Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

W niedzielę 4. Gdańsk Maraton. „Biegniesz i zwiedzasz”

$
0
0

4. Gdańsk Maraton to wyjątkowa trasa, w wyjątkowym mieście! W niedzielę 15 kwietnia ponad 2700 osób z 14 krajów o godzinie 9.00 wystartuje w kolejnej edycji najlepszej w Polsce imprezie biegowej na tym dystansie. Dzień wcześniej w imprezach towarzyszących biegu na 5 km "Gdańsk na Piątkę" oraz Biegów Młodzieżowych weźmie udział ponad 700 osób – informują organizatorzy imprezy w komunikacie prasowym.

Gdańsk Maraton to nie tylko sportowe emocje, walka ze swoimi słabościami i ustanawianie nowych rekordów życiowych. To także wyjątkowa, przyjazna i szybka trasa biegu, dzięki której wciągu tych kilku godzin potrzebnych na jej pokonanie, można poznać wiele ciekawych, często symbolicznych dla Gdańska miejsc. To właśnie tu można pokusić się o nowy rekord życiowy na królewskim dystansie. 

– Jesteśmy dumni, że tak wielu maratończyków wybiera Gdańsk, by właśnie w naszym mieście zmierzyć się ze swoim słabościami i szlifować życiowe rekordy. Z każdą edycją dbamy o zapewnienie jak najlepszych warunków do startu i dokładamy wszelkich starań, by zawodnicy wynieśli stąd jak najlepsze wspomnienia i emocje towarzyszące rywalizacji na trasie tego biegu – mówi Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz

Jedna pętla biegu prowadzi przez najbardziej charakterystyczne i atrakcyjne lokalizacje na mapie Gdańska: Starówkę z ulicą Długą, Długi Targ z Fontanną Neptuna, Pomnik Poległych Stoczniowców, Europejskie Centrum Solidarności, Stadion Energa Gdańsk, czy Park Nadmorski im. R. Reagana. To niezwykła okazja do poznania Gdańska w ciągu 4-5 godzin, to czas jaki przeciętnie zajmuje pokonanie dystansu 42,195 km. Start i meta będą umiejscowione w hali targowej AMBEREXPO przy ul. Żaglowej 11.

Niezwykle ważnym aspektem dla pokonujących maraton jest doping. Dlatego też, organizatorzy przygotowali 13 stref, w których muzyką, głośnym dopingiem i motywującymi transparentami kibice będą wspierać walkę uczestników o kolejne kilometry.

– Na trasie zaplanowane są liczne punkty kibicowania, bo wiemy, jak ważne dla zawodników jest wsparcie bliskich. Wierzymy, że kibicowanie, motywujące transparenty oraz muzyka poniosą biegaczy aż do mety! A w Gdańsku co roku kibice stają na wysokości zadania! – dodaje Paweł Adamowicz.

Kibice, którzy na mecie będą oczekiwać na swoich bliskich będą mogli śledzić ich zmagania w hali B na telebimie z transmisją wideo "na żywo".

W 2017 roku pierwszy na mecie zameldował się Rafał Czarnecki /Bliżyn – STS Skarżysko-Kam./ z wynikiem 02:24,32.

Wśród pań zwyciężyła Katarzyna Pobłocka z bardzo dobrym wynikiem 02:51,41 /Lębork – UKS Ekonomik-Maratończyk Lębork – adidasrunning/.

Imprezy towarzyszące

SZTAFETA MARATOŃSKA – Dystans maratonu został podzielony na cztery różnej długości zmiany (ok. 16,5 km/8 km/10,3 km/7,4 km) co sprawia, że 4. Gdańsk Maraton staje się imprezą dla każdego!

GDAŃSK NA PIĄTKĘ - Start na dystansie 42,195 km to wielkie wyzwanie dla uczestników. Chcemy jednak, by ten weekend był świętem również dla całych rodzin. W czasie gdy maratończycy będą odbierać swoje pakiety startowe, ich znajomi i rodziny będą mieć niepowtarzalną okazję poczuć „maratoński” klimat i wystartować w biegu na 5 km, którego meta jest dokładnie w tym samym miejscu, w którym dzień później finiszować będą maratończycy.

BIEGI MŁODZIEŻOWE będą okazją do przeżycia przez najmłodszych emocji, które towarzyszą ich rodzicom podczas pokonywania dystansu 42,195 km. Młodzi biegacze będą finiszować w tym samym miejscu, co maratończycy. Nie ma wątpliwości, że dla wielu z nich będzie to dodatkową atrakcją. Możliwość poczucia się jak dorosły na mecie będzie z pewnością wielkim przeżyciem!

Skrócony program imprezy:

SOBOTA, 14.04.2018

  • 10:00 Start Biegu na 5 km
  • 10:45 Dekoracje Biegu na 5 km (hala B)
  • 11:00 Start Biegów dla Dzieci (hala B)
  • 12:50 Dekoracje Biegów dla Dzieci (hala B)
  • 9:00 – 18:00 EXPO (hala B) oraz Strefa zabaw dla dzieci (hala A)
  • 13:30 – 14:00 Odprawa sztafet
  • 14:00 - 14:30 Prezentacja Pacemakerów
  • 14:30 - 15:00 Prelekcja Patrycji Bereznowskiej - ambasadorki marki Brubeck

NIEDZIELA, 15.04.2018

  • 8:45 Rozgrzewka (scena ul. Żaglowa)
  • 8:45 Odjazd autobusów do stref zmian dla zawodników sztafet (ul. Żaglowa)
  • 9:00 Start 4. Gdańsk Maratonu (ul. Żaglowa)
  • 9:15 Start Sztafety Maratońskiej (ul. Żaglowa)
  • 13:00 Dekoracje 4. Gdańsk Maratonu i Sztafety Maratońskiej (hala B)
  • 7:00 – 8:00 Odbiór pakietów startowych (hala B)
  • 7:00 – 15:00 EXPO (hala B), Strefa zabaw dla dzieci (hala A) oraz depozyt (hala C)

źródło: MOSiR Gdańsk



Polak wygrywa 4th Olympia Marathon! „Chwila chwały w miejscu narodzin Igrzysk Olimpijskich” [ZDJĘCIA]

$
0
0

Olympia Marathon oraz The Region of Western Greece zorganizowali dla miłośników biegania wyjątkowe wydarzenie - 4th Olympia Marathon. Zawody zgromadziły międzynarodową społeczność biegaczy na świętych terenach Olimpii od 31 marca do 1 kwietnia.

Pamiętacie uśmiechniętą ekipę z małopolskiego KS Ryglice, która namieszała jesienią w słonecznej Dalmacji? Pisaliśmy o tym TUTAJ. Tym razem w nieco mniejszym składzie grupa udała się na święta do Grecji. Pomimo, iż w czasie tych dwóch dni odbyło się tam kilka zawodów na różnych dystansach, uwagę Polaków przykuł szczególnie bieg maratoński. Takiego rozstrzygnięcia zmagań jednak nikt się nie spodziewał. 

Wszystko za sprawą Przemysława Bienia - zawodnika Sekcji Biegowej KS Ryglice, który pokonując 108 zawodników z różnych krajów, z czasem 2:58:44 i bez oznak zmęczenia zwyciężył i zostawił swój ślad w najświętszym miejscu starożytnej Grecji!.

Chociaż trasa nie należała do najłatwiejszych, bo w przeciwieństwie do większości maratonów ulicznych niepozbawiona była wzniesień, Przemek, który specjalizuje się głównie w biegach górskich poradził sobie z nią bez problemu. Wyruszając z Amaliady, początkowo biegł za swoimi głównymi rywalami. Dopiero po 38 km wyprzedził ich i utrzymał sporą przewagę aż do mety w historycznym mieście Olympia.

W tym roku po raz pierwszy zwycięzcy biegów mieli zaszczyt otrzymać medale na antycznym stadionie. Obok naszego rodaka na podium stanęli: Vasileiou Alexios (3:00:53) oraz Katsikis Antonios (3:01:23).

Do tak wielkiego honoru niewiele zabrakło drugiemu Polakowi startującemu w maratonie. Adam Leszko z czasem 3:04:52 zajął czwarte miejsce.

Na uwagę zasługuje również wynik Karoliny Tuszyńskiej– trzynaste miejsce w kategorii kobiet, na dystansie półmaratońskim.

Gratulujemy zarówno zwycięzcom, jak i pozostałym biegaczom przede wszystkim możliwości konkurowania w miejscu, w którym narodził się duch olimpijski.

Grzegorz Danicz


Nowe trasy, przedszkole dla dzieci, strefy aktywności... Podkowiańska Dycha po raz 6.

$
0
0

Rodzinna impreza daje możliwość sprawdzania się na różnych dystansach i spróbowania wielu form aktywności fizycznej. Wszystko w pięknych okolicznościach przyrody.

Podkowa Leśna to miasto liczące blisko 4 tys. mieszkańców. Położne jest zaledwie 30 km na południowy zachód od stolicy. Oficjalnie używa tytułu „Miasta-Ogrodu”. Jest to koncepcja miasta satelickiego o niskiej zabudowie, z dużą powierzchnią terenów zielonych, połączonego szybką komunikacją z centralną aglomeracją.

Pod koniec maja odbywa się tam małe biegowe święto – Podkowiańska Dycha. Oprócz zmagań na głównym dystansie, tradycyjnie odbędzie się Bieg bez Barier, w którym mogą wystartować osoby niepełnosprawne jak i osoby początkujące. Do tego marsz Nordic Walking i biegi dziecięce.

