Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

3. Interferie Run – ponad 400 osób na mecie [ZDJĘCIA]

$
0
0

Ta impreza co roku przyciąga coraz więcej uczestników i w zasadzie trudno się dziwić, bo bieg ma wyjątkową formułę, oprawę i pomysł na atrakcyjne zawody. Tym razem górską trasę Szklarska Poręba - Rozdroże Izerskie - Świeradów - Zdrój przebiegło ponad 400 osób. Można było, tradycyjnie, przebiec półmaraton lub Dziesiątkę Staropolanki. Ten wybór to standard nie tylko tu, ale również na innych biegach cyklu Runner's World Super Bieg, którego Interferie Run były edycją drugą.

Kapitalnie poprowadzona trasa, górskie ścieżki dostępne naprawdę dla wszystkich, transport autobusami na start w Szklarskiej Porębie i na Rozdrożu Izerskim, wstęp do aquaparku w ramach pakietu startowego, pyszny makaron + "złoty izotonik" do kompletu, loteria fantowa dla uczestników, biegi dla dzieci, medale na mecie, obficie zaopatrzony "bufet meta", dodatkowa klasyfikacja dla górników i hutników - można by jeszcze wymienić sporo atutów trzeciej odsłony biegu Interferie Run...

Po małych zmianach, trasa półmaratonu i "dychy" stała się jeszcze szybsza, ale nie straciła swojego górskiego charakteru. Głównym walorem krótszego dystansu jest wciąż to, że prawie cała trasa to bieg z góry. Jest gdzie się rozpędzić, ale ci którzy zapomną o odpowiednim przygotowaniu do zbiegania w górach, słono za to zapłacą...

Tym razem izerski półmaraton ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa - Zdroju, lub - jak kto woli - spod Sport Hotelu Bornit do Aqua Sport Hotelu Malachit wygrał Jacek Jolibski (biegamdlazdrowia.pl) przed Kamilem Musielskim (Lincoln Electric Bester Run Team Bielawa) i Fabianem Sternikiem (KGHM ZG Run). Wśród pań triumfowała Lidia Niekraś (UKS Ludwikowice Kł.) przed Marzeną Woszek (Stowarzyszenie Przyjaciół Grudzic) i Agnieszką Górniak - Antkowiak (Oborygeni).

Na trasie "10" Staropolanki z Rozdroża Izerskiego najszybszy okazał się Tomasz Kozłowicz (Power Bomb). Drugie miejsce dla Mariusza Piekarza (UKS Ludwikowice Kł.), a trzecie dla Radosława Puchały (KB Sobótka). Panie również ekspresowo uporały się z tym dystansem, a zwycięstwo padło łupem Magdaleny Patas (Forma Wodzisław Śląski). Druga była Ewa Kowalska, a trzecia Teresa Krajewska - Wiśniak.

Klasyfikacje drużynowe na obu dystansach ponownie zdominował UKS Ludwikowice Kłodzkie. W kategorii górników i hutników najszybciej pokonał półmaraton Fabian Sternik, a "dychę" Patryk Pieniążek ( obaj KGHM ZG Run/ Ratownicy Rudna).

Kto nie był, niech żałuje, bo następna okazja do biegowej wyprawy przez Góry Izerskie dopiero za rok. Organizatorzy cyklu RWSB zapraszają oczywiście na kolejne biegi cyklu, a najbliższy już 22 lipca w Bielawie. Po Górach Izerskich czas więc na Góry Sowie, Górski Półmaraton Kalenica, Bielawską "12" i Ultra Sowę - coś ekstra dla długodystansowców i prawdziwych twardzieli.

Wyniki: TUTAJ

mat. pras.



Kalejdoskop wrażeń w Maratonie Babia Góra. "Chaszczok"

$
0
0

To już trzecia edycja, ale - jak się okazuje - zawsze można inaczej. Jakby inny bieg. Za każdym razem Babuszka rozdaje inne karty. Głównie za sprawa aury jaka panuje wokół szczytu magicznej góry. Jednego dnia przychodzi nam podziwić piękno otaczającej przyrody w pięknym słońcu. Innym razem niespodziewana ulewa a nawet burza...

Tym razem Wielka Babuszka obdzieliła nas wszystkim po trochu. Nie oszczędziła nawet uczestników od najkrótszego z biegów - 1/2 Babia, aż do najdłuższego dystansu – 6 x Babia. Burza na tyle się rozpętała, że po pięciu podejściach… nikt nie podjął najtrudniejszego wyzwania.

Ale wróćmy do linii startu. Poranek upalny a przedzierające się promienie słońca przez lekko szare chmury przypiekają skórę. Powietrze ciężkie. Już z tego miejsca widać było, że coś się zbiera nad szczytem i że nie będzie to sielankowa wycieczka górska w szybszym tempie. Przed nami 47 km z limitem 10 godzin.

Start nieco opóźniony. 10:10 - odliczamy. Początek trasa dobrze znana - dosyć ostro w górę. Ścieżki mokre i błotniste, w przeddzień startu widocznie nieźle padało. Przy podejściach ciężko ustabilizować oddech. Strasznie parno brak jakiegokolwiek przewiewu.

Po 20 minutach docieramy do ścieżki na Markowe. Płaski odcinek do skrętu na Perć Akademików pozwala na stabilizację oddechu. Raz po raz spotykamy przymykających turystów.

44 minuty schodzimy na podejście na Perć. Jak ja lubię ten kawałek trasy! Wspinaczka po łańcuchach i drabinkach! Śnieg który jeszcze leżał w żlebie nieco miesiąc temu już się rozpuścił. Myślałem będzie można się nieco schłodzić. Ostatnie 200 m bardzo wymagające. Ale napieramy.

Na szczycie Babiej witają nas dopingujący wolontariusze i turyści. Jakże to jest ważne! Na górze jest wietrzenie, jak zwykle. W końcu można odetchnąć powietrzem. Ale to jeszcze nie koniec. Dopiero godzina i 11 minut biegu i dopiero 9 km w nogach. Ale nic w przyrodzie nie gnie. Skoro było ostre podejście i fajny zbieg trzeba zaliczyć.

Kierujemy się zielonym szlakiem w stronę Słowacji. Trudny technicznie zbieg po półkach skalnych, około 6 km. W połowie szlaku niespodziewany skręt w lewo. Zaczyna się chaszczok. Niewiele jest biegów gdzie organizator funduje takie atrakcje uczestnikom biegu. Bliski kontakt z wiatrołomami, przeprawa przez strumienie i potoki. Szum wody potoków i chlupot wody w butach - bezcenne.

I tak przez około 3 km, szukając kolejnej szarfy oznaczającej kierunek biegu. Zabawa przednia, choć na tym odcinku jest parę newralgicznych punktów w których można zgubić trasę.

Po wyjściu z chaszczy pierwszy punkt odżywczy. 16 km i jesteśmy już około 700 metrów w pionie niżej od szczytu Babiej. Kierujemy się dalej w stronę Słowacji. Ciemne ołowiane chmury coraz bliżej. Chyba zbierają się nad nami na dobre. Gdzieniegdzie słychać wyładowania atmosferyczne.

Odcinek do drugiego punktu P2 na 21 km uchodzi nam jeszcze na sucho. Przyjemnie drogą szutrową. Relaks. Na punkcie drugim: arbuzy, pomarańcze i lemoniada – jak to smakuje. Nie omija nas także kontrola obowiązkowego sprzętu.

Dalej kierujemy się w stronę północną klepiąc asfalt przez parę kilometrów. Tu można się załamać. Jedyne pocieszenie - toczymy się cały czas w dół. Tu też przychodzi pierwsza ulewa. W końcu musiało to eksplodować. Jakby lało wiadrami.

Zaczyna się także długie i mozolne podejście na Małą Babią. Ma się wrażenie, że nie ma ono końca. To prawie 500 m przewyższenia na odcinku około 6 km. Na tym etapie biegu to prawdziwa próba charakteru każdego trialowego biegacza.

Okazuje się, że Mała Babia nie jest taka mała. Końcówka podejścia jest bardzo wymagająca, z wypatrywaniem prześwitu przez las na kosodrzewinę – jak światełko w tunelu.

Deszcz przestaje padać. Jeszcze parę krętych ścieżek w kosodrzewinie i widać charakterystyczny szczyt Małej Babiej. Uff można powiedzieć że już z górki – zostaje mniejsza połowa.

