Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

Mo Farah jak „Turbo Kozak”, Usain Bolt...

$
0
0

Nie od dziś wiadomo, że Brytyjczyk Mo Farah jest wielkim kibicem Arsenalu Londyn. Jeden z portali zajmujących się piłką nożną postanowił sprawdzić czy z futbolówką poradzi sobie tak dobrze jak na bieżni.

Czterokrotny mistrz olimpijski miał za zadanie przyjąć piłkę zagrywaną z odległości 50 metrów. Piłki serwowane były w powietrze przez specjalną maszynę, z prędkością blisko 90 km/h. Mamy wrażenie, że nie jeden zawodnik z naszej ligi miałby problem z jej opanowaniem.

Popularny Mo próbował „skleić” futbolówkę na różne sposoby. Nie brakowało też małej wisienki na torcie i „przekładanki”. Zresztą zobaczcie sami jak sir Mo Farah radził sobie na boisku. Czy zasługuje na uwagę managera „Kanonierów” Arsana Wagnera?

Wkrótce swoje umiejętności zaprezentuje też Jamajczyk Usain Bolt. W Londynie zakończył lekkoatletyczną karierę i - jak już zapowiadał - chce zostać piłkarzem. Co więcej, chce być w gronie najlepszej 50 zawodników na świecie.

Ulubionym klubem Bolta jest Manchester United. To właśnie w barwach „Czerwonych Diabłów” wystąpi w charytatywnym meczu przeciw FC Barcelonie. Mecz odbędzie się 2 września.

W grudniu Bolt trenował z Francuskim JS St-Jean Beaulieu występującym we francuskiej Ligue 2 (zobacz nagranie z treningu). Pod koniec czerwca pojawiła się informacja, że przez tydzień będzie ćwiczył z Borussią Dortmund.

Wkrótce też na rynek wchodzi gra Pro Evolution Soccer 2018, w której można będzie zagrać Jamajczykiem.

RZ


 

 


Zbliża się UTMB. Obsada? Bardzo mocna!

$
0
0

Z każdą edycją francusko-szwajcarsko-włoskiej imrpezy wydaje się, że to już najmocniejsza możliwa stawka i za każdym razem... tylko się tak wydaje. W piątek 1 wrześni na starcie UTMB znowu staną wyjątkowo mocni biegacze i znowu nie będzie łatwo się dostać ani na podium ani nawet do pierwszej dziesiątki. Biorąc tylko pod uwagę punktację ITRA, lista faworytów to 170 mężczyzn i 170 kobiet, a punkty... nie oddają w pełnie rzeczywistości.

Do Chamonix wybiera się m.in. Kilian Jornet - trzykrotny zwycięzca imprezy, Xavier Thevenard - dwukrotny zwycięzca tego biegu, który wygrał również TDS, OCC i CCC, Francois D’Haene - zwycięzca UTMB z 2012 i z 2014 r., a dodatkowo rekordzista GR 20, który w tym roku stanął na najwyższym stopniu podium Madeira Island Ultra Trail.

Ze 171-kilometrową alpejską trasą będą się mierzyć również: drugi przed rokiem Gediminas Grinius i dopełniający tamto podium Tim Tollefson. Jason Schlarb - szósty w 2014 r., jako jedyny przed rokiem na trasie Hardrock 100 utrzymał tempo Jorneta. Jim Walmsley - zwycięzca Tarawera Ultra, który ma na koncie kilka rekordów tras, ale też kilka zupełnie nieudanych startów.

Zważywszy na fakt, że wymienione nazwiska, to zaledwie niewielka próbka, już wiadomo, że emocji nie zabraknie.

Wśród pań także obsada godna igrzysk olimpijskich w bieganiu górskim. Na czele listy faworytek umieszczamy Caroline Chaverot, zwyciężczyni sprzed roku. Będzie ją ścigać druga przed rokiem Andrea Huser. Chaverot, która ubiegły rok zakończyła tytułem mistrzyni świata w biegu trailowym, w tym roku wygrała m.in. Lavaredo Ultra Trail i Hardrock 100. Huser też nie próżnowała i stanęła na podium m.in. Eiger Ultra Trail (wygrana), Transgrancarii (drugie miejsce) i MIUT (wygrana).

Do Chamonix wybierają się także Nuria Picas - zwyciężczyni tegorocznego Hong Kong 100, Magdalena Boulet - piąta przed rokiem w UTMB i druga w tegorocznym Western States, Fernanda Maciel - czwarta w UTMB w 2014 r. oraz rekordzistka Aconcagua i trzecia na mecie Maratonu Piasków.

Zawodniczki z elity będą miały mocną konkurencję, w stawce jest jeszcze kilka innych biegaczek, które w ostatnich latach kończyły bieg w pierwszej dziesiątce.

Na liście startowej są również Polacy. O nich niebawem.

Strona imprezy:http://utmbmontblanc.com/en/

IB

fot. Piotr Dymus


Diamentowa Liga: W czwartek pierwsze finały. Niezła kasa!

$
0
0

W czwartek w Zurychu rozegrany zostanie pierwszy finałowy mityng Diamentowej Ligi. Na starcie stanie pięcioro Polaków.

Lekkoatletyczna „Liga Mistrzów” przeszła w tym sezonie reformę i zwycięzcy wyłamani są w nowy sposób. Za zawodnikami dwanaście mityngów kwalifikacyjnych, podczas których rywalizowali o punkty, przyznawane za miejsca od pierwszego do ósmego. Sportowcy, którzy uzbierali najwięcej oczek znaleźli się w ścisłym finale. O tym kto zwycięży, otrzyma diament i 50 tys. dolarów zdecyduje decydujący bieg, skok czy rzut. Teraz z pustymi rękami nie odejdzie nawet ósmy zawodnik w finale.

Zadowoleni powinni być też pozostali zawodnicy. Pula nagród w każdej konkurencji wynosi 100 tys. dolarów. Jest to spora zmiana, bo poprzednio premię w wysokości 40 tys. dolarów otrzymywał tylko zwycięzca cyklu. Nie musiał on też wygrywać finałowej konkurencji. Wystarczyło, że suma zdobytych punktów zdobytych w całym sezonie dawała mu pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej.

W biegu na 1500 m mężczyzn wystartuje Marcin Lewandowski. Rekordzista Polski i siódmy zawodnik mistrzostw świata na tym dystansie, będzie próbował swoich szans w starciu z takimi tuzami jak lider światowych list i mistrz świata Kenijczyk Elijah Motonei Manangoi (3:28.80) czy numer dwa w tym sezonie na 1500 m - Timothy Cheruiyot (3:29.10). Niespodziankę będzie chciał sprawić Norweg Filip Ingebrigsten - mistrz Europy z Amsterdamu i brązowy medalista mistrzostw świata.

Kibice na całym świecie czekają na bieg na 5000 m z udziałem Brytyjczyka Mo Faraha (najlepszy wynik w sezonie 13:00.70) i Etiopczyka Muktara Edrisa (12:55.23 w tym roku), który zdetronizował wielkiego Mo podczas MŚ i nie pozwolił mu zdobyć kolejnego dubletu. Pogodzić faworytów chcą kolejny Etiopczyk Yomif Kejelcha (13:01.21) i Amerykanin Paul Chelimo (13:08.62). Przypomnijmy, że dla Brytyjczyka będzie to ostatni start na bieżni w karierze.

