Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

Nowe wyzwanie biegowe Filipa Chajzera. W szczytnym celu

$
0
0

Pokonać jedno okrążenie bieżni w 50 sekund - takie wyzwanie postanowiły rzucić „Aniołki Matusińskiego” ze złotej sztafety 4x400 m popularnemu prezenterowi Filipowi Chajzerowi. W szczytnym celu.

Dziennikarz może nieco odetchnąć z ulgą, bo chodzi o krótszą, halową bieżnię liczącą „tylko” 200 m. Rekord Polski U18 pod dachem w tej konkurencji to 21.57 i należy do Dominika Smosarskiego. Oznacza to biegł w zawrotnym tempie 1:45 min./km! Seniorzy biegają w granicach 20 sekund. Filip Chajzer może śpieszyć się nieco wolniej, żeby zmieścić się w limicie czasu. Wystarczy mu tempo 4:10 min./km.

Rękawica została podjęta i bieg odbędzie się w Toruniu podczas mityngu Orlen Copernicus Cup w Toruniu już 6 lutego.

Akcja ma wesprzeć 5-letniego Maciusia chorego na niedorozwój lewej nogi. Chłopiec jest już w połowie drogi do tego, aby jego leczenie zakończyło się sukcesem. Przed nim jeszcze ostatnia operacja, na którą zbierane są pieniądze. Potrzebnych jest jest prawie pół miliona złotych. Gdy wyzdrowieje, chłopiec z pewnością nie raz pobiegnie na 200 czy 400 m, a może i więcej...

To nie pierwsza biegowa akcja charytatywna, w którą angażuje się Filip Chajzer. W zeszłym roku zorganizował on wydarzenie na błoniach PGE Narodowego. Jedna z marek sportowych, w zależności od liczby uczestników, miała przekazać sprzęt sportowy na rzecz domów dziecka. Frekwencja przerosła oczekiwania – jak relacjonowaliśmy, 10 rund dookoła narodowego obiektu pokonało nie 300, a ok. 2000 biegaczy! Do dzieci trafiło 30 tys. zł.

#TurboChajzerNBrun: Frekwencja przerosła oczekiwania [ZDJĘCIA]

red.



3. Biegowe Grand Prix Rybnika - moc atrakcji, szybsze trasy i jubileusze! Patronujemy!

$
0
0

W tym roku po raz trzeci wystartuje Biegowe Grand Prix Rybnika, na które składają się cztery biegi odbywające się od maja do grudnia. Ich różnorodność jest zaskakująca, bo uczestników cyklu czeka zarówno szybkie uliczne bieganie podczas Półmaratonu Księżycowego i Biegu Barbórkowego, przełajowy Bieg Wiosenny, jak i niemal przeszkodowy Kamień Extreme.

A to nie koniec atrakcji: organizatorzy przygotowali liczne nagrody, zniżki dla stałych bywalców, jubileuszowe edycje dwóch imprez i… nowe, szybsze trasy.

– Wartością naszego Grand Prix jest właśnie różnorodność. Biega się różne dystanse, po różnych trasach i w różnych porach roku. Pierwszy bieg jest wiosną, drugi latem, ostatni zimą. To atrakcyjna formuła, zwłaszcza dla Rybniczan.

Na Grand Prix nadal składają się cztery biegi, nowością natomiast jest to, że można się na nie wszystkie zapisać już na początku lutego. Do tej pory odrębne zapisy były uruchamiane przed każdym biegiem. Dzięki temu będzie można zapewnić sobie miejsce, zwłaszcza w biegach terenowych z mniejszym limitem uczestników a także skorzystać ze zniżki przy zapisie na cztery imprezy – mówi Marek Pietras.

Bieg Wiosny oraz Kamień Extreme mają limit uczestników 350 osób, który wynika z ich terenowego charakteru. Do tej pory trzeba było polować za napisy na te imprezy, jeśli planowało się zbieranie punktów w całym cyklu. Teraz miejsca będzie można sobie zapewnić z dużym wyprzedzeniem.

– By zostać sklasyfikowanym w Grand Prix, wystarczy wystartować w trzech biegach. Wiadomo jednak, że w końcowej klasyfikacji liczą się wszystkie biegi i ci, którzy zaliczą cztery, mają większe szanse na wysokie miejsca. Podobnie jak w ubiegłym roku, planujemy nagrodzić wszystkich, którzy skompletują cały cykl.

To nie koniec nowości. – W tym roku Półmaraton Księżycowy oraz Bieg Barbórkowy będą miały nowe trasy – zdradza Pietras. – Uczestnicy półmaratonu będą mieli do pokonania dwa zamiast trzech kółek jak dotąd. Oczywiście trasa nadal będzie przebiegać przez Rynek, gdzie planujemy dużą strefę kibica z telebimem. Wszystko wskazuje też na to, że nowa trasa będzie łatwiejsza.

Dotychczasowa, choć piękna, wymagała pokonania kilku solidnych podbiegów, przez co, mimo sprzyjającej nocą aury, walka o życiówki była utrudniona. Oba biegi w tym roku świętują też swoje jubileusze: półmaraton odbędzie się po raz dziesiąty a Bieg Barbórkowy po raz piętnasty. Zapisy ruszą na początku lutego. Można ich szukać na stronie cyklu: https://www.biegi.rybnik.pl/

FestiwalBiegow.pl objął patronat medialny nad 3. Biegowe Grand Prix Rybnika. Śledząc regularnie nasz portal nie przegapicie nic z rybnickich biegów. Zachęcamy!

KM

Inwestują w talent Martyny Kotwiły

$
0
0

Zawodniczka, która na zeszłorocznych mistrzostwach kraju, pobiła rekord Ireny Szewińskiej na dystansie 200 metrów (22.99), zyskała prężnego sponsora.

Złota medalistka Mistrzostw Polski Seniorów, brązowa medalistka Mistrzostw Świata Juniorów w 2018 w Tampere oraz Mistrzyni Polski seniorów na 200 m. Wyróżniona tytułem „Odkrycie roku” w plebiscycie Złote Kolce, Martyna Kotwiła to niewątpliwie wschodząca gwiazda polskiej lekkoatletyki.

Zawodniczka podpisała kontrakt ambasadorski z marką 4F, w ramach którego będzie trenować w strojach marki i reprezentować ją na wydarzeniach sportowych. Nowa Ambasadorka dołączyła do tak znanych sportowców jak Maciej Kot i Łukasz Kubot.

Martyna Kotwiła objęta jest też programem Team100, wspierającego młodych polskich sportowców. Beneficjenci objęci programem w każdym roku otrzymują wsparcie w wysokości ok. 40 tysięcy złotych, którymi refundują np. opiekę lekarską, suplementację, zakup sprzętu, studia, wynajem mieszkania.

Wśród biegaczy beneficjentami projektu team100 są m.in. Ewa Swoboda, Patrycja Wyciszkiewicz, Sofia Ennaoui, Michał Rozmys, Mateusz Borkowski, Patryk Dobek czy Klaudia Siciarz.

red. / mat. pras. / MSiT


Ultra na świecie: Desafío de los Caseríos de Anaga – nowe wyzwanie na Teneryfie

$
0
0

Niedawno pisaliśmy o Santa Cruz Extreme - górskich biegach w masywie Anaga na północno-wschodnim cyplu Teneryfy. Dziś w naszym cyklu ultra-nowość w tej samej części największej z Wysp Kanaryjskich: Desafío de los Caseríos de Anaga, czyli Wyzwanie Anagijskich Wiosek. Znów będą bujne i wilgotne podzwrotnikowe lasy, dzikie i skaliste wybrzeża klifowe, no i oczywiście widoki z góry na ocean, który otacza półwysep Anaga z trzech stron. Żeby było ciekawiej, na najdłuższym dystansie 73 km nagromadzone jest... bagatelka, 6200 metrów sumy podejść.

