Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

Diamentowa Liga: Świetne biegi Polaków w Londynie [WIDEO]

$
0
0

Tłumy kibiców oglądały w Londynie pierwszy dzień mityngu Diamentowej Ligi. Impreza miała wymiar koedukacyjny, bo w programie znajdowały się konkurencje dla pełnosprawnych i niepełnosprawnych sportowców. Chociaż zbyt wiele rekordów nie padło, to i tak emocji nie brakowało.

W biegu na 800 m bardzo dobrze spisała się nasza eksportowa dwójka. Marcin Lewandowski zajął w trzecie miejsce z wynikiem 1:43.74, co jest jego najlepszym rezultatem w tym sezonie. Natomiast siódmy był wicemistrz świata Adam Kszczot, który również zanotował najlepszy wynik w tym roku - 1:44.61.

Wszystko wskazuje, że Polacy zapewnili sobie już miejsce w finale Diamentowej Ligi. Zarówno w Birmingham jak i w Paryżu, nie będzie bowiem już możliwości zdobywania puntów w tej konkurencji.

Przez większość dystansu prowadził Portorykańczyk Vasquez, ale zwycięzcą został Kenijczyk Feguson Rotich, z czasem 1:43.14. Niespodziewanie już po nieco ponad stu metrach kontuzja wykluczała z rywalizacji faworyta i lidera światowych list Botswańczyka Nijela Amosa. Zawodnik opuszczał stadion na noszach.

W sobotę w Londynie sezon zainaugurowała Sofia Ennaoui. I już na dobry początek może cieszyć się z minimum na mistrzostwa świata na 1500 m w Dosze. W zmaganiach na swoim koronnym dystansie Polka zajęła dwunaste miejsce z wynikiem 4:04.06. Przez większość dystansu nasza wicemistrzyni Europy podążała na końcu stawki, a wyższy bieg wrzuciła dopiero pod koniec rywalizacji.

Apetyt na wygraną miały tu zarówno Marokanka Arafi, Kenijka Chebet, jak i Niemka Klosterhalfen. Rywalki pogodziła faworytka gospodarzy, Laura Muir, która wygrała z wynikiem 3:58.25. Z kolejnego doskonałego występu i rekordu kraju może cieszyć się Kanadyjka Gabriela Debues Stafford. Rezultat 4:00.26 dał jej trzecie miejsce.

Na rozpoczęcie mityngu Justyna Święty-Ersetic zajęła piąte miejsce na 400 m. Mistrzyni Europy z Berlina uzyskała czas 51.58. Wygrała Shericka Jackson z Jamajki - 50.69. Niespodziewanie w stawce zabrakło faworytki Salwy Eid Naser.

W Londynie wystąpiła też nasza sztafeta 4 x 100 m w składzie Kamila Ciba, Katarzyna Sokólska, Martyna Kotwila i Ewa Swoboda. Polski zajęły szóste miejsce z czasem 43.44. Zwyciężyła Ekipa Jamajki (42.29) przed Brytyjkami. Konkurencja nie była zaliczana do punktacji Diamentowej Ligi.

Sprinterski pojedynek rozstrzygnął o losach biegu na 5000 m mężczyzn. Chociaż przez większość dystansu sznur biegaczy prowadził młody Kenijczyk Rhonex Kipruto, znany głównie z biegów ulicznych na 10 km, to wszystkie zmieniło się na ostatnich dwóch okrążeniach., gdy do pracy wziął się Etiopczyk Hagos Gebrhiwet. Wygranej nie odpuścił też 18-letni Norweg Jacob Ingebrigtsen. Obaj walczyli niemal w bark, raz jeden wychodził na prowadzenie, a raz drugi. Ostatnie 400 m pokonali w 53.49. Dla porównania, pierwsze okrążenie grupa zrobiła w 1:04.32.

Wygrał Gebrhiwet, z czasem 13:01.86, rehabilitując się za swój fatalny błąd i przedwczesny finisz w Monako. Tuż za nim uplasował się Jacob Ingebrigtsen ciesząc się z nowego rekordu kraju - 13:02.03. Zawodnik poprawił też swój rekord Europy juniorów (13:17.06). Trzeci był Kenijczyk Nicholas Kimelii 13:05.48. Bieg nie był zaliczany do punktacji Diamentowej Ligi.