W szóstej edycji imprezy drobnej korekcie ulegną trasy biegów i marszu.

– Zmieniamy nieco trasy, aby uczestnicy mogli poznać kolejny fragment naszego miasta. Charakter trasy pozostaje bez zmian. Jest to bieg miejsko-leśny, w połowie prowadzący uczestników po asfalcie, a w połowie po szutrach i drogach leśnych. Trasa jest płaska, w większości szeroka i równa bez specjalnych trudności – podkreśla organizator. I dodaje:

– Co nietypowe dla dystansu 10 km, będą przygotowane 2 punkty z wodą. Szykujemy też kurtyny wodne w razie upału. Dodatkowo, na prośbę uczestników, dystanse Biegu Bez Barier i Nordic Walking wydłużamy do równych 5 km – objaśnia Jacek Bełdowski z Podkowiańskiego Towarzystwa Biegowego.

 

Zapisy drogą internetową potrwają do 22 mają. Do 7 maja opłata startowa wynosi 39 zł. Istnieje też możliwość zgłoszeń w biurze zawodów. Limit w biegu głównym wynosi 650 osób, 249 w biegach dziecięcych i po 50 w pozostałych startach. Organizatorzy spodziewają się, że frekwencji podobnej jak w ubiegłbym roku, gdy zmagania ukończyło 430 osób. Zwycięzcami jubileuszowej piątej edycji zostali Tomasz Mikulski (34:05) oraz Edyta Miesiak (42:05).

Miasteczko biegowe zlokalizowane jest w Parku Miejskim. Miejsce to słynie z atrakcji. W tym roku Podkowiańskiej Dysze przyświecać bedą trzy główne hasła - Sport, Zdrowie, Działania Społeczne i Kulturalne.

– Rozbudowaliśmy ofertę w porównaniu do lat ubiegłych. Poza bieganiem, będzie można spróbować sił w siedmiu dyscyplinach. Dla dzieci jest to jazda konna, tenis, pokazy karate, rowery. Wszyscy mogą skorzystać spróbować łucznictwa, rolek terenowych i badmintona. Dodatkowo, czekać będą też trzy namioty organizacji i firm zajmujących się fizjoterapią. Udzielane tam będą bezpłatne porady fizjoterapeutów i masażystów. W ramach Expo Zdrowie powstaną stanowiska, na których można się dowiedzieć jak wpływają na nas właściwe odżywianie, ćwiczenia fizyczne, woda, światło słoneczne, powietrze, odpoczynek. „Dychę” swoim patronatem obejmie Krajowa Rada Fizjoterapeutów – wylicza nasz rozmówca.

Od tego roku organizatorzy biegu współpracują z Fundacją DKMS, promującą dawstwo szpiku. Fundacja ustawi na miejscu swój punkt informacyjny. Partnerem wydarzenia będzie też schronisko dla zwierząt w Milanówku, a podczas imprezy będzie można przygarnąć psa lub kota.

Do rodziców, którzy chcieliby wystartować, a pojawią się na miejscu ze swoimi pociechami, też wyciągnięto rękę. – Biegacze, którzy nie mają z kim zostawić dziecka na czas biegu mogą to zrobić w stanowisku Biblioteki Miejskiej w Podkowie. Jej pracownicy zapoznają dzieciaki z ciekawymi książkami i opowieściami – zachęca Jacek Bełdowski

6. Podkowiańska Dycha odbędzie się 27 maja. Start biegu głównego o godzinie 11:00. Chwilę później na trasę ruszy Bieg Bez Barier oraz Marsz NW. Wcześniej rozegrane zostaną biegi dzieci. Na wszystkich uczestników czekają pamiątkowe medale. Nie zabraknie też nagród w klasyfikacja generalnej i wiekowej.

Portal FestiwalBiegow.pl został patronem medialnym imprezy. Niebawem kolejne wieści z Podkowy Leśnej.

Do zobaczenia na starcie!

6. Podkowiańska Dycha w festiwalowym KALENDARZU IMRPEZ.

RZ

Uczestnik Yukon Artic Ultra 2018 stracił obydwie nogi i rękę

$
0
0

Mimo walki lekarzy, 2 uczestników tegorocznego Yukon Arctic Ultra jest już po amputacjach.

Przypomnijmy, że YAU odbywał się w najgorszych warunkach w historii imprezy. Za ocieplenie uważano temperatury rzędu minus 30 stopni, a na ogół było zimniej. Znacznie zimniej. Organizatorzy zdecydowali się przerwać na jeden dzień zmagania. Jednak imprezy nie odwołali.

Yukon Arctic Ultra. Mroźno jak jeszcze nigdy. Pogrom!

Gdy Roberto Zanda, włoski ultramaratończyk walczył jeszcze o zmieszczenie się w limicie, mierzył się z 50-stopniowym mrozem i wiatrem. Zmęczenie, halucynacje, trudności z używaniem sprzętu w rękawiczkach, doprowadziły do tego, że 61-latek zdjął rękawiczki. Potem ruszył w kierunku nieistniejącego miejsca schronienia. Był bez okrycia, bez zapasów jedzenia, bez butów. Błąkał się tak przed wiele godzin. Z trasy zabrał go śmigłowiec. Już wtedy było wiadomo, że sprawa jest poważna.

Najpierw o jego stopy i dłonie walczyli lekarze kanadyjscy, potem włoscy, ale nic nie dało się zrobić. W marcu Zanda stał się osobą niepełnosprawną. Stracił obydwie nogi nieco powyżej stóp i prawą rękę. Teraz czeka na bioniczne protezy, które pozwolą mu samodzielnie funkcjonować.

Mimo dramatycznej sytuacji Zanda zachowuje zadziwiający spokój i z poczuciem humoru informuje o zmianach w stanie jego zdrowia wspierających go kibiców.

Poczucia humoru nie stracił również Brytyjczyk Nick Griffiths, którego sytuacja nie jest aż tak poważna. Po powrocie do Wielkiej Brytanii wydawało się, że uda mu się wyjść obronną ręką z odmrożeń, zwłaszcza, że zrezygnował z biegu na wczesnym etapie. Niestety okazało się, że palce jego stopy nie są już unaczynione. Zapadła decyzja o odcięciu trzech z nich.

IB


8. Bieg Wegański nie tylko dla wegan. Biegaj, kosztuj, pomagaj

$
0
0

Nie ważne co na talerzu, liczy się przede wszystkim głód biegania. Po raz kolejny brzuch w brzuch i ramie w ramię staną obok siebie roślino- i mięsożercy. Wszystko w ramach 8. Biegu Wegańskiego. Zapisy trwają.

Po jesiennej edycji rozegranej na Bulwarach Wiślanych, Bieg Wegański wraca znów w okolice Centrum Olimpijskiego. Uczestnicy zmierzą się na trzech głównych dystansach: 5 km, 10 km oraz w półmaratonie. Trasy prowadzą zielonymi, przełajowymi terenami, położnymi tuż nad Wisłą.

– Bieg Wegański jest organizowany dla wszystkich, niezależnie od preferencji żywnościowych czy wartości etycznych. To jest po prostu świetna okazja, żeby pobiegać w ładnym terenie i smacznie zjeść na koniec. Mamy nadzieję, że nasz poczęstunek będzie smakował – mówi Violetta Domaradzka z Run Vegan, współorganizatorka imprezy.

– Oczywiście zmiana pory roku powoduje, że więcej osób myśli o zmianie diety na bardziej oczyszczającą. Na straganach każdego dnia pojawia się coraz więcej owoców i warzyw. Dostępność produktów jest większa i ceny też są niższe – zachęca Viola.

Zapisy internetowe prowadzone będą do 11 maja. Limit uczestników wynosi 1300 osób, z czego 500 uczestników może wystartować w biegu na 5 km. Drugie tyle pobiegnie łącznie w zmaganiach na 10 km i w półmaratonie. W biegach dla dzieci uczestniczyć może 300 osób.

– Największym zainteresowaniem cieszy się 5 km. Dla wielu osób Bieg Wegański jest pierwszym startem w życiu, lub też jedynym biegiem w roku. Uczestniczą w nim symbolicznie i rodzinnie. Póki co najmniej osób zapisuje się na półmaraton, ale myślę, że frekwencja dopisze. Jest to dobra okazja do popołudniowego biegania nad Wisłą, atrakcyjną trasą – podkreśla Violetta Domaradzka.

W ramach imprezy odbywa się Zabiegany Targ Wegański, podczas którego można spróbować różnych potrwa. NIe inaczej będzie w tym roku. Nowością jest „Kwadranz z....”.

– Chcemy, żeby nawiązywał on do formuły TED (Technologia, Rozrywka i Design - red). Zamiast długich wykładów, chcemy dać przestrzeń osobom aktywnym w temacie zdrowia czy kulinariów. Będą oni mieli 15-30 minut, żeby w krótki i inspirujący temat przekazać ciekawe treści – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Od początku bieg ma wymiar charytatywny i wspiera Schronisko dla zwierząt w Korabiewicach. Zmiany dystansu albo przeniesienia numeru można dokonać po wykupieniu cegiełki w wysokości 10 zł i wpłaceniu jej na rzecz schroniska.

