.

Nobody is asleep at the HQ, all are watching dots. The racers finish alone or in groups. Both ladies, Sarah and Willemijn, receive the loudest welcome when they arrive together with Tom. Sarah is of course awaited by Buzz who supported her at all checkpoints. Just before them came the indestructible duo of Theo and Pascal, preceded by Ryan Wood, the first British runner to finish the Legends Trail. That's why he gets the warmest welcome from the safety coordinator Stu Westfield. Ryan first entered the dining hall from the opposite side. He was convinced the race should be finished by touching the giant inflatable kabouter or leprechaun, the mascot of La Chouffe brewery. A burst of laughter taught him about his mistake and he obediently walked round the building to find the proper finish gate.

I go to bed after 5 am but wake up less than three hours later. Allan and Rinus have arrived and sit with their feet in buckets of water, eating pizza and sipping their beers. The Welshman entertains the company with his stories of the race. Soon come the last two of 29 finishers – completely knackered Harold and Dennis, who had some navigation troubles at the last section of the course. The second edition of Legends Trail, the legendary Ardenne carnage, is about to close.

The finisher rate was exactly 50 per cent. Much better than last year's 15 of 47. This could be thanks to milder weather conditions, but even more due to significantly better prepared competitors.

Full race results together with the course map can be seen HERE.

And a five-part documentary of Legends Trail 2017 can be watched HERE, thanks to the media crew Astrid Claessen and Joost Mulders.

* * * * *

The race directors Tim and Stef insist they do not want to exceed the limit of 100 racers. A team of over 80 people was involved in organising the race. It is not an exaggeration to say that the participants, organisers and volunteers make one international family. I have twice had a privillege to be in the middle of the action and watch the racers in their fight, highs and lows, victories and losses, and doing my little best to help them. Will I ever try my luck in this carnage? If I only manage to reach my goals at „shorter” distances – I don't say no.

Kamil Weinberg


7 Valley Run 100k

Krynica-Zdroj, 8-9 September 2017 / UTMB qualifing race / Prize money - 20k Euro   

 

Skromna obsada 37. Mistrzostw Polski w Maratonie Kobiet

$
0
0

Trzynaście zawodniczek zgłosiło się do udziału w 37. Mistrzostwach Polski w Maratonie Kobiet, które odbędą się w ramach 44. Maratonu Dębno. Przez długi czas zapowiadało się, że frekwencja może być jeszcze niższa. 

Czempionat nie cieszy się największym zainteresowaniem ze strony biegaczek zrzeszonych w klubach, z licencją PZLA (tylko takie mogą startować w mistrzostwach). Dotyczy to też krajowej czołówki.

Rok temu do walki o medale zgłosiło się również 13 pań. Dwie nie stawiły się jednak na starcie, a trzy zeszły z trasy podczas sportowej rywalizacji. Złoto w Łodzi wywalczyła Agnieszka Mierzejewska z wynikiem (2:32:04) wyprzedzając o prawie 14 minut Annę Szyszkę (2:46:33). Brąz przypadł Monice Kaczmarek z czasem 2:55:04.     

W 2015 roku na mecie Mistrzostw Polski, rozgrywanych także w Łodzi, zameldowało się 11 zawodniczek. Złoto zdobyła Monika Stefanowicz z czasem 2:29:28, wyprzedzając Agnieszkę Mierzejewską (2:30:55) i Ewę Kucharską ( 2:47:24). 

W 2014 roku mistrzostwa po raz ostatni odbyły się w Dębnie. Złoto wówczas zdobyła Arleta Meloch z czasem 2:43:02. Srebrny medal przypadł Ewie Brych-Pająk z wynikiem 2:50:13, a brąz Annie Celińskiej z rezultatem 2:53:17. Na mecie zameldowało się 9 zawodniczek.

Skąd taka frekwencja? 

Jedną przyczyn mogą być nagrody finansowe. Mistrzyni Polski otrzymuje 5000 zł, zdobywczyni srebrnego medalu - 4000 zł, a brązowa medalistka - 3000 zł. Oczywiście kwoty te mogą wyglądać jeszcze lepiej jeśli zsumuje się je z nagrodami z klasyfikacji generalnej biegu. Jednak w walce o nagrody główne, Polki mają już za rywalki zawodniczki zza zagranicy.

Nagrody za medale MP warto zestawić z innymi biegami, np. z najbliższym terminowi mistrzostw ORLEN Warsaw Marathon. W ubiegłym roku najlepsza Polka na tej imprezie - Angelika Mach, zajęła szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. W tym roku organizatorzy wyceniają tę lokatę na 8 000 zł. To o 3 000 zł więcej niż za złoty medal Mistrzostw Polski. Dodatkowo jeśli któraś z biegaczek wpisałaby się do kategorii „Polski Polski Debiut”, to za zwycięstwo zarobiłaby kolejne 2 000 zł. 

Podium w OWM wyceniane jest od 25 tys za trzecie miejsce, do 70 tys za wygraną. Nie wspominamy nawet o maratonach zagranicznych w rozgrywanych w Japonii, Niemczech czy Wielkiej Brytanii, gdzie coraz częściej zapraszane są nasze zawodniczki.

Nie bez znaczenia jest także fakt, iż wiele maratonek jest zawodowymi żołnierzami i przedkłada starty w barwach armii ponad imprezy mistrzowskie (część biegaczek przygotowuje się obecnie do 49. Wojskowych Mistrzostw Świata w Maratonie - 28 maja w Ottawie).  

Kto powalczy o medale w 2017 r.? 