Przy zbiegu daj się odczuć poobijane palce. Zaczynam mieć mieszane uczucia czy nie lepiej było by podchodzić raz jeszcze niż zbiegać? Ale przed nami prawie 6 km zbiegu. Raz po raz mijamy zawodników z 1/2 Babia, którzy z chwilę skręcają już na Markowe Szczawiny. Ale zawodnicy 1 x Babia pędzą dalej w dół. Wydaj się, że nie ma to końca.

Po krętych ścieżkach droga przechodzi w drogę szutrową i już widać trzeci punkt żywieniowy. To już 36 km. Jest cola, lemoniada i banany ładujące akumulatory.

Przed nami podejście pod Markowe Szczawiny - prawie 5 km podejścia. Widać, że wielu zawodników ma już dość napierając tak krok po kroku, jednak świadomość, że została dyszka z haczykiem, dodaje wigoru przy podejściu.

Przy końcowym podejściu zaczyna grzmieć na dobre. Zaczyna padać. Przedostatni punkt pomiarowy na Markowych. Wraz z przybywającymi grzmotami dostaje przyśpieszenia. Zbieg po kamiennych schodach nie jest łatwy do tego szalejąca burza nie napawa optymizmem. Ten odcinek biegu do mety to jakby długi most którym musimy się przeprawić na jasną stronę mocy gdzie znajduje się meta. Kolejne wyładowania i grzmoty komunikują „Nie przejdziesz!!!”.

Czasami może odrobina szaleństwa jest wskazana.

W szybkim tempie przemierzam potok który utworzył się żlebie ścieżki. Chyba tylko świadomość, że ktoś czeka na mecie pcha mnie przed siebie.

Wypadam z lasu cały i zdrowy. Jeszcze tylko runda honorowa podejścia pod Mosorny, jakieś 100 m w góre i dół do mety, gdzie czeka na mnie moja druga połowa – Aneta. Chwilę wcześniej kończy 1/2 Babiej, też pełna wrażeń i radości. Jest pięknie!

Czwarte miejsce open!

Ktoś może powiedzieć, że najgorsze z miejsc, jakie może się przytrafić. Ale dla mnie to piękny prezent na moje maratońskie urodziny. Kalejdoskop wrażeń, który ciężką zmierzyć jakąkolwiek miarą, na jakiejkolwiek skali.

Pawel Stach, Ambasador Festiwalu Biegowego


Farah lepszy i szybszy (!) od Bolta. "Niesamowita noc!"

$
0
0

Usain Bolt kontra Mo Farah w sportowych pojedynku, chociaż nie na bieżni. Rekordzista świata na 100m, z numerem 9.58 na koszulce, i złoty medalista olimpijski na 5000 i 10 000m z Londynu i Rio de Janeiro spotkali się na piłkarskim boisku, podczas charytatywnego meczu England – World Soccer Aid. Farah grał w drużynie Anglii, Bolt w „reszcie świata”.

Obydwie drużyny składały się ze znanych prezenterów, dziennikarzy, piosenkarzy, aktorów. W żadnej nie zabrakło również byłych gwiazd Manchesteru United czy Arsenalu. W drużynie Bolta grał m.in. Eric Cantona – francuski aktor, reżyser i były piłkarz, który karierę zakończył w Manchesterze United. Z tym zespołem czterokrotnie sięgnął po mistrzostwo Anglii, wcześniej cieszył się mistrzostwem Francji w barwach Olympique Marsylia.

Bolt, który zawsze powtarzał, że nie lubi za dużo biegać i dlatego biega 100 m, tym razem biegał po boisku przez 90 minut. Jako piłkarz, Jamajczyk się nie oszczędzał. Aktywnie atakował bramkę przeciwnika. W regulaminowym czasie gry niewiele zabrakło, by strzelił gola regulaminowego, bo raz się udało, ale ze spalonego.

Rozstrzygnięcie meczu przyniosły dopiero rzuty karne. Tu Bolt, który pełnił rolę kapitana drużyny, dobrze wykonał zadanie, jednak ostatecznie wygrała drużyna przeciwna, z Farahem w składzie. Mecz zakończył się wynikiem 4:3.

Wyniki w tym meczu nie były zresztą najistotniejsze. Całe przedsięwzięcie służyło zebraniu funduszy dla UNICEFu, a zmagania dwóch drużyn obejrzało 71 000 widzów.

Od strony biegowej, ciekawe statystyki udostępnił serwis ITV Football. Według nich, w pierwszej połowie meczu Bolt biegał z maksymalną szybkością 31.6 km/h. Farah uzyskał maksymalną szybkość 32 km/h.

IB


Kradzieże maratonki. Ciąg dalszy przykrej historii

$
0
0

Pierwszy raz o sprawie Yumiko Hary pisaliśmy niemal rok temu. Wtedy ta japońska maratonka została przyłapała na kradzieży w sklepie. Ukradła kosmetyki i jedzenie o wartości 85 zł, a dowodem jej winy było nagranie monitoringu.

Szósta zawodniczka mistrzostw świata w maratonie z 2005 r. oraz zwyciężczyni maratonów w Nagoi i Osace nie odniosła się wówczas do sprawy, a w komentarzach osób postronnych pojawiły się sugestie, że biegaczka ma na swoim koncie więcej takich wykroczeń.

Wkrótce po tamtej kradzieży, dopuściła się następnej, i to mimo ciążącego na niej wyroku w zawieszeniu.

Ponownie nie zapłaciła za towary spożywcze w tym roku. I tym razem, podczas kolejnej rozprawy powiedziała znacznie więcej o przyczynach, dla jakic nie uprawia już sportu i ma problem z kleptomanią.

Jej zdaniem, wszystko zaczęło się na początku kariery zawodniczej, gdy jej podstawowym zadaniem było utrzymanie założonej wagi startowej. Dążenie do wyznaczonego celu nie obyło się jednak bez problemów. Jedzenie stało się dla niej najważniejszym tematem dnia. Stale o nim myślała. Stale była głodna. Gdy trener zabrał jej pieniądze, uniemożliwiając tym samym zakup jedzenia, zaczęła je kraść.

Kradła, jadła i wymiotowała, żeby utrzymać wagę. Wkrótce rozwinęła się u niej bulimia, a kradzieże weszły jej w nawyk na tyle, że nie zdawała sobie z nich sprawy. Według jej wyjaśnień, także w ostatnim przypadku, po paczkę cukierków sięgnęła bezwiednie.

Nie jest wykluczone, że tym razem zamiast wyroku i ewentualnego więzienia, czeka ją skierowanie na leczenie.

IB

Źródło: Tokyo Reporter/ Japan Running News


Bieg Niepodległości w Bobowej dla Bogdana Gawrona

$
0
0

W niedzielę w  Bobowej odbył się Bieg Niepodległości. Start do biegu głównego nastąpił o godzinie 14, a sygnał do startu dał burmistrz Bobowej Wacław Ligęza. 
 
- Celem imprezy było upamiętnienie 100 rocznicy Odzyskania Niepodległości, promocja biegania jako najprostszej formy ruchu oraz promocja naszej Gminy Bobowa. Cieszę się że do Bobowej zawitało wielu biegaczy z całej Małopolski, a zwłaszcza z terenu naszej gminy - mówi Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej.

Prowadzona była klasyfikacja generalna oraz w kategoriach wiekowych. W biegu głównym wystartowało ponad 100 biegaczy. Ponadto odbył się marsz nordic walking. Dla wszystkich zawodników organizatorzy przygotowali okolicznościowe koszulki, medale oraz pyszny posiłek. Biegaczom przyszło się zmagać z bardzo trudną ponad 8 – kilometrową trasą oraz upałem. Najszybciej ten dystans pokonał Bogdan Gawron z Limanowej z czasem 31:02.

- Myślałem, że Mateusz Golonka powalczy o zwycięstwo, bo to jego rejon, ale poszło mu gorzej. Biegło się dobrze, chociaż warunki ze względu na upał były bardzo trudne – powiedział nam Bogdan Gawron, zwycięzca Biegu Niepodległości.

Wśród pań na tym dystansie najszybsza była Angelika Brończyk z Nowego Sącza reprezentująca Visegrad Maraton Rytro z czasem 41 min, 29 sek. Nagrody dla najlepszych biegaczy wręczał Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej. Kierownikiem zawodów był Zbigniew Ligęza, a organizatorem biegu UM Bobowa.