– To jest duże schronisko, więc jego potrzeby są duże. Staramy się za każdym zrealizować jakiś cel, który ustalamy razem ze schroniskiem. Były już zakup całorocznych bud dla psów, namiotu edukacyjnego dla wolontariuszy, czy miesięcznego zapasu siana dla koni. Wprowadziliśmy te cegiełki, bo kosztuje nas to wiele pracy, żeby po nocach realizować wszystkie zmiany. Stwierdziliśmy, że z naszej pracy powinny skorzystać zwierzaki. Ludzie reagują na to pozytywnie. Czasami wpłacają dwa razy więcej niż w regulaminie – podkreśla Viola.

8. Bieg Wegański odbędzie się 20 maja. Początek zmagań o godzinie 9:00. W ramach zawodów odbędą się biegi dzieci oraz bezpłatny Rodziny Bieg Po Zdrowie, będący okazją do wspólnego biegania i maszerowania. Oprócz nagród w klasyfikacji generalnej i wiekowej przewidziano wyróżnienia za „Najciekawsze Przebranie” oraz „Wyjątkowy Pies Biegu Wegańskiego” - dla trzech wybranych czworonogów. Zachęcamy!

8. Bieg Wegański w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

RZ


Paweł Mej vel Bosy Biegacz – to już 10 lat biegania i pomagania. Rekord Guinnessa?

$
0
0

Bez jego udziału trudno wyobrazić sobie biegi uliczne w Polsce. Paweł Mej z małopolskiej miejscowości Baczków ubarwia imprezy nie tylko narodową flagą, którą majestatycznie dzierży w dłoniach, ale i oryginalnym obuwiem. A w zasadzie... jego brakiem.

Paweł Mej – Bosy Biegaczświętował zimą 10-lecie swej wyjątkowej przygody. W tym czasie wystartował aż 317 razy: w Polsce, Norwegii, Niemczech i Grecji (w 2016 r. ukończył słynny bieg z Maratonu do Aten, który dał początek maratońskiej historii). Na mecie odśpiewał a cappella Mazurka Dąbrowskiego, wprawiając w osłupienie kibiców i biegaczy.

Paweł uczestniczył też w kilkusetkilometrowych pieszych pielgrzymkach. W sumie przez 10 lat pokonał dystans przekraczający jedną czwartą długości równika, dokładnie 11 200 km. Oznacza to, że w ciągu roku startował średnio 32 razy na dystansie ok. 35 km! I wszystko bez obuwia!

Czasem jego pasja nie kończy się dobrze, a odmrożenia i rany na jego stopach wprawiają w zdumienie lekarzy. Paweł nie zamierza jednak rezygnować ze swojego stylu. – Biegam boso, ale to nic specjalnego. Nie stosuję żadnych wymyślnych sposobów regeneracji, kosmetyków do stóp. Sprawia mi to dużą frajdę i zamierzam to kontynuować, szczególnie, że pozwala to zwrócić uwagę na sytuację innych osób – mówi Paweł, który swoje bieganie zadedykował potrzebującym.

Paweł udziela się społecznie, jest m.in. wolontariuszem WOŚP. 2 maja zaprasza do Gdańska na Charytatywny Bieg dla Arturka, którego jest pomysłodawcą. Do wyboru są dystanse od 200 m do 10 km, a opłata startowa na „piątkę” i „dychę” to tylko 30 zł. – Dodatkowo przygotowujemy cegiełki charytatywne w kwotach: 5, 15, 50 i 100 zł, z których dochód trafi do chłopca i jego rodziny – zaprasza Paweł.

Paweł nie byłby sobą, gdyby nie zatroszczył się o odpowiednie nagłośnienie biegu. Podczas imprezy planuje ustanowić rekord Polski i rekord Guinnessa w biegu z flagą narodową. – Przede mną 24 godziny biegania. Celuję w dystans ok. 130-140 km – opowiada Paweł Mej.

To jeden z niewielu celów sportowych Bosego Biegacza. Nawet jeśli zamyka stawkę biegu, to emanuje radością, zachwyca szerokim uśmiechem. A propos tego ostatniego... Jesienią 2014 r. Paweł przeszedł operację uzębienia. Wziął udział w akcji „Metamorfoza” telewizji TVN. Autorzy programu wybrali go spośród 1600 zgłoszeń z całego kraju.

O swojej historii opowiedział potem w „Dzień Dobry TVN”. Jak dowiedzieliśmy się z programu, operacja kosztowała ponad 60 tys. zł. Takich pieniędzy Paweł nigdy nie miał, ale dzięki pomocy zespołu telewizyjnego mógł spełnić choć jedno swoje marzenie.

Życie Pawła nie jest usłane różami. Wychowywał się w Domu Dziecka w Warszawie, Otwocku i Bielsku-Białej. W 1981 r. został przygarnięty przez rodzinę zastępczą w Baczkowie. Rodzice już nie żyją i to dla ich pamięci Paweł biega boso (zdjęcie rodziców ma także na koszulce).

W młodości, pomimo zapalenia opon mózgowych, został wcielony do wojska. Podupadł na zdrowiu, a wojskowa renta ledwie starczała na podstawowe opłaty i wyżywienie. Ostatnio, po 22 latach, renta została cofnięta i gdyby nie bieżąca pomoc Urzędu Gminy Bochnia, Paweł pozostałby bez środków do życia. Sprawą odebrania Pawłowi renty zainteresowała się już Elżbieta Jaworowicz, autorka „Sprawy dla reportera”. Odcinek programu z udziałem naszego bohatera zostanie wyemitowany 19 kwietnia o 21:30 na antenie TVP1.

Paweł dwukrotnie - na przełomie 2003 i 2004 r. oraz w 2010 r. - wystąpił w „Szansie na sukces”, choć jak sam mówi ”nie umie śpiewać ekstra”. W 2010 r., dzięki finałowi w Sali Kongresowej, odnalazł biologiczną matkę ale ta – jak powiedziała w programie „Bez oporów” emitowanym w TVN Style – nie chciała go znać (sezon 2, odcinek 11). Paweł odnalazł też dwóch braci i siostrę z trzynaściorga rodzeństwa, które posiada, i tak jak siostra i brat pojawia się jako statysta w serialach telewizyjnych i filmach. Wystąpił m.in. w filmie Smoleńsk (ok. 20 minuty).

Paweł nie ma sponsora, na koszulce oprócz ślubnego zdjęcia rodziców ma herb miasta i gminy Bochnia. Ciekawostka, we wrześniu 2013 r. Paweł uczestniczył w aż 6 konkurencjach Festiwalu Biegowego w Krynicy Zdroju, w tym w Koral Maratonie, by tydzień później ukończyć maraton we Wrocławiu, a po kolejnych po 6 dniach - maraton w Oslo. Po kolejnych ośmiu dniach pobiegł maraton w Warszawie…

Najbliższe plany Pawła Meja obejmują start w Nocnej Dysze w Krakowie (21 kwietnia) i dzień później w 17. PZU Cracovia Maratonie. – Będzie to mój jedenasty start w Krakowie, a przy okazji 95 maraton w „karierze” – informuje. Jesienią Paweł chce wyjechać do Nowego Jorku na największy maraton świata. Wkrótce ruszy akcja crowfundingowa, w której będziemy mogli pomóc Pawłowi w realizacji tego planu.

Sto lat, Pawle! Kolejnych złotych dekad w bieganiu! Do zobaczenia na trasach!

red.


Pobiedziska - górski półmaraton w sercu Wielkopolski. „Wyzwanie”

$
0
0

Wymagająca trasa, wyjątkowa atmosfera, zabójcze podbiegi, ogromna satysfakcja… to najczęstsze komentarze biegaczy, którzy pokonali najtrudniejszy półmaraton w Wielkopolsce. Już od 29 lat w pagórkowatym terenie Parku Krajobrazowego Promno organizowany jest Bieg Jagiełły Tip Topol Półmaraton Pobiedziska. Organizatorzy tego wydarzenia znaleźli receptę na sukces małej imprezy biegowej na bardzo konkurencyjnym dziś rynku biegów długodystansowych.

Po pierwsze termin

Kalendarz imprez biegowych organizowanych w całej Polsce pęka w szwach. Trudno jest wstrzelić się w termin, który nie konkurowałby z inną imprezą. Planując bieg trzeba liczyć się z największymi graczami. Mało kto decyduje się jednak na organizację biegu długodystansowego w upalnym, urlopowym lipcu. Pobiedziski Bieg Jagiełły przyciąga zniesmaczonych letnią przerwą nałogowych długodystansowców.

Po drugie wyzwanie

Lipiec nie bez powodu jest unikany przez organizatorów biegów. Niemalże każdego roku podczas Półmaratonu Pobiedziska temperatura powietrza przekracza 30oC. Miano najtrudniejszego półmaratonu w Wielkopolsce przypadło Pobiedziskom nie tylko z racji aury, ale przede wszystkim słynnej już trasy z sumą przewyższeń równą biegom górskim. Bieg Jagiełły uważany jest przez zawodników za półmaraton górski pomimo, że organizowany jest w centralnej części Polski. Nikt nie przyjeżdża tu z myślą o biciu życiówki, a raczej mając na celu pokonanie własnych słabości. Mimo to, każdego roku spotkać tu można osoby debiutujące na dystansie półmaratonu.