W przeciwieństwie do zaliczonego już przez nas 102-kilometrowego Tenerife Bluetrail przez wulkan Teide, trasy Desafío nie osiągają zawrotnych wysokości. Najwyższy punkt pasma Anaga wznosi się zaledwie 1024 metry nad poziom morza, a trasy biegów nie przekraczają 900 m. Dzięki ukształtowaniu terenu możliwe jest jednak poprowadzenie tras o imponującym stosunku przewyższenia do odległości i ekstremalnych trudnościach technicznych. Przekonaliśmy się już o tym na wspomniamym Santa Cruz Extreme, który również przebiegliśmy.

TRASY

Do wyboru mamy (od najdłuższego do najkrótszego): Ultra Los Caseríos, La Laurisilva Profunda, Media de las Casa-Cueva i Camino de las Gangocheras. W przeciwieństwie do Santa Cruz Extreme, wszystkie trasy poprowadzone będą głównie w północnej części masywu Anaga, nie schodząc na południowe wybrzeże Teneryfy. Wspólna meta znajduje się w Punta del Hidalgo na północnym wybrzeżu. Tam też startują trzy dłuższe biegi, a tylko najkrótszy zaczyna się w Los Batanes w górach Anaga. Na wszystkich trasach można się spodziewać wielu bardzo stromych, technicznych podejść i zbiegów, skał, a także – dzięki miejscowemu wilgotnemu mikroklimatowi – błota. Nie mamy jeszcze informacji o przyznaniu punktów ITRA.

Koronny dystans Ultra Los Caseríos na swoich 73 km zbiera aż 6200 m podejść, odwiedzając wiele tych samych miejsc, co wspomniany październikowy Santa Cruz Extreme. Trasa kręci przez góry wzdłuż oceanu na wschód, raz spadając na wybrzeże w miejscowości Almáciga i na czarnej wulkanicznej plaży Benijo. Zawraca w okolicach wiosek Chamorga i Lomo de las Casillas, by podążać na zachód mniej więcej głównym grzbietem Anagi, przez El Bailadero, Tagananę i Los Batanes z powrotem do Punta del Hidalgo. Po drodze 13 bufetów, z czego 7 tylko z napojami. Limit 18 godzin. Mapka, profil i szczegóły: TUTAJ.

La Laurisilva Profunda to „niepełny” maraton: 40 km i 3100 metrów w górę. W przybliżeniu to zachodnia pętelka najdłuższej trasy, przez wioski Chinamada, Taborno i Los Batanes. Najwyższy punkt jest ten sam i nie przekracza 900 metrów n.p.m. Po drodze pięć bufetów, z czego jeden tylko z napojami. Limit 9 godzin. Mapka, profil i szczegóły: TUTAJ.

Półmaraton Media de las Casa-Cueva ma zgodnie z nazwą 21 km z robiącą wrażenie sumą podejść 1900 metrów. Początek i koniec trasy jak na maratonie, lecz we wsi Chinamada odbijamy na południe w kierunku głównego grzbietu Anagi. W Los Batanes łączymy się ponownie z trasami dłuższych dystansów. Po drodze dwa bufety, z czego jeden tylko z naapojami. Limit 4 godziny. Mapka, profil i szczegóły: TUTAJ.

Camino de las Gangocheras to końcowe 10 km wszystkich dłuższych biegów, ze startem w Los Batanes i zbiegiem do oceanu w Punta del Hidalgo. Pod górę oficjalnie tylko 300 metrów (choć z profilu wydaje się więcej), za to w dół... może i tysiąc! Aprowizacja tylko na starcie i mecie. Limit, podobnie jak na półmaratonie, 4 godziny. Mapka, profil i szczegóły: TUTAJ.

TERMIN I ZAPISY

Debiutancka edycja Desafío de los Caseríos de Anaga rozegrana zostanie 6 kwietnia 2019 roku. Starty poszczególnych dystansów w godzinach 6:00-8:00 rano. Zapisać się można do 6 kwietnia do południa. Wpisowe w zależności od dystansu wynosi odpowiednio 75, 45, 25 i 15 euro.

WYJAZD I POBYT

Najtańszą i najdogodniejszą możliwością wydają się bezpośrednie loty linią Ryanair z Warszawy-Modlina, Krakowa oraz Wrocławia. Lot w obie strony wraz z opłatami za bagaż może kosztować ok. 700-800 zł. Na miejscu można wypożyczyć samochód lub korzystać z komunikacji autobusowej. Pobyt w tańszych hotelach wraz z przelotem da się we własnym zakresie zorganizować taniej, niż przy wykupieniu wycieczki z biura podróży. Ceny żywności nieco wyższe, niż w Polsce.

Wymagany dokument to dowód osobisty lub paszport.

POGODA

Średnia temperatura kwietnia w Punta del Hidalgo to ok. 24 stopni w dzień i 14 w nocy. Miesiąc ten ma przeciętnie 3-4 dni z deszczem, za to aż 27 z przynajmniej częściowym zachmurzeniem, co jest typowe dla północnego wybrzeża Teneryfy. Wyżej w górach może być oczywiście kilka stopni chłodniej, bardziej pochmurno i z większym prawdopodobieństwem deszczu. Północ i południe wyspy, mimo niewielkiego oddalenia, to praktycznie dwie różne strefy klimatyczne. Północna strona jest bardziej pochmurna i wilgotna, a południowa sucha i wietrzna.

INNE BIEGI NA TENERYFIE

Wybrane imprezy:

  • Tenerife Bluetrail (biegi górskie na dystansach 102, 67, 43 i 19 km oraz integracyjny bieg 10 km) – 8 czerwca 2019
  • Santa Cruz Extreme (biegi górskie na dystansach 49, 26 i 15 km) – 19 października 2019
  • Medio Maratón de Las Galletas (półmaraton i 10 km) – 7 kwietnia 2019
  • Media Maratón Nocturna Puerto de la Cruz (nocny półmaraton) – zeszłoroczna edycja odbyła się 13 października 2018
  • Internacional Maratón Santa Cruz de Tenerife (maraton, półmaraton i 8 km) – 10 listopada 2019
  • Abades Stone Race (biegi górskie na dystansach 41, 23 i 13 km oraz krótki bieg alpejski z przewyższeniem 500 m) – ubiegłoroczna edycja odbyła się 11 marca
  • Chanajiga Trail (bieg górski w północnej części wyspy na dystansie 22 km) – tegoroczna edycja odbyła się 13 stycznia 2019

Na Teneryfie organizowanych jest wiele biegów górskich i ulicznych. Więcej imprez można znaleźć np. TUTAJ.

Znając nasze redakcyjne upodobania do ekstremalnych biegów, z pewnością kiedyś odwiedzimy Desafío de los Caseríos de Anaga…

Strona Desafío de los Caseríos de Anaga (tylko po hiszpańsku): www.desafiocaseriosdeanaga.com

KW


[NOWE] 10. Bieg Wegański z psami i tortem. Ruszyły zapisy!

$
0
0

Rozpoczęły się zapisy na jubileuszowy Bieg Wegański w Warszawie. – Wystartowaliśmy o godzinie 19:10, symbolicznie, bo impreza odbędzie się 19 maja już po raz 10 – mówi Violetta Domaradzka z Fundacji Run Vegan.

– Jubileusz sprawia, że Bieg Wegański, który i tak jest najważniejszy pośród imprez przez nas organizowanych, staje się ważny jeszcze bardziej – mówi organizatorka. – Cały czas pracujemy nad atrakcjami, którymi uraczymy uczestników – dodaje. – Na razie mogę powiedzieć, że na pewno będzie wielki tort, oczywiście wegański, każdy z biegaczy „załapie się” chociaż na kawałek. A na mecie każdy otrzyma piękne jabłko.

Urodzinowe atrakcje Biegu Wegańskiego poznamy nieco później, teraz o tym, co wiemy już na pewno. Przede wszystkim – 10. Bieg Wegański to bieg terenowy, odbędzie się na trzech dotychczasowych dystansach (5 i 10 km oraz półmaraton) na znanych biegaczom i sprawdzonych trasach wytyczonych nad Wisłą opodal Centrum Olimpijskiego w Warszawie.