Swój udział w mistrzostwach zgłosiła zgłosiła Agnieszka Gortel-Maciuk. Rekord życiowy zawodniczki AKS Chorzów w maratonie wynosi 2:33:19 z 2016 roku. W swojej karierze zawodniczka biegała jednak już szybciej, bo 2:30:28 zajmując drugie miejsce w Koeln w 2013 roku. Po tamtym maratonie wykryto u niej zakazane środki (sama biegaczka miała zgłaszać i dokumentować stosowane leki), w efekcie czego została zdyskwalifikowana na 2 lata. Bez względu na który wynik spojrzymy, jest to najlepszy wynik w zapowiedzianej stawce w Dębnie. Biegaczka ma na swoim koncie złoty medal MP, była też czterokrotną mistrzynią kraju w półmaratonie.   

Główną rywalką Gortel-Maciuk powinna być Arleta Meloch - trzykrotna Mistrzyni Polski w Maratonie oraz srebrna medalistka paraolimpijska w biegach na 1500 i 800m z 2012 roku. Zawodniczka legitymuje się rekordem życiowym w maratonie 2:37:34 z 2009 roku. Zbliżoną życiówkę ma dwukrotna brązowa medalistka MP w biegu na 10 000m Angelika Mach (2:37:13)

W stawce będzie też mistrzyni kraju w ultramaratonie górskim z Krynicy Dominika Stelmach (2:42:50). Swojej szansy szukać będzie też Anna Łapińska, która dopiero dziś, na kilka godzin przed zamknięciem zapisów pojawiła się na liście zgłoszeń do mistrzostw. Zawodniczka Warszawianki legitymuje się rekordem życiowym wynoszącym 2:48:00, ustanowionym w 2015 roku.  

Do walki włączyć może włączyć jeszcze Paulina Golec, której rekord życiowy w półmaratonie wynosi 1:19:12. Zawodniczka na kącie ma tylko jeden bieg na królewskim dystansie. W 2015 roku wygrała Niagara Falls International Marathon z czasem 2:53:11.

Wśród zgłoszonych zawodniczek są jeszcze: Wioletta Paduszyńska, która w 2015 roku Dębnie, zajęła trzecie miejsce z rekordem życiowym 2:48:48 czy zwyciężczyni holenderskiej edycji Wings For Life World Run 2016 - Diana Gołek, której rekord życiowy w maratonie wynosi 3:04:33. 

Na starcie staną też zawodniczka Mety Lubliniec Agnieszka Kuzyk, z najlepszym czasem w karierze 2:55:34, oraz radomianka Karolinka Waśniewska z życiówką 2:55:18.
 
O kolejnej uczestniczce MP - Ewelinie Dąbrowskiej– strony internetowe PZLA milczą, poza informacją o przynależności klubowej - Salos Wodna Łódź. Z kolei Justyna Świerczyńska z Gwardii Piła legitymuje się rekordem życiowym w maratonie 1:31:12 w półmaratonie. 

Wśród trzynastu uczestniczek jest też szwagierka znanego maratończyka Mariusza Giżyńskiego – Karolina Giżyńska, legitymująca się rekordem życiowym 3h14.

W Dębnie zabraknie m.in. Iwony Bernardelli-Lewandowskiej (życiówka 2:27:47), Katarzyny Kowalskiej (2:29:41), Agnieszki Mierzejewskiej (2:30:55), Karoliny Nadolskiej (2:26:31), Olgi Kalendarowej-Ochal (2:31:33) czy Moniki Stefanowicz (2:28:26).

Zawodniczki zgłoszone do MP w maratonie:

Agnieszka Gortel-Maciuk - rekord życiowy 2:33:19 / 2:30:28 (dyskwalifikacja)
Angelika Mach - 2:37:13
Arleta Meloch - 2:37:34 
Dominika Stelmach - 2:42:50
Anna Łapińska -  2:48:00
Wioletta Paduszyńska -  2:48:48
Paulina Golec - 2:53:11
Karolinka Waśniewska - 2:55:18
Agnieszka Kuzyk - 2:55:34
Diana Gołek -  3:04:33
Karolina Giżyńska - 3:14:58
Ewelina Dąbrowska – brak danych
Justyna Świerczyńska – brak danych

37. Mistrzostwa Polski w Maratonie Kobiet rozegrane zostaną 2 kwietnia w ramach 44. Maratonu Dębno. Start o godzinie 11:00.

RZ


Ed Whitlock nie żyje... Zadziwiał, inspirował

$
0
0

Człowiek który stał się legendą biegania i mocno wyśrubował wyniki w grupach wiekowych po 70 roku życia, nie żyje. Zmarł w poniedziałek 13 marca w szpitalu w Toronto, w wieku 86 lat. Przyczyną śmierci był rak prostaty.

Mieszkający w Kanadzie Brytyjczyk biegał już w czasach szkolnych, a później jako weteran. Wydawało się, że na dobre zakończył przygodę z bieganiem w 1979 r., gdy zdobył tytuł Mistrza Świata weteranów na dystansie 1500m. Ale wrócił na trasy na emeryturze i dokonał niesamowitych rzeczy.

Stał się najszybszym biegaczem świata po 70 roku życia. W wieku 70 lat pobiegł maraton w czasie 2:59:10 i jako pierwszy złamał 3 godziny w tej kategorii i konkurencji. Z wyniku nie był zadowolony, uważał że stać go na więcej. Nie mylił się. W wieku 73 lat pobiegł 2:54:49. Znowu poniżej 3 godzin - znowu najszybciej na świecie.

Nie przestał zadziwiać ponad 10 lat później. W ubiegłym roku ustanowił nowy rekord świata w maratonie w kategorii 85-89 lat, przekraczając linię mety maratonu w Toronto, z czasem 3:56:33. Był pierwszym biegaczem na świecie, któremu udało się złamać 4 godziny.