W trójskoku wystartuje Anna Jagaciak-Michalska, która znalazła się w finale dzięki wycofaniu się jednej z zawodniczek. W skoku wzwyż wystartuje Sylwester Bednarek. W skoku o tyczce mężczyzn zobaczymy Piotra Liska i Pawła Wojciechowskiego.

Transmisja z zawodów Polsacie Sport Extra od godziny 20.

Nagrody dla finalistów:

1. miejsce – 50 tys. dolarów
2. miejsce – 20 tys. dolarów
3. miejsce – 10 tys. dolarów
4. miejsce– 6 tys. dolarów
5. miejsce– 5 tys. dolarów
6. miejsce– 4 tys. dolarów
7. miejsce– 3 tys. dolarów
8. miejsce– 2 tys. dolarów

RZ


Amatorskie Mistrzostwa Polski w Biegu na 1 Milę. NOWOŚĆ już 7 października w Warszawie!

$
0
0

Jesienią, 7 października na warszawskim AWF-ie odbędą się pierwsze w historii Amatorskie Mistrzostwa Polski w Biegu na 1 Milę. Każdy z 600 zawodników będzie miał szansę tego dnia powalczyć o tytuł Mistrza Polski na tym klasycznym dystansie. Rejestracja rusza 1 września o godz. 12:00.

7 października 2017 r. to data, która symbolizuje milowy krok w polskim bieganiu. Tego dnia amatorzy będą mogli poczuć się jak prawdziwi zawodowcy. Na stadionie lekkoatletycznym warszawskiego AWF-u w obecności sędziów PZLA, zmierzą się z dystansem 1 609,34 metrów i tym samym powalczą o tytuł Mistrza Polski.

Gościem specjalnym biegu będzie jeden z najlepszych obecnie polskich zawodników specjalizujących się w biegach średnich - Marcin Lewandowski.

– Wiem, że większość amatorów marzy o przebiegnięciu maratonu już na początku swojej biegowej drogi. Tym samym całkowicie pomijają oni treningi i starty na bieżni. A to właśnie dzięki krótkim i średnim biegom rodzi się prawdziwa moc i szybkość. Dlatego cieszę się, że taka impreza jak Bieg na 1 Milę odbędzie się w Polsce. Zapowiada się naprawdę ciekawe i unikatowe na skale kraju wydarzenie – mówi Lewandowski.

Marcin nie tylko przybije na imprezie „piątkę” swoim fanom, ale również pobiegnie w jednej z rund.

Co jeszcze charakteryzuje imprezę?

Profesjonalna oprawa

Zawody zarejestrują kamery, a na telebimach będzie można obejrzeć zapis ze swojego finiszowego sprintu. Na zwycięzców w kategorii open oraz w kategoriach wiekowych czekają pamiątkowe puchary.

Cena pakietu startowego będzie wynosiła 25 zł.

Szansa na rekord Polski

Impreza będzie okazją do zmierzenia się z 41-letnim rekordem Polski, który wynosi 3:55,40. Dawno, bo 9 sierpnia 1976 r. ustanowił go w Sztokholmie Bronisław Malinowski.

O wiele młodszy jest kobiecy rekord Polski w biegu na 1 milę: wynosi 4.19,58 i należy od niedawna do Angeliki Cichockiej. – Zachęcamy zatem panie, by spróbowały przynajmniej zbliżyć się do tego fenomalnego wyniku. Emocje gwarantowane! – zaprasają organiztorzy.

Oddzielne klasyfikacje dla zawodników licencjonowanych

– Zadbaliśmy o to, aby każdy miał równe szanse, dlatego w ramach zawodów profesjonalni zawodnicy posiadający licencję PZLA, wystartują w odzielnych seriach i będą osobno klasyfikowani – wyjaśniają gospodarze imprezy.

Strefa kibiców

Sport, to nie tylko zawodnicy, ale również kibice, którzy zagrzeją Cię do walki. Amatorskie Mistrzostwa Polski w Biegu na 1 Milę mają charakter otwarty, zatem zabierz ze sobą rodzinę i przyjaciół. Im więcej osób na trybunach, tym lepiej!

Organizatorami imprezy jest Sportfolio - właściciel portalu Liga Biegowa oraz Fundacja Moniki Pyrek. Więcej informacji znajdziesz na stronie 1mila.pl.

red. / mat. pras.


Leszek Bebło: „Nie myślałem, że dożyję czasów, gdy..."

$
0
0

Rozmowa z Leszkiem Bebło, dwukrotnym olimpijczykiem z Barcelony (1992) oraz Atlanty (1996), zwycięzcą biegów maratońskich w Paryżu (1993) i Reims (1992, 1995), posiadaczem drugiego wyniku w historii polskiej lekkoatletyki na dystansie półmaratonu (1:01:56), którego wizerunek znajdzie się na medalu 27. Półmaratonu PHILIPS Piła.

Co pan pomyślał, gdy organizatorzy Półmaratonu PHILIPS Piła zwrócili się do pana z prośbą, by to pański wizerunek zdobił tegoroczny medal pilskiego półmaratonu?

Byłem bardzo zaskoczony, że jeszcze ktoś o mnie pamięta. Przecież minęło sporo lat od chwili, gdy można było mnie zobaczyć na biegowych trasach. Oczywiście zgodziłem się od razu i jest mi naprawdę bardzo miło, że młodsi biegacze będą mieli okazję poznać moją biegową historię. Półmaraton w Pile, a ściślej rzecz biorąc jego inicjator i dyrektor Henryk Paskal robią kapitalną robotę przypominając w tak oryginalny sposób dawnych polskich mistrzów biegania. Jestem zaszczycony, że ja także znajdę się w gronie osób uhonorowanych wizerunkiem na medalu Półmaratonu PHILIPS Piła.

W Pile startował pan trzykrotnie, jeszcze w czasach, gdy ten bieg rozgrywany był na dystansie 15 km. Raz zajął pan pierwsze miejsce, a dwukrotnie był drugi. Patrząc po wynikach zawodników z pierwszej trójki, za każdym razem były to zacięte biegi, a o miejscu na podium decydowały sekundy. Jak pan wspomina te pilskie biegi sprzed lat?

Tak jak teraz, tak i wtedy biegi organizowane w Pile charakteryzowały się niezwykle mocną obsadą. Do miasta nad Wdą zjeżdżali najmocniejsi zawodnicy w najwyższej formie i naprawdę niełatwo było tam wygrać. Trasa była wtedy chyba troszkę inna niż obecnie, ale również była bardzo szybka, co sprzyjało szybkiemu ściganiu i osiąganiu świetnych rezultatów. Szybka i płaska trasa to od lat charakterystyczna cecha biegu w Pile. Pamiętam też, że w Pile było zawsze bardzo zimno i bardzo mokro!

Wszystko wskazuje na to, że w tym roku na Półmaratonie PHILIPS Piła padnie rekord frekwencji. Organizatorzy już dwa razy zwiększali limit uczestników. Ostatecznie 3 września na linii startu może stanąć nawet ponad 4 tysiące biegaczy! Za pana czasów nie było takich tłumów, prawda?