Po trzecie atmosfera

Bieg Jagiełły, pomimo swojej długiej historii, pozostał imprezą kameralną. Corocznie startuje tu zaledwie ok. pół tysiąca zawodników. Organizatorzy czynią wszelkie starania, by każdy został dopieszczony i wyjechał z Pobiedzisk z obietnicą powrotu za rok. Ważne jest, że w czasie upału aż 8 razy na trasie przebiega się przez kurtyny wodne. Na licznych punktach odżywczych znaleźć można poza wodą również izotoniki i banany a na mecie czeka fotobudka, z której na poczekaniu każdy zawodnik otrzymuje pamiątkowe zdjęcie z biegu.

Z powodu swojej królewskiej nazwy impreza ma wyjątkową oprawę nawiązującą do czasów polskiego średniowiecza. Zawodników cały czas dopingują bijący w tarabany wojowie. W ukończeniu biegu w wymarzonym czasie pomagają doświadczeni lokalni pacemakerzy ubrani w koszulki stylizowane na rycerskie zbroje. Ceremonię wręczenia pucharów zastąpiono królewską koronacją. Wiele atrakcji czeka również w strefie odpoczynku, gdzie skorzystać można z darmowego masażu przed i po biegu a w ramach posiłku regeneracyjnego skosztować można tradycyjne piastowskie pierogi. Wszyscy zawodnicy, którym udało się ukończyć bieg, mają szansę na wygranie atrakcyjnych nagród.

Bieg Jagiełły Tip Topol Półmaraton Pobiedziska rozwija się z każdym rokiem. Pomimo niewielkiej liczby uczestników został doceniony przez Marszałka Wielkopolski i włączony do prestiżowego cyklu Grand Prix Wielkopolski w Półmaratonie. Organizatorzy starają się obecnie o certyfikat jakości przyznany przez Europejskie Stowarzyszenie Lekkoatletyczne European Athletics.

29 Bieg Jagiełły Tip Topol Półmaraton Pobiedziska odbędzie się 8 lipca 2018 r. Więcej w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

Do zobaczenia na mecie!

Organizatorzy


Pyongyang Marathon: Elita bez zwycięstw, Polacy...

$
0
0

29. Pyongyang Marathon nie przyniósł zmiany rekordów trasy. Chociaż od kilku lat do Korei Północnej zapraszani są cudzoziemcy, w tym także z Kenii i Etiopii, rekord trasy pozostaje niezmienny od 1996 r. i wynosi 2:10:50.

Na trasie tegorocznego biegu było o połowę mniej cudzoziemców niż zazwyczaj. Ze względu na zakaz podróży do Korei Północnej nałożony na obywateli USA, znacząco spadła frekwencja, jednak w elicie biegu nie brakowało zawodników z Afryki Wschodniej. Faworytami przedstartowymi byli Kenijczyk Patrick Muriuki i Etiopczyk Konji Tilahum Biruk, z życiówkami oscylującymi wokół 2h11’.

Żaden z nich jednak nie zdołał pokonać miejscowych biegaczy. Zwycięzcą biegu z czasem 2:12:53 został Ri Kang Bom. Pozostałe miejsca na podium również zajęli Koreańczycy.

Na pełnym dystansie startował jeden Polak. Zygmunt Waśkowski zajął 199. miejscu z czasem 3:40:32.

Pyongyang Marathon był również jedyną możliwością, by przebiec maraton w tym kraju dla Nicka Buttera. Brytyjczyk który jest w trakcie projektu Running the World 196, musi zaliczyć 42 km w każdym z oficjalnie uznanych krajów. Pyongyang Marathon w Korei Północnej zrealizował w czasie 3:58:50 i zajął 228. miejsce.

Wśród pań, pierwsze pięć miejsc należało do Koreanek. Jako pierwsza linię mety z rezultatem 2:27:31 zajęła Kim Hye Song 2:27:31.

Tegoroczna edycja przyniosła kilka zmian organizacyjnych. Maraton był szeroko komentowany w mediach, został wydłużony limit maratonu do 5h30’ i po raz pierwszy utworzono kategorię zawodników niepełnosprawnych. Wystartował w niej tylko jeden zawodnik - Wiliam Tan z Singapuru, który na wózku lekkoatletycznym uzyskał czas 2:50:00.

W ramach imprezy rozegrano również krótsze biegi. We wszystkich startowali Polacy. W półmaratonie Dominik Mikołajczyk z czasem 1:51:58 zajął 118. miejsce. W biegu 10-kilometrowym Marcin Zawadzki zajął 382. miejsce a Julia Kaczmarek w open była 447. W biegu 5-kilometrowym Małgorzata Waśkowska zajęła 102. miejsce (37:26), a Irena Ławniczak była 136. z czasem 1:12:02.

IB



1241 Bieg Bitwy pod Legnicą: „Doświadczenie procentuje”

$
0
0

Trzecią edycję półmaratonu 1241 Bieg Bitwy pod Legnica ukończyło 555 zawodników – relacjonuje Marek Drapikowski, Ambasador Festiwalu Biegów.

Organizatorzy wyznaczyli trasę żywo przypominającą tę z poprzednich dwóch edycji, z małymi kosmetycznymi poprawkami na końcówce. Zadbali o oznakowanie i zabezpieczenie całej trasy, a ta uzyskała atest PZLA.

Uczestnicy wystartowali praktycznie z serca Legnicy, spod Zamku Piastowskiego. Meta znajdowała się w Legnickim Polu, gdzie miała miejsca słynna bitwa, stoczona 9 kwietnia 1241 roku przez wojska księcia Śląskiego Henryka II Pobożnego z wojskami mongolskimi – stąd nazwa biegu. Tradycyjnie honorową asystę na starci i mecie pełnili rycerze, członkowie grupy rekonstrukcyjnej.

Biuro zawodów działało bardzo sprawnie. Komunikaty organizatora były czytelne, a sami gospodarze...

... i wolontariusze byli przez cały czas do dyspozycji uczestników.

Pakiet startowy praktycznie do końca kosztował 30 zł. Dopiero kilka dni przed startem cena wzrosła do 50 zł. W pakiecie uczestnik otrzymywał koszulkę techniczną, ręcznik, napój, paczkę ciastek od lokalnego cukiernika, dwie torby oraz niespodzianki od sponsorów.

Na mecie czekał zaś piękny medal. Była też woda, ciepły posiłek oraz niesamowite przywitanie przez rycerzy. Tradycją biegu jest czerwona róża, którą otrzymuje kobieta przekraczająca linię mety.

Organizator zadbał również o transport z linii mety na miejsce startu. Dla uczestników podstawiono autobusy MPK Legnica. Opłata za przejazd wliczona była w opłatę startową.

Najszybszych biegaczy w open i kat. wiekowych honorowano atrakcyjnymi nagrodami. Tradycją biegu jest również duża liczba nagród dla uczestników loterii, co było dużą niespodzianką dla debiutantów, zwłaszcza tych, którym sprzyjało szczęście w losowaniu.

W tym roku zwiększono do trzech liczbę punktów odżywczych na trasie. Witaminy można było uzupełnić też na mecie. Dopisali kibice. Wzorowa współpraca z samorządami, co było widać podczas całego wydarzenia. Prezydent Legnicy objął honorowy patronat biegu, był obecny w miasteczku biegowym i aktywnie uczestniczył w imprezie, przybijając na mecie „piątki” z uczestnikami.

W bieg zaangażowały się również władze wszystkich gmin, przez które prowadziła trasa. Mieszkańcy zdali egzamin na piątkę, wyszli do uczestników i zagrzewali do wysiłku.

1241 Bieg Bitwy pod Legnicą zdobył mnóstwo pochwał - za organizacje, współpracę regionalną, współpracę z wolontariuszami, z władzami miast i gmin, utrzymanie niskiej ceny pakeity startowego przy jednoczesnym podwyższeniu jego atrakcyjności. To doskonały przykład na to, że doświadczenie procentuje. „Warto tu wracać” - było słychać podczas luźnych rozmów wśród zawodników.

Jako legniczanie, wraz z żoną, zdecydowanie polecamy to wydarzenie i zapraszamy już w imieniu organizatorów w 2019 roku.

Organizator wydarzenia - Stowarzyszenie ZAWISZA – Zrzeszenie Aktywności Wszelakiej i Sportów Zdecydowanie Amatorskich - z siedzibą w Legnicy, pasjonaci biegania.

Marek Drapikowski, Ambasador Festiwalu Biegów


11. PKO Poznań Półmaraton: Informacje przedstartowe

$
0
0

Ponad 11 tysięcy uczestników z 22 państw znajduje się już na liście startowej 11.PKO Poznań Półmaratonu, a zapisy nadal trwają. Chętni do udziału w imprezie wciąż mogą się zgłaszać. Zapisy potrwają do 14 kwietnia.

Każdy z uczestników przed biegiem musi odebrać swój pakiet startowy, w którym znajdzie: numer startowy, chip do pomiaru czasu, gąbkę, worek na odzież do szatni, sportową torbę, koszulkę startową, izotonik, żel energetyczny oraz piwo.

Pakiety będą wydawane w Biurze Zawodów, które w dniach 13 i 14 kwietnia mieścić się będzie na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich (Hala 3) przy ul. Głogowskiej 14, 60-734 Poznań.

Godziny pracy Biura Zawodów:

  • 13.04.2018 (piątek) w godz. 10.00 – 20.00
  • 14.04.2018 (sobota) w godz. 10.00 – 20.00

W dniu biegu, 15 kwietnia, Biuro Zawodów jest nieczynne!