– Kluczowym biegiem, gromadzącym zawsze najwięcej chętnych, jest dystans 5 km – mówi Violetta Domaradzka. – Specyfiką tej konkurencji jest udział w niej około 50 biegaczy z psami ze schroniska na Paluchu. Gra jest warta świeczki, bo te psy szybciej i łatwiej znajdują potem nowy dom i właścicieli – cieszy się organizatorka i dodaje, że czworonożnego przyjaciela może na bieg zabrać każdy, a biegnący z psem będą klasyfikowani i nagradzani osobno.. – Na „piątkę” startuje szczególnie dużo debiutantów, a nawet wielu takich wegan, którzy na co dzień nie biegają, ale specjalnie dla Biegu Wegańskiego przyjeżdżają i truchtają z nami przez te 5 km. Niejeden potem z bieganiem się zaprzyjaźnia – mówi przedstawicielka Fundacji Run Vegan.

Bieg na 10 km to dwie pętle „piątki”, zaś rozgrywany po raz trzeci półmaraton to trzy pętle wydłużone o odcinek odnowionych bulwarów wiślanych, wśród spacerowiczów piknikujących i odpoczywających nad brzegiem królowej polskich rzek.

– Będą także biegi dla dzieci, które cieszą się ogromnym powodzeniem, a wielu młodych biegaczy przechodzi z nami przez kolejne grupy wiekowe (rywalizacja odbędzie się w 4 kategoriach wiekowych) – mówi Violetta Domaradzka. – Ostatnim aspektem sportowym naszej imprezy jest Rodzinny Bieg po Zdrowie na dystansie około 2,5 km, prowadzony przez instruktorki nordic walking i fitnessu, bez rywalizacji i pomiaru czasu, ale z pamiątkowym numerami startowymi. To okazja, by w aktywności fizycznej być razem, biec lub spacerować w rodzinie: wspólnie babcia, dziadek, mama, tata i dzieci, manifestując sympatię dla biegania, albo ekologii, albo weganizmu, albo dla wszystkiego na raz – tłumaczy organizatorka ideę imprezy.

Bieganiu będą jak zwykle towarzyszył Targ Wegański z żywnością i produktami eko&vegan, z udziałem 20-30 wystawców. – Dajemy w ten sposób okazję poznania nowych smaków tym, którzy do tej pory nie mieli okazji spróbowania roślin.

Impreza zostanie tradycyjnie zorganizowana w formie rodzinnego pikniku.

Link do zapisów i regulaminu znajdziecie TUTAJ.

Limit uczestników w poszczególnych biegach to: 500 osób w biegu na 5 km, 300 osób na 10 km i 200 osób w półmaratonie.

Piotr Falkowski

zdj. biegweganski.pl


Gorlice: Młoda biegaczka i jej trenerka wyróżnione przez starostę

$
0
0

Już po raz trzeci starosta gorlicki przyznał stypendia sportowe. Uroczystość miała miejsce podczas ostatniej sesji rady powiatu.

Stypendia sportowe były przyznane po raz pierwszy w 2017 roku, a pobierali je wówczas: piłkarka ręczna Kinga Janik, biegacz Szymon Kulka, zapaśnik Krystian Szymczyk i narciarz alpejski Wiktor Apola. W ubiegłym roku otrzymali je siatkarka Barbara Cembrzyńska, biegacz Szymon Kulka oraz zapaśnik Krystian Szymczyk.

W tym roku za osiągnięte wysokie wyniki w międzynarodowym lub krajowym współzawodnictwie sportowym zarząd powiatu przyznał stypendium sportowe dla czterech sportowców i jedno wyróżnienie.

Po raz trzeci otrzymał je zapaśnik Krystian Szymczyk, zawodnik Radomskiego Centrum Szkolenia Zapaśniczego Olimpijczyk.

Kolejne stypendia po raz pierwszy trafiły do szczypiornistów z UKS Wiertmet Libusza, Damiana Klocka i Kaspra Kosiby. Czwarty ze stypendystów to siatkarz Kamil Kosiba. Wychowanek UKS Jedynka Biecz, a obecnie zawodnik Klubu Piłki Siatkowej Kielce. Jest na wypożyczeniu z Asseco Resovia.

Nam jest szczególnie miło, że w gronie wyróżnionych przez starostę znalazła się młoda i utalentowana biegaczka z ULKS Lipinki Emilia Michalik, podopieczna trenerki Anny Wojny.

Emilia zdobyła srebrny medal w biegu przełajowym na 800 metrów podczas Finału Centralnego XXIII Ogólnopolskich Masowych Biegów Przełajowych Zrzeszenia LZS w Wolborzu w październiku. W finale wystartowało prawie 800 zawodników z dziewięciu województw, reprezentujących 33 kluby. Rozegrano 16 biegów na różnych dystansach w zależności od wieku uczestników. Na najkrótszych dystansach 800 i 600 metrów biegali zawodnicy i zawodniczki z rocznika 2008 i młodsi, a na najdłuższych 4000 i 5000 m biegaczki i biegacze z rocznika 1998 i starsi. 

Podziękowania oraz kwiaty otrzymała również od władz powiatu Anna Wojna, trenerka biegaczki.

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów


Ambasadorka Festiwalu wśród najpopularniejszych sportowców Podkarpacia!

$
0
0

W miniony weekend rzeszowskie "Nowiny" nagrodziły najlepszych i najpopularniejszych sportowców Podkarpacia w 2018 r. Z radością informujemy, że w głosowaniu czytelników najwięcej głosów zdobyła Ambasadorka Festiwalu Biegów, nestorka rzeszowskich biegów Renata Grabska

Na uroczystej Gali plebiscytu dziennika Pani Renata odebrała piękną statuetkę, dyplom oraz cenne nagrody.

Renata Grabska biega już 33. sezon! Na swoim koncie ma już 581 imprez biegowych. Biegała maratony w w Berlinie, Paryżu, Wiedniu, Biel / Bienne (Szwajcaria), a także ultramaratony. Jest wielokrotną Mistrzynią Polski Weteranów w maratonie oraz na innych dystansach w swojej kategorii wiekowej. Jest aktualną Mistrzynią Polski Weteranów w Biegu Ulicznym na 10 km w kategorii K65-69.

Biegowa przygoda Renaty Grabskiej w skrócie: 

  • 33 sezonów biegowych
  • 581 imprez biegowych
  • 50 maratonów, 108 półmaratonów, 27 biegów górskich (w tym udział w Mistrzostwach Świata)
  • 3 biegi 24-godzinne 
  • 7 x 100km – Zamość
  • 2 x 100km – Kalisz 

Naszej Ambasadorce życzymy kolejnych sukcesów na biegowych trasach! Do zobaczenia w Krynicy-Zdroju na 10. TAURON Festiwalu Biegowym, w którym Pani Renata startuje od samego początku!

Fundacja "Festiwal Biegów"


Paweł Żuk wygrywa bieg na 1000 mil w Atenach! Ustanawia REKORD POLSKI!

$
0
0

To było ekstremalnie trudne wyzwanie, ale znalazło szczęśliwy finał. Po dwóch tygodniach biegania (!) Paweł Żuk dotarł do mety 1000-milowego biegu 14. Festiwalu Ultramaratonu w Atenach. Wygrał zmagania, a wynikiem 14 dni 20 godzin 2 minut i 26 sekund ustanowił rekord Polski w tym wyjątkowym wyzwaniu! 

Rześki, świeży, z uśmiechem na twarzy i rekordami na koncie. Ale po drodze były problemy zdrowotne, zmęczenie, nieprzyjazna pogoda. Dzisiaj tego wszystkiego nie widać na twarzy tego biegacza, co tylko potwierdza perfekcyjne przygotowanie Pawła do tej próby. 

Dwa tygodnie w Grecji, może brzmieć, jak wypoczynek, ale ponad 1600 km w nogach to mordercza praca. W zeszłym roku, gdy linię mety przekraczał Włoch, robił to zgięty w pół, a na do boju motywował się śpiewając piosenki. Ultramaratończyk z Italii zmagał się z wyzwaniem ponad 15 dni. Paweł Żuk pobiegł szybciej i na mecie wyglądał, jakby jeszcze mógł biec kolejne kilometry.

Paweł jest dopiero dziesiątym zawodnikiem, a pierwszym Polakiem, który ukończył najdłuższy z biegów ateńskiej imprezy!