Pełne wyniki: TUTAJ

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegowego


Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów odwołany

$
0
0

Dziewiąta edycja „najpiękniejszego i najtrudniejszego biegu extremalnego w Polsce!” - jak awizowali organizatorzy - nie dojdzie do skutku. Zdecydowało niskie zainteresowanie imprezą uczestników.

Impreza w Złotoryi zapowiadała się zacnie.Z nowości awizowane były m.in. dwa biegi na dystansach 7 km w sobotę i 13 km w niedzielę, nowa jeszcze szersza trasa, a przeszkody na pierwsze 5 km bardzo szerokie, jedyny w Polsce start wspólny uczestników.

Od uruchomienia zapisów na start zgłosiło się 223 osoby. Frekwencja nie spełniła oczekiwań organizatorów, bo nie pozwoli na zorganizowane imprezy na "wysokiego standardu" wydarzenia, biegi na głównych dystansach zostały odwołane, o czym poinformowano za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Impreza miała się odbyć w sobotę 23 czerwca. Niedoszli uczestnicy odzyskają wkrótce opłatę startową.

Zgodnie z komunikatem, do skutku dojdzie za to „Bieg Małego Zdobywcy Wulkanów”, który zaplanowany jest również na 23 czerwca.

"Zapisy przedszkolaków będą prowadzone w biurze zawodów nad zalewem złotoryjskim od godz. 9.00. Do biegów szkolnych zapisywać się można przez Internet lub również w dniu zawodów" 

– informują gospodarze imprezy. Do tej pory na start zgłosiło się 44 dzieci.

red.


Trasa maratonu ME w Berlinie „szybka i płaska”, a nawet „na rekord”. Będą polskie medale? "Atmosfera jest genialna"

$
0
0

Nie tylko na Stadionie Olimpijskim, ale także na ulicach Berlina rozgrywane będą 24. Mistrzostwa Europy w Lekkiej Atletyce. Organizatorzy opublikowali już trasy biegu maratońskiego oraz chodu. Nasi zawodnicy przygotowują się do imprezy.

Historycznie i na rundach

Maraton rozegrany zostanie ostatniego dnia zawodów. Uczestnicy ruszą z... Budapesztu, a dokładniej z ulicy nawiązującej nazwą do węgierskiej stolicy (Budapester Strase - red). Jest to samo centrum Berlina. Tam też znajdować się będzie meta biegu.

Trasa zabierze maratończyków w prawdziwą wycieczkę po mieście. Miną oni Kolumnę Zwycięstwa, upamiętniająca wygraną Prus nad Danią, dalej Zamek Bellevu, Bramę Brandenburską czy też Kościół Pamięci Cesarza Wilhelma. Trasa ma 10 km a biegacze pokonają ją czterokrotnie. Na finałowym okrążeniu, w parkowej uliczce, dokręcą brakujące 2,195 km. Co ciekawe, most Herkulesa odwiedzą aż osiem razy.

W weekend nasi reprezentanci przebywający w Jakuszycach przeszli już krótką odprawę dotyczącą trasy biegu i regulaminu.

- Uważam, że trasa jest bardzo szybka i zupełnie płaska. W ok. 30 procentach może być zacieniona. Wszystko będzie zależeć od temperatury. Wprawdzie biegamy wokół dużego parku, gdzie temperatura będzie znacznie niższa, a powietrze lepsze do biegania, niż w miejscach, gdzie dominuje beton i asfalt, jednak jeśli będzie 30 stopni, a tak może być o godz. 10, to wtedy będzie i tak bardzo trudno. Jeśli jednak będzie 15 stopni i deszcz, to jest to trasa na rekordy - powiedział nam Mariusz Giżyński, wicemistrz Polski w maratonie.

„Maratończycy zjedli śniadanie”

Powołania do reprezentacji to zawsze gorący temat, zwłaszcza teraz przed mundialem w Rosji. W większej ciszy niż piłkarze trenuje kadra maratończyków, która jest kandydatem do medalu w klasyfikacji drużynowej.

Polska ma wystawić maksymalną liczbę 6 zawodników w rywalizacji mężczyzn, choć początkowo planowano zabrać o jednego biegacza mniej. W Jakuszycach trenują Henryk Szost i Błażej Brzeziński, którzy wypełnili minimum PZLA wynoszące 2:13:30. Formę przygotowuje też Yared Shegumo, który wypełnił minimum jako tegoroczny mistrz kraju biegnąc w Warszawie poniżej 2:15:00.

Swoją szanse dostali też wicemistrz Polski Mariusz Giżyński i ubiegłoroczny mistrz Artur Kozłowski, który jednak nie zaliczy do udanych dwóch ostatnich maratonów - we Frankfurcie i Warszawie. Na kolejnym zgrupowaniu dołączyć do kolegów ma brązowy medalista mistrzostw Polski - Arkadiusz Gardzielewski, natomiast – najprawdopodobniej - Shegumo wyleci trenować do Etiopii.

- Atmosfera jest genialna. Znamy się od lat, wszyscy są zmotywowani i wierzą w sukces. Mamy dobre warunki do treningu, wszyscy są zdrowi. Na miejscu jest z nami fizjoterapeutka. Mieliśmy przeprowadzoną kontrolę antydopingową. Wszyscy w nas wierzą! - mówi z uśmiechem Mariusz Giżyński.

 

Na europejskich listach w tym sezonie najwyżej obecnie znajduje się Błażej Brzeziński, który z rezultatem 2:12:43, zajmuje ósmą miejsce. Henryk Szost z wynikiem 2:13:53 jest dziesiąty. Yared Shegumo z czasem 2:13:53 plasuje się na 13 miejscu. Na 22. miejscu notowany jest Mariusz Giżyński (2:15:17).

Liderem jest Brytyjczyk Mo Farah (2:06:21), który prawdopodobnie wybierze jednak któryś z jesiennych maratonów. W jego przypadku mówi się dużo o Chicago. W klasyfikacji drużynowej Mistrzostw Europy liczyć będą się 3 najlepsze wyniki.

Rodzynek

W rywalizacji kobiet nasz kraj reprezentować będzie tylko Izabela Trzaskalska, która do ostatnich metrów walczyła o minimum podczas tegorocznego Orlen Warsaw Marathon. Udało się pobiec 4 sekundy poniżej wymagaj bariery. Wynik 2:32:26 jest obecnie 12. czasem na Starym Kontynencie.

Już na początku roku mówiło się nieoficjalnie, że Karolina Jarzyńska, która uzyskała wskaźnik, może nie być zainteresowana startem. Jej czas 2:30:46, to siódmy wynik w Europie.

Swojej szansy nie dostała niestety Aleksandra Lisowska, która w stolicy poprawiła życiówkę o 7 minut i do minimum zabrakło jej 42 sekundy.

Mistrzostwa Europy potrwają od 7 do 8 sierpnia. Bieg maratoński odbędzie się ostatniego dnia. Panie na trasę wyruszą o godzinie 9:05, a panowie o 10:00.

RZ


Perły Małopolski zawitały po raz drugi do Wapiennego [ZDJĘCIA]

$
0
0

Przez dwa dni w Wapiennym w gminie Sękowa odbywały się biegi w ramach szóstej edycji Pereł Małopolski.

W Wapiennym Perły Małopolski gościły już po raz drugi. Są tutaj idealne i malownicze trasy do biegania i Nordic Walking.

W sobotę odbył się bieg Ultra na dystansie 49 kilometrów. Biegacze na trasę wyruszyli już o siódmej rano. Najszybciej ten dystans pokonał Artur Fijałkowski z czasem 04:56:29.

W niedzielę 10 czerwca zmagano się na dystansach: 25 km, 15 km oraz 6 km.

Imprezie towarzyszyły Perełki Małopolski, czyli zawody dla dzieci, która odbyły na terenie Uzdrowiska Wapienne. Starterem biegów była Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa.

– Biegacze z całej Polski opanowali najmniejsze uzdrowisko w Polsce nasze urocze Wapienne. To dla nas wspaniała promocja. W sumie przez dwa dni przewinęło się tutaj około tysiąca biegaczy. Imprezie towarzyszyły pokazy grupy rekonstrukcyjnej, lokalna kuchnia i oczywiście woda z Uzdrowiska Wapienne i Uzdrowiska Wysowa, które nas wsparło przy organizacji biegu – powiedziała nam Małgorzata Małuch wójt gminy Sękowa.