Zdecydowanie nie! W czasach, gdy startowałem w Pile uczestników liczyło się w dziesiątkach. Świetna frekwencja była wtedy, gdy na starcie stanęły 2-3 setki biegaczy. Nie było wtedy niestety tylu chętnych do biegania. W ogóle, to były czasy, gdy wychodziło się na trening a ludzie na ulicy oglądali się za człowiekiem i pukali w głowę, że jakiś wariat biegnie w krótkich spodenkach. To są zupełnie nieporównywalne czasy. Bardzo się jednak cieszę, że bieganie w Polsce tak się rozwinęło. Szczerze, nie myślałem, że dożyję takich czasów, gdy na starcie biegu w moim kraju staje kilka tysięcy zawodników. Ale to, że akurat ten bieg się tak fantastycznie rozwinął, to przede wszystkim zasługa Henryka Paskala, który bieg w Pile organizuje świetnie, co roku ściągając mocnych zawodników i promując bieganie wśród młodzieży.

Czy zdarza się jeszcze panu założyć buty biegowe i wybrać się na biegowe ścieżki?

Niestety coraz rzadziej. Wyczynowe bieganie uprawiane przez lata niestety odbija się na zdrowiu i nie pozwala biegać tyle, ile bym chciał. Ale gdy nic nie boli, to wybieram się na kilkunastokilometrowe wybiegania.

Czy zobaczymy pana we wrześniu w Pile?

Oczywiście! Wybieram się 3 września do Piły i już nie mogę się doczekać. Będzie świetna okazja spotkać starych znajomych i powspominać nasze stare biegowe czasy. No i popatrzeć, jak na trasie Półmaratonu w Pile radzi sobie teraz młodsze pokolenie.

Rozmawiał Grzegorz Dulnik 

mat. pras.


100 mil i maraton w jeden weekend! Kolejny rekord Wardiana

$
0
0

Amerykanin Michael Wardian znów o sobie przypomina. Ultramaratończyk przekonuje, że biegać może praktycznie bez końca i poluje na kolejne rekordy. W miniony weekend po zawodach na 100 mil (160 km) i krótkim odpoczynku przebiegł jeszcze maraton.

Zawodnik w tym roku zwyciężył World Marathon Chalange. W ciągu siedmiu dni, pokonał siedem maratonów na siedmiu kontynentach czym ustanowił rekord imprezy. Wygrał wszystkie biegi, a jego średni czas wyniósł 2:45:56. Z kolei biegu maratońskim rozgrywanym w nowojorskiej hali Armory Center uzyskał czas 2:29:46. Dało mu to dopiero czwarte miejsce.

Wardian jest też rekordzistą Guinnessa w najszybszym pokonanym maratonie w kostiumie Elivsa ( 2:38:04), w przeszłości należał do niego też rekord w biegu z wózkiem dziecięcym.

W weekend Michael Wardian wystartował w Colorado’s Leadville 100, jednym z najtrudniejszych biegów na 100 mil w USA. Trasa prowadzi tam na wysokościach sięgających do 4000 metrów. Nie bez przyczyny hasłem zawodów jest „Wyścig po niebie”.

Impreza startowała w sobotę o godzinie 4 rano. 43-letni biegacz zakończył zmagania na dziesiatym miejscu z wynikiem 20:18:57. Wygrał Ian Sherman z rezultatem 17:34:51.

Po zaledwie sześciu godzinach odpoczynku Wardian był już na starcie Pikes Peak Marathon. Biegacze mierzyli się ze skałami i górskimi ścieżkami, wszystko to na wysokościach od 2380 do 4300 m n.p.m. Wardian zmagania ukończył w czasie 6:02:55 co dało mu 112. miejsce. Wygrał Szwajcar Remi Bonnet z wynikiem 3:37:08.

Wardian nie był pierwszą osobą, która zmierzyła się z trasami Colorado’s Leadville 100 i Pike Peaks Marathon w krótkim czasie. W jeden z weekendów 1992 roku rekord ustanowił Amerykanin Marshall Ulrich - czterokrotny zwycięzca Badwater. Jego wynik to 36 godzin i 14 minut. Michal Wardian potrzebował „tylko” 26 godzin i 21 minut.

RZ


Sierpecka Dziesiątka kusi nagrodami. Są jeszcze pakiety

$
0
0

Nowy rok szkolny w Sierpcu rozpocznie się na biegowo. Na początku września rozegrana zostanie już trzecia edycja zmagań na 10 km. Na najlepszych czekają atrakcyjne nagrody.

Sierpc to licząca blisko 18 tysięcy osób miejscowość położona na Mazowszu. Prawa miejskie otrzymała w XIV wieku, choć początki osady datowane są na wieki wcześniejsze. Do największych atrakcji należą zabytkowe kościoły. Jest też skansen Muzeum Wsi Mazowieckiej. Czas na zwiedzanie przyjdzie jednak po ukończeniu zawodów.

Już po raz trzeci na głównych ulicach Sierpca rywalizować będą biegacze. Trasa składa się z trzech pętli i posiada atest PZLA. Według zapewnień organizatorów, bieg jest płaski i dobry do osiągania doskonałych rezultatów. Start znajduje się przy ul. Traugutta 5, natomiast meta zlokalizowana będzie przy ul. Piastowskiej 39, przed Centrum Kultury i Sztuki.

W ramach biegu prowadzone będą klasyfikacje generalne kobiet i mężczyzn. Dla zwycięzców przewidziano nagrody w wysokości 500 zł. Drugi zawodnik i zawodniczka na mecie otrzyma 400 zł. Trzecia lokata wyceniona jest na 300 zł.

Na zwycięzców w kategoriach wiekowych czekają nagrody rzeczowe. Statuetki otrzyma też dziesiątka „Najlepszych Sierpczan” oraz najmłodszy i najstarszy mieszkaniec miasta. Na wszystkich czekają pamiątkowe medale.

Bieg zaplanowano na 3 września. Start o godzinie 10. Biuro zawodów działać będzie od godziny 7:30 i znajdować będzie się w Centrum Kultury i Sztuki. Opłata startowa to zaledwie 20 zł. Jeśli ktoś chce otrzyma w pakiecie startowym okolicznościową koszulkę musi dopłacić 30 zł. Limit uczestników wynosi 300 osób.

W zmaganiach weźmie udział m.in. Robert Bandosz – mistrz Europy w biegach przeszkodowych w kategorii wiekowej M25-29. Warto się przyłączyć.

RZ

Fot: http://biegi.sierpc.pl/


 

 

Runmageddon debiutuje w Krakowie

$
0
0

Najbardziej ekstremalny cykl biegów przeszkodowych w Europie już w najbliższą sobotę zadebiutuje w Krakowie. Pierwsze wydarzenie w stolicy małopolski będzie należało do najliczniejszych w kraju. Planuje w nim wystartować rekordowa liczba około 5 tys. osób. Organizatorzy przygotowali dwie, zróżnicowane pod względem dystansu i liczby przeszkód trasy oraz specjalną wersję Runmageddon Kids dla dzieci w wieku 4-11 lat. Na śmiałków czeka wiele wymagających, przygotowanych przez inżynierów Runmageddonu przeszkód. Wśród nich m.in. Komandos, Ściana z Łańcuchów czy Indiana XXL. Na chcących dopingować startujących czekać będzie rozbudowana strefa kibica.