Z Grecji Paweł przywiezie nie tylko zwycięstwo i rekord na 1000 mil. Wcześniej poprawił również należący do niego, rekord Polski na dystansie 1000 km (8 dni, 18 godzin, 34 minuty i 39 sekund). Wysoko zawiesił poprzeczkę także chętnym na rekord w biegu 10-dobowym. Od teraz wynosi on 1130 km.

1000 mil Pawła Żuka w Atenach - coraz ciężej, ale rekordy już są!

Bieg jeszcze trwa. Za Pawłem zmieniła się kolejność. Teraz na drugim miejscu biegnie rumuński zawodnik Nikolae Buceanu, który znacząco wyprzedził Alexandrosa Afentoulidisa

Ostatni zawodnicy muszą zejść z trasy 3 lutego o 14:00.

red.



Biegając protestował. Trafił do więzienia

$
0
0

Alex Vanegas to maratończyk z Nikaragui. Nie startuje w elicie międzynarodowej, ale za sprawą biegania trafił do światowych mediów i do więzienia. Przy okazji stał się symbolem protestów.

Wszystko zaczęło się w kwietniu, gdy utrzymujący się przy władzy trzecią kadencję prezydent Daniel Ortega ogłosił założenia reformy socjalnej. Na ulice wyszli niezadowoleni ludzie. Protestujących czekało starcie ze służbami mundurowymi używającymi ostrej amunicji. Wielu zginęło. Protesty się jednak nie skończyły.

Od kwietnia 2018 nieprzerwanie domagano się ustąpienia Ortegi, już nie tylko z powodu reformy. Protestujący chcą wymusić reformy demokratyczne, a liczba ofiar rośnie.

Alex Venegas również postawił protestować. Zrobił to, jak na biegacza przystało. Ubrał koszulkę w barwach narodowych i biegał po ulicach Diriomo. Podczas biegu zdarzało mu się nieść transparent, flagę lub śpiewać hymn. Na koszulce również są napisy jednoznacznie wskazujące na cel biegu.

Teoretycznie nie popełnił przestępstwa, a jednak za protestowanie bieganiem, 2 listopada został aresztowany. Od tamtej pory 62-latek przebywa w więzieniu bez wyroku. Do końca nie wiadomo, o co został oskarżony. Wprawdzie rozprawa się odbyła, ale adwokat biegacza został wyproszony z sali rozpraw, a wyrok pozostaje nieznany. Jednak to nie koniec kłopotów maratończyka.

Jakby samego pobytu w więzieniu było mało, w tym tygodniu protestujący biegacz został ukarany dodatkowo. Dostał całkowity zakaz biegania i aktywności fizycznej na terenie więzienia.

Fanpage biegacza: TUTAJ

IB


14. Bieg Wedla: Szyszka i Kopeć - łasuchy z monopolem na wygrywanie [DUŻO ZDJĘĆ]

$
0
0

Słodkie nagrody czekała na wszystkich uczestników 14. Biegu Wedla w Parku Skaryszewskim w Warszawie, ale mało kto zawracał sobie głowę kaloriami. Ręcznie dekorowane torciki, przygotowywane z myślą o zwycięzcach po raz wtóry trafiły do Wojtka Kopcia i Anny Szyszki.

Popularny „Skaryszak” biegał dziś niemal przez cały dzień. Można było pobiegać solo, z mapą czy pomaszerować z kijami. Ponieważ Bieg Wedla rozgrywany jest w czasie ferii zimowych, w programie nie mogło też zabraknąć biegów dla dzieci, które cieszyły się dużym zainteresowaniem. Daniem głównym, chociaż w tym przypadku raczej wykwintnym deserem, były starty na 5,4 km i 9 km.

W porównaniu z kilkoma ostatnimi edycjami, pogoda dopisała. Termometry wskazywały wiosenne osiem stopni. Część trasy odśnieżono, tworząc komfortowy korytarz dla uczestników. Sznur biegaczy to zawsze miły widok. Co zrozumiałe, czołówce taki stan rzeczy nie ułatwiał dublowania.

Mężczyźni

Już po raz czwarty na obu dystansach wygrał Wojciech Kopeć (2014, 2016, 2018, 2019). Nieco więcej wysiłku wymagało zwycięstwo na 5,4 km, zwłaszcza, że biegowy obieżyświat spóźnił się na start i nie ruszał z pierwszej linii, tylko gdzieś z końca. – Miałem na sobie za dużo ubrań i nie zmieniłem butów na startowe. Nie zdążyłem też przypiąć numeru. Zwykle to robię dzień wcześniej, wieczorem… – wyjaśniał biegacz.

Mocno zaczął Mariusz Marszał, który objął wyraźne prowadzenie. Jednak po pierwszym okrążeniu wyprzedził go maratończyk z Olsztynka, biegnący z numerem startowym przypiętym na „słowo honoru”, czyli na jedną - dwie agrafki. Nie miało to większego wpływu na jego tempo - Kopeć pewnie zwyciężył z czasem 17:45.

Początkowy lider spadł pechowo na trzecie miejsce. W samej końcówce, zamiast zbiec w kierunku mety i muszli koncertowej, pobiegł na kolejne okrążenie. Wykorzystał to Michał Jamioł.

W biegu na 9 km początkowo prowadził Piotr Cypryański. Tuż za nim podążał Wojciech Kopeć, który już na drugim okrążeniu objął prowadzenie. Przewaga Kopcia wzrosła, gdy zdecydował się biec po... oblodzonej części trasy. Goniący go Cypryański w tym czasie lawirował między dublowanymi rywalami. Ostatecznie Kopeć wygrał z wynikiem 30:26, o ponad minutę wyprzedzając rywala.

– Bardzo polubiłem tę imprezę. Nie ukrywam, że lubię też słodycze sponsora tego biegu. Ptasie mleczko czy czekolady mogę jeść bez przerwy. Tak samo jak pić gorącą czekoladę, która leje się tu hektolitrami (śmiech). Myślę, że spokojnie startując na 5 i 9 km można było spalić ten torcik – opowiadał na mecie Wojciech Kopeć. – Te zawody traktuję jako dobry trening. Bardzo lubię też biegać w tym parku – podkreślił m.in. trzeci zawodnik biegu 7 Dolin 100 km w 2018 r.

Oprócz słodyczy jedną z nagród przyznanych zwycięzcom były też pakiety na 10. TAURON Festiwal Biegowy. Zawodnik, który rok temu znakomicie zadebiutował na dystansie ultra nie wyklucza ponownego udziału w imprezie. Wszystko uzależnia od przygotowań i formy. – Jeśli wystartuję, to tylko na 100 km i po rekord trasy – zapowiedział zwycięzca 14. Biegu Wedla.

Kobiety

W biegu pań na 9 km najlepsza okazała się Anna Szyszka, kompletując klasycznego hattricka w imprezie. Maratonka od początku utrzymywała się na czwartej pozycji open i jak przyznała, chciała bardzo awansować o jedno miejsce. Zabrakło jednak 13 sekund. Metę minęła z czasem 32:57, co jest jej najlepszym wynikiem uzyskanym w Biegu Wedla.

– Trzecia wygrana i znów dużo słodyczy! To na pewno jest jeden z powodów, dla którego tu biegam. Przez tydzień będę coś przynosiła do pracy! (śmiech) – promieniała optymizmem Anna Szyszka. – Trochę bałam się, że będzie zimno i ślisko, ale było super. Minusem były tylko dwa ostatnie okrążenia, gdy były problemy z dublowaniem, ale tak to poza tym nie ma się do czego przyczepić. Zresztą ludzie stojący obok krzyczeli zróbcie miejsce, bo pani biegnie. To było miłe... Chciałam dogonić pana, który był trzeci, ale się nie udało. Straciłam go też trochę z oczu w tłumie... – relacjonowała biegaczka.

Anna nie wyklucza, że w tym roku wreszcie wystartuje w Krynicy-Zdroju, w Życiowej Dziesiątce. Pakiet startowy już ma. Póki co jednak przygotowuje się do wiosennego maratonu, ale nie chce zdradzić lokalizacji biegu. Wyklucza jednak udział w Mistrzostwach Polski w Dębnie.