Start i meta zlokalizowane były przy Nowym Domu Zdrojowym. W biegu na dystansie 25 kilometrów zwyciężył Paweł Grzegorczyk reprezentujący Nokia Running Team. Na dystansie 15 km najszybszy był Tomasz Skupień z miejscowości Skawinki, a na 6 km Wrona Daniel z Krakowa.

Na mecie dla każdego uczestnika czekał pamiątkowy medal oraz woda mineralna z Uzdrowiska Wysowa.

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów



Sobota z Wyszehradzkim Ultramaratonem Twierdza Przemyśl [WIDEO]

$
0
0

Serdecznie zapraszam do udziału w drugiej edycji Wyszehradzkiego Ultramaratonu Twierdza Przemyśl, która odbędzie się 16.06.2018 r. Organizatorem tego wyjątkowego wydarzenia biegowego jest Stowarzyszenie „Przemyski Klub Biegacza”.

W ramach imprezy zorganizowane zostaną terenowe biegi na dwóch dystansach prowadzących pięknymi szlakami historycznych fortów:

  • „Cesarskim” – 55km+
  • „Fortecznym” – 21km+

To co wyróżnia naszą imprezę wśród innych ultramaratonów, to wyjątkowy pomysł na połączenie biegowej pasji z poznawaniem jednej z największych atrakcji historycznych i turystycznych Przemyśla i regionu. Do „zdobycia” będzie południowo – wschodnia część pierścienia zewnętrznego Twierdzy Przemyśl – potężnego zespołu obiektów obronnych, z których osiem będzie mijanych przez zawodników w trakcie pokonywania kolejnych etapów biegu. Historia Twierdzy Przemyśl liczy sobie już ponad 100 lat, my będziemy biegać tylko 1 dzień, … ale za to w jakich okolicznościach!

Szczegółowe informacje, regulamin oraz zapisy elektroniczne są dostępne na stronie internetowej oraz za pośrednictwem profilu Facebook, który na bieżąco przekazuje informacje o tym niesamowitym wydarzeniu:

Serdecznie zapraszam

Mieczysław Jałocha, Dyrektor WUTP


Warsaw Track Cup „odcina nogi”. Niebawem drugi etap

$
0
0

Sezon lekkoatletyczny w pełni, dlatego też i Warsaw Track Cup nie zwalnia tempa. Tu amatorzy mogą poczuć się jak uczestnicy mityngu z prawdziwego zdarzenia. Warto spróbować!

Impreza rozgrywana jest na legendarnym stadionie warszawskiej Skry, świadku wielu wielkich imprez sportowych. Choć obiekt ma już lata świetności za sobą, to wciąż można tam poczuć unikalną atmosferę. Uczestnicy mają do wyboru dystanse 800, 1500 oraz 3000 m. Można też zebrać grupę przyjaciół i wystartować w sztafecie 4 × 400 m.

Nie brakuje stałych bywalców, ale też nowych osób, które chcą poczuć się jak Adam Kszczot, Angelika Cichocka, czy nasi halowi rekordziści świata z Birmingham.

- Warsaw Track Cup to dla wielu niepowtarzalna szansa poczucia prawdziwej szybkości. Zazwyczaj każdy z nas, biegaczy amatorów, wykonuje treningi interwałowe na krótszych dystansach, ale trening to zupełnie co innego niż start w zawodach. WTC urealnia amatorom to, co zazwyczaj śledzą w telewizji przy okazji mityngów lekkoatletycznych. Daje możliwość przekroczenia pewnych barier. Niejeden zawodnik po przebiegnięciu linii mety ląduje na bieżni, bo odcina mu nogi... W brew pozorom to super uczucie! - zachwala Piotr Mądrach, stały uczestnik mityngu.

Aby zostać sklasyfikowanym w „generalce” trzeba zaliczyć wszystkie biegi indywidualne w ciągu trzech mityngów. Regulamin nie zabrania podczas jednych zawodów pobiec np. 3000 m i 800 m, dlatego wciąż jest szansa na ukończenie cyklu. Do klasyfikacji generalnej liczy się suma uzyskanych czasów. Na zwycięzców zestawienia czekają nagrody w klasyfikacji generalnej i wiekowej.

Drugi etap cyklu już 20 czerwca. Biuro zawodów czynne będzie od godzinny 17:30. Początek zmagań o 18:15. Zawodnicy ruszać będą falami. Opłata startowa na każdym dystansie w biegach indywidualnych Warsaw Track Cup wynosi 25 zł., natomiast w sztafecie za całą drużynę 40 zł.

Program zawodów:

18.15 Start I serii na 3000 m (następnie kolejne serie od II do V)
19:45 Start I serii na 1500 m (następnie kolejne serie od II do IV)
20.15 Start I serii na 800 m (następnie kolejne serie od II do VIII)
20.45 Start I serii sztafet 4×400 m (następnie kolejne serie)
21.15 Zakończenie imprezy

Strona cyklu: TUTAJ

RZ


Wirtualne Muzeum Maratonu Warszawskiego – podziel się pamiątkami z biegu

$
0
0

To już 40 lat Maratonu Warszawskiego - niegdyś Maratonu Pokoju. Z tej okazji Fundacja „Maraton Warszawski” chce zgromadzić i udostępnić jak najwięcej pamiątek związanych z imprezą. - Odtwórzmy wspólnie blisko 40 lat historii Wielkiego Biegu! - zachęcają organizatorzy warszawskiego biegu.

- Maraton Warszawski to nie chwilowa moda na bieganie, to czterdzieści lat wielkich emocji i sportowej rywalizacji. To opowieść o ludziach i czasach nierozerwalnie związana z historią miasta i kraju. A wszystko to dzięki Wam, to Wy biegacze jesteście dla nas największą inspiracją.

- Stwórzmy razem Wirtualne Muzeum Maratonu Warszawskiego. Będzie ono dostępne dla każdego, a zebrane eksponaty opowiedzą historię o tym, jak impreza się zmieniała i jak przygotowania, udział i ukończenie Maratonu Warszawskiego wpłynęły na życie wielu biegaczy.

- Czekamy na zdjęcia Waszych maratonowych eksponatów i pamiątek (medali, numerów, wycinków gazet). Swoje wspomnienia przesyłajcie na adres: muzeum@maratonwarszawski.com. Dodajcie krótki opis z informacją, jakie wspomnienie jest z nim związane. Odtwórzmy wspólnie blisko 40 lat historii Wielkiego Biegu!

- Żebyśmy mogli wykorzystać przesłany przez Ciebie materiał potrzebujemy Twojej zgody. Prosimy o wklejenie w treści maila przygotowanego przez nas oświadczenia  wraz z dopiskiem „wyrażam zgodę” oraz swoim imieniem i nazwiskiem (pobierz oświadczenie).

Źródło: Fundacja „Maraton Warszawski”

Fot. archiwum Fundacji „Maraton Warszawski”


„Historia Apy Sherpy” już dostępna online [WIDEO]

$
0
0

„Loved by All – The Story of Apa Sherpa” („Historia Apy Sherpy”) to oszałamiający wizualnie film krótkometrażowy o jednym z najsłynniejszych szerpów w historii, Apie Sherpie (właśc. Lhakpa Tenzing Szerpa), rekordziście liczby wejść na Mount Everest - w sumie był na szczycie 21 razy.

Apa dorastał w Khumbu – odległym regionie Nepalu – i już w wieku 12 lat był zmuszony porzucić szkołę i rozpocząć pracę jako tragarz. To sprawiło, że jego marzenie o byciu lekarzem musiało zostać porzucone. To niestety dość częsty scenariusz w przypadku członków plemienia Szerpów. Apa chce to zmienić – właśnie dlatego powstała Apa Sherpa Foundation.

„Loved by All – The Story of Apa Sherpa to opowieść o młodym Pembie Sherpa – chłopcu, który każdego dnia musi maszerować przez sześć godzin, by dotrzeć do / ze szkoły. Jego historia jest odbiciem losów Apy i innych mieszkańców Nepalu, którzy stają przed trudnym wyborem - zostaniem HAPs-em (od angielskiego HAP - high altitude porter) lub spełnianiem swoich marzeń, możliwych do osiągnięcia tylko poprzez zdobywanie wiedzy i edukację.

Film prezentowany był na festiwalach: Banff Mountain Film Festival World Tour, Vancouver International Mountain Film Festival, Trento Film Festival oraz MountainFilm.

red. / mat. pras.