Runmageddon z roku na rok rozwija skrzydła i umacnia swoją pozycję lidera w kategorii biegów przeszkodowych w Polsce. Pierwsza edycja krakowskiego Runmageddonu zapowiada się niezwykle atrakcyjnie pod względem scenerii, zróżnicowania trasy, liczby startujących i nowości. Na trasach trzeba będzie zmierzyć się z dużą ilością wody, piaskami plaży, tonami błota czy szuwarami. Wszystkie starty odbywać się będą bezpośrednio z wody - co jest ogromną rzadkością na Runmageddonowych imprezach.

Chętni będą mogli wystartować w formułach INTRO (3 km i 15+ przeszkód) i REKRUT (6 km i 30+ przeszkód), a także specjalnie przygotowanej trasie dla najmłodszych - Runmageddon Kids (4-11 lat, 1 km i ok. 10 przeszkód). W wydarzeniu weźmie udział jedna z największych liczb startujących w historii imprez Runmageddonu.

– Kraków to piękne miasto i wspaniali ludzie. Bardzo się cieszę, że zadebiutujemy w tej lokalizacji, a rekordowa frekwencja jest dla nas dowodem ogromnego zainteresowania Runmageddonem w tej lokalizacji. Jestem przekonany, że mordercze i malownicze trasy jakie szykujemy, dadzą w kość uczestnikom, a jednocześnie zapewnią ogrom satysfakcji z ich pokonania – powiedział Jaro Bieniecki, prezes Runmageddonu.

Startujący, na morderczych trasach będą mieli do pokonania m.in. takie przeszkody jak
Ściana z Łańcuchów, Indiana XXL, Lodowa, Komandos, Helikopter, Porodówka Błotna, Ściany w Wodzie, Multirig i wiele innych. Po raz pierwszy w Runmageddonie zadebiutuje nowa przeszkoda – Ściana Wahliwa. Dużo atrakcji czeka również na kibiców i dzieci. Tradycyjnie, obok strefy kibica i gastronomicznej pojawi się rozbudowana Strefa Challenge i Expo. Dla najmłodszych zostanie przygotowana specjalna trasa Runmageddon Kids (4-11 lat, 1 km i 15+ przeszkód).

Przydatne informacje:

Zapisy internetowe (www.runmageddon.pl/zapisy) trwają do 24 sierpnia (czwartek) do godz. 15.00. Zapisy w Biurze Zawodów będą możliwe od piątku 16.00-21.00 oraz w sobotę 7.00-23.00.

Pakiety startowe będą do odbioru od 24 sierpnia (piątek) od godz. 16.00 do 21:00 oraz w sobotę od 6.00 w Biurze Zawodów znajdującego się przy ul. Cholerzyn 361, ośrodek nad zalewem Kryspinów obok karczmy Rohatyna.

Starty:

  • REKRUT od 7.25 do 13.30 (serie co ok. 15 min.).
  • INTRO od 15.30 do 17.00 (serie co ok. 15 min.).
  • KIDS od 09:45 do 16.00 (serie co 15 min. naprzemiennie dla dzieci w wieku 4-7 i 8-11 lat).

Plan imprezy:TUTAJ

Szczegółowy opis przeszkód:TUTAJ 

Strona imprezy: www.Runmageddon.pl

mat. pras.



Olimpijski maraton wróci na olimpijski stadion?

$
0
0

W 2020 roku w Tokio, bieg maratoński może wrócić na główną arenę olimpijską. Jeden z członków Komitetu Organizacyjnego Igrzysk ujawnił, że według planów start i meta biegu znajdować mogą się na nowym Stadionie Narodowym.

W Rio de Janeiro start i meta usytuowane były na słynnym Sambodromie. W 2012 w Londynie maratończycy zaczynali i kończyli zmagania na słynnej drodze „The Mall” prowadzącej do Pałacu Buckingham. Po raz ostatni meta w biegu maratońskim na igrzyskach znajdowała się w Pekinie w 2008. Po dwunastu latach maratończycy znów mogą znów wrócić do centrum wydarzeń.

Dużo lepiej ta statystyka prezentuje się na mistrzostwach świata. Dopiero w tym roku w Londynie po raz pierwszy maratończycy nie finiszowali na stadionie.

Przedstawiciele IAAF mają uczestniczyć w tegorocznej edycji Maratonu Tokijskiego. To po nim zostanie podjęta zostanie ostateczna decyzja co do przebiegu rywalizacji na igrzyskach.

Przypomnijmy, że trasa najbardziej znanego biegu rozgrywanego w stolicy Japonii prowadzi spod Tokyo Metropolitan Government. Natomiast meta znajduje się przed Pałacem Cesarskim. Po drodze uczestnicy mijają wiele zabytków.

Wszystko wskazuje, że trasa olimpijskiego maratonu oparta będzie o przetarty już szlak, chc przeniesienie startu i mety spowoduje tzapewne zo pedrobne korekty. Ale jest to zupełnie inna koncepcja niż ta z mistrzostw świata w Londynie, gdzie biegano inną częścią miasta niż uczestnicy dobrze znanego wiosennego maratonu.

Otwarcie Igrzysk w Tokio 2020 roku nastąpi 24 lipca. Nowy Stadion Narodowy ma być wybudowany do 2019 roku i mieścić 68 tysięcy osób.

 

RZ


Przez Bali w jednym bucie i w szczytnym celu

$
0
0

Tom Hickman na Bali przyjechał na dwumiesięczne wakacje. Ale minęły już ok. 3 lata, a on ciągle stamtąd nie wyjechał. Zauroczony wyspą brytyjski przedsiębiorca postanowił się na niej osiedlić i pomagać jej mieszkańcom.

Sport w życiu Hickmana nie był szczególnie ważny, chociaż ma na swoim koncie London Marathon, który według jego słów, ukończył w 2003 r. Trudno mówić o jego biegowym doświadczeniu, a już na pewno o doświadczeniu ultramaratońskim. Tymczasem, w miniony weekend przebiegł 84 km w ramach swojego charytatywnego projektu „Bali Cost to Cost”. Swój wyczyn określił jako bolesne, intensywne i jednocześnie zabawne wydarzenie.

Interesujące w historii jest również to, w jakich okolicznościach ukończył swój bieg. Gdy zatrzymał się na 30-kilometrze biegu, około północy, odłożone na bok buty tak bardzo spodobały się przypadkowemu psu, że ten... ukradł jeden i z nim uciekł.

Brakującego buta Hickman pożyczył od swojego wsparcia technicznego, tyle że ten okazał się sporo za mały. Cel biegu, był jednak ważniejszy, dlatego początkujący ultramaratończyk obciął część zakrywającą palce i w takim niecodziennym obuwiu dobiegł do mety swojego biegu.

Wszystko po to, by zebrać pieniądze na stypendia szkolne dla dzieci z najbiedniejszych regionów Bali. Stypendia mają trafić do siedmiorga dzieci za pośrednictwem australijskiej organizacji charytatywnej „Classroom for Hope”. Celem Brytyjczyka było zebranie 10 000 dolarów australijskich.

Bieg zakończył sukcesem, ale do celu charytatywnego brakuje jeszcze 1400 dolarów. 200 dolarów to suma wystarcza na roczną naukę jednego dziecka. Szkoła trwa 6 lat.