Trudno zliczyć wszystkie osiągnięcia Eda Whitlock'a na bieżni i na trasach ulicznych biegów. W samym maratonie nadal należy do niego 12 rekordów, ustanawianych dla konkretnego wieku biegaczy. Kolejne 10 rekordów to półmaratony, z czego ostatni został ustanowiony wiosną 2016 r. w Waterloo, gdzie Brytyjczyk nabiegał 1:50:47 i został najszybszym 85-latkiem na tym dystansie.

Ed Whitlock nie miał trenera, nie trenował regularnie. Swoje sukcesy osiągnął m.in. dzięki przebieżkom... po cmentarzu. Jego śmierć zasmuciła biegaczy. Był inspiracją dla wielu z nich, chociaż sam nigdy nie uważał, że robi coś szczególnego...

IB



Trzeci Polak w Tenzing Hillary Everest Marathon 2017

$
0
0

Robert Sadowski wystartuje w tegorocznej edycji Tenzing Hillary Everest Marathon. Zbiera na dzieci z hospicjum. Wcześniej wyjazd zapowiedzieli Piotr Hercog i Robert Celiński, który... trenuje Sadowskiego. 

Robert Sadowski ukończył już dwa ekstremalne biegi - Maraton Piasków na Saharze oraz Baikal Ice Marathon. 29 maja wystartuje w kolejnym - Tenzing Hillary Everest Marathon. Najwyższej rozgrywany maraton na świecie nie jest celem samym w sobie. Polak zbiera pieniądze na wakacje dla dzieci Hospicjum Domowego NZOZ Zgromadzenia Księży Marianów w Warszawie.

– Mount Everest to obiekt marzeń, pasja i cel wielu ludzi. Trafiają tam szaleńcy, marzyciele czy ludzie lubiący wyzwania. Wzbudza ogromne emocje i zainteresowanie, ale dla mnie osobiście to przede wszystkim chęć zwrócenia uwagi, że szary, zwykły człowiek mający cel jakim jest pomoc dzieciom jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności i każdy wysiłek. Mam ogromną nadzieję, że ktoś to dostrzeże, pochyli się nad nami i wesprze hospicjum i uda nam się zorganizować wyjazd dla dzieci – opowiada biegacz wolontariusz.

Placówka mieszcząca się przy ul. Tykocińskiej 27/35 na Targówku jest jedną z największych w stolicy i zmaga się z wieloma problemami. – Wolontariusze sprawują opiekę nad blisko czterystoma pacjentami, wśród których jest sześćdziesięcioro dzieci, osierocone w wyniku śmierci jednego z rodziców – opowiada biegacz. – Moim marzeniem jest pomoc w zorganizowaniu letniego wypoczynku dla nich. Żeby wysłać na wczasy czterdzieścioro dzieci potrzeba około 30 tys. złotych – dodaje.

Sadowski trenuje pod okiem Roberta Celińskiego, który w czterech ostatnich edycjach wygrał klasyfikację obcokrajowców i rok temu zajął piąte miejsce, najlepsze w historii cudzoziemców.

– Robert jest najlepszym Europejczykiem w historii tego biegu. Mam nadzieję, że teraz wreszcie uda mu się wskoczyć na podium. Mam rozpisany przez niego trening i próbuję go realizować, choć nie jest to łatwe ze względu na intensywny tryb życia – przyznaje Sadowski prowadzący firmę z branży logistycznej. – Na razie z formą nie jest najlepiej, ale wiem, ufam Robertowi. Wiem że to co teraz wypracuję zaprocentuje w Himalajach – podkreśla.

Choć jest amatorem, Sadowski ukończył dwa lata temu Baikal Ice Marathon oraz Maraton Piasków na Saharze rok wcześniej. W Rosji pomagał zbierać pieniądze Przemka Wojdy, chłopa urodzonego z przepukliną oponowo-rdzeniową.

Hospicjum Domowego NZOZ Zgromadzenia Księży Marianów może wesprzeć każdy, przekazując 1 proc. podatku. Numer KRS: 0000218644

Można także przekazać darowiznę: PKO BP IV O/Warszawa, numer konta: 73 1020 1042 0000 8502 0115 9532

Tenzing Hillary Everest Marathon wystartuje 29 maja. 

DZ


10. PKO Poznań Półmaraton przedłuża zapisy

$
0
0

Zapisy on-line potrwają do 22 marca. Natomiast w dniach 24-25 marca będzie można zapisać się osobiście w biurze zawodów, które mieścić się będzie na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Opłata startowa pozostaje niezmienna i wynosi 90 zł.

Od dziś, tj. 16 marca od godziny 11.00 można pobierać karty startowe. Tym samym nie ma już możliwości przepisania pakietu startowego na inną osobę.

Karta startowa znajduje się na profilu zawodnika - TUTAJ. W karcie znajdują się dane osobowe, informacje o wydawaniu numerów startowych, oświadczenie stanowiące zgodę na przetwarzanie danych osobowych oraz potwierdzenie braku przeciwwskazań zdrowotnych do startu półmaratonie. Z podpisaną kartą można odebrać swój pakiet startowy.

red. / org.


4RUN Bieg 4 Żywiołów – sprawdź się! Start 20 maja

$
0
0

Startuje nowy sezon biegów przeszkodowych 4RUN, w którym mierzymy się z czterema potężnymi żywiołami. Inauguracja 20 maja w Józefowie k. Warszawy.

– Nie jest to jednorazowa impreza, a cztery osobne wydarzenia. Wszystkie biegi mają długość 7 kilometrów i zawierają 50 przeszkód, z którymi muszą poradzić sobie zawodnicy – wyjaśnia Katarzyna Kondrusiewicz z biura zawodów.