– Mam nadzieję, że w końcu uda mi się wystartować w Życiowej Dziesiątce, bo wiele osób poleca mi ten bieg. Zobaczymy jak ułożą się starty we wrześniu. Póki co myślę o wiośnie. Nie chcę źle zabrzmieć, ale mam już dwa medale mistrzostw Polski i to mi wystarczy. Celuje teraz w wynik – podkreśliła wicemistrzyni Polski w maratonie i półmaratonie.

W biegu pań na dystansie 5,4 km wśród pań najlepsza okazała się Joanna Rybacka, prywatnie partnerka życiowa Wojtka Kopcia (wynik 21:27). Nie była to jej pierwsza wygrana w Biegu Wedla - w 2016 roku triumfowała na dłuższej trasie.

– Biegło mi się całkiem fajnie. Wracam do intensywnego treningu z moim nowym trenerem, niejakim Wojtkiem Kopciem (śmiech). Ćwiczymy ostrożnie, bo było u mnie krucho ze zdrowiem, więc się nie podpalam… choć jestem w gorącej wodzie kąpana (śmiech). Wszystko robimy powoli i z głową – wyjaśniała zwyciężczyni.

– Co do warunków, to wczorajsze wieści organizatora nie brzmiały kolorowo. Dziś jednak nie było tak źle, był taki wąski, przygotowany pas. Problem był inny - ponieważ zwężała się alejka, robił się większy tłok. Traciłam dużo energii na krzyczeniu „prawa” i „lewa wolna” – relacjonowała Joanna Rybacka.

Po biegu na uczestników czekała gorąca czekolada. Z kolei w pakietach można było znaleźć słodycze, jak to na najsłodszy bieg w Polsce przystało. Uczestnicy otrzymywali też pamiątkowe plecaki. Za rok jubileuszowa, piętnasta edycja biegu, już teraz wypada życzyć dużo szczęścia i słodyczy!

Pełne wyniki: TUTAJ

14. Bieg Wedla na dystansie 9 km zaliczana jest do Ligi Festiwalu Biegów w klasyfikacji Najlepszy Biegacz „5-10-15”. Finał zmagań odbędzie się podczas 10. TAURON Festiwalu Biegowego. Do zobaczenia w Krynicy-Zdroju w pierwszy pełny weekend września!

RZ


Ewa Swoboda szybsza od Dafne Schippers i… całego świata!

$
0
0

Mocnym akcentem halowy sezon otworzyła w Karlsruhe Ewa Swoboda, która wygrała zmagania na 60m, notując po drodze najlepszy wynik sezonu na świecie!

Polka już w eliminacjach zadziwiła formą. Wygrywając je z czasem 7.08 s. trafiła na szczyt światowej listy IAAF w tej konkurencji (wynik o 0,01 gorszy od życiówki naszej zawodniczki)!. Druga Rebekka Haase uzyskała wynik 7.24 s. Utytułowana Dafne Schippers pobiegła w innej serii, wygrywając z czasem 7.25.

Taki rozkład wyników oznaczał dla Ewy Swobody nie tylko miejsce w finale, ale także wypełnienie minimum na halowe mistrzostwa Europy, które na początku marca odbędą się w Glasgow.

W finale 21-latka nie powtórzyła już sukcesu z eliminacji, ale swój bieg wygrała pewnie. Linię mety przekroczyła z czasem 7.10 s., zostawiając w tyle teoretycznie mocniejsze biegaczki. Drugie miejsce należało do Dafne Schippers - 7.19 (najlepszy wynik sezonu). Na najniższym stopniu podium ulokowała się Rebekka Haase - 7.23 (również SB).

 

W drugim mityngu serii IAAF World Indoor Tour oprócz sprinterki z Żor, wystartowało jeszcze troje Polaków. Świetnie pobiegła Karolina Kołeczek, która w finale 60m ppł. zajęła trzecie miejsce w czasie równym swojej życiówce – 8.05 s. Karolina również może się cieszyć spełnieniem kryteriów pod halowe mistrzostwa Europy w Glasgow.

Michał Rozmys, którego nieczęsto oglądamy na hali, pobiegł 800m z wynikiem – 1:47.29. Polak uplasował się tuż za podium biegu. Tę rywalizację wygrał z nową życiówką Adreas Kramer - 1:46.86.

Niestety kwalifikacji na halowe mistrzostwa Europy nie zrobił (jeszcze) Karol Zalewski. Czwarty zawodnik na otwartym stadionie mistrzostw Europy w Berlinie, postawił na mocne tempo. Szybko objął prowadzenie, ale stracił je na drugim okrążeniu. Zwycięzcą został Pawel Maslak, zaś Polak był trzeci, z czasem 47.17.

Kolejne zawody IAAF World Indoor Tour cyklu odbędą się już 6 lutego w Toruniu.

IB


Ślizganie i taplanie, czyli Wesołych Biegów Górskich odsłona druga

$
0
0

Druga odsłona Wesołych Biegów Górskich to było przede wszystkim taplanie się w spływającym w odwilży śniegu i walka o utrzymanie równowagi na zbiegach. Gwałtowne ocieplenie spowodowało, że na ścieżkach po wydmie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego w Wesołej zalegała cienka warstwa lodu, zdradliwie jednak przykryta grubą warstwą topniejącego śniegu. Kto nie miał butów lub choćby nakładek z kolcami, żałował. – Od drugiego okrążenia modliłam się o kolce – mówiła na mecie jedna z biegaczek. Nawet jednak to zimowe akcesorium nie gwarantowało stu procent stabilności, kilkoro zbyt odważnych biegaczy zaliczyło drobne, na szczęście, wywrotki.

W takich warunkach trudno przyspieszyć, trudno biegać na najszybszym poziomie. Choć forma przez ostatnie 2 tygodnie raczej wzrosła, większość zawodników pobiegła wyraźnie wolniej niż w pierwszym biegu WBG 19 stycznia. Ot, choćby dwukrotnie drugi na dystansie głównym 10 km Kuba Drągowski, który po 40:57 w zawodach inauguracyjnych, tym razem uzyskał czas o prawie 3 minuty gorszym (43:48)!

Inauguracja Wesołych Biegów Górskich: 90-latek na trasie

Zwycięzcy drugiej rundy w Wesołej, Tomaszowi Bladosowi z grupy Warszawiaky daleko było (41:52) do złamania 40 minut, jak to uczynił 2 tygodnie temu jego imiennik Mikulski. – Jak ktoś dobrze buty dobrał, to nie powinien mieć problemów z trasą. Było, oczywiście ślisko, zwłaszcza na zbiegach, ale… dało radę pobiegać – mówił na mecie z uśmiechem triumfator. – Trasa mi się podoba, ma fajne nachylenia, nie trzeba robić sztywnych, mocnych podbiegów, więc dla mnie treningowo ten bieg był idealny. Wyszedł bardzo mocny drugi zakres, miały być wprawdzie mieszane drugi i trzeci, ale jest w porządku – ocenił swój bieg Tomasz Blados.

Trwające w województwie mazowieckim ferie i tradycyjny Bieg Wedla w Parku Skaryszewskim zdziesiątkowały nieco liczbę uczestników biegania po wesołych górkach.

14. Bieg Wedla: Szyszka i Kopeć - łasuchy z monopolem na wygrywanie

Za 2 tygodnie (16 lutego) na pewno jednak wrócą do Starej Miłosny, po hasanie po wydmie to idealny trening siły biegowej tak dla biegaczy asfaltowych, jak i mieszkających na nizinach „górali”, których w środowisku przybywa lawinowo. A już 9 lutego – czwarta Falenica, czyli Zimowe Biegi Górskie. To się widzimy!

Piotr Falkowski

zdj. Dariusz Urbanowicz (Team 360 Stopni)


KS Podlasie Białystok na podium Klubowego Pucharu Europy w przełajach!

$
0
0

Zawodniczki Podlasia Białystok zdobyły brązowy medal Klubowego Pucharu Europy w biegach przełajowych! Impreza odbyła się dziś w portugalskiej Albufeirze.