IB

Źródło: profil Toma Hickmana na Facebooku / WA Today


Steve Prefontaine uwieczniony na muralu

$
0
0

W Amerykańskim Coos Bay w stanie Oregon powstanie mural upamiętniający Steve'a Prefontaine'a. Rodzinne miasto biegacza upamiętni swojego legendarnego mieszkańca, który inspiruje ludzi - nie tylko beigaczy - na całym świecie do dziś.

Propozycji muralu było wiele. Ostatecznego wyboru dokonali siostra wielkiego „Pre” - Linda, oraz Prefontaine Foundation i rada miasta. Praca pokazywać ma wszystkie etapy kariery legendarnego zawodnika: od utalentowanego ucznia szkoły średniej, przez najlepszego zawodnika w kraju, który słynącego ze swojej agresywnej taktyki, do uczestnika igrzyska olimpijskich w 1972 roku.

Na muralu widnieją też słowa biegacza: „ Dać z siebie mniej niż wszystko, to marnować otrzymany dar”. Hasło doskonale opisuje styl biegania Prefontaina, nie pozwalający na kalkulacje i biegi taktyczne. Mural ma być ukończony 16 września.

Coos Bay pamięta o swoim bohaterze. Od lat odbywa się tam bieg pn. Prefontaine 10K Run. Tegoroczna edycja zbiegnie się z odsłonięciem muralu. Zawodnika upamiętnia też mityng znany kibicom na całym świecie, czyli Prefontaine Classic organizowany w Eugene. O Prefontainie postały też dwa filmy biograficzne, a w jego postać wcielał się m.in. muzyk Jared Leto. Dodajmy, że mural upamiętniający „Pre” powstał też w Portland w 2013 roku.

 

Prefontaine mural. Downtown Portland. #runnerspace #runwrc #prefontaine #runnershoutouts

Post udostępniony przez Everett Whiteside (@ewhiteside1)

Steve Prefontain zginał w wypadku samochodowym w 1975 roku mając niespełna 24 lata. Był wielokrotnym rekordzistą USA w biegu na 2 mile, 5000 m czy 10 000 m. Na igrzyskach olimpijskich w Monachium z 1972 roku zajął czwarte miejsce. Wielu uważa, że w tamtym biegu zapłacił cenę za swoją bezkompromisową taktykę, prowadząc przez praktycznie cały bieg.

Niestety nie dane było mu już zrewanżować się w 1976 roku w Montrealu.

RZ


Jest termin Enea IRONMAN 70.3 Gdynia powered by Herbalife 2017

$
0
0

W pierwszy sierpniowy weekend 2018 roku, Gdynia już po raz szósty zaprosi do siebie triathlonistów z całej Polski i świata. W dniach 3-5 sierpnia, odbędą się zawody Enea IRONMAN 70.3 Gdynia powered by Herbalife.

– Słuchając komentarzy tegorocznych uczestników, cieszy nas ogromnie ich zadowolenie i dobra opinia o Enea IRONMAN 70.3 Gdynia powered by Herbalife. Wszystko wskazuje na to, że udało nam się zorganizować kolejne zawody, które na długo zostaną w ich pamięci. Staramy się nie tylko zapewnić najwyższy poziom sportowych emocji, ale także międzynarodowy poziom obsługi i komfortu zawodników – mówi Michał Drelich, dyrektor zawodów. - Z roku na rok odnotowujemy coraz większe zainteresowanie naszymi zawodami wśród obcokrajowców. W tym roku było ich ponad 400. Mamy nadzieję, że w 2018 roku ta liczba znowu wzrośnie, a nasze zawody jeszcze umocnią swoją pozycję międzynarodową – dodaje.

Na listach startowych tegorocznej edycji zawodów pojawiło się 3700 nazwisk. Sportowe zmagania rozpoczęły zawody dla najmłodszych – IRONKIDS Gdynia, w ramach których rozegrano Mistrzostwa Polski w Aquathlonie.

Dzień przed głównym startem, z dystansem sprintu zmierzyło się ponad 1000 zawodników, a wśród nich, w ramach charytatywnego pojedynku mistrzów, starli się ze sobą Paweł i Robert Korzeniowscy.

Główną rywalizację na dystansie IRONMAN 70.3 ukończyło 1901 triathlonistów. Najszybciej dystans 1,9 km pływania, 90 km roweru i 21 km biegu pokonał reprezentant Niemiec Boris Stein. Wśród kobiet najlepsza była Austriaczka Lisa Huetthaler.

Kolejna edycja Enea IRONMAN 70.3 Gdynia powered by Herbalife odbędzie się 3-5 sierpnia 2018 roku. Data otwarcia rejestracji zostanie podana w późniejszym terminie.

Więcej informacji na stronie ironmangdynia.pl.

mat. pras.


W sobotę MP na 5 km mężczyzn. Przeglądamy listę startową

$
0
0

Siedlce ugoszczą w tym roku Otwarte Mistrzostwa Polski mężczyzn w biegu ulicznym na 5 km. Zmagania rozegrane zostaną już w najbliższą sobotę podczas Biegu Siedleckiego Jacka. 

To już szósta edycja MP na „piątkę”. Do tej pory areną zmagań była Aleja Komisji Edukacji Narodowej na warszawskim Ursynowie. W tym roku mistrzostwa przeniosły się 100 km na wschodó, do Siedlec, i o dwa miesiące w kalendarzu. W Siedlcach przygotowano trasy prowadzące ulicami miasta. Start i meta znajdować będzie się na Regionalnego Ośrodka Sportu, Rekreacji, Rehabilitacji i Turystyki przy ulicy Jana Pawła II 6.

W programie imprezy jest też półmaraton, już bez mistrzowskiej rangi.

Kto ma największe szanse na medale MP?

Wśród zgłoszonych zawodników nie ma ubiegłorocznego złotego medalisty Szymona Kulki.

Swoją szansę będzie chciał z pewnością wykorzystać Tomasz Grycko. Zawodnik UKS Blizy Władysławowo w zeszłym roku wywalczył srebro uzyskując w Warszawie czas 14:15, co jest jego rekordem życiowym na tym dystansie.

Apetyt na medal ma też Emil Dobrowolski - wicemistrz kraju z 2015 roku. Reprezentant Prefbetu Śniadowo Łomża swój rekord życiowy na 5 km wynoszący 14:26 ustanowił właśnie dwa lata temu także na Ursynowie.

W gronie faworytów znajduje się też Mateusz Demczyszak - wielokrotny medalistka lekkoatletycznych mistrzostw Polski i reprezentant kraju. Jego rekord życiowy na 5000 m z bieżni wynosi 14:23.59 z 2007 roku.

Do walki o podium powinien się włączyć też Kamil Jastrzębski, który w tym roku podczas Biegu Ursynowa zajął trzecie miejsce z wynikiem 14:23. Wielokrotny medalista mistrzostw Polski w biegach górskich, może zdobyć swój pierwszy tytuł w biegu ulicznym.

O niespodziankę może pokusić się Krzysztof Żebrowski, zawodnik lokalnego Feniksa Siedlce, który ma za sobą ciekawą karierę na bieżni. Reprezentował Polskę podczas Drużynowy Mistrzostw Europy w Czeboksarach, brał udział w Halowych Mistrzostw Europy w Pradze a także podczas Igrzysk frankofońskich gdzie wywalczył srebrny medal na 1500 m. Jego rekord życiowy na tym dystansie wynosi 3:35,07 i jest trzecim wynikiem w historii polskiej lekkiej atletyki.