Każdy bieg poświęcony jest innemu żywiołowi i oddaje skojarzenia, które przywodzą na myśl ich nazwy. Ziemia, woda, powietrze i ogień mają odbicie w przeszkodach czy atrakcjach, jakie czekają na uczestników na trasie.

W każdym biegu trasy dzielone są na open i falę elite, która biegnie jako pierwsza i umożliwia zdobywanie punktów w OCR TOP LIGA. Łatwo nie jest, ale każdy znajdzie tu coś dla siebie.

– To nie tylko sportowa rywalizacja, kształtująca hart ducha walka z własnymi słabościami, ale także możliwość przeżycia niesamowitej przygody na fantastycznych trasach, dostosowanych do możliwości każdego uczestnika. Jest możliwość startu indywidualnego oraz w grupach - męskich, żeńskich, lub mieszanych, a w każdej z tych kategorii czekają nagrody – wylicza Katarzyna Kondrusiewicz.

Cykl rusza Biegiem Ziemi, który już 20 maja odbędzie się w Józefowie k/ Warszawy.

– Będzie to siedem kilometrów walki w błocie i piachu. Na biegaczy czekają m.in. „Ruchome Piaski” oraz odcinek specjalny „Trzęsienie Ziemi”, przygotowany z myślą o prawdziwych zapaleńcach, wyzutych z poczucia bezpieczeństwa i świadomości grawitacji. To trasa dla wszystkich tych, którzy nie boją się igrać z potęgą Matki Ziemi – zapraszają gospodarze 4RUN Bieg 4 Żywiołów.

Kolejna runda to Bieg Wody - 17 czerwca w Ustce. Trasą open będzie tu „Gniew Oceanu”, a dla tych, którzy chcą się połakomić na punkty OCR TOP Ligi czeka „Tsunami”. – Wszechobecna woda zagwarantuje satysfakcje i niepowtarzalne wspomnienia. Możecie się zmoczyć ze strachu! Pokażcie królowi Trytonowi, kto naprawdę wart jest insygniów władzy! – mówi organizatorka.

Lotnisko Poznań-Kobylnica to z kolei lokalizacja Biegu Powietrza, zaplanowanego na 5 sierpnia.

Katarzyna Kondrusiewicz: – Jeżeli masz ochotę zmierzyć się z wiatrem, to bez wątpienia jest to miejsce dla Ciebie! Przestworza, liny, tyrolki to tylko ułamek tego co czeka wszystkich uczestników. Jednakże jeżeli szukasz większych wyzwań to staw czoło odcinkowi specjalnemu „Tornado”. Przy nim huragan Catharina, jest niewiele znaczącą trąbką powietrzną! Trasa open – „Północny Wiatr”, zaprasza tych, którzy szanują swoje zdrowie, lecz chcą wykazać się, w walce z własnymi słabościami

Ostatnim wydarzeniem cyklu będzie Bieg Ognia - 9 września w Warszawie. – To nocny bieg, rozświetlony płomieniami, wszędzie żar, gorąco i prawdziwe wyzwanie nie tylko dla tych szukających sportowej walki, ale także sprawdzenia własnej odwagi w walce z żywiołem ognia – zapraszają gospodarze.

Zastanawiasz się czy dasz radę sprostać wyzwaniu? Nie przejmuj się! Nie musisz od razu rzucać się na odcinki specjalne, trasa podstawowa stawia przede wszystkim na dobrą zabawę i z pewnością będziesz w stanie ją ukończyć przeżyć niesamowitą przygodę i zyskać wspaniałe wspomnienia – zachęcają.

– Biegnij! Walcz! Zwyciężaj! Zapraszamy serdecznie i widzimy się na trasie! 

4RUN Bieg 4 Żywiołów w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

mat. pras.


Maluje mapy maratonów. Rękodzielnicze cuda! [GRAFIKI]

$
0
0

Zbierają numery startowe czy pamiątkowe koszulki, tworzą autorskie medale. Jeden z użytkowników Reddita (amerykański odpowiednim Wykopu) ilustruje trasy największych maratonów świata. I to jak!  

Pierwsze prace niejaki Doryphorus99 opublikował już 2 lata temu. Ale dopiero z czasem zostały one zauważone. I docenione. 

Tematy kolejnych grafik podsuwają sami internauci. Część propozycji pokrywa się z planami autora, część realizuje na prośbę odbiorców. Jak sam wyjaśnia, stara się malować możliwie najbardziej aktualne trasy poszczególnych biegów i ich otoczenia, stanowiące de facto o wartości prac. 

- Maluję by pomagać biegaczom (a także osobom niebiegającym) doświadczyć biegu przez 42 km i 195 metrów. To kawał drogi do mety, ale wartej każdego postawionego kroku - wyjaśnia Doryphorus99. 

Efekty pracy artysty są fascynujące! Użytkownicy Reddita rozpływają się w zachwycie nad kolejnymi pracami i kupują wersje pełnowymiarowe. "Shut up ant take my money!" - to jeden z najbardziej wymownych komentarzy zainteresowanych. 

Grafiki dostępne są w cenie 28 dolarów (aktualna cena promocyjna) i dostarczane są w stylowej ramce (standardowo 30x45cm), do powieszenia np. na ścianie.

Zamówienia można składać TUTAJ.

red.

źródło Reddit


Pobiegli dla Eda Whitlocka. Jest też koszulka

$
0
0

Dzięki swoim wynikom Ed Withlock legendą stał się jeszcze za życia. Po śmierci biegacza jego sława może być jeszcze większa.

Wiadomość o śmierci wielokrotnego rekordzisty świata w kategorii weteranów obiegła praktycznie wszystkie światowe serwisu poświęcone bieganiu. Nie da się jednak opisać straty odczuwalnej w jego ojczyźnie. „Straciliśmy jednego z naszych bohaterów” - mówił mediom Jeff Garcia z Toronto.