Wypoczynkowa miejscowość już po czternasty w historii była gospodarzem zmagań „Przełajowej Ligi Mistrzów”. Porównanie jest nieprzypadkowe, bo w impreza gromadzi wyłącznie kluby, które w zeszłym sezonie sięgały po złote medale krajowych czempionatów.

Co prawda do Portugalii nie pojechali zawodnicy LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża - być może wpływ miał wynik z ubiegłorocznej edycji pucharu, gdy łomżanie finiszowali na odległym czternastym miejscu - ale w europejskiej elicie ponownie znalazły się za to białostoczanki, które wystąpiły w nieco zmienionym składzie niż rok temu.

Panie rywalizowały na dystansie 6090 m. Dopisała słoneczna pogoda. Na termometrach była o ponad 12 stopni.

Od początku, niczym wystrzelona z procy strzała ruszyła przed siebie Kenijka Kimeli Jeptoo, reprezentująca turecki Kasimpasa Spor Kulubu Dernega. Szybko uzyskała ona 5 sekund przewagi nad goniącą ją rodaczką Fancy Cherono z portugalskiego Sportingu Lizbona. Taka sytuacja utrzymywała się aż do ostatniego okrążenia, gdy Cherono wrzuciła wyższy bieg. Ma kilkaset metrów biegaczka Sportingu przed metą objęła prowadzenie. Wygrała z czasem 20:16. Trzy sekundy za nią finiszowała Jeptoo.

Najlepiej spośród zawodniczek Podlasia Białystok poradziła sobie Anna Gosk, która plasowała się na siódmym miejscu, biegnąc obok znanej zawodniczki Sportingu Portugalki Sary Moreiry - mistrzyni Europy w półmaratonie z 2016 roku, oraz jej klubowej koleżanki Catariny Ribeiro. Realizatorzy transmisji często pokazywali zmagania Polki z rywalkami, koncentrując uwagę głównie na występie rodzimych zawodniczek, biegnących w charakterystycznych biało-zielonych strojach.

Chociaż na ostatnim okrążeniu Portugalki nieco uciekły naszej biegaczce, to Gosk utrzymała lokatę miejsce. Na mecie zameldowała się z wynikiem 21:04.

Dobrze spisały się też ubiegłoroczna zwyciężczyni biegu indywidualnego Katarzyna Jankowska (Rutkowska), która była jedenasta z wynikiem 21:11, oraz Aleksandra Brzezinska, która finiszowała tuż za Katarzyną, z 2 sekundami sek straty. Czwarta zawodniczka Podlasia - Paulina Mikiewicz-Łapińska - była 25. z wynikiem 21:53.

Równy występ naszych biegaczek dał Podlasu Białystok znakomite 3. miejsce w rywalizacji pań, z dorobkiem 55 punktów. Nasza drużyna awansowała o jedną lokatę w porównaniu z ubiegłoroczną pucharowych zmagań.

Tak jak rok temu czempionat wygrały zawodniczki Sportingu, gromadząc 44 „oczka”. Przy ustalaniu klasyfikacji pod uwagę brany był wynik czterech biegaczek.

Wyniki biegu kobiet:

1. Francy Cherono, POR - 20:16
2. Kimelii Jeptoo, TUR - 20:19
3. Trihas Gebre, ESP - 20:44
4. Moller Alm, NOR - 20:51
5. Caterina Ribeiro, POR - 20:54
6. Sara Moreira, POR - 20:58
7. Anna Gosk, POL - 21:04
...
11. Katarzyna Jankowska (Rutkowska), POL - 21:21
12. Aleksandra Brzeińska, POL - 21:23
25. Paulina Mikiewicz-Łapińska, POL - 21:53

Klasyfikacja drużynowa:

RZ


Marceliński Bieg Zimowy Ambasadora. "Polecam!"

$
0
0

W niedzielne południe miałem przyjemność wziąć udział w piątej edycji Biegu Zimowego w Lasku Marcelińskim w Poznaniu. Biegacze do wyboru mieli 3 dystanse 5-10-15 km. Ja wybrałem najdłuższy dystans. 

Trasę biegu znałem doskonale, brałem między innymi jesienią w jesiennym biegu, również na 15 km. W zimowym biegu spodziewałem się dużej ilości błota i lodu, ostatnie dni to roztopy po leżącym, zalegającym jeszcze śniegu.

Wszystkie 3 dystanse wystartowały razem. Planowałem spokojne niedzielne rozbieganie, więc nie miałem ciśnienia, żeby ustawiać się gdzieś z przodu i przeszkadzać w tym dniu szybszym biegaczom. 

Pierwsze kółko pokonałem spokojnie, tym bardziej, że było tłoczno. Biegłem mniej więcej tempem 5:30-5:40 min/km. Trasa taka jak się spodziewałem - błoto, gdzieniegdzie zalegający lód, kałuże topniejącego śniegu. Ale nie można było za bardzo skupić się na tym gdzie stawiać stopy, ponieważ przede mną zawsze ktoś biegł. 

Luźniej zrobiło się na drugim kółku, kiedy to swój bieg skończyli biegacze z dystansu 5 km. Mogłem już biec spokojnie, zakładanym tempem. Wychodziło troszkę poniżej 5:30 min/km. 

Trzecie kółko to już totalny luz. Na trasie zostali tylko biegacze najdłuższego dystansu. Pobiegłem już troszkę szybciej, bo poniżej 5:20 min/km. Z czasem 1:21:32 wpadłem na metę jako 34. zawodnik. Nogi do połowy ochlapane błotem, buty całe czarne, ale radocha była. Na koniec nawet zaczęło troszkę sypać śniegiem... 

Bieg na dystansie 5 km ukończyło 133 biegaczy, na 10km - 154, a na 15 km - 78 zawodników. Bieg był organizowany przez ekipę z bieg.iwlkp. Polecam!

Marek Pfajfer, Ambasador Festiwalu Biegów


Beippu-Oita Marathon pełen życiówek. Japończycy walczą o Tokio

$
0
0

Dziesięciu pierwszych zawodników Beppu-Oita Mainichi Marathon zakończyło bieg z czasami poniżej 2h50’. Sześciu finiszerów „top 10” poprawiło swoje życiówki. Trzech przekraczało metę z prawem do startu w maratonie kwalifikującym do Tokio 2020.

To właśnie konieczność zdobycia minimum i zakwalifikowania się na wrześniowy maraton przedolimpijski, są powodami wzmożonej aktywności japońskich maratończyków w zimowo wiosennym okresie. W drodze wrześniowych eliminacji miejsce w reprezentacji znajdą tylko 2 kobiety i 2 mężczyzn. Jest więc o co walczyć.

Najszybszy z Japończyków zajął dziś czwarte miejsce open, z wynikiem 2:09:15. Kohei Futaoka zrobił ogromny postęp od zeszłego roku, gdy na trasie tego samego biegu zajmował trzynastą lokatę z czasem o ponad 4 minuty gorszym (ówczesną życiówką). Futaoka nie tylko poprawił najlepszy wynik w karierze, ale też wypełnił warunki kwalifikacji i może już czekać na wrześniowe starcie najszybszych japońskich zawodników.

W limitach zmieścił się również zajmujący piąty miejsce Ryo Hashimoto, z nową życiówką 2:09:29 oraz szósty zawodnik biegu - Yuji Iwata, który także poprawił swój rekord życiowy na 2:09:30.

Mimo starań Japończyków, podium należało do zawodników z Afryki. Zwycięzcą został Hicham Laqouahi. Przed rokiem drugi w koreańskim Gunsan, Marokańczyk znacząco poprawił swoją życiówkę i na metę przybiegł z czasem 2:08:36.

Drugie miejsce zajął Abdela Godana. Dla Etiopczyka Japonia jest szczęśliwa. Przed rokiem w Nagano odniósł swoje pierwsze maratońskie zwycięstwo w karierze. Podium dopełnił jego rodak , drugi zawodnik maratonu w Bejrucie z 2017 r. Yihunilign Adane, z czasem 2:09:30.