W stawce jest też wicemistrz Polski w maratonie Przemysław Dąbrowski, aktualny młodzieżowy wicemistrz Polski w biegu na 10 000 m radomianin Mateusz Kaczor.

Początek zmagań w niedzielę 27 sierpnia o godzinie 11. Wcześniej, bo o 8:30 wystartuje półmaraton.

Otwarte Mistrzostwa Polski kobiet na 5 km rozegrane zostaną 17 września w Kleszczowie.

RZ


Cross Bociana dla spragnionych endorfin

$
0
0

Nadleśnictwo Czarnobór, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Szczecinku, Ośrodek Sportu i Rekreacji w Szczecinku, Urząd Miejski w Bornem Sulinowie i Team Biegowy Szczecinek zapraszają biegaczy na jesienną edycję Crossu Bociana. Start 23 września, punktualnie w południe. 

Impreza promuje walory turystyczne i zaplecze edukacyjne Nadleśnictwa Czarnobór. Do wyboru są dystansie 5  i 12 km, a trasę charakteryzuje zmienna i pofałdowana nawierzchnia - od utwardzonej po gruntową, częściowo przebiega też drogą asfaltową. 

Rejestracji można dokonywać wyłącznie za pośrednictwem formularza on-line, w terminie do 18 września (brak możliwości zapisu w biurze zawodów). Wpisowe to 25 zł. Łączny limit uczestników to 150 osób,

Rywalizacja będzie się odbywać w kategoriach open mężczyzn i kobiet, dodatkowo przewidziana jest rywalizacji w kategorii najlepsza biegaczka i najlepszy biegacz z Teamu Biegowego Szczecinek oraz najlepsza biegaczka i najlepszy biegacz leśnik.

Pierwszych trzech uczestników biegu w każdej kategorii otrzyma nagrody rzeczowe. Wśród pozostałych zawodników zostaną rozlosowane atrakcyjne upominki.

- Zapraszamy wszystkich biegaczy i tych, którzy pragną rozpocząć przygodę z endorfinami - zachęcają organizatorzy.

Strona imprezy: http://biegowy.team/ 

red. / org.


Udany nieudany projekt 10 000 km w 100 dni. To jest możliwe!

$
0
0

Pokonanie 10 000 km w 100 dni to wyzwanie do zrealizowania. Udowodnił to w zeszłym roku Patrick Malandain, który taki dystans pokonał przemierzając trasę dookoła Francji. Tego samego próbował dokonać w tym roku Samir Singh i był naprawdę blisko.

Singh rozpoczął bieg 29 kwietnia, w swoim domu w Mumbaju. Biegł w nieco innym stylu niż Francuz. Hindus, który jest zapalonym ultramaratończykiem z kilkoma zwycięstwami na koncie, żyje ubogo. Nie korzysta z żadnego wsparcia. Nie może też liczyć na pomoc dietetyków, lekarzy i fizjoterapeutów. Całe wyposażenie: ubrania, buty, czasem jedzenie, dostawał od zainspirowanych jego historią ludzi

44-latek na realizację swojego planu wybrał ciężki okres. Pokonywał kilometry w porze monsunowej, co w praktyce oznaczało ulewne deszcze. Na liście jego bardzo skromnego wyposażenia nie było niestety żywności energetycznej. W ciągu 3 miesięcy biegu Singh schudł 15 kg i pod koniec projektu ważył zaledwie... 40 kg. Po drodze przyplątały mu się liczne kontuzje i problemy z żołądkiem.

Mimo wszystko hinduski biegacz, który twierdzi, że siłę do biegu czerpie ze swojej wiary i duchowości, nie robił przerw na rozwiązanie problemów. Biegł codziennie. Najbardziej dramatyczny okazał się ostatni dzień wyzwania.

Samir Singh miał do pokonania 150 km do mety swojego wyzwania. Nie zważając na trawiącą go od dłuższego czasu gorączkę i infekcję, ruszył na trasę. Przebiegł 114 km i się zatrzymał. Infekcja okazała się poważną przeszkodą i zaledwie 36 km przed metą uniemożliwiła mu postawienie kolejnego kroku. Singh zakończył wyzwanie wynikiem 9 964,19 km. Imponującym, zważywszy na warunki życia i biegania tego ultramaratończyka!

Teraz Singh, który początkowo ze względu na wyniszczenie chorobą bał się pokazać swojej matce na oczy, dochodzi do siebie i już planuje bieg na dystansie nawet 40 000 km.

W Indiach brakującymi 36-kilometrami (niecałymi zresztą) nikt się przejmuje. Singh jest bohaterem, który (prawie) pokonał 10 000km w 100 dni.

IB

źródła: 1, Hindustan Times



Moskoczek. Biegi uliczne to nie jedyny scenariusz na przyszłość? [WIDEO]

$
0
0

Brytyjczyk Mo Farah zawsze wieszał poprzeczkę wysoko swoim rywalom. W Zurychu przed mityngiem Diamentowej Ligi dał się namówić na... mały konkurs skoku wzwyż. Udowodnił, że i w tej konkurencji czuje się jak ryba w wodzie.

Z wysokością ok 1,40 m zmierzyli się ponadto wicemistrz olimpijski i mistrz świata w skoku wzwyż Katarczyk Mutaz Barshim, którego rekord życiowy w tej konkurencji wynosi 2,43 m. W zabawie wziął też udział Włoch Gianmarco Tamberi – mistrz Europy z Amsterdamu, a także legenda bieżni Mo Farah - czterokrotny mistrz olimpijski w biegach na 5000 i 10 000 m.

Zawodnicy oklaskiwani byli przez młodych kibiców. Wszyscy zaliczyli skoki w pierwszej próbie. O ile jednak dla skoczków nie była to wysokość zmuszająca do wysiłku, tak Mo potraktował sprawę poważnie. Spróbował pokonać poprzeczkę popularnym „flopem”, co wzbudziło to spory aplauz.

W środę na stadionie w Zurychu Farah poprowadził też trening dla młodych llkkoatletów. Nie uczył ich jednak skoków. Pokazywał jak prowadzić rozgrzewkę, nie zabrakło też wspólnego biegania i popularnego „Mobota”. Z pewnością młodzi zawodnicy na długo zapamiętają to spotkanie.

Dziś w Szwajcarii Mo wystartuje w swoim ostatnim biegu na bieżni w karierze. Później chce się skupić już tylko na biegach ulicznych. W ostatnim czasie prezentuje jednak wiele talentów, od piłkarskich począwszy. Jego sportowa przyszłosć pozostaję więc prawdziwą niewiadomą!

RZ


Oszukiwał w maratonie, przesadza w życiu

$
0
0

Mike Rossi nie daje o sobie zapomnieć. Jeden z najsłynniejszych oszustów w historii amatorskiego maratonu, a dokładniej kwalifikacji do Maratonu Bostońskiego... trafił do aresztu. Tym razem za nie za machlojki w wynikach, ale pobicie kobiety.

Do zdarzenia doszło w Filadelfii podczas koncertu Tima McGrawa i Faith Hil. Według policji, podczas kłótni Rossi uderzył 47-letnią kobietę. W porę interweniować miał nieznany mężczyzna. Napastnik został aresztowany, ale po wpłaceniu kaucji wysokości 1500 dolarów wypuszczono go na wolność. 50-latek ma stawić się przed sądem 18 września.