Lavaredo Ultra Trail: Aż 231 Polaków na starcie!

$
0
0

21 czerwca, od 20-kilometrowego biegu Cortina Skyrace rozpocznie się Lavaredo Ultra Trail. We wszystkich trzech biegach imprezy weźmie udział 3 600 uczestników. Biegacze przyjadą do Włoch z 60 krajów. Najliczniej będą reprezentowani Francuzi, Polacy, Brytyjczycy, Hiszpanie i mieszkańcy Hongkongu.

Na starcie najdłuższego, 120-kilometrowego biegu o 5 800 m przewyższeń stanie 122 Polaków. Co najmniej jeden wymieniany jest wśród faworytów, choć do tej pory żaden polski biegacz nie stanął na podium koronnej konkurencji LUT. Może dwunasta edycja okaże się szczęśliwa Marcina Świerca, który zaledwie kilka dni temu, na trasie Biegu Marduły, kolejny raz sięgnął po tytuł mistrza Polski (tym razem w wersji klasycznej skyrunningu). W ubiegłym roku Ewa Majer finiszowała piąta, Piotr Hercog w 2014r. zakończył rywalizację na 14 miejscu.

Wśród cudzoziemców to Węgrzy jako piersi odkryli dla siebie LUT. Już w drugiej edycji biegu w 2008 r. Csaba Nemeth, znany bardzo dobrze uczestnikom Biegu 7 Dolin i Festiwalu Biegowego w Krynicy sięgnął tu po wygraną. Potem wygrywał tu jeszcze dwukrotnie.

Polacy lepiej sobie radzą z krótszą trasą Cortina Trail. Tę 48-kilometrową trasę o 2600 m przewyższeń, na podium kończyli Kasia Zając, która w 2013 roku wygrała rywalizację wśród kobiet, i Paweł „Pigmej” Krawczyk, który w zeszłym roku był trzeci. W tym roku ich sukces spróbuje powtórzyć 88 rodaków.

Polscy biegacze staną również na starcie Cortina Skyrace, który w programie imprezy pojawi się po raz czwarty.

Lista startowa Polaków w LUT 2018:

Lavaredo Ultra-Trail:

  • Marcin Świerc
  • Angelika Arter-Krzyżek
  • Adam Bąk
  • Andrzej Baranowski
  • Marcin Bębenek
  • Bogusz
  • Blaszkiewicz
  • Jakub Brach
  • Marcin Bukowski
  • Mateusz Ceremuga
  • Witold Chomiczewski
  • Maciej Czekaj
  • Grzegorz Czerwinski
  • Jacek Dąbrowski
  • Leszek Darmochwal
  • Łukasz Dolatowski
  • Jakub Dreas
  • Daria Dudziak
  • Ryszard Dziamski
  • Artur Fijałkowski
  • Marcin Filipowicz
  • Izabella Gajewska
  • Marcin Gajewski
  • Michał Gąsiorowski
  • Maciej Gawęski
  • Rafał Golec
  • Marcin Góra
  • Rafał Górecki
  • Dariusz Górka
  • Jędrzej Grzesik
  • Waldemar Hibner
  • Zbigniew Hibner
  • Tomasz Iwanyszyn
  • Joanna Jachym
  • Dariusz Jakubczyk
  • Marcin Jaworski
  • Witold Juda
  • Dorota Jura
  • Robert Jusiński
  • Rafał Kaczmarzyk
  • Ryszard Kawałko
  • Aleksander Kidawa
  • Robert Klakulak
  • Łukas Kordecki
  • Bożena Kosinska
  • Andrzej Kosinski
  • Krzysztof Kossowicz
  • Emilia Aleksandra Kotkowiak
  • Mikołaj Kowalski-Barysznikow
  • Krzysztof Koziol
  • Tomasz Krauze
  • Stanisław Krotki
  • Andrzej Kucinski
  • Michał Kusmierski
  • Marcin Kuźniak
  • Małgorzata Lebda
  • Agnieszka Łęcka
  • Jakub Legowski
  • Piotr Leśniak
  • Marek Lusztyn
  • Anna Mączka
  • Grzegorz Maj
  • Tymoteusz Majchrzak
  • Mariusz Mart
  • Michał Matusiak
  • Paweł Misiurewicz
  • Marcin Miśków
  • Marcin Mróz
  • Monika Mucha
  • Paweł Myszkowski
  • Przemek Nawrocki
  • Jakub Nowak
  • Mariusz Nowak
  • Zbigniew Nowicki
  • Teresa Osikowska
  • Paweł Pakula
  • Krzysztof Paprocki
  • Paweł Pawlica
  • Dariusz Pietluszenko
  • Daniel Pietrzak
  • Krystian Pietrzak
  • Piotr Pikul
  • Arkadiusz Ptak
  • Wojciech Ptaszynski
  • Agnieszka Raczkiewicz
  • Marek Ratajczak
  • Piotr Rogórz
  • Grzegorz Rurka
  • Łukasz Rzepniewski
  • Przemek Sajewski
  • Peter Salk
  • Paweł Sankowski
  • Emilia Sejbuk
  • Wojtek Sienkiewicz
  • Michał Sikora
  • Sebastian Sikora
  • Maciej Sleziak
  • Rafał Słociak
  • Seweryn Socha
  • Mikołaj Specht
  • Paweł Stach
  • Łukasz Stachowiak
  • Krystian Stefański
  • Sławomir Stykowski
  • Konrad Swałdek
  • Krzysztof Świderski
  • Andrzej Tomczak
  • Grzegorz Uramek
  • Krzysztof Urbański
  • Krzysztof Wasilewski
  • Mariusz Więckowski
  • Mariusz Wiela
  • Jacek Wilk
  • Bogusław Witek
  • Mateusz Witos
  • Artur Wójcik
  • Dariusz Wojda
  • Wojciech Wyroba
  • Marcin Zagata
  • Piotr Zaśko
  • Kazimierz Zawiślak
  • Beata Zielińska
  • Maciej Żyto

Cortina Trail:

  • Anna Kącka
  • Rafał Ambroziak
  • Emil Bakalarz
  • Marek Bawiec
  • Dariusz Bielnik
  • Elżbieta Bogatko
  • Zuzanna Bogucka
  • Adam Bojan
  • Jacek Brok
  • Sławomir Buk
  • Agnieszka Calka
  • Grzegorz Calka
  • Jakub Czeczótka
  • Aleksandra Filipowicz
  • Rafał Galinski
  • Anna Golonka
  • Paweł Gościniewicz
  • Paweł Grabowicz
  • Dariusz Gradzi
  • Iwona Gray-Cauvin
  • Katarzyna Grzebieluch
  • Łukasz Grzebieluch
  • Marta Grzesik
  • Marcin Gwiżdż
  • Mariusz Iciek
  • Aneta Jakubiec
  • Maciej Jakubiec
  • Paweł Jazikowski
  • Łukasz Jędras
  • Michał Józefowicz
  • Krzysztof Kania
  • Marian Kania
  • Michael Kazimierski
  • Sławomir Kmak
  • Marta Koch
  • Andrzej Kołodziej
  • Marzena Kołodziej
  • Adam Kondycki
  • Andrzej Kopel
  • Paweł Korzec
  • Adam Kowalczyk
  • Krzysztof Kownacki
  • Anna Krause
  • Zbigniew Kręcisz
  • Marta Kurek
  • Agnieszka Kutyła
  • Stanisław Kutyła
  • Martyna Kuzniak
  • Kazek Kwasek
  • Agnieszka Marciniszyn
  • Monika Matusiak
  • Wojciech Mazik
  • Krzysztof Neumann
  • Małgorzata Nita
  • Jarosław Nowak
  • Agnieszka Obłąk
  • Agnieszka Ogrocka
  • Piotr Olejnik
  • Sylwester Pacho
  • Marlena Pauszek
  • Roman Pauszek
  • Danuta Pawłowska
  • Magdalena Pilarska
  • Klaudia Podolak
  • Przemyslaw Podolski
  • Robert Podsiadły
  • Agnieszka Polak
  • Barbara Prymakowska
  • Anna Ptaszyńska
  • Magdalena Rakowska
  • Michał Rdzanek
  • Agnieszka Różańska
  • Paweł Ruta
  • Slawomir Sindrewicz
  • Michał Ślęzak
  • Grzegorz Sokalski
  • Marcin Stan
  • Jędrzej Stolarz
  • Katarzyna Świeżawska-Ambroziak
  • Daniel Wahl
  • Krzysztof Wasik
  • Marta Wieckowska
  • Dawid Woźniak
  • Joanna Wróblewska
  • Agnieszka Wroe
  • Paweł Zając
  • Wojciech Zieniewicz
  • Urszula Zimny