W biegu na 400 m ppł z dużą przewagą zwyciężył 23-letni Karsten Warholm, z czasem 47.12. Jest to nie tylko rekord mityngu i najlepszy wynik na światowych listach, ale przede wszystkim rekord Europy w tej konkurencji. Norweg, mistrz świata z Londynu z 2017 roku śrubuje zresztą swój własny najlepszy wynik (47.43). Jego przewaga nad rywalami był bezapelacyjna. Drugi na mecie Turek Yasmani Capello zanotował wyniki 48.93

W biegu na 100 m ppł najlepsza była Jamajka Danielle Williams, która czasem 12.32 ustanowiła rekord kraju. W ojczyźnie tak wielu znanych sprinterów i płotkarzy, to spore wydarzenie. Williams była już mistrzynią świata w 2015 roku, jednak może nie wystąpić MŚ w Doha. Wszystko z powodu falstartu, który popełniła podczas krajowych mistrzostw, i utrudnianiu rozegrania tamtego biegu. Jak informuje jamaicaobserver.com, jedyną szansą dla biegaczki jest „dzika karta” z Diamentowej Ligi.

W niedzielę druga część mityngu. Transmisja od 15:00 w Polsacie Sport.

RZ



Bartłomiej Przedwojewski wciąż liderem Golden Trail Series! Polak piąty w sky w Dolomitach! Drugi triumf Magniniego

$
0
0

Bartłomiej Przedwojewski nadal liderem elitarnego cyklu Golden Trail World Series! W trzecim biegu „ligi mistrzów” w biegach górskich, DoloMyths Run Skyrace we włoskim Canazei, Polak po raz trzeci uplasował się w ścisłej czołówce.

W trudnym, skyrunningowym biegu na dystansie 22 km z przewyższeniem 1700 m+, Przedwojewski zajął piąte miejsce wyprzedzając prawie wszystkich najgroźniejszych rywali w klasyfikacji generalnej, a więc zdobywając nad nimi kolejne punkty przewagi.

Wygrał faworyt, rewelacyjnie biegający zwłaszcza pod górę, Davide Magnini. 21-letni Włoch w piątek wygrał tam bieg wertikalowy, a dziś od początku był klasą dla siebie. Na półmetku, po morderczej wspinaczce na Piz Boè (3152 m n.p.m.), miał 3-4 minuty przewagi nad ścigającą go 9-osobową grupą rywali, w której (ósmy na punkcie pomiarowym przy schronisku) był też Bartłomiej Przedwojewski. Tuż przed Polakiem - m. in. drugi przed rokiem Norweg Stian Aarvik, Włoch Nadir Maguet i broniący tytułu Stian Angermund-Vik z Norwegii, za Przedwojewskim - Szwajcar Rémi Bonnet i mistrz Europy Brytyjczyk Jacob Adkin.

Wszystko miało się rozstrzygnąć na ostrym, bardzo trudnym technicznie, 9-kilometrowym skalistym zbiegu do Canazei. „Jeśli tylko uda mi się przytrzymać chłopaków pod górę, to w drugiej części trasy mogę sporo zyskać, bo dużo lepiej od nich zbiegam” - mówił nam przed biegiem Bartłomiej Przedwojewski.

I rzeczywiście. Magnini był poza zasięgiem, a jego przewaga zbyt duża, aby nawet lepiej zbiegając udało się ją zniwelować. Ale z pozostałymi Bartek, zgodnie z wczorajszą deklaracją, zaczął się ścigać. Zaciekle gonił podium, zdołał dopędzić i wyprzedzić 3 rywali: wicelidera na szczycie Peruwiańczyka José-Manuela Quispe Mallmę oraz obu Norwegów.

Szturm nie był aż tak skuteczny jak niedawno pod Mont-Blanc, ale Polak i tak spisał się świetnie: finiszował na pięknie przygotowanej mecie w Canazei na piątej pozycji w znakomitym czasie 2:03:16, ze stratą 2:46 do triumfującego Magniniego (odrobił do niego na zbiegu 50 sekund). Do podium i drugiego miejsca zabrakło zaledwie 22 sekund!

Gdy Przedwojewski minął linię mety nie dowierzał własnemu szczęściu. Zrobił wielkie oczy, bardzo zaskoczoną minę i łapał się za głowę. Był to efekt raczej nie wieści o zajętym miejscu, bo z tego musiał zdawać sobie sprawę. W szok mogła wprowadzić wieść o znakomitych czasach, jakie „wykręcili” zwycięzca i inni czołowi zawodnicy, w tym on sam, Bartłomiej Przedwojewski.

[AKT.] Okazało się, że Polak jednak nie wiedział o znakomitym miejscu, na którym dobiegł do mety! Kilkadziesiąt minut później napisał na swoim profilu: "Jeszcze w to nie wierzę, cały czas myślałem, że jestem 8".