Garcia sam sam jest biegaczem. Wspomina, że w wieku 32 lat próbował pobić jeden z rekordów rekordów Withlocka w maratonie. Ostatecznie uzyskał wynik 2:54:53 i zabrakło mu czterech sekund do wyniku 73-latka.

Garcia znany jest też pod artystycznym pseudonimem Mango Peeler. W zeszłym roku projektował koszulki dla uczestników Scotiabank Toronto Waterfront Marathon. Gdy tylko usłyszał o śmierci Eda Withlock, postanowił stworzyć koszulkę jako wyraz hołdu.

Mangoo Peel zwołał też grupę lokalnych biegaczy, przywdział swoja koszulkę i przez 86 minut w ciszy biegali na cmentarzu Mount Pleasant, na którym to trenował Withlock. Każda minuta symbolizować miała rok życia legendarnego weterana.

Ed Witchlock zmarł we wtorek, zaledwie kilka dni po swoich 86. urodzinach. Urodził się w Londynie w 1931 roku. Do Kanady przyjechał na studia i został na zawsze. Sport uprawiał w młodości, ale wrócił do niego dopiero czterdziestce.

Był pierwszą najstarszą osobą, która przebiegła maraton poniżej 3 godzin (2:52:47 w 2000 roku mając 69 lat). W październiku ubiegłego roku ukończył Toronto Waterfront Marathon w czasie 3:56:34, ustanawiając rekord świata w kategorii M85-90. Był to jeden z jego wielu rekordów na dystansach od 1500m do maratonu.

RZ

źródło: Canadian Running Magazine


3. Onico Gdynia Półmaraton w internecie i kablówce

$
0
0

7000 zawodników na starcie, transmisja live w internecie i sieci kablowej Vectra. W niedzielę ulicami Gdyni przebiegnie 3. Onico Gdynia Półmaraton. Polscy faworyci imprezy - Dominika Nowakowska i Tomasz Grycko.

ONICO Gdynia Półmaraton jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się biegów ulicznych w Polsce. Liczba uczestników na starcie będzie o 5 proc wyższa, niż miało to miejsce podczas ubiegłorocznego debiutu imprezy. 

– Dynamiczny przyrost frekwencji bardzo nas cieszy, ale skupiamy się też na innych aspektach wydarzenia – mówi Michał Drelich, dyrektor zawodów. - Chcemy zapewnić najwyższy poziom organizacyjny oraz niezapomniane przeżycia - zarówno zawodnikom, jak i kibicom. Dlatego też dużą uwagę przykładamy np. do animacji dopingu czy realizacji transmisji „na żywo” w internecie – dodaje.

Lokalni kibice biegania oraz znajomi i rodziny uczestników ONICO Gdynia Półmaratonu na pewno nie będą się nudzić podczas zawodów. Niemal cała ulica Świętojańska zamieni się w ogromną strefę głośnego dopingu. Zostaną na niej zlokalizowane punkty kibicowania, przygotowane przez gdyńskie szkoły, które dotarły do finału konkursu „Mistrz Kibicowania”. Zorganizowany doping planowany jest też w kilku innych punktach na trasie półmaratonu.

Ci, którzy nie planują przyjazdu do Gdyni, będą mogli śledzić przebieg ONICO Gdynia Półmaratonu podczas transmisji „na żywo” w internecie, a abonenci telewizji kablowej Vectra również na kanale Vectra Events (kanał 250).

– Dzięki pomocy naszego partnera, firmy Vectra, dostawcy szerokopasmowego internetu, transmisja będzie prowadzona na naszej stronie internetowej, a także oficjalnym profilu Facebook ONICO Gdynia Półmaratonu. Gorąco zachęcam do śledzenia i komentowania przebiegu zawodów - zaprasza Michał Drelich.

Wśród faworytów ONICO Gdynia Półmaratonu wymieniany jest przede wszystkim ubiegłoroczny zwycięzca – reprezentant Kenii, Hillary Kiptum Maiyo Kimaiyo. Organizatorzy liczą jednak, że uda się przełamać dominację zawodników z Afryki, a na podium wedrze się ktoś z Polaków. Szczególnie duże nadzieje wiążą ze startem Dominiki Nowakowskiej i Tomasza Grycko, aktualnego mistrza Polski w biegu na 10.000 metrów i w przełajach.

– Tegoroczna elita spełnia wymagania IAAF Road Race Bronze Label zarówno pod względem poziomu sportowego, jak i liczby narodowości – mówi Zbigniew Nadolski, dyrektor sportowy ONICO Gdynia Półmaratonu. - Spodziewamy się wyników w granicach 1 godziny i 2 minut u mężczyzn oraz 1 godziny, 12 minut i 30 sekund u kobiet – dodaje.

ONICO Gdynia Półmaraton odbędzie się w dniach 17-19 marca 2017 roku. Na listach startowych jest już niemal 7000 zawodników z 24 krajów świata. W ramach imprez towarzyszących zaplanowane są także biegi dla dzieci i młodzieży oraz targi Fit Living w Arenie Gdynia.

3. ONICO Gdynia Półmaraton w festiwalowym KALENDARZU IMRPEZ.

mat. pras.


Pomaganie przez bieganie. Miliony kilometrów z PKO

$
0
0

W 2016 r. zż 111 tys, biegaczy wzięło udział w imprezach, których partnerem był PKO Bank Polski. Przebiegli razem aż 40 mln km. Biegali także w Krynicy podczas PKO Festiwalu Biegowego. Nasza impreza ponownie znalazła się w kalendarzu programu „Biegajmy Razem” na 2017 r.