Przypomnijmy, o Rossim zrobiło się głośno w 2015 roku. Mężczyzna zwolnił ze szkoły dwójkę dzieci, żeby te kibicowały mu na trasie Maratonu Bostońskiego. Spotkało się to z ostrą reakcją dyrektorki placówki, która uznała że rodzinne wakacje nie mogą wpływać na edukację dzieci. W odpowiedzi ojciec napisał, że przez ten czas dzieci wiele się nauczyły i obserwowały ojca zmagającego się z trudnościami.

Ponieważ wyszukiwanie oszustw w kwalifikacjach do Maratonu Bostońskiego to tradycyjne coroczne dochodzenie społeczności amerykańskich biegaczy, a pan Rossi trafił na świecznik jako „Boston Marathon Dad”, szybko sprawdzono jego wynik z Lehigh Valley Marathon z 2014 roku. Bieg ten dał mu prawo startu w Bostonie w Dzień Patriotów. Okazało się że rezultat 3:11:45 nie powinien być uznany, bo biegacz skrócił trasę. Świadczyć o tym miał m.in. brak zdjęć na trasie biegu. Nie wydaje się też, aby Rossi był przygotowany na taki wynik. Jego ówczesne rekordy życiowe wynosiły 21:52 na 5 km i 1:40:42 w półmaratonie i... nie wiele się od tamtego czasu zmieniło.

W międzyczasie poczytny serwis LetsRun.com oferował Rossiemu aż 100 tys. dolarów za powtórzenie wyniku 3:11:45. Za złamanie 20 minut na 5 km mógł otrzymać 10 tys dolarów. Żadnej z tych ofert - zakładów Mike Rossi nie przyjął.

Na portalu społecznościowym, biegacz - oszust wyznał, że sprawa sprzed 2 lat ciągnie się za nim i dotknęła nie tylko jego, ale także jego rodzinę. Uzależnił się od alkoholu. Chce się jednak zmienić. Na początek postanowił zrezygnować z mediów społecznościowych. Media w USA nie wierzą jednak, że słuch o nim zaginie.

RZ


Maratony na świecie: Rodos: brzegiem morza na rozpoczęcie sezonu

$
0
0

Grecka wyspa Rodos jest jednym z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych podróży. Tym razem proponujemy wyjazd jeszcze przed wakacjami, na początek maratońskiego sezonu. Wyspa oferuje piękną trasę, wiodącą wybrzeżem Morza Egejskiego, wzdłuż średniowiecznych murów miasta i przez jego historyczne centrum, które zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa. Po drodze zachwyci nas kolor morskiej wody, poczujemy też oddech antycznej Grecji. To tutaj stał Kolos Rodyjski, mierzący ponad 30 metrów posąg Heliosa, jeden z Cudów Świata Starożytnego. Dzisiaj zwiedzać można liczne osady pełne zabytków, takich jak Akropol w Rodos czy Lindos, Pałac Wielkich Mistrzów czy Dolina Motyli Petaloudos.

Tegoroczny International Rhodes Marathon będzie piątą odsłoną biegu. Od ubiegłego roku towarzyszy mu także półmaraton. Do wyboru mamy również krótsze dystanse: 10 km i 5 km.

TERMIN

Kolejny maraton odbędzie się 29.04.2018. Start zaplanowano na godz. 7:30

POGODA

Średnie temperatury kwietnia wynoszą na Rodos ok. 16 stopni. Maraton zaplanowano jednak na koniec miesiąca, można się więc spodziewać wyższych temperatur, nawet przekraczających 20 stopni Celsjusza.

TRASA

Trasa maratonu jest płaska i składa się z dwóch pętli o długości półmaratonu. Rozpoczyna się w centrum Rodos i dalej wybrzeżem biegnie do ulicy Kallitheas, na końcu której następuje nawrót, wraca do Rodos, prowadzi do Eleftherias, czyli jednej ze starych bram miejskich, dalej w kierunku Myloi i drugiego nawrotu. Po trzecim nawrocie trasa biegnie już na Plac Wolności, czyli Platia Eleftherias, gdzie mieści się meta.

Punkty odżywcze zaplanowano niczym w dobrej restauracji: organizatorzy gwarantują je w odstępach około 2,5 km od siebie. Każdy z nich będzie oferował wodę, co drugi izotoniki. Po 33 km do wyboru będą też banany i cola a w trzech punktach trasy darmowe żele energetyczne HIGH5 (około 10 km, w połowie dystansu i tuż po 30 km).

Limit czasu na pokonanie trasy to 6 godzin.

IMPREZY TOWARZYSZĄCE

Maratonowi towarzyszą biegi na dystansach półmaratonu, 10 km i 5 km. Co roku odbywa się tez krótki bieg dla dzieci. W sobotni wieczór zaplanowano pasta party.

ZAPISY

Zapisy na kolejną edycję jeszcze nie zostały otwarte. Będą dostępne pod TYM adresem: http://www.roadstorhodes.com/

Tegoroczne opłaty wynosiły 35 euro za maraton, 30 euro za połówkę, 20 euro za 10 km i 10 euro za 5 km. Bieg dla dzieci jest bezpłatny. W pakiecie na maraton otrzymamy bawełnianą torbę z logo biegu, koszulkę, numer startowy i chip. Na mecie, oczywiście, medal.

WYMAGANE DOKUMENTY

Dowód osobisty lub paszport.

WYJAZD

Na Rodos najłatwiej dostać się samolotem. Z Polski niewiele jest bezpośrednich połączeń, ale można połączyć przeloty tanich linii lotniczych, z przesiadką na przykład w Atenach (i zwiedzaniem), w Brukseli albo we Włoszech. Można też polecieć bezpośrednio z Budapesztu, dojeżdżając tam autobusem, pociągiem lub samochodem.

Zniżki dla biegaczy oferują oficjalni sponsorzy biegu: linie lotnicze Aegan (można nimi latać na trasach Warszawa – Ateny i Ateny – Rodos) oraz Blue Star Ferries, zajmująca się transportem promowym.

KOSZTY POBYTU

Rodos to wyspa typowo turystyczna, ceny w wielu miejscach są również „turystyczne”. Zapłacimy odrobinę więcej niż w kontynentalnej części Grecji i zdecydowanie więcej niż w Polsce. Ale nie są to bardzo wysokie kwoty, wydatki na wyżywienie nie będą bardzo duże.

Noclegi, zarezerwowane odpowiednio wcześniej, także nie zaskoczą nas cenami. W tej chwili dwuosobowy pokój w centrum miasta można zarezerwować już za 100 zł i nie chodzi wcale o hostel, ale o pokoje w dwu- i trzygwiazdkowych hotelach.

INNE BIEGI

Biegi towarzyszące maratonowi. Maratony w innych miastach Grecji: m. in. Atenach, Salonikach.

Strona imprezy: http://www.roadstorhodes.com/

KM


Zabierz PIESia do Międzylesia po raz trzeci!

$
0
0

Dobra wiadomość dla biegaczy i ich czteronożnych przyjaciół podzielających tę pasję – 17 września odbędzie się trzecia edycja biegu Zabierz PIESia do Międzylesia. Wydarzenie to ma ciągle rosnące grono uczestników i wygląda na to, że na stałe wpisało się w biegowy kalendarz Warszawy.