Cortina Skyrace:

  • Jakub Czeczótka
  • Małgorzata Dzikoń
  • Anna Grabowicz
  • Anna Kordecka
  • Kuba Krause
  • Wojciech Liszka
  • Gabriela Michalik
  • Jacek Migacz
  • Jarosław Nowak
  • Katarzyna Nowak
  • Rafal Okarma
  • Magda Przystasz
  • Piotr Ranosz
  • Agata Rzepniewska
  • Gabrysia Sienkiewicz
  • Honorata Skoczeń
  • Aneta Stach
  • Jan Stefaniak
  • Barbara Świerc
  • Katarzyna Wilk
  • Ewa Witek

opr. IB


Upalnie, głośno i z uśmiechem na twarzy – 2. Bieg Lubliniecki

$
0
0

Bieg Lubliniecki rozwija skrzydła - mówi dyrektor imprezy Sebastian Kaczmarczyk. Druga edycja przyniosła ok 25-procentowy wzrost frekwencji, zarówno w biegu głównym na 10 km jak i biegach dzieci i młodzieży.

W biegu głównym wzięło udział 222 biegaczy, a w biegach młodych 149 „uśmiechniętych dzieciaków ze sportową iskrą w sercach”. – Bardzo mnie cieszy ten wynik gdyż w ten weekend na śląsku nie brakowało imprezy biegowych – mówi Kaczmarczyk.

Bieg odbył się na stadionie Sparty Lubliniec, a w rolę gospodarza wcielił się Lubliniecki Klub Sportowy Mafia TEAM Lubliniec, przy wsparciu finansowym urzędu miejskiego oraz sponsorów. Biegi dzieci odbywały się na bieżni lekkoatletycznej. Bieg główny składał się z dwóch 5-kilometrowych pętli poprowadzonych po parku wokół stadionu, z półmetkiem i metą na stadionie.

W dniu startu pogoda nie miała litości dla biegaczy. Od 6 rano było już bardzo duszno. Już około godziny 9 żar lał się z nieba. Organizatorzy postarali się jednak, by na trasie i mecie nie zabrakło wody.

Mimo wcześniejszych kontrowersji czy to dobry pomysł aby dzieci otrzymywały nagrody finansowe, w formie „kieszonkowego”, pomysł okazał się być trafionym. – Sportowa rywalizacja został utrzymana w ryzach, nie było niezdrowych emocji czy spodziewanego współzawodnictwa rodziców. Wszystkie dzieciaki były zadowolone i uśmiechnięte, żadne z nich nie wyszło w tym dniu z pustymi rękoma – podsumowuje Sebastian Kaczmarczyk.

Uczestnicy w pakietach dla odróżnienia otrzymali m.in. sól do kąpieli. Na mecie czekał przepiękny medal. Po biegu odbyła się dekoracja najlepszych zawodników open i w kategoriach wiekowych. Było też losowanie nagród wśród wszystkich finiszerów biegu głównego.

Organizatorzy zbierają wszystkie uwagi, te pozytywne ale także i te o ewentualnych niedociągnięciach. – Za wszystkie opinie z góry dziękujemy – mówi Sebastian Kaczmarczyk. Gospodarze stworzyli specjalny adres mail mafiateam.lc@gmail.com, na który można wysyłać propozycje zmian, uwagi, pochwały i zażalenia. Na pewno wykorzystają to w przyszłym roku aby ich impreza była jeszcze lepsza.

Pełne wyniki: TUTAJ

Więcej zdjęć: TUTAJ

red.


Ultra na świecie: Górskie ultra z finiszem nad jednym z najpiękniejszych jezior

$
0
0

Niedawno pisaliśmy o maratonie na brzegu malowniczego włoskiego jeziora Garda. Tym razem mamy coś dla miłośników trailowego, górskiego biegania – ultra nad kolejnym pięknym włoskim jeziorem. Como popularnością przebija nawet Gardę. Decyduje o tym łatwy dojazd, także z Polski.

We wrześniu odbędzie się tam weekend górskiego biegania, w ramach którego można wybierać między dwoma dystansami ultra i jednym krótszym. Włosi zapraszają także zawodników biegających po górach z psami. Marathon Trail Lago di Como to impreza niezbyt popularna poza granicami Włoch, ale z pewnością warta uwagi. Ma do zaoferowania piękne widoki, kiedy podczas zbiegów z alpejskich zboczy oglądamy ogromne jezioro Como, konkretne przewyższenia i… punkty kwalifikacyjne do UTMB. Na długim dystansie możemy zdobyć ich 6, na średnim 4.

TERMIN

Biegi odbędą się 22-23 września 2018.

POGODA

Średnia temperatura września to nawet 17 stopni Celsjusza, jednak szacunek ten dotyczy wybrzeży jeziora Como. Wyżej będzie zdecydowanie chłodniej, na trasie można się spodziewać nawet niewielkich płatów śniegu (najwyższy punkt jest położony powyżej 2000 m n.p.m.).

TRASA

Do wyboru mamy trzy trasy: główną, która mierzy 119 km, średnią o długości 60,5 km oraz krótką – 31,5 km.

Najdłuższa trasa ma 119,1 km i przewyższenie rzędu 7500 metrów. Tworzy pętlę, start i meta ulokowane są w Menaggio. 82% trasy stanowi nawierzchnia terenowa, pozostałe to chodniki w miasteczkach oraz kostka brukowa. Na pokonanie trasy mamy maksymalnie 29,5 godziny, czyli od startu w sobotę o 8:00 do godziny 13:30 w niedzielę. Po drodze czekają cztery punkty kontrolne z nieprzekraczalnym limitem czasu: w Plesio (28,7 km – 7 h 35 min), San Fedele Intelvi (56 km – 14 h 45 min), Argegno (81,3 km – 19 h 20 min) oraz Venini (100,7 km – 21 h 20 min).

Organizator zapewnia po drodze 15 stacji odżywczych, należy mieć ze sobą kubek, min. 1 litr wody oraz wyżywienie (co najmniej odpowiednik dwóch batonów energetycznych).

Średnia trasa mierzy 65,5 km, ma 4000 m przewyższenia. Również tworzy ją pętla, która rozpoczyna się i kończy w Menaggio. Maksymalny czas na pokonanie trasy to 14 h 30 min. Po drodze są dwa punktu kontrolne: Plesio (28,7 km – 7 h 35 min) oraz Venini (43 km – 11 h 25 min). Trasa w początkowej i końcowej części pokrywa się z trasą długą.

Na pokonanie najkrótszej trasy, która mierzy 31,5 km (+2000 m) mamy 8,5 godziny.

Długa trasa to 6 punktów kwalifikacyjnych UTMB, średnia 4 punkty.

ZAPISY

Dostępne na TEJ stronie. Każdy uczestnik musi przedstawić wypełnione osobiście oświadczenie oraz zaświadczenie podpisane przez lekarza – oba druki są dostępne na stronie.

Do końca czerwca obowiązują najniższe opłaty startowe, czyli 70 euro za długi dystans. W lipcu i sierpniu zapłacimy 80 euro a między 1 i 18 września 90 euro. Średni dystans do końca lipca będzie nas kosztował 50 euro, później 65, krótki natomiast 35 euro (we wrześniu 45). Na każdy z nich przewidziano 250 miejsc startowych, z czego 50 zarezerwowano dla pań. Dodatkowe 20 miejsc czeka na duety biegacz + pies (50 euro).

WYMAGANE DOKUMENTY

Dowód osobisty lub paszport.

WYJAZD

Do Menaggio dojedziemy z Polski samochodem, trzeba na to jednak poświęcić cały dzień. Najszybszą (i najtańszą) opcją transportu jest samolot. Najbliższe lotniska to te należące do Mediolanu, zwłaszcza Bergamo, do którego łatwo znaleźć tanie loty. Dalej możemy podróżować wynajętym samochodem lub świetnie funkcjonującą koleją i promami w obrębie samego jeziora ( np. z Lecco albo Como do Menaggio możemy popłynąć).