Uczestnicy imprez PKO oprócz pokonywania kilometrów i poprawiania własnych wyników, pomagają innym. W minionym roku 84 126 zawodników wystartowało z emblematem akcji „Biegnę dla…”. W ten sposób pomogli 79 beneficjentom projektu, które kwotą 1 mln 110 tys. zł wsparła Fundacja PKO Banku Polskiego. Od początku istnienia programu Fundacja PKO Banku Polskiego wsparła 257 beneficjentów kwotą ponad 3,45 mln zł.

W tym roku odbyło się już 21 akcji charytatywnych, a organizatorzy mają ochotę na więcej. - Pomaganie jest przyjemne. Cieszymy się, że biegacze się z nami zgadzają i mamy nadzieję, że wezmą udział w trzeciej edycji Biegu Charytatywnego - mówiła dziś w Warszawie Małgorzata Głębicka, prezes Fundacji PKO Banku Polskiego.

Bieg Charytatywny 2017 odbędzie się w 12 miastach w całej Polsce, ale dopiero we wrześniu. Natomiast już w kwietniu, z udziałem m.in. Karoliny Gorczycy, Sebastiana Chmary i Pawła Januszewskiego, na trasie Maratonu Dębno maratończycy pobiegną na rzecz osób niepełnosprawnych w ramach finału akcji „Biegnę dla tych, którzy marzą, by chodzić”.

W 2017 roku pobiegniemy z PKO na krótkich dystansach 5 km i 10 km, jak i na dłuższych – w półmaratonach oraz maratonach. W sumie pod patronatem PKO odbędzie się blisko 50 imprez biegowych w całym kraju, w tym PKO Festiwal Biegowy w Krynicy. Przed nami ósma edycja imprezy (8-10 września).

W maju wystartuje po raz trzeci Bydgoski Festiwal Biegowy, uhonorowany nagrodą Biegowego Wydarzenia Roku w sezonie 2015/2016. - To, że zostaliśmy docenieni w Krynicy, było dla nam czymś niezwykle imponującym - mówił  dziś Sebastian Chmara, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i ambasador programu „PKO Biegajmy Razem”.

Najbliższą imprezą pod szyldem PKO, jest dziesiąta, jubileuszowa edycja Półmaratonu Poznańskiego.

PKO Bank Polski jest również partnerem akcji „Biegam Bo Lubię”, w ramach której odbywają się darmowe zajęcia na stadionach lekkoatletycznych.

IB



Hattrick Piotra Łobodzińskiego na Wieży Eiffla. Sensacyjna Dominika Stelmach!

$
0
0

Wyśmienity występ zanotowali reprezentanci Polski w trzeciej edycji La Verticale de la Tour Eiffel. Piotr Łobodziński ustrzelił biegowego hattricka. Drugie miejsce w rywalizacji kobiet zdobyła Dominika Stelmach. Polka, która coraz śmielej poczyna sobie w towerrunningu, przegrała tylko z obrończynią tytułu Susy Walsham

La Verticale de la Tour Eiffel to jedna nielicznych okazji, by zobaczyć panoramę Paryża z poziomu drugiego i trzeciego, normalnie niedostępnego turystom. Trasa liczy tu 279 metrów i 1655 schodów. Sama klatka ma zabudowę otwartą, a biegacze muszą sobie radzić z chłodem czy wiatrem. Rekordy trasy ustanawiali tu Piotr Łobodziński (7:48) oraz Susy Walsham (9:44). 

W tym roku pobiegło 128 zawodników, w tym 78 szczęśliwców z loterii i 40 zawodników z elity. Imprezę tradycyjnie rozpoczęły starty VIPów oraz gości specjalnych, m.in. z przewodnikiem pobiegł niewidomy Nicolas Dewalque (wynik na mecie 13:42). 

To, co najważniejsze, wydarzyło się przed godz. 22. 

Jeden z pierwszych wyników w rywalizacji kobiet odnotowała Dominika Stelmach - 10:27. Polka długo utrzymywała się na prowadzeniu z ponad 30-sekundową przewagą nad stawką, m.in. nad drugą Polką Dominiką Wiśniewską-Ulfik (13:01).  

Dopiero gdy do rywalizacji ruszyła obrończyni tytułu...

... klasyfikacja drgnęła. Walsham zmiażdżyła konkurencję bijąc rekord trasy - 9:34! 

Sensacyjnie - z polskiego punktu widzenia - do końca rywalizacji Pań nie zmieniło się nic. Dominika Stelmach zajęła drugie miejsce, kopiując wyczyn Dominiki Wiśniewskiej-Ulfik z ubiegłego roku. Z kolei zabrzanka ukończyła zmagania na 13. miejscu. 

Rywalizacja mężczyzn długo przebiegała wg. planu, który znamy z imprez Pucharu Świata. Sygnał do walki dał Tomas Celko (8:15). Po chwili 11 sekund z wyniku Słowaka urwał Niemiec Christian Riedl (8:09). Piotr Łobodziński pojawił się na starcie ok. 21:48.

Na pierwszym pomiarze czasu miał 6 sekund przewagi nad Niemcem i Słowakiem. Na drugim - już 17 i 21 sekund. Na kolejnych stopniach Łobodziński kontrolował tempo biegu. Na metę wpadł z wynikiem 7:54, o 10 sekund wyprzedzając najgroźniejszego rywala i... współlokatora na czas imprezy w Paryżu. 

La Verticale de la Tour Eiffel po raz trzeci z rzędu wygrywają Piotr Łobodziński i Susy Walsham, potwierdzając prymat w światowym towerrunningu. Wśród goniących - niewątpliwie Dominika Stelmach.  

Wyniki:

Kobiety:

Mężczyźni:

Pełne wyniki - TUTAJ.

Wypada żałować, że - w przeciwieństwie do poprzednich edycji - zawody w telewizyjnym przekazie "na żywo" mogli zobaczyć tylko Francuzi. 

red.