IB



Słońce, termy i zabawa. 4. Ultramaraton do Gorących Źródeł [ZDJĘCIA]

$
0
0

Dla jakich celów warto przebiec 50 kilometrów? Z pewnością jednym z lepszych motywatorów może być kąpiel w solankowych basenach termalnych. Taka właśnie „marchewka” czekała już czwarty raz w sobotę 2 lutego na uczestników towarzyskiego Ultramaratonu do Gorących Źródeł. Tę biegową wycieczkę z Aleksandrowa Łódzkiego do Uniejowa organizuje Aleksandrowska Grupa Biegowa „Torfy”.

Tegoroczną nowością był start sprzed stadionu MOSiR-u im. Włodzimierza Smolarka zamiast z aleksandrowskiego rynku, co wiązało się z wydłużeniem tradycyjnej trasy o 2 km do równej pięćdziesiątki. W planie był start grupy „rekreacyjnej” o ósmej rano oraz szybszej godzinę później. Biegaczy z ambicjami na żwawsze tempo znalazło się jednak tylko trzech, przez co zdecydowana większość z prawie 50 uczestników stawiła się przed stadionem o wcześniejszej porze.

Dzięki uprzejmości koleżanek i kolegów z AGB Torfy mieliśmy zapewniony transport przepaków, a gościnność partnerów imprezy umożliwiła zorganizowanie dwóch bogato zaopatrzonych bufetów na 20 km w domu kultury w Dalikowie i 33 km w remizie strażackiej w Wilkowicach-Turze.

Temperatura na plusie z prognozą na jeszcze większe ocieplenie, pochmurno, lecz bez deszczu. Na starcie kolorowe baloniki dla trzech koleżanek – Tatiany, Tereski i Ani – świętujących okrągłe urodziny. Nie ważne, że nie w tym dniu, lecz tylko w bieżącym roku, dla takiej okazji warto je przesunąć.

Po wybiegnięciu z Aleksandrowa na bocznych drogach napotkaliśmy coraz większą ilość błota, a na niektórych leśnych i wiejskich odcinkach także gołego lodu. Czasem bieganie graniczyło z niemożliwością i trzeba było przejść do marszu. Przynajmniej słońce wyszło zza chmur i pogoda zrobiła się prawie wiosenna. Atmosfera była piknikowa, z pogaduszkami i postojami na wspólne zdjęcia.

Na bufecie w Dalikowie czekało urodzinowe ciasto wspomnianych trzech koleżanek. Był jeszcze tort, przeznaczony na metę w Uniejowie. Tutaj po 20 kilometrach zakończyłem swój bieg, z powodu kłopotów żołądkowych i jeszcze odczuwalnego zmęczenia po pokonaniu 70 km tydzień temu na Zamieci, w głębokim śniegu i – nomen omen – zamieci. To nie były zawody, więc czasem można odpuścić, tym bardziej, że dwa lata temu pokonałem tu pełen dystans. W dalszej drodze do Uniejowa skorzystałem z podwózki.

Grupa pobiegła dalej bocznymi drogami w kierunku Wilkowic-Tura, gdzie na drugim popasie znów się spotkaliśmy. Błotnych i lodowych odcinków znów im nie brakowało, więc buty nie pozostały suche, lecz słońce dalej ogrzewało.

Na uniejowskich termach pierwsi biegacze pojawili się po 15:00. Następni przybywali małymi grupkami. Dla niektórych był to pierwszy pokonany dystans ultra. Na uwagę zasługują bliźniaczki Kasia i Asia, które nigdy wcześniej nie przebiegły nawet maratonu. Nie zabrakło też komicznych momentów. Kilka osób, na których zegarkach brakowało kilkuset metrów do 50 km, pobiegło dokręcać pętelki w pobliskim parku, mimo że sprzęt niektórych innych pokazał pełny dystans...

Każdy z uczestników otrzymał artystyczny gliniany medal pomysłu biegnącego z nami projektanta i architekta Tomasza Skorupy z AGB Torfy. Warto dodać, że wcześniej Tomek zaprojektował też medale na inne towarzyskie imprezy Torfiarzy, jak wspólny bieg Szlakiem Orlich Gniazd, przebiegnięcie orginalnej trasy Rzeźnika przez połoniny, czy etapowy Bieg Granią Tatr.

Wysiłek został wynagrodzony pływaniem w ciepłym basenie i gorącą kąpielą solankową, na które zaprosili nas gospodarze term w Uniejowie. Dalszej integracji nie było końca, a niektórzy załapali się nawet na zdjęcia podwodne.

W drodze powrotnej zamówiony autokar odwiózł nas do Aleksandrowa.

– Oprócz wydłużenia dystansu do równej pięćdziesiątki, w tym roku nic się nie zmieniło – opowiadał kierujący organizacją Witek Tosik z AGB Torfy. – Formuła jest taka sama, biegniemy dla przyjemności, no i świętujemy w tym roku wyjątkowo urodziny trzech koleżanek. Wszystkiego najlepszego dla Ani, Teresy i Tatiany! Zależy nam, by osoby, które do tej pory nie biegały takich długich dystansów, mogły z nami zadebiutować w dogodnych warunkach. Podążamy całą grupą, ze wsparciem i postojami, bawiąc się bieganiem, bo o to przede wszystkim chodzi w naszych imprezach.

KW


Mikołów pomagał Karolince i Alexowi. Najlepiej jak potrafi – na biegowo [ZDJĘCIA]

$
0
0

Szósty już raz grono pedagogiczne i uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 imienia Powstańców Śląskich w Mikołowie zorganizowali bieg charytatywny. W tegorocznej edycji pobiegliśmy „dla Karolinki i Alexa”. Do pomocy przyłączyło się blisko 280 biegaczy.

W świecie w którym żyjemy, nie wszyscy mają równe szanse. Jedni rodzą się zdrowi, drudzy niestety rodzą się chorzy. Innym choroba się przytrafia. Takim osobom trzeba i warto pomagać.

Pomoc słabszym, pokrzywdzonym sprawia, że możemy naprawdę nazwać się ludźmi. Przez pomaganie innym czujemy się lepszymi bardziej wartościowymi ludźmi, sprawia, że można poczuć, po co się żyje.

„Dobroć serca jest tym, czym ciepło słońca; ona daje życie” - Henryk Sienkiewicz

„Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi” – Jan Paweł II.

Trzeba dostrzegać ludzi potrzebujących którzy są wokół nas i dzielić się tym co mamy. Kiedy biegamy, robimy to dlatego, że mamy jakiś cel. I choć czasem jest ciężko – biegniemy, by go osiągnąć, przełamujemy swoje bariery.

Oprócz radości, jaką daje samo bieganie, możemy sami w ten sposób włączyć się w zbiórkę i pomóc konkretnej osobie. To jest fajne. Poza tym biegi uczą współpracy, zaufania drugiej osobie.

Bieg w Mikołowie istnieje po to, by wspierać innych, a szczególnie dzieciaki. By pomagać, by ich życie było lżejsze, by było w nim mniej cierpienia i trudu codziennego życia. Co roku mamy odczucie, że tak się właśnie dzieje. Oczywiście potrzeby są ogromne, ale trzeba zacząć od rzeczy najmniejszych, od siebie….

Do wyboru były dystanse 5 i 10 km. Sygnał do startu dał tradycyjnie - strzałem z pistoletu - burmistrz Mikołowa. Czyliśmy, że każdy pokonywany metr miał znaczenie. Wszystkie środki zebrane podczas imprezy zostaną przekazane niebawem rodzinie Karolinki i Alexa.

Bogdan Gaweł, Mirosław Bortel – Ambasador Festiwalu Biegów


Pomóżmy biegaczowi wrócić na start

$
0
0

Pomóżmy biegaczowi wrócić na strat i sprawmy, aby ta rodzina znów była szczęśliwa. Udowodnijmy, że cuda się zdarzają a serca ludzi przepełnione są dobrocią i chęcią pomocy.

Proszę Was o pomoc Aleksandrowi, zapalonemu biegaczowi wielbicielowi biegów w lesie człowiekowi, który biegał codziennie niezależnie od pogody i zmęczenia.