Weryfikacja zawodników oraz odbiór pakietów odbywać się będzie na podstawie karty startowej, która znajduje się na profilu każdego zapisanego uczestnika lub dokumentu tożsamości. Jeżeli ktoś nie może osobiście odebrać pakietu startowego wystarczy, że przekaże skan powyższych dokumentów osobie, która odbierze pakiet za niego.

Wszelkie niezbędne przedstartowe informacje zawarte zostały w informatorze dla startujących, który znajduje się pod TYM linkiem.

Start biegu zaplanowano na godz. 10:00 na ulicy Grunwaldzkiej, tuż przy Międzynarodowych Targach Poznańskich, na wysokości World Trade Center, jednak w odróżnieniu od dwóch poprzednich edycji trasa pobiegnie w stronę Grunwaldu.

Podobnie jak to miało miejsce w poprzednich latach, zawodnicy na trasę wyruszą tzw. startem falowym, czyli w odstępach czasu. – Bez obaw nie trzeba się spieszyć, przepychać do przodu, bowiem czas startu każdego z uczestników zostanie włączony w chwili przebiegnięcia bramy startu – podkreślają organizatorzy.

Każda ze stref: A,B,C,D,E,F na trasę biegu wyruszy w odstępie 3 do 5 minut.

Wideo z przebiegu całej trasy:

Podobnie jak w latach poprzednich uczestnicy Półmaratonu pobiegną nie tylko dla siebie. Akcję charytatywną „Biegnę dla...” organizuje sponsor tytularny imprezy – PKO Bank Polski. Każdy, kto przypnie do koszulki kartkę „biegnę dla Filipa i Alberta” i dotrze z nią do mety, pomoże ośmioletniemu Filipowi oraz dwudziestoletniemu Albertowi, którzy wymagają specjalistycznej opieki. Zaangażowanie uczestników, którzy dobiegną do mety z przypiętą do koszulki kartką „Biegnę dla Filipa i Alberta”, zostanie przeliczone na konkretną pomoc finansową – Fundacja PKO Banku Polskiego przekaże darowiznę na zakup niezbędnego sprzętu medycznego dla chłopców.

11. PKO Poznań Półmaraton, to też zmiany w organizacji ruchu i transporcie publicznym. Ulice wchodzące w przebieg trasy biegu zostaną zamknięte dla ruchu kołowego w godzinach od 9:00 do 13:30, dodatkowo ulica Grunwaldzka na odcinku od ulicy Szylinga do Roosevelta zamknięta będzie od godziny 06:00. Na poszczególnych odcinkach trasa będzie otwierana dla zmotoryzowanych tzw. śluzy, a jej całkowite otwarcie nastąpi po przebiegnięciu ostatniego uczestnika biegu. Zmianie ulegną rozkłady jazdy wielu linii tramwajowych i autobusowych.

Wszelkich informacji odnośnie poruszania się po mieście w dniu półmaratonu można uzyskać dzwoniąc pod numer telefonu: 502 622 438. Koordynator udzieli informacji, które ulice są zamknięte i jaki objazd najlepiej wybrać. Powie też, które linie tramwajowe i autobusowe zmieniły swój kurs i którędy pojadą tymczasowe linie (działające jedynie w dniu półmaratonu).

Koordynator będzie pełnił dyżur w następujący terminach:

  • 13.04 (piątek) 17:00 – 20:00
  • 14.04 (sobota) 10:00 – 20:00
  • 15.04 (niedziela) 07:00 – 13:00

O wszystkich zmianach przeczytać można również na stronach: www.halfmarathon.poznan.pl, ZTM Poznań, WAZE i Yanosik.

źródło: POSiR


InterContinental Tower Run rusza z zapisami

$
0
0

Skorzystać ze schodów czy windy? Takiego dylematu nie mają uczestnicy InterContinental Tower Run. Przed nami kolejna edycja imprezy. Uczestnicy pokonując blisko tysiąc schodów wesprą dwójkę potrzebujących dzieci - Ole i Adasia. 

InterContinental to pięciogwiazdkowy hotel znajdujący się w centrum Warszawy, przy ul. Emilii Plater. Powstał w 2003 roku a dziś jest jednym z dziesięciu najwyższych budynków w Polsce (wysokość do dachu 154 m). Gmach wyróżnia się konstrukcją, z charakterystycznym „wcięciem”.

Hotel ma 45 kondygnacji, jednak uczestnicy biegu mają do pokonania aż 49 pieter. Po raz kolejny start zlokalizowany będzie na podziemnym parkingu, położonym na poziomie -5. Natomiast meta na piętrze nr 44. Tam też znajduje się centrum rekreacji oraz najwyżej położony basen w Polsce.

W przeciwieństwie do wielu biegów po schodach, uczestnicy nie wspinają się tu cały czas po jednej klatce schodowej, tylko biegną przez patio, a nawet opuszczają na chwile wieżowiec.

- Zawsze staramy się, żeby trasa biegu była urozmaicona. W tym roku również będzie przebiegała przez lobby hotelu, piętra konferencyjne, a jeśli pogoda pozwoli, może i na zewnątrz budynku - zapowiada Magdalena Leociak z działu komunikacji i marketingu InterContinental Warszawa.

Bieg ma wymiar charytatywny. W tym roku zebrane środki przekazane zostaną na zakup rowerka rehabilitacyjnego dla sześcioletniej Oli oraz wsparcie w rehabilitacji Adasia. Dodatkowo, 20% zebranych środków trafi do Fundacji IHG Foundation. W zeszłym roku biegacze zgromadzili ponad 11 400 zł.

- Już od kilku lat wspieramy maluchy, które wymagają regularnej rehabilitacji lub potrzebują drogiego sprzętu rehabilitacyjnego. Konsekwentnie staramy się pomagać tym dzieciom, które mają ograniczoną sprawność ruchową i trudności w samodzielnym poruszaniu się. Olę i Adasia odnaleźliśmy dzięki Fundajom, pod których opieką się znajdują i z którymi współpracujemy. Obydwoje chorują między innymi na padaczkę lekoodporną, która uniemożliwia normalne funkcjonowanie i aktywność - dodaje nasza rozmówczyni.

InterContinental Tower Run odbędzie się 20 maja. Start o godzinie 9:00. Zapisy do biegu ruszą w piątek 13 kwietnia. Limit uczestników wynosi 200 osób. Koszt pakietu startowego to 100 zł. Po imprezie na uczestników i kibiców czeka pięciogwiazdkowe śniadanie.

W zeszłym roku bieg ukończyło 111 osób. Zwyciężyli mistrz świata w biegu schodach Piotr Łobodziński oraz Sylwia Bondara.

InterContinental Tower Run w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

RZ


Hiszpanie ruszają z wirtualną liga triatlonu

$
0
0

Hiszpański serwis dla kolarzy i triatlonistów Bkool będzie organizował wirtualne zawody. Pierwsza runda już 12 kwietnia.

Rywalizacja będzie się toczyć na trzech prestiżowych trasach triathlonowych – Mistrzostw Europy Ironman 70.3 w duńskim Elsinore, Triatlon de Valencia w Hiszpanii i Alpe d’Huez tri we Francji. Poszczególne rundy ligi będą się odbywać zawsze przed danym wydarzeniem i bedą swoistym przygotowaniem do danego startu. Najlepsi uczestnicy wirtualnych zmagań mogą liczyć na bezpłatne pakiety startowe oraz nagrody.

Aby wziąć udział w rywalizacji trzeba będzie zalogować się do serwisu i ukończyć wyznaczone zadania w określonym okienku czasowym. Przemierzane kilometry będą wirtualne, ale już pot wylewany na trenażerach - jak najbardziej realny (wymagane sparowanie aplikacji z odpowiednimi czujnikami).

Pierwsze zawody zaplanowano na 12 kwietnia. „Areną” rywalizacji będzie trasa ME Ironman 70.3 (impreza w realu odbędzie się 17 czerwca). Wśród nagród są m.in. pakiety na Toledo Triathlon. Kolejne rundy to 19 kwietnia (Triatlon de Valencia – zawody w realu odbędą się 12 maja) i 26 kwietnia (Alpe d’Huez tri – 2 sierpnia).

Uczestnictwo w wirtualnej lidze nie wiąże się z dodatkowymi opłatami. Abonament Bkool to koszt 10 dolarów miesięcznie.

Strona serwisu: www.bkool.com/en

źródło: Bkool


Mistrz Jedi trailu w Grodzie Kraka. Tom Owens zachwycony Polską

$
0
0

Tom Owens to jeden z najlepszych biegaczy górskich na świecie, jego ranking ITRA od lat przekracza 900 pkt., a obecnie, z 912 punktami, zajmuje ex-aequo 10-11 miejsce wraz z Amerykaninem Tomem Freriksem.

Ma 37 lat, jest Anglikiem (urodził się w Londynie), ale od lat mieszka w Glasgow i, jak mówi, uważa się za pół-Szkota. W Polsce był pierwszy raz, przyjechał jako reprezentant Teamu Salomona na Sztafetę Górską w Kudowie-Zdroju.

W sztafecie „Salomon Suunto Team”, Tom pobiegł na pierwszej, najtrudniejszej zmianie i pokonał ten odcinek najszybciej ze wszystkich uczestników, z ponad 2-minutową przewagą nad Kamilem Leśniakiem. Ostatecznie ekipa Toma (pobiegli w niej także Bartłomiej Przedwojewski i Robert Faron) zajęła w zawodach czwarte miejsce.