KOSZTY POBYTU

Jezioro Como to jeden z najpopularniejszych turystycznie obszarów we Włoszech, co wyraźnie widać w cenach noclegów. Za noc spędzoną w hostelu w Menaggio zapłacimy 85 zł, za dwuosobowy pokój 200 zł a za apartament z prywatną łazienką około 400. Tańszych noclegów można szukać w sąsiednich miejscowościach, zwłaszcza tych, które nie są położone na brzegu jeziora.

Posiłek w restauracji, zależnie od jej rodzaju, to od 8-10 euro (pizza plus coś do picia) do 15-30 euro, jeśli wybierzemy lokal serwujący tak popularne tutaj dania z ryb.

Ceny w sklepach są trochę wyższe niż w Polsce. Nie nadszarpną znacząco budżetu a samodzielne przygotowywanie posiłków z pewnością będzie oszczędnością w porównaniu z cenami w lokalach (zwłaszcza, że we włoskich płacimy za coperto, czyli nakrycie 1,5-2,5 euro za osobę).

INNE BIEGI

Inne biegi nad włoskimi jeziorami to na przykład maraton nad brzegiem Gardy (szczegóły poniżej). Swój bieg ma też jezioro Maggiore (więcej informacji)

KM



Bieg Harpagana zapowiada przeszkody, jakich dotąd nie było

$
0
0

Biegi przeszkodowe cieszą się niesłabnącą popularnością. Wyrobione marki w każdej edycji przyciągają rzesze stałych bywalców oraz debiutantów, skłonnych podjąć ryzyko po namowie znajomych. Trudno przebić się na rynku i kręciło głowami z powątpiewaniem, kiedy przed rokiem zapowiedziano nową imprezę w Bytomiu. Nie tylko zaliczyła udany debiut, ale przetrwała i powraca z jeszcze większą mocą. 2. Bieg Harpagana będzie jeszcze lepszy i jeszcze trudniejszy a na mecie czekają wyjątkowe medale.

Organizatorzy Biegu Harpagana sprytnie wykorzystali naturalny teren, planując imprezę w Dolomitach Sportowej Dolinie, czyli dawnym wyrobisku kopalni dolomitu. Jego ukształtowanie wydaje się wymarzone do przeszkodówki – podbiegi, zbiegi, zarośla, osypiska… A do tego przeszkody przygotowane specjalnie na bieg. Będzie gorąco! I to nie tylko z powodu wysokiego poziomu trudności.

Swoje trzy grosze dorzuci też pewnie pogoda, bo weekend zapowiada się upalnie. - Ktoś kto decyduje się na udział w biegu survivalowym jest chyba przygotowany na to, że przeszkodą może być także upał albo... chłód. W końcu to zmaganie się nie tylko z przeszkodami i własnymi słabościami, ale także z naturą. Jeżeli jednak są osoby szczególnie obawiające się upału, to mamy dla nich pocieszenie: natrafią na trasie na kilka przeszkód, które pozwolą się zawodnikom schłodzić od stóp do głów. I to dosłownie – zapowiada Katarzyna Szołtysik-Kaczmarek.

Ostrzega też, że łatwo nie będzie: – Chyba o to chodzi, żeby coraz wyżej zawieszać poprzeczkę i zaskakiwać zawodników nowymi trudnościami – mówi. – Przeszkody zostały w większości zaprojektowane specjalnie na potrzeby Biegu Harpagana. Wiele z nich wykorzystuje naturalne ułożenie terenu i naturalne przeszkody terenowe. Nie będą to więc standardowe przeszkody „objazdowe”, które wykorzystywane są w biegach organizowanych pod tą samą marką w różnych miejscach. Staramy się, aby oryginalne i działające na wyobraźnię były już same ich nazwy. W tym roku naszymi nowościami będą m.in.: kilkumetrowa zjeżdżalnia, Czarna Wdowa, Most Tybetański oraz Ring Challenge – zdradza organizatorka.

Jak wyglądają przeszkody kryjące się pod tymi tajemniczymi nazwami będzie można sprawdzić już w niedzielę 17 czerwca. Pierwsza fala zawodników wystartuje o 10:00. Zapisy elektroniczne już się zakończyły, ale do biegu można się zgłosić także w dniu startu w biurze zawodów. Należy mieć ukończone 16 lat, trochę kondycji i… odwagi. Ale bez paniki. Organizatorzy uspokajają, że również zawodnicy, którzy zwykle wolą raczej deptanie asfaltu niż biegi terenowe, mają szansę ukończyć bieg. Podczas zawodów dozwolona jest wzajemna pomoc a jeśli pojawią się przeszkody zbyt trudne lub zwyczajnie nie starczy nam na nie odwagi, będzie można wykonać karne zadanie i pobiec dalej.

Fanpage imprezy: https://www.facebook.com/BiegHarpagana/

KM


Biegacz z sercem futbolowym. „Przechodzą ciarki”

$
0
0

„Jeszcze jeden” - nawoływał spiker podczas towarzyskiego meczu Polska - Litwa na Stadionie Narodowym. To Paweł Jańczyk - biegacz, rzecznik prasowy Korony Kielce, dyrektor Półmaratonu Kieleckiego.

Był Pan konferansjerem podczas pożegnalnego meczu reprezentacji Polski przed Mistrzostwami Świata w Rosji. Jakie to było uczucie?

Wrażenie było niesamowite! Stadion Narodowy, z całym szacunkiem dla innych obiektów, już samą nazwą wskazuje, że jest to najważniejsza arena piłkarska w kraju. Na trybunach było ponad 53 tys. osób. Chociaż był to mecz towarzyski, to spotkanie było bardzo ważne, rozgrywane tuż przed mistrzostwami świata. Widziałem tu już wiele wydarzeń, koncertów, a nawet surfing, ale jak się krzyknie do mikrofonu i usłyszy odpowiedź pełnych trybun, to przechodzą ciarki. Nawet mnie, chociaż jestem doświadczonym spikerem i robię to od 2006 roku.

Na mundial wracamy po 12-latach. Oczekiwania są spore...

Na pewno. Żyjemy jednak w takich czasach, że nasi reprezentanci stanowi o sile w swoich klubach. Z całym szacunkiem, ale za trenera Pawła Janasa w Niemczech tak nie było. Oczywiście, też mieliśmy gwiazdy, ale nie były one tego formatu co Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny czy Piotr Zieliński. Młode osoby biegają teraz po boiskach w koszulkach z nazwiskiem Grosicki czy Milik. Fajnie jest kibicować swoim idolom. To wzmaga oczekiwania. Ale tam nie będzie słabych zespołów.

Pamięta Pan swoje pierwsze mistrzostwa świata?

W tym roku napisałem książkę dla dzieci o mistrzostwach. Przy okazji próbowałem odświeżyć sobie wspomnienia. Na pewno pamiętam mistrzostwa we Włoszech w 1990 roku. Byłem gdzieś na koloniach i kibicowałem Argentynie. Szczegółów nie pamiętam, ale miałem wrażenie, że uczestniczę w tej imprezie. Wtedy już się jakoś mocno wkręciłem. Na mundial pojechałem jako kibic do Niemiec w 2006 roku. Niestety do Rosji się nie wybieram. Żałuje.

Ulubieni piłkarze z poprzednich mundiali?

Może dlatego, że mam rodzinę w Holandii, to lubiłem Rudda Gullita czy Marco van Bastena. Oczywiście ze starczych czasów Argentyńczyka Diego Maradone, czy Włochów - Roberto Baggio i Alessandro Del Pierro.

Szefuje Pan dużej imprezie biegowej, żyje bieganiem. Czy mistrzostwa wpłyną na frekwencje biegów w tym czasie?

Myślę, że tu nie ma problemu. W okresie letnim imprez jest mniej niż wiosną czy jesienią. Dodatkowo mecze rozgrywane będą po południu i wieczorem. Można, więc wystartować i wrócić do domu na interesujące nas spotkanie.

Sam pan biega, czy jak uważa - szura. W takim razie, przez najbliższy czas w pojedynku mecz czy trening, co wygrywa ?

Czekam na mundial i najbliższy okres podporządkowuje mistrzostwom. Chciałbym obejrzeć sporo meczów i to nie tylko tych hitowych. Nie oceniam taktycznych zagrań, bo nie jestem fachowcem. Mundial jest widowiskiem.

Kto zostanie mistrzem świata?