Pierwsza edycja biegu zorganizowana została w 2015 roku przez dwie przyjaciółki, biegaczki i miłośniczki zwierząt – zootechnika, Jagnę Wypych i lekarza weterynarii, Katarzynę Koprowską-Pyzel. Już wtedy ilość uczestników przerosła oczekiwania i widać było, że brakowało w Warszawie podobnych inicjatyw.

- Za pierwszym razem na starcie stawiło się ponad 160 biegaczy i 90 psów. Rok później uczestników było już 270, w tym roku liczymy nawet na 350-400 osób. Nie wszyscy muszą biec z psami, ale oczywiście takich uczestników jest najwięcej. Bardzo cieszy nas ta tendencja wzrostowa, dzięki temu mamy coraz większe możliwości rozwoju naszej inicjatywy, a przede wszystkim udaje się pomóc coraz większej ilości zwierząt. Całkowity dochód z organizacji biegu przeznaczamy na wybrane fundacje zwierzęce, a do tego na miejscu organizujemy zbiórkę pieniędzy. W tym roku zaprosiliśmy też psy z warszawskiego schroniska na Paluchu wraz z ich opiekunami, którzy pokażą, jak świetnymi kompanami są takie zwierzaki – wyjaśnia Jagna Wypych.

Bieganie z psami jako sport staje się coraz bardziej popularne. Nie wymaga to skomplikowanego przygotowania - wystarczy odpowiednia uprząż dla psa, kondycja, chęci oraz przestrzeganie kilku podstawowych zasad – natomiast satysfakcja z takiego wspólnego treningu może być ogromna. Do tego psi przyjaciel może być świetnym motywatorem do ruszenia w trasę.

- Bieganie z psim towarzyszem daje nie tylko podwójną radość, jest też w naturalny sposób łatwiejsze. Pies po pierwsze motywuje, a po drugie nadaje szybsze tempo wydłużając krok biegnącego człowieka. Wystarczy zakupić odpowiednią uprząż, aby nasz przyjaciel nie nabawił się żadnej kontuzji oraz przestrzegać naprawdę bardzo prostych reguł wynikających ze zdrowego rozsądku, jak nie bieganie w upały, unikanie biegania po twardych nawierzchniach czy dobieranie dystansów do możliwości takiego duetu. To wystarczy, żeby w udany sposób spędzić wspólnie czas na świeżym powietrzu – mówi Aleksandra Radzik, współorganizatorka biegu.

Trzecia edycja biegu Zabierz PIESia do Międzylesia odbędzie się 17 września, a baza wydarzenia znajdzie się przy ul. Pożaryskiego 2 w warszawskim Międzylesiu. Uczestnicy mają do wyboru bieg na 10 lub 5 km oraz start solo lub z psem. Istnieje również możliwość wzięcia udziału w spacerze na dystansie 5 km, a dla najmłodszych w tym roku przewidziano specjalną grę terenową. Pozyskane środki finansowe zostaną przekazane na rzecz dwóch organizacji – AST Fundacji na rzecz zwierząt niechcianych oraz Fundacji dla zwierząt Argos.

Więcej na stronach: TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ

mat. pras.


Diamentowa Liga: Udany rewanż Faraha na Edrisie [WIDEO]

$
0
0

Za nami pierwszy z dwóch finałowych mityngów Diamentowej Ligi. W Zurychu najlepsi z najlepszych w przekroju całego sezonu rywalizowali przede wszystkim o wysokie nagrody finansowe. Zwycięzcy otrzymali czeki w wysokości 50 tys. dolarów oraz diamentową statuetkę. 

Biegowym wydarzeniem wieczoru był pożegnalny występ na bieżni Mo Faraha na 5 000m. Brytyjczyk stoczył fantastyczny pojedynek z Paulem Chelimo i Muktarem Edrisem - brązowym i srebrnym medalistą londyńskich MŚ. Podobnie jak w brytyjskiej stolicy, bieg był wolny, a losy biegu rozstrzygnęły się na ostatnim okrążeniu i samej kresce. 

W Zurychu walka była jeszcze bardziej zażarta - dość powiedzieć, że pierwsza czwórka zmieściła się w 0,13 sek! Wygrał Farah– 13.06,05 przed Chelimo– 13.06,09, Edrisem– 13.06,09 i Kejelchą– 13.06,18.

Co ciekawe, była to dopiero pierwsza wygrana Faraha w Diamentowej Lidze. Kolejnych już nie będzie - Brytyjczyk zwiąże swoją karierę z maratonami ulicznymi.

W szybko poprowadzonym biegu na 1500 m Marcin Lewandowski na metę dotarł jako dziewiąty (3.36,02). Pierwsze sześć miejsc przypadło... Kenijczykom. Najszybszy był Timothy Cheruiyot (3.33,93).

Na 800 m triumfowała mistrzyni świata, reprezentantka RPA Caster Semenya (1.55,84). 

Znakomicie na 3000 m z przeszkodami pobiegła reprezentantka Bahrajnu Ruth Jebet. Jej czas 8.55,29 jest drugim w historii tej konkurencji! Do niej należy też rekord świata, który wynosi 8.52,78.

Pod nieobecność kontuzjowanego rekordzisty globu i mistrza świata Wayde’a Van Niekerka bieg na 400 m wygrał Botswańczyk Isaac Makwala - 43,95, którego w Londynie nie dopuszczono do finału mistrzostw globu.

Na 400 m ppł triumfował zaledwie 20-letni Kyron McMaster. Uzyskał czas 48,07 i wyprzedził... zaledwie rok starszego mistrza świata Norwega Karstena Warholma – 48,22.

Na 200 m wygrała Shaunae Miller-Uibo z Wysp Bahama. Czasem 21,88 ustanowiła rekord kraju. W Zuruchu wyprzedziła m.in. Jamajkę Elaine Thompson (22,00) i Holenderkę Dafne Schippers (22,36).

Na 100 m tylko dwóch zawodników miało czas poniżej 10 sekund. Zarówno zwycięzca Brytyjczyk Chijindu Ujah, jak i sprinter z Wybrzeża Kości Słoniowej Ben Youssef Meite mieli po 9,97.

Na 100 m ppł najlepsza była Australijka Sally Pearson – 12,55. 

W pozostałych konkurencjach:

Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski skoczyli o tyczce po 5,80 m i zajęli ex aequo drugie miejsce. Obaj wzbogacili się po 15 tys. dolarów. Po raz pierwszy w historii tego cyklu nie zwyciężył Renaud Lavillenie. Jego powietrzność musiał uznać wyższość mistrza świata Amerykanina Sama Kendricksa

Siódma w trójskoku była Anna Jagaciak-Michalska (13,79 m). Taki sam wynik uzyskał w skoku wzwyż Sylwester Bednarek (2,20m). Wygrał Katarczyk Mutaz Essa Barshim (2,36m). Mistrz świata, którego trenuje Polak Stanisław Szczyrba.

Pełne wyniki: TUTAJ

Sezon 2017 Diamentowej Ligi zakończy się 1 września zawodami w Brukseli, gdzie rozegranych zostanie 16 konkurencji.

red. / PAP


Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>