Z Kudowy-Zdroju, Tom i towarzysząca mu narzeczona, też czołowa brytyjska biegaczka górska Holly Page (723 pkt. ITRA), pojechali do Krakowa. W poniedziałek zwiedzili miasto, a wieczorem na Zabłociu poświęcili kilka godzin polskim biegaczom-amatorom. Spotkanie poprowadzili Kuba Wolski z Magazynu Bieganie i przedstawiciel naszej redakcji Piotr Falkowski z Festiwalu Biegowego - dziennikarze, organizatorzy imprez biegowych i biegacze w jednym.

Szkotowi bardzo podoba się w Polsce, podkreśla piękno gór, które zobaczył („nie są bardzo wysokie, ale trudne technicznie i niezwykle urokliwe” – mówił), ujęła go tez „niesamowita gościnność, oddanie, otwartość i chęć pomocy” naszych rodaków.

Polskie imprezy biegowe były do tej pory dla niego zupełnie anonimowe. Słyszał tylko kiedyś o Maratonie Karkonoskim, bo 5 lat temu odbyły się na nim Mistrzostwa Świata w Długodystansowym Biegu Górskim oraz o imprezie tej samej rangi, która w czerwcu tego roku odbędzie się w Karpaczu. Był jednak i startował w naszym kraju po raz pierwszy.

Niewiele wie także o polskich biegaczach. Zna tylko („bardzo go szanuję, to znakomity zawodnik, miał rewelacyjny poprzedni sezon”) Marcina Świerca, z którym przegrał w ubiegłym roku na 100-kilometrowej trasie CCC wokół Mt. Blanc. – Gdy Marcin mnie wyprzedzał wyglądał bardzo świeżo, już wtedy wiedziałem, że zrobi dobry wynik, ale drugie miejsce… byłem w szoku – opowiadał Owens.

W tym roku ma nadzieję zrewanżować się Świercowi, a będzie miał ku temu dwie okazje. Za miesiąc obaj biegacze spotkają się w Mistrzostwach Świata w Trailu na hiszpańskiej Penyagolosie, a w końcu sierpnia – ponownie na Festiwalu UTMB w Chamonix, gdzie tym razem obaj wystartują w TDS-121 km.

Biegi na 85 (Penyagolosa), 100 czy 121 km to jednak wciąż margines w biegowej „działalności” Toma Owensa. Szkot uwielbia dystanse krótsze, 30-50 km, trasy na których spędza nie więcej niż 6-7 godzin i to w przypadku najtrudniejszych, bo dobry bieg dla Owensa to trasa bardzo trudna, jak najbardziej techniczna. Był zachwycony np. skyrunningowym biegiem w Tromsø, który wygrał w 2016 r. – Musiałem być niezwykle skupiony, bo to niebezpieczny szlak, ale widoki… zapierały dech w piersiach – zachwycał się.

Wiele pytań, których Tomowi Owensowi nie szczędzili także sami biegacze, dotyczyło treningu, tak biegowego jak i uzupełniającego, strategii i taktyki podczas startów oraz diety i nawyków żywieniowych.

– Trenuję sam, nikt nie układa mi planów. Po kilkunastu latach uprawiania biegów, najpierw ulicznych, potem górskich, jestem już na tyle doświadczony, że znam doskonale swój organizm i potrafię ułożyć trening w zależności od mich potrzeb i możliwości w danej chwili – mówił Tom. – A poza tym, ścisłe, restrykcyjne plany dzień po dniu nie są dla mnie, ja potrzebuję wolności w tym co robię.

– Nie używam też pulsometru, nie kontroluję tętna, biegam wyłącznie na samopoczucie. Długo nie wiedziałem nawet, ile robię kilometrów, dopiero gdy jakiś czas temu sprawiłem sobie porządny zegarek zdałem sobie sprawę, ile przebiegam kilometrów – śmiał się.

– Podobnie jest z dietą. Staram się odżywiać zdrowo, ale nie jestem fanatykiem jadłospisów i restrykcyjnego jedzenia tego czy odmawiania sobie owego. Regularnie badam tylko poziom żelaza we krwi i jeśli wskaźnik spada, jem więcej mięsa – opowiadał.

Tom śmiał się też zapytany o przydomek, nadany mu przez dziennikarzy: "Mistrz Jedi trailu". – Nie mam zielonego pojęcia, dlatego ktoś mnie tak nazwał – twierdził. Ale po chwili zastanowienia znalazł kilka powodów, dla których mógł zasłużyć na takie określenie. Przyznał jednak, że… nigdy nie oglądał Gwiezdnych Wojen!

Więcej o sobie, nie kryjąc niczego, szczerze, długo i otwarcie odpowiadając na wszystkie pytania, Tom opowiedział w wywiadzie, którego nam udzielił.

Rozmowa z Tomem Owensem – już wkrótce na portalu FestiwalBiegowy.pl.

red.


Polak na sportowo – rower, bieganie i... nordic walking!

$
0
0

70% Polaków deklaruje, że uprawia sport. W zdecydowanej większości jest to czynność regularna. Numerem jeden, zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn, jest jazda na rowerze. Do najczęściej uprawianych dyscyplin należy też bieganie. Na popularności w ostatnim roku zyskał nordic walking, jednak tylko wśród pań - wynika z badania Sponsoring Monitor ARC Rynek i Opinia.

68% kobiet i 72% mężczyzn przyznaje, że uprawia sport. Największy odsetek wśród osób aktywnych fizycznie stanowią ludzie młodzi w wieku 18-24 lat - aż 87% z nich przyznało, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy uprawiało sport. Odsetek osób aktywnych spada wraz z wiekiem, jednak nawet w grupie najstarszej - powyżej 60 roku życia - ten odsetek przekracza 50%.

Co piąty respondent uprawiający sport robi to codziennie - większy odsetek stanowią tutaj kobiety (21%) niż mężczyźni (16%). Największą grupę (68% spośród osób uprawiających sport) stanowią osoby, które są aktywne fizycznie raz lub kilka razy w tygodniu.

Jazda na rowerze to dyscyplina, która w ciągu ostatnich trzech lat najbardziej zyskała na popularności. O ile w 2015 roku 24% badanych twierdziło, że uprawia tą dyscyplinę, o tyle w 2017 roku odsetek ten wynosił już 38%.

Patrząc na wyniki w podziale na płeć - kobiety najbardziej lubią jeździć na rowerze - jest to dyscyplina, która w ich przypadku znacząco się wybija. U mężczyzn nie ma dużej dysproporcji między bieganiem a jazdą na rowerze. Wysoką pozycję ma tutaj piłka nożna, która dogania tak popularne biegi.

Popularność dwóch najczęściej uprawianych dyscyplin sportowych jest ściśle skorelowana z wiekiem - młodsze osoby wolą biegać, starsze zaś jeździć na rowerze. Wraz z wiekiem wyraźnie widać wzrost zainteresowania drugą dyscypliną sportową i spadek pierwszą.

Bieganie i jazda na rowerze to od lat najbardziej popularne dyscypliny sportowe uprawiane przez Polaków. Kiedy jednak przyjrzymy się wynikom w podziale na grupy wiekowe czy na płeć, wyraźnie widać inne dyscypliny, które niejako doganiają faworytów. Bardzo ciekawy jest wynik dotyczący kobiet, dla których ruch związany z chodzeniem - spacerowaniem, wędrówkami czy nordic walking jest bardzo popularny - 27% kobiet właśnie taki rodzaj aktywności fizycznej wybiera, co ustawia tę aktywność na trzeciej pozycji - tuż za jazdą na rowerze i bieganiem. Wysoka świadomość konieczności ruchu wśród Polaków jest na pewno wynikiem popularyzacji sportu, sportowego stylu życia, zarówno przez lekarzy jak i licznych influencerów-trenerów. Moda na ruch trwa i to nie tylko wśród młodych ludzi - komentuje Grzegorz Sygnowski, Senior Project Manager z ARC Rynek i Opinia.

Bardzo duży wzrost zainteresowania jazdą na rowerze może być zasługą popularyzacji rowerów miejskich. Systematycznie przybywa miast, w których rower można wypożyczyć, a tam, gdzie rowery miejskie już były, powstają nowe wypożyczalnie. Dzięki zwiększeniu dostępności rowerów, brak własnego sprzętu nie jest już przeszkodą do uprawiania tego sportu. Drugim czynnikiem, który mógł przyczynić się do popularności jazdy na rowerze jest poprawa infrastruktury - w miastach i poza nimi powstają ścieżki rowerowe, dzięki czemu jazda jest przyjemniejsza, bezpieczniejsza i łatwiejsza do zaplanowania - dodaje Grzegorz Sygnowski.

Informacja o badaniu

Sponsoring Monitor to największe kompleksowe badanie na temat sponsoringu w sporcie i kulturze w Polsce. Realizowane przez ARC Rynek i Opinia od kilkunastu lat, pozwala na obserwowanie trendów w powyższych obszarach. W 2017 roku zastosowano mix metod ilościowych - wywiadów telefonicznych (CATI) oraz internetowych (CAWI) z wykorzystaniem ogólnopolskiego panelu ARC Rynek i Opinia - epanel.pl. Zrealizowanych zostało N=1501 wywiadów CATI oraz N=3510 wywiadów CAWI. Struktura próby w obu badaniach odzwierciedla strukturę populacji Polski wg płci, wieku, województwa, wielkości miejscowości zamieszkania oraz wykształcenia.