We wrześniu 2017 roku Aleksander uległ wypadkowi, na skutek którego doznał rozległego urazu czaszkowo-mózgowego. Po operacji spędził 5 tygodni na oddziale OIOM głęboko nieprzytomny w stanie skrajnie ciężkim. Lekarze wprost mówili o tym, że nie ma on szans na przeżycie Aleksander na szczęście postanowił walczyć żyje jest nie opuścił nas i w towarzystwie ogromnego bólu walczy każdego dnia o powrót to zdrowia.

W listopadzie 2017 roku w stanie wegetatywnym trafił do hospicjum w na długotrwały proces leczenia odleżyn IV i V stopnia, którymi pokryta była duża część jego ciała.

Od pierwszego dnia po wypadku jest przy nim żona, która nie wyobraża sobie, aby rodzina mogła funkcjonować bez niego. Biorąc z nim ślub przysięgała mu swoje wsparcie i wspólne życie na dobre i na złe teraz nastały dla nich złe czasy, ale ona mam zamiar dotrzymać danego mężowi słowa. Nauczyła się opieki nad nim pielęgnowania go karmienia przez sondę i wszystkich potrzebnych umiejętności.

Żona oraz rehabilitanci stymulowali ciało Aleksandra na wszystkie możliwe sposoby wykonywali kilka razy dziennie rehabilitację przyłóżkową. Stan Aleksandra powoli zaczął się poprawiać zaczął oddychać bez użycia rurki tracheomijnej oraz spożywać posiłki samodzielnie, porusza się na wózku inwalidzkim. Codziennie poświęca mnóstwo pracy na rehabilitację i naukę wszystkiego od nowa.

Najważniejsze dla nich jest to, że w dalszym ciągu są zgranym zespołem, którego choroba nie pokona. Lekarze są zadziwieni tym, jakie postępy robi on w rehabilitacji nie dawali oni szans na przeżycie Aleksandrowi jednak jego zawziętość oraz chęć życia dają efekty jest to niestety bardzo kosztowne i trudne.

Rodzina mieszka w wynajętym mieszkaniu, co jest dla nich dodatkowym bardzo dużym utrudnieniem ze względu na wysokie koszty wynajmu. Aleksander wymaga stałej bardzo intensywnej rehabilitacji fizycznej oraz systematycznych zajęć z neurologopedą.

Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc ich rodzinie w pokryciu kosztów rehabilitacji. Każda złotówka zostanie zainwestowana w rehabilitację a każda godzina rehabilitacji jest dla niego na wagę złota. Udowodnijmy, że cuda się zdarzają a serca ludzi przepełnione są dobrocią i chęcią pomocy. Pomóżmy biegaczowi wrócić na strat i sprawmy, aby ta rodzina znów była szczęśliwa.

Profil zbiórki: TUTAJ

Edyta Mańczyk

Walentynki na biegowo? Dąbrowa Górnicza zwiększa liczbę pakietów

$
0
0

Już niedługo, bo 14 lutego przypada coroczne święto zakochanych, czyli Walentynki. Spora grupa biegaczek i biegaczy spędza ten dzień na sportowo. Zobaczmy, co oferują nam organizatorzy w tym okresie, w 2019 roku. 

Przeszukując internet, byłem zaskoczony jak mało jest w Polsce imprez sportowych związanych z Walentynkami, pomimo coraz większej popularności tego święta.

Pierwsze biegi walentynkowe odbywają się już 10 lutego i są to:

  • Bieg Walentynkowy Jemeński Tour Biegowy - Koszalin,
  • 4. Bieg Walentynkowy - Kraków,
  • 8. Bieg Walentynkowy - Dąbrowa Górnicza
  • 5. ITAKI Bieg Dla Par w Warszawie.

W dniu 16 lutego odbędzie się 5. Bieg Walentynkowy w Poznaniu, a 17 lutego, biegi:

  • Bieg Walentynkowy Radia Wrocław,
  • 5. Parkowe Hercklekoty w Katowicach,
  • 6. Bieg Walentynkowy pod najstarszą sosną w Polsce - Mińsk Mazowiecki,
  • 2. Bieg Parami w Rewie.

Niezdecydowanym mogę polecić Bieg Walentynkowy w Dąbrowie Górniczej, w którym sam niejednokrotnie brałem udział. Organizatorem biegu jest Stowarzyszenie Pogoria Biega, CSiR oraz Urząd Miejski w Dąbrowie Górniczej. Właśnie przeczytałem informację, że z powodu na duże zainteresowanie zawodami, zwiększono limit uczestników o 100 osób, a zapisy przedłużono do poniedziałku tj. 4 lutego.

Zawody odbywają się na dystansie, 5,5 km i rozgrywane są w formie biegu i marszu nordic walking. Tutaj liczy się dobra zabawa, ale przewidziany jest profesjonalny pomiar czasu. Startujące osoby w parach, przywiązane są do siebie czerwoną wstążką. Zawodnicy mogą brać udział w konkursie na najlepsze przebranie związane z dniem zakochanych.

W kategorii par, organizator przewidział nagrody dla zwycięzców biegu i marszu, aż do szóstego miejsca włącznie, oraz w kategoriach indywidualnych, dla trzech pierwszych kobiet i mężczyzn.

Pierwsze edycje biegu odbywały się nad jeziorem Pogoria III, obecne został on przeniesiony do centrum miasta. Myślę, że przez to bieg zyskał jeszcze na atrakcyjności. Mieszkańcy i kibicee mogą podziwiać teraz barwny korowód, uczestników biegu walentynkowego.

Jeżeli i wy macie swoje ulubione biegi walentynkowe, a może bierzecie udział w biegach, które nie zostały wymienione w artykule, to proszę o informację w komentarzach.

Dariusz Cupiał, Ambasador Festiwalu Biegów


O-Run – słodka, acz błotnista niespodzianka Biegu Wedla dla Ambasadora [ZDJĘCIA]

$
0
0

2 lutego w warszawskim Parku Skaryszewskim odbył się już 14. Bieg Wedla. Wypadałoby podać dystans... i tu właśnie jest niespodzianka, bo dystansów było kilka. Tak jak rodzajów zawodów. Brzmi znajomo? Tak, wrześniowy Festiwal Biegowy w Krynicy-Zdroju też jest pełen urozmaiceń.

Bieg Wedla oferuje aż 6 tras. Dla dzieci do 7 lat - 0,25 km, dla starszych do 15 lat i powyżej 70 lat - 1,86 km, dla wszystkich - 5,43 km, 9 km, nordic walking 5 km oraz O-Run 5 km. Limity na główne biegi zostały wyczerpane na długo przed imprezą. Dostępne były miejsca tylko na O-Run. To bach. Zapisałem się.

14. Bieg Wedla: Szyszka i Kopeć - łasuchy z monopolem na wygrywanie [DUŻO ZDJĘĆ]

Ale co to jest bieg na orientację? No właśnie. To była przygoda!

O-Run w największym skrócie to bieganie z mapą po całym parku. Od punktu do punktu - w sumie 20. Każdy punkt miał mały nadajnik. Biegacz musiał zbliżyć do niego czipa montowanego na palec u ręki, żeby potwierdzić dotarcie do danego miejsca.

Wynik?

Mokre buty i skarpetki. Bieganie po alejkach i ścieżkach - rzadko kiedy. Raczej na przełaj, po kałużach, lodzie, śniegu i trawie.

Na mecie pakiet finiszera i medal. Ciepła zupa, bułka, czekolada na gorąco i kawa. Był oczywiście depozyt i szatnie wewnątrz budynku. Budki WC też. Pełen serwis. W pakiecie plecak, batoniki, czekolada i wafelki. Pięknie!

Czy poleciłbym bieg na orientację? No cóż, myślę, że tak, bo to niezła zabawa... ale nie dla typowych ścigaczy. Tutaj chodzi o robotę wręcz detektywistyczną, choć prędkość też była, więc ubiór biegowy jak najbardziej się sprawdza. Mnie ta konkurencja przypominała bardziej grę planszową. Jakbym się cofnął w czasie w epokę harcerstwa bez telefonu, komputerów, internetu (endo nie działało!).

Spróbujcie choć raz i pamiętajcie, nie traktujcie tego jako biegu a będziecie się dobrze bawić!

Maciej Konarski, Ambasador Festiwalu Biegów


Viewing all 13088 articles
Browse latest View live
<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>