Muzykujesz? Zagraj dla maratończyków

$
0
0

Już po raz trzeci ORLEN Warsaw Marathon oraz radiowa Trójka zapraszają zespoły z całej Polski do wspierania maratończyków. 

- Razem ze słuchaczami Programu Trzeciego Polskiego Radia wybierzemy tych, którzy przy okazji jednej z największych imprez biegowych w Europie, będą mogli zaprezentować swoje umiejętności muzyczne, wspierając jednocześnie zawodników na trasie.

Na zgłoszenia zespołów czekamy do 24 marca 2017 r. Piotr Stelmach z Redakcji Muzycznej Trójki wybierze uczestników, których utwory zostaną opublikowane na stronie internetowej Trójki i poddane głosowaniu słuchaczy. Głosowanie wyłoni 12 Zwycięzców–wykonawców, których będzie można usłyszeć na trasie ORLEN Warsaw Marathon.

Szczegółowe zasady zgłoszeń zespołów i głosowanie na wybrane utwory znajdują się na podstronie internetowej Trzeciego Programu Polskiego Radia TUTAJ.

mat. pras.


Pobłogosławiona Shelly-Ann Fraser-Pryce

$
0
0

Dwukrotna Mistrzyni Olimpijska, trzykrotna Mistrzynie Świata w biegu na 100m nie wystąpi na sierpniowych MŚ w Lekkiej Atletyce. Biegaczka spodziewa się dziecka.

30-letnia biegaczka marzyła o obronie tytułu, ale... - Życie człowieka wypełnia wiele błogosławieństw Boga. Ja otrzymałam to największe. W tej chwili myślę o byciu jak najlepszą matką - powiedziała dziennikarzom Shelly-Ann Fraser-Pryce. 

Jamajka ma urodzić we wrześniu, powrót na bieżnię planuje w 2018 roku.

MŚ w Londynie odbędą się w dniach 4-13 sierpnia. 

red.

źródło: BBC / facebook 


Weterani ruszają do Korei. Powtórzą Budapeszt?

$
0
0

W niedzielę ruszają 7. Halowe Mistrzostwa Świata Weteranów w Lekkiej Atletyce. W koreańskim Deagu Polskę reprezentować ma 43 zawodników. 

Zmagania potrwają do 25 marca i odbędą się w hali Daegu Athletics Promotion Center mogącej pomieścić 5000 kibiców. 

Pierwsze medalowe szanse przed naszymi reprezentantkami już w poniedziałek. W biegu przełajowym na 8 km zobaczymy Patrycję Włodarczyk w kategorii K35. Polka w zeszłym roku w australijskim Perth wywalczyła cztery srebrne krążki podczas MŚWet na otwartym stadionie. Tym razem zawodniczka z Jaworzna znów będzie bardzo zapracowana, bo swój start zapowiedziała w aż pięciu konkurencjach. 

Również w poniedziałek o jak najwyższe laury w przełajach powalczą Ryszard Dryps, Józef Brandenburg, Krzysztof Borowski i Andrzej Macioł w kategorii M60 oraz Zygfryd Liban w kategorii M70. 

Liczymy też na naszych czterech chodziarzy, którzy wystartują na dystansie 3000m. W półfinale biegu na 60m wystartują nasi sprinterzy Wojciech Seidel - wicemistrz świata weteranów w biegu na 100m i brązowy medalista z Perth w biegu na 200m w kategorii M65, oraz Henryk Szymura.

Halowe Mistrzostwa Świata Weteranów różnią się od imprez sieniorskich tym, że w swoim programie zawierają takie konkurencje jak bieg przełajowy czy półmaraton. Start „połówki” znajdować będzie się w okolicach hali głównej. Trasa biegu prowadzić będzie obok słynnego stadionu na którym rozgrywane były lekkoatletyczne MŚ w 2011 roku.

Bieg na 21,097 km rozegrany zostanie ostatniego dnia mistrzostw. Na starcie pojawi się ósemka naszych reprezentantów, w tym wspomniana: Patrycja Włodarczyk (rekord życiowy jako seniorka 1:15:58), a także Aleksandra Wolna w kategorii W60, Piotr Suchenia w kategorii M35 i Ambasador Festiwalu Biegów Tadeusz Maj w grupie M50. 

W 2014 roku podczas Halowych Mistrzostw Świata w Budapeszcie Polacy zdobyli 33 medale, w tym 8 złotych, 14 srebrnych i 11 brązowych.  

Skład Reprezentacji Polski na HMŚ Daegu 2017: 