Źródło: Sponsoring Monitor 2017, ARC Rynek i Opinia, styczeń 2018 / publ. 10.4.2018


Pomaga Bartkowi, ale przegrał z kontuzją. „Co się odwlecze...”

$
0
0

Nie dojdzie do skutku planowany na kwiecień maratoński debiut Wojtka Niecieckiego. Biegacz-amator ze Świętokrzyskiego licytuje fanty znanych osób na rzecz małego Bartka Orzechowskiego, który urodził się bez stopy. – Doznałem złamania kości śródstopia, ale... zbiórka ma się doskonale! – informuje Wojtek.

Niedawno pisaliśmy o 50. licytacji Wojtka na rzecz Bartka. Wczoraj rano ruszyła licytacja numer... 76.! Tym razem do zdobycia jest koszulka z autografami gwiazd Copernicus Cup 2017 – Adama Kszczota, Joanny Jóźwik, Kamili Lićwinko, Richarcha Kiltiego oraz - gościnnie - Timothiego Kituma. Koszulka jest pięknie oprawiona i może pięknie ozdobić niejeden gabinet czy pokój.

Kwota wyjściowa licytacji koszulki to 169 zł. Aukcja potrwa do 16 kwietnia do godz. 21:00.

Wcześniej nzlicytowano m.in. piłki meczowe z autografami piłkarzy, koszykarzy czy futsalowców. W akcje włączyli się też biegacze, a wśród fantów znalazły się buty oraz puchar od Tomka Walerowicza – zwycięzcy Wings for Life World Run w Poznaniu, czwartego zawodnika MŚ w biegu na 100 km.

– Na chwilę obecną mamy 17 000 zł i ok. 10 licytacji do końca akcji. Celujemy w przekroczenie 20 000 zł, co pozwoli na sfinansowanie protezy i może jakiś turnus dla Bartka – podkreśla Wojtek.

Na licytację nasz bohater wystawił też… swój wizerunek podczas maratońskiego debiutu, zaplanowanego na 22 kwietnia podczas ORLEN Warsaw Marathon. Licytowana jest powierzchnia reklamowa na koszulce, w której zamierzał pobiec. Przez kontuzję ten start nie dojdzie jednak do skutku, ale… – Debiut przeniesiony nieoficjalnie na Maraton Warszawski. W licytowanej koszulce zamierzam startować także w pozostałych moich biegach w 2018 r. – zapowiada biegacz-społecznik.

Wojtkowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i na biegowe trasy. Was zachęcamy do udziału w licytacjach i pomagania!

Profil licytacji: TUTAJ. Zachęcamy!

red.



Z reklamówką do mety – Bieg Januszów w Pabianicach [ZDJĘCIA]

$
0
0

Pabianicki Półmaraton, dotąd chyba najbardziej znany bieg na tym dystansie w centralnej Polsce, dorobił się w tym roku imprezy towarzyszącej. I to takiej, o której wieść rozeszła się po całym kraju szerzej, niż o samym biegu głównym.

8. Półmaraton Pabianicki – tradycyjny szok termiczny [ZDJĘCIA]

Podczas ósmej edycji półmaratonu, w niedzielę 8 kwietnia, obok rozgrywanego od dawna Biegu na Szpilkach dla pań, tym razem swoje wyzwanie mieli bowiem również panowie. Specjalnie dla nich zorganizowano... Bieg Januszów.

Oba biegi rozegrano na sprinterskim dystansie 100 metrów. W obydwu obowiązywały ścisłe wymagania co do pewnych elementów ubioru, sprawdzane przed startem przez komisję sędziowską. Panie muszą co roku wykazać się obuwiem na szpilkach o wysokości co najmniej 7 cm i średnicy fleka maksymalnie 1,5 cm. Mężczyźni natomiast musieli dostosować się strojem do pewnych stereotypów, przypisywanych tytułowemu imieniu.

Tak więc, wymieniając od dołu, wymagany ubiór składał się z: klapków, białych skarpet, krótkich spodenek, trzymanej w ręku reklamówki oraz białej koszulki „ojcówki” na ramiączkach. Pod karą dyskwalifikacji nie można było ukończyć biegu w jednym klapku – w razie spadnięcia obuwia należało się po nie wrócić. Dopełniająca stereotypu puszka piwa z marketowej promocji nie była obowiązkowa...

W Biegu Januszów wzięło udział dwudziestu kilku zawodników. Jak widać na filmie, pobiegli oni z taką gracją, jakby klapki i reklamówka stanowiły ich codzienny strój treningowy. Tylko jeden klapek został zgubiony. Najszybszy z panów zdradził, że sekretem zwycięstwa były nieco przyciasne klapki.

Po biegu nie zabrakło wspólnych zdjęć, również wraz z paniami startującymi w Biegu na Szpilkach. Dla niektórych z nich była to dopiero rozgrzewka przed biegiem na pięć kilometrów lub półmaratonem.

Szczególnym dystansem do siebie i związanych ze swoim imieniem skojarzeń wykazał się... Ambasador Festiwalu Biegów Janusz Milczarek, którego kreację dopełniał stylowy beżowy beret.

– Nie mogłem nie wziąć udziału – stwierdził ze śmiechem – jest duża szansa, aby ten bieg stał się prestiżowym wydarzeniem w skali kraju!

KW

Fot. Maciej „Doktorek” Nowosławski


Krystian Ogły wysoko po trzecim etapie Maratonu Piasków!

$
0
0

Zawodnicy 33. Maratonu Piasków pokonują właśnie czwarty, najdłuższy etap imprezy.

Przed ultramaratonem sporo się zmieniło w rywalizacji pań. Rosjanka Natalia Sedykh po trzech etapach spadła na czwarte miejsce. Wszystko dlatego, że mimo wygranej we wszystkich etapach, została ukarana godzinną karą czasową za brak jednego z elementów wyposażenia obowiązkowego.

Na drugim etapie z rywalizacji odpadła Andrea Huser, jedna z faworytek imprezy. Już pierwszy dzień zakończyła z bólem pośladka. Dzięki pomocy fizjoterapeutów udało się jej wystartować w drugim biegu, ale niestety ból wrócił. Na 5 km przed metą etapu musiała się poddać.

Liderką przed 89-kilometrowym ultramaratonem jest Magdalena Boulet, która mimo sukcesów w górskich biegach, największe problemy ma na zbiegach z wydm. Głęboki piasek stanowi wyzwanie.

Wśród panów wszystko wróciło no normy. Rachid El Morabity jest liderem biegu i wiele wskazuje na to, że sięgnie po swoje kolejne zwycięstwo w MdS. Za nim plasuje się jego brat Mohamed.

Po trzech dniach, na liście zawodników, którzy opuścili trasę, nie ma Polaków. Co więcej, Krystian Ogły jest w świetnej formie. Zaczął z wysokiego „C”. Pierwszy etap zakończył na 17. miejscu. W tym momencie rywalizacji często się zdarza, że trudy wydm, wzniesień i temperatura po prostu wyczerpują zasoby zawodników. W przypadku Krystiana nic takiego nie miało miejsca. Po trzech etapach przesunął się na 14. miejsce.

Przed ultramaratonem organizatorzy przeliczyli również frekwencję. W MdS wzięło udział nieco mniej osób niż się początkowo wydawało. Zamiast 1000 biegaczy, z piaskiem walczy 976 ultramaratończyków. Reszta zapisanych, z różnych przyczyn nie odebrała pakietów.

Livetracking: TUTAJ

IB


Ruszyło Grand Prix Żoliborza: „Zablokowany” lider, liderka ma plan [ZDJĘCIA]

$
0
0

Warszawa: Na przełaj ruszyli uczestnicy pierwszego etapu Grand Prix Żoliborza. W środowy wieczór, na wymagającej trasie zmierzyło się ponad 220 osób. Walczono głównie o sekundy, bezcenne w końcowym rozrachunku cyklu.

Cykl zawitał ponownie do Parku Kępa Potocka. Na uczestników czekała 5-kilometrowa, przełajowa trasa składająca się z dwóch rund. Nie brakowało zbiegów i podbiegów -biegacze nie mieli okazji, żeby odsapnąć i nacieszyć się długimi prostym odcinkiem. Już kiedyś określono ten etap jako „żoliborski roller coaster”. To idealnie oddaje charakter tej trasy.

Zanim wybrzmiał sygnał do startu, stawka musiała… odczekać 10 minut. Przez korki w stolicy wielu z uczestników miało problem z dotarciem na wyznaczoną godzinę i prosili organizatorów, by wstrzymać się z początkiem zawodów,a Ci przychylili się do tej prośby. Nie był to komunikacyjny armagedon, w środku tygodnia, w godzinach popołudniowych, poruszanie się Wisłostradą nie należy do najprzyjemniejszych zadań.

Wieczorowa pogoda sprzyjała bieganiu. Od początku na prowadzeniu znalazła się pięcioosobowa grupa z ubiegłorocznym zwycięzcą cyklu Radosławem Gromkiem, Sebastianem Polakiem i Filipem Babikiem na czele. Po pierwszym okrążeniu na prowadzeniu był Gromek. Pod koniec biegu ożywił się Sebastian Polak, który wyszedł na prowadzenie... na ostatniej prostej. I wygrał, z wynikiem 17:23. Drugi na mecie zameldował się Radosław Gromek z 3 sekundami straty. Trzeci był Filip Babik ze stratą 24 sekund do zwycięzcy.