Kibicuje dobrej piłce. Na pewno silna będzie Argentyna, Portugalia, żałuje że nie ma Włochów. Ale liczę, że jak najdłużej w grze będą nasi chłopcy i nie będzie takiej sytuacji, że teraz wybieramy kim fascynujemy się dalej.

Rozmawiał RZ


"Sto lat" i Bargiel na Piątce z Kucharem

$
0
0

Przed Andrzejem Bargielem wielkie wyzwanie. Wyrusza do Pakistanu. Wejdzie na K2 i zjedzie na nartach z wysokości 8611 m n. p. m.

Dwa dni przed wylotem, rekordzista biegu na Elbrus pojawił się na starcie Piątki z Kucharem, kolejnego biegu rozgrywanego w ramach Setki Stulecia pod Centrum Olimpijskim w Warszawie. Poświęcona była pamięci Wacława Kuchara, jednego z pierwszych polskich olimpijczyków, reprezentanta w piłce nożnej w 1924 r. w Paryżu.

Bargiel zrobił na biegaczach ogromne wrażenie. Trzykrotny mistrz Polski w skialpinizmie, pierwszy Polak, który wspiął się Sziszapangmę na nartach, a następnie zjechał z jej szczytu, okazał się niezwykle skromnym człowiekiem. Znalazł czas na wspólne zdjęcia, odpowiadał na pytania, a nawet, mimo napiętego grafiku, zdążył pokonać 5-kilometrowy dystans biegu, uprzednio dając sygnał do startu.

Setka Stulecia jest okazją tyleż biegową, co i towarzyską. Uczestnicy, organizatorzy, dziennikarze, fotografowie. Wszyscy się ze sobą zżyli, dlatego bieg rozpoczął się gromkim 100 lat i życzeniami "szczęścia na nowej drodze życia" dla Doroty Świderskiej i Wojtka Szoty, którzy niedawno wzięli ślub, a na biegach tego cyklu pojawiają się z aparatem fotograficznym.

aby obejrzeć galerię - kliknij fejsbukowe logo 

Od strony sportowej... triumfatorem biegu został Kuba Wiśniewski, a pierwszą kobietą, która minęła linię mety, była Anna Bagińska z Adidas Runners Warsaw.

– Rano byłam na treningu pływackim i jestem zaskoczona, że tak dobrze mi się biegło. Pobiłam "życiówkę" na 5 km! Według mojego zegarka nabiegałam 22 minuty i 21 sekund. Chyba muszę się tu pojawiać częściej, to może jeszcze poprawię wyniki. Bardzo mi się podoba rodzinna, kameralna atmosfera na Setce Stulecia. To naprawdę fajne, dobrze, że będzie jeszcze kilka okazji, by tu wystartować – powiedziała na mecie zwyciężczyni.

Kolejna odsłona Setki Stulecia, Piątka z Haliną Konopacką, pierwszą polską mistrzynią olimpijską (rzut dyskiem, Amsterdam 1928), już 25 lipca.

​IB

Pierwszy raz w USA: Mo Farah pobiegnie w Chicago. Powrót zająców

$
0
0

Organizatorzy maratonu w Chicago ogłosili nazwisko kolejnej gwiazdy swojej imprezy. 7 października w elicie biegu stanie Mo Farah. Będzie to trzeci start Brytyjczyka na dystansie maratonu, pierwszy na terenie Stanów Zjednoczonych.

Czterokrotny medalista olimpijski i sześciokrotny mistrz świata w biegach długich na bieżni, zadebiutował w maratonie w 2014 r. Ukończył wtedy London Marathon z czasem 2:08 i zajął 8 miejsce.

Na królewski dystans wrócił po zakończeniu kariery na stadionie i w tym roku znów stanął na starcie maratonu w Londynie. Tym razem linię mety przekroczył na trzecim miejscu i przy okazji, czasem 2:06:21, poprawił rekord Wielkiej Brytanii. Podobne rekordy dzierży też na ulicznych dystansach półmaratonu, 20, 10 i 5 km oraz kilku na bieżni.

W Londynie bez rekordu świata pań, za to z rekordem Mo Faraha

W Chicago, Mo spotka się m.in. z Galenem Ruppem, który w Wietrznym Mieście będzie bronił tytułu. W zeszłym roku Amerykanin ukończył bieg w czasie 2:09:20. Potem w Pradze pokazał, że stać go na więcej i poprawił "życiówkę", wygrywając w 2:06:07. To trzeci najlepszy wynik w historii maratonu w USA.

Wcześniej organizatorzy ogłosili udział w biegu Jordan Hasay. Trzecia zawodniczka ubiegłorocznego maratonu w Chicago jest również najszybszą amerykańską debiutantką. Na to miano zapracowała w Bostonie, gdzie pierwszy maraton w karierze ukończyła w czasie 2:23:00.

Gwiazdy maratonu w Chicago mogą spodziewać się szybkiego biegania. W tym roku na trasę wrócą bowiem pacemakerzy, co - według organizatorów - spełni oczekiwania zawodników, startujących w Wietrznym Mieście dla dobrych  czasów i rekordów.

IB

fot. Virgin Money London Marathon

Runmageddon znów na Górnym Śląsku. Jastrzębskie hałdy czekają!

$
0
0

Najpopularniejszy w Polsce ekstremalny bieg z przeszkodami ponownie zawita na Górny Śląsk. W dniach 30 czerwca - 1 lipca 2018 r., pierwszy raz w historii będzie można zmierzyć się z morderczymi przeszkodami na hałdach czynnej Kopalni Węgla Kamiennego „Pniówek” należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA.

Tegoroczny Runmageddon Silesia JSW będzie poświęcony pamięci górników zmarłych w katastrofie w Kopalni Zofiówka 5 maja 2018.

Na tysiące chętnych czekają dwa dni niesamowitych zmagań. Najeżone przeszkodami trasy, poprowadzone w nietypowym, górniczym klimacie, zostaną przygotowane dla osób powyżej 16 roku życia oraz dzieci w wieku 4-11 lat. Śmiałkowie mają do wyboru 5 różnych formuł biegu.

Debiutanci będą mogli zmierzyć się z 3-kilometrową formułą Intro, z ponad 15 przeszkodami.

Osoby, o nieco większym apetycie na ekstremalne doznania, wezmą udział w Rekrucie, czyli 6-kilometrowym dystansie z co najmniej 30 przeszkodami.

Na żądnych jeszcze większej dawki ekstremalnych wrażeń czka najdłuższy, 12-kilometrowy bieg Classic z minimum 50 utrudnieniami.

Lubiący „nocne życie” mogą wystartować na Runmageddonie Silesia JSW w Nocnym Rekrucie, późnowieczornej wersji 6-kilometrowego biegu z ponad 30 przeszkodami.

Wreszcie dla dzieci zaplanowano specjalną, jednokilometrową trasę KIDS, na której najmłodsi poczują smak ekstremalnej zabawy i pokonają około 10 przeszkód.

Dla upamiętnienia tragicznej śmierci górników, którzy zginęli w maju tego roku w KWK „Zofiówka”, organizator Runmageddonu, wraz z zarządem JSW SA, podjął decyzję o przygotowaniu specjalnych serii Runmageddonu dla górników z Jastrzębskiej Spółki Węglowej. - Doceniając ryzykowną pracę, jaką na co dzień wykonują górnicy oraz mając w sercu i pamięci tragiczne wydarzenia z maja 2018 r. zapraszamy ich na nasze wydarzenie, by oddać hołd i powiedzieć „dziękujemy”. To w końcu oni ryzykują swoje zdrowie i niekiedy życie w ciężkiej pracy w kopalni - mówi Jarosław Bieniecki, prezes Runmageddonu.

Górnicy wezmą udział w biegach w formule Rekrut, pokonają dystans 6 kilometrów najeżony ponad 30 przeszkodami. Starty specjalnych górniczych serii odbędą się co 15 minut w godzinach od 12:00 do 14:00.

A cały Runmageddon Silesia JSW rozpocznie się 30 czerwca o godzinie 7:40 i potrwa do 1 lipca.

Więcej informacji o wydarzeniu oraz zapisy - na stronie imprezy

Rejestracja trwa do czwartku, 28 czerwca do godziny 14:00. W przeddzień wydarzenia oraz w trakcie weekendu z Runmageddonem, będzie można jeszcze zapisać się w Biurze Zawodów na terenie imprezy.

red./inf. prasowa

Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>