Bednarski Dariusz, kat. M 60 – skok wzwyż
Bogusz Zygmunt kat. M70 – kula, dysk, młot, ciężarek
Borowski Krzysztof, kat. M60 – 3000m, cross, półmaraton 
Brandenburg Józef, kat. M60- 3000m, cross, półmaraton 
Dryps Ryszard, kat. M60- cross, półmaraton 
Frąckowiak Ewa, kat. K75 – kula, młot, ciężarek
Frąckowiak Feliks, kat.M75- chód 3000 m, chód 10 000 m 
Hasiński Ryszard, kat. M60- dysk
Jabłoński Jerzy, kat. M70- kula, młot,ciężarek
Kaczmarek Aneta, kat. K35 – 400 m, 800 m
Kargol Antoni, kat. M80 – kula, młot, ciężarek
Krankowski Wacław, kat. M65 – kula, dysk, młot, ciężarek
Krauze Jerzy, kat. M50 - tyczka
Krawczuk Jan, kat. M65 - tyczka 
Kroll Edwarda, kat. M75 – młot, oszczep, ciężarek
Kwita Zbigniew, kat.M55 -chód 3000 m, chód 10 000 m  
Liban Zygfryd, kat. M70- cross, półmaraton 
Lorenz Sylwester, kat. M65 – 60 m ppł, skok w dal, trójskok.
Łuniewski Mirosław, kat. M60-  chód 3000 m, chód 10 000 m
Macioł Andrzej, kat. M60- cross, półmaraton 
Maj Tadeusz, kat. M50 - półmaraton 
Małecki Waldemar, kat. M55- chód 3000 m, chód 10 000 m  
Musiał Wiesław, kat. M55- 60 m ppł, skok w dal, trójskok
Olszewski Adrian, kat. M35- skok w dal, trójskok
Pączkowski Andrzej, kat. M65- dysk, młot, ciężarek
Ratajczyk Krzysztof, kat. M65 – skok wzwyż, trójskok 
Roszczak Czesław, kat. M75 - kula, dysk, młot, ciężarek
Seidel Bogusław, kat. M65 – chód 3000 m 
Seidel Wojciech, kat. M65 – 60 m, 200 m 
Sieklińska Klaudia, kat. K40- kula, dysk, młot, ciężarek
Sobora Łukasz, kat. M35 – skok w dal, trójskok 
Sowa Alicja, kat. K70 -  kula, dysk, młot, ciężarek
Suchenia Piotr, kat. M35 - półmaraton
Szewera Paweł, kat. M40 – trójskok 
Szykulska Renata, kat. K40 – 60 m ppł, skok w dal, trójskok, oszczep
Szymura Henryk, kat. M65 – 60 m, 60 m ppł, 
Trzciński Franciszek, kat. M50 – młot, oszczep, ciężarek
Więciorkowska Zofia, kat. K50 – 800, 1500 m, skok w dal 
Włodarczyk Patrycja, kat. K35- 800 m, 1500 m, 3000 m, cross, półmaraton 
Wolna Aleksandra, kat. K60 – półmaraton 
Wolny Jarosław , kat. M60- kula 
Danuta Woszczek , kat. K35 – 1500 m, 3000 m 
Zwolski Edward, kat. M60 - kula, dysk, młot, ciężarek

Program startów : TUTAJ

Strona imprezy: TUTAJ

RZ 


WfLWR 2017: Najciekawiej w Mediolanie

$
0
0

Czworka znakomitych biegaczy długodystansowych świata, odgrywających czołowe role w światowym biegu spotka się w tej samej lokalizacji imprezy - w Mediolanie. Tempo ponownie wyznaczać będzie trzykrotny mistrz świata w biegu na 100 km Giorgio Calcaterra z Włoch.

Calcaterra, Włoch o niespożytych pokładach energii, zmierzy się z trzema innymi doskonałymi ultrabiegaczami oraz krajowymi mistrzami WfLWR – Florianem Neuschwanderem z Niemiec, Bartoszem Olszewskim z Polski oraz Francisco Moralesem z Chile.

Calcaterra, który startował w Mediolanie uciekał przed nią jeszcze nieco ponad 6 kilometrów (w sumie 88,44 km). Ten nadzwyczajny dystans zapewnił mu 3 z kolei zwycięstwo we włoskiej edycji oraz tytuł globalnego mistrza Wings for Life World Run. Tym samym Włoch pobił poprzedni rekord wynoszący 79,90 km.

– Zeszłoroczna trasa w Mediolanie była trudna ze względu na nawierzchnię, zakręty oraz wysoką temperaturę – powiedział Calcaterra. – Jednak sam prezentowałem idealną formę - zarówno fizyczną, jak i umysłową - byłem bardzo dobrze przygotowany – podkreśłił Włoch.

– Oczywiście uczestnictwo trzech innych mistrzów będzie tym razem stanowić dla mnie doskonałą motywację”. Calcaterra zmierzy się z niesłychanym wyzwaniem, jakim będzie zjazd byłych mistrzów na jego rodzinną ziemię!

Wyzwanie podejmuje drugi na świecie w ubiegłorocznej edycji - Bartosz Olszewski. Polak pobiegł w Kanadzie i pokonał 82,42 km zanim wyprzedziła go „meta”. Olszewski jest jedynym innym zawodnikiem, któremu udało się przekroczyć granicę 80 km. Zanim zwyciężył w Niagara Falls, rok wcześniej wygrał rodzimą edycję Wings for Life World Run w Poznaniu.

Czy mistrz z Polski powalczy o zwycięstwo?

– Oczywiście. Dwa razy wygrałem, mam drugi wynik w historii tego biegu. Jeżeli ktoś w takim przypadku mówi, że nie walczy o wygraną, to zwyczajnie kłamie. Trasa we Włoszech jest niesamowita. Bardzo duża część biegu odbywa się w mieście, w Mediolanie. Jedyne czego się obawiam to pogoda. Ale to wszędzie loteria. W tym roku również biegnie tam zwycięzca sprzed roku, Giorgio Calcaterra, więc będzie się z kim ścigać – mówi Bartosz Olszewski.

Imponujący jest również dorobek zwycięstw Fliriana Neuschwandera, który obejmuje sześciodniowy bieg na 200 km TransRockies Run w Kolorado oraz dwa kolejne krajowe mistrzostwa Wings for Life World Run w Niemczech (najlepszy wynik 74,56 km).

– Biegi ultradystansowe nie należą do łatwych, a kiedy pogoda nie dopisuje, a teren jest pagórkowaty, przekroczenie granicy 80 km jest niemal niemożliwe – powiedział Neuschwander. – Potrzebna jest szybka i płaska trasa oraz dobre warunki. Właśnie na to liczę w tym roku w Mediolanie.

W 2016 roku w biegu wzięło udział ponad 130 000 osób. Trwają zapisy do czwartej edycji.

red. / mat. pras.


Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>