– Gdy zobaczyłem Radka na starcie, to pomyślałem, że nie wygram. Nie wiem skąd to się bierze. Może to kwestia psychiki? Tak samo jest Kabatach (w Grand Prix Warszawy - red.), gdzie rywalizuje z Arturem Jabłońskim. Niby mam go na wyciągniecie ręki, ale czuję jakąś blokadę. Myślę sobie, że on jest lepszy i więcej trenuje... Gdy już ruszymy, staram się biec swoje. Prawda jest taka, że mniej ważne jest dla mnie to czy będę pierwszy czy piąty; jeśli dam z siebie wszystko i powalczę, to jest ok – mówił po biegu Sebastian Polak.

Wśród pań wygrała Joanna Dubińska, która prowadziła od samego początku (21:46). Nad drugą z pań Anną Szewczykowską zanotowała 20 sekund przewagi. Trzecia na mecie Marta Jastrzębska-Majak, finiszowała 58 sekund po zwyciężczyni.

– Bardzo ciesze się z wygranej, zwłaszcza, że jestem pracującą amatorką. Rok temu też startowałam w tym cyklu, byłam czwarta w klasyfikacji generalnej. Oczywiście chciałbym powalczyć o podium, może o wygraną – opowiadała na mecie Joanna Dubińska.

– Biegło mi się dziś dobrze. Prowadziłam od początku, bo założyłam sobie jakieś tempo, ale trochę te górki mnie spowolniły. Jestem jednak zadowolona, bo nie mam doświadczenia w biegach terenowych. Szykuj się do startu w Maratonie Warszawskim, to będzie mój trzeci maraton. Takie imprezy jak ta to dobry trening pod te zawody – dodała triumfatorka.

Uzyskana przewaga nad rywalami ma duże znaczenie. O miejscu w klasyfikacji generalnej zadecyduje bowiem suma czasów brutto uzyskanych w trzech biegach. Na mecie wszyscy otrzymali medale w kształcie puzzla. Układankę skompletują w maju.

Przed biegaczami jeszcze dwa starty na 10 km. Mimo wygranej Sebastian Polak wciąż nie może pewien swego. W lepszej sytuacji jest Joanna Dubińska. Kolejny bieg rozegrany zostanie 9 maja na Bulwarach Wiślanych. Start o godz. 18:00

Grand Prix Żoliborza – 1 etap, 5 km:

Mężczyźni:

1. Sebastian Polak - 17:22
2. Radosław Gromek - 17:26
3. Filip Babik - 17:47

Kobiety:

1. Joanna Dubińska - 21:46
2. Anna Szewczykowska - 22:06
3. Marta Jastrzębska Majak - 22:42

Pełne wyniki: TUTAJ

RZ


W Bostonie także na 5 km i milę. Wysokie premie dla zwycięzców

$
0
0

Oczy całego biegowego świata skupiają się już na stolicy stanu Massachusetts, gdzie 16 kwietnia po raz 122. rozegrany zostanie Maraton Bostoński. Najważniejsze pytania dotyczą zwycięzców czy rekordów na głównym dystansie, ale nie mniej ciekawie zapowiadają się biegi towarzyszące.

5 km

Długi weekend z Maratonem Bostońskim rozpocznie się już w sobotę 14 kwietnia. Po raz dziesiąty rozegrany zostanie bieg na 5 km. Limit uczestników to 10 000 osób. Trasa prowadzi dzielnicami Back Bay i Beacon Hill. Początek i finał zmagań to tereny Bostońskiego Ogrodu Publicznego, dużego parku położonym w centrum miasta. Po drodze uczestnicy mijać będą metę Maratonu Bostońskiego.

Bostońska „piątka” nie jest biegiem śniadaniowym czy typowym fun run- em. Tu w grę wchodzi prawdziwe ściganie. Pula nagród to prawie 40 000 dolarów, z czego po 7 500 dolarów przypadnie zwycięzcom.

Do Bostonu wraca Ben True, który rok temu wygrał tam z wynikiem 13:20, ustanawiając przy okazji rekord USA. Nie tak dawno zawodnik ten wygrał Półmaraton Nowojorski, uzyskując w debiucie na tym dystansie rezultat 1:02:39.

Kandydatem do wygranej jest też Hagos Gebrhiwet. Dorobek Etiopczyka to m.in. brązowy medal olimpijski z Rio de Janeiro w biegu na 5000 m. Jego najlepszy wynik na bieżni to 12:47.53 z 2012 roku i jest to aktualnym rekordem świata juniorów.

Swoich szans na pewno szukać będą też Kenijczyk Daniel Salel, który trzy lata temu w Bostonie uzyskał wynik 13:27, oraz jego rodak Philip Langat, którego „życiówka”na 5 km to 13:30.

Bronić tytułu w Bostonie będzie też Etiopka Buze Diriba, która rok temu wygrała z czasem 14:54, co jest jej rekordem życiowym.

Kibice gospodarzy mogą liczyć na mistrzynię USA w biegu na 10 km z 2016 roku - Emily Sisson. W owym czasie zawodniczka zdobyła też srebro mistrzostw kraju na 5 km, ustanawiając życiówkę - 15:42.

Do walki o podium powinna się włączyć Kenijka Monicah Ngige, z życiówką 15:29. Utytułowane rywalki gonić będzie młoda Etiopka Fotyen Tesfay, której rekord na bieżni to 15:12.06.

Biegi dzieci

Także w sobotę 14 kwietnia odbędą się biegi dla dzieci ze szkół średnich na dystansie 1 km. Finisz biegu będzie pokrywał się z metą maratonu. Kto wie, może za kilka lat ktoś z młodych biegaczy wystartuje w głównej imprezie.

1 mila

Dzień zakończą zmagania elity w rywalizacji na milę. Pula nagród konkurencji to 14 000 dolarów, z czego po 3 000 dolarów przypadnie zwycięzcy.

Wśród „,milerów” trudno wskazać faworyta. Meksykanin Daniel Herrera oraz Amerykanin Daniel Winn zarówno na stadionie jak i na bieżni, łamali już magiczną barierę czterech minut.

Wśród pań o wygraną walczyć będzie m.in. Kanadyjka Nicole Sifuentes - brązowa medalistka Halowych Mistrzostw Świata z Sopotu w biegu na 1500 m.

122. Boston Marathon odbędzie się w poniedziałek 16 kwietnia, w Dzień Patriotów. Start nastąpi o godzinie 9:00 czasu lokalnego (15:00 w Polsce). Najpierw na trasę prowadzącą z Hopkinton na Boylston Street wyruszą wózkarze. Pół godziny później wystartują maratonki (15:32 w Polsce). Mężczyźni i pierwsza fala uczestników wyruszą o godz. 10:00 (16:00 w Polsce)

RZ

źródło: Boston Marathon


Bieg na Klimczok – nowość Otwartych Mistrzostw Bielska-Białej. Ruszyły zapisy

$
0
0

Aż trzy biegi górskie podczas 4. Otwartych Mistrzostw Bielska-Białej w Biegach Górskich. Start w sobotę 23 czerwca.

W tym roku organizatorzy - Ultra Beskid Sport i Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu i Rekreacji - poszerzyli program imprezy o nowy bieg na Klimczok, z dystansem 7,3 km. Biegacze będą mieli możliwość wystartowania także w dwóch innych konkurencjach - biegach anglosaskich na dystansach 25 km bądź 41 km. Dzieci wystartują w Biegu Małego Mistrza.


 

To czwarta edycja ciekawej imprezy biegowej w Bielsku-Białej. W jednym miejscu i czasie odbędzie się wiele atrakcji dla biegaczy. Centrum zawodów funkcjonować będzie w klimatyzowanej hali wielofunkcyjnej pod Dębowcem.

Rano o godzinie 9:00 biegacze wystartują w maratonie górskim – na dystansie 41 km. Trasa o długości 41km ma sumę podbiegów 2240 m. Poprowadzi biegaczy przez Szyndzielnię, Klimczok i Błatnią.

O godzinie 10:00 wystartuje półmaraton górski - Bieg 3 Schronisk. Trasa ma 25,3 km i 1150 m przewyższeń i poprowadzi po szlakach turystycznych.

– Atrakcją obu biegów jest piękna widokowa trasa a także finisz na płycie klimatyzowanej hali widowiskowo-sportowej w Bielsku-Białej – wskazuje Kuba Karcz z Ultra Beski Sport.

W tym roku dodatkowo biegacze mają możliwość wystartowania na krótkim dystansie - 7,3 km z przewyższeniem około 780 m. Trasa zostanie poprowadzona na Klimczok (1117 m n.p.m.), szczyt, gdzie biegnie historyczna granica pomiędzy Śląskiem a Małopolską.

– Najlepsi biegacze otrzymają nagrody na mecie. Każdy z uczestników otrzyma piękny pamiątkowy medal oraz bogaty pakiet startowy. Będzie wiele atrakcji dla biegaczy, ale aktualnie nie chcemy podawać szczegółów, będziemy o nich informować sukcesywnie. Zapisy już trwają – zaprasza organizator.

Opłata za udział w biegu na Klimczok wynosi 39 zł, w półmaratonie 69 zł, a w maratonie 89 zł (do końca kwietnia). Regulaminy i zapisy pod adresem: www.ultrabeskid.pl.

4.Otwarte Mistrzostwa Bielska-Białej w Biegach Górskich w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

red. / org.


Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>