21-letni Włoch Davide Magnini do ostatnich metrów ścigał się z rekordem trasy, który 6 lat temu ustanowił Kilian Jornet (2:00:11). Od początku zbiegu z Piz Boè komentatorzy relacji transmisji wideo porównywali międzyczasy słynnego Katalończyka i młodego biegacza z Italii ekscytując się: da radę czy nie? Magnini pędził ile sił w nogach, ale... zabrakło 18 sekund! Wpadł szczęśliwy na metę w czasie 2:00:28 odnosząc drugie zwycięstwo w tegorocznym cyklu Golden Trail World Series (3 tygodnie temu triumfował w Maratonie Mont-Blanc).

Na drugim i trzecim miejscu finiszowali wspólnie, trzymając się za ręce, drugi z fetowanych przez miejscowych kibiców Włochów, Nadir Maguet i Marokańczyk Elhousine Elazzaoui, ze stratą niespełna 2 i pół minuty do zwycięzcy (2:02:54), zaraz za nimi przybiegli Hiszpan Jan Margarit Solé (2:03:05) i nasz Bartek Przedwoejwski (2:0316). Za plecami Polaka - m.in. wicelider klasyfikacji generalnej GTWS Stian Angermund-Vik. Zajął szóstą pozycję, dzięki czemu Przedwojewski zyskał nad nim kolejne 3 punkty przewagi.

Przedwojewski pozostał liderem GTWS, wyprzedza Norwega i Magniniego. Trzeba jednak pamiętać, że młody Włoch ma o jeden start mniej od wyprzedzających go rywali. Do klasyfikacji łącznej liczą się 3 najlepsze wyniki z 6 biegów cyklu.

33 miejsce zajął Krzysztof Bodurka. Polak, drugi raz startujący w biegu Golden Trail World Series, był na szczycie Piz Boè 38, ale na zbiegu do Canazei nieco poprawił pozycję. Biegacz Alpin Sport Hoka One One Teamu stracił do zwycięzcy nieco ponad 17 minut, jego czas to 2:17:35.

W zawodach niespodziewanie wystartował też Marcin Rzeszótko. Jego celem na DoloMyths Run był piątkowy Kilometer Vertical, bo zakopiańczyk, z powodu uszkodzonych więzadeł kolanowych może ścigać się praktycznie tylko pod górę. W SkyRace pobiegł spokojnie, nie ryzykując pogorszenia stanu czekających na wrześniowa operacje kolan. Na półmetek wdrapał się na 33 pozycji, a karkołomny zbieg do Canazei potraktował już zupełnie ulgowo. Zajął 62 miejsce.

W cyklu Golden Trail World Series zadebiutowały dwie nasze biegaczki, obie z Salco Garmin Teamu. Ich starty w biegach "ligi mistrzów" będą jednak okazjonalne, bez zbierania punktów do klasyfikacji generalnej.

Mirosława Witowska i Paulina Tracz (w wynikach zawodów figuruje jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Wywłoka) poprawiły się na zbiegu o 4-5 pozycji i finiszowały na miejscach 24 i 28, tracąc do zwyciężczyni Judith Wyder około 40 minut.

Szwajcarka fenomenalnie pobiegła w dół. Na półmetku na Piz Boè była druga, traciła do rodaczki Maude Mathys prawie 4 minuty! Ale pędząc po trudnym, skalistym szlaku do leżącego 1700 m niżej Canazei nie tylko dopadła liderkę, której zbieganie jest jednak słabszą stroną (specjalizuje się w biegach pod górę, 2 tygodnie temu została w Zermatt mistrzynią Europy), ale zostawiła ją daleko za plecami i wpadła na metę z przewagą ponad 3 minut nad Nowozelandką Ruth Croft oraz Mathys.

Fenomenalnym wynikiem 2:18:51 Judith Wyder o ponad 7 minut (!) pobiła rekord trasy należący od 4 lat do Amerykanki Megan Kimmel (2:25:57). Wyniki lepsze od dotychczasowego rekordu uzyskały także dwie pozostałe biegaczki z podium!

WYNIKI (pełne rezultaty TUTAJ)

mężczyźni:
1. Davide Magnini (ITA) - 2:00:28
2. Nadir Maguet (ITA) - 2:02:54
3. Elhousine Elazzaoui (MAR) - 2:02:54
4. Jan Margarit Solé (ESP) - 2:03:05
5. Bartłomiej Przedwojewski (POL) - 2:03:16
6. Stian Angermund-Vik (NOR) - 2:04:17
7. Finlay Wild (GB) - 2:05:01
8. José Manuel Quispe Mallma (PER) - 2:05:04
9. Stian Overgaard Aarvik (NOR) - 2:06:52
10. Rémi Bonnet (SUI) - 2:07:29
.....
33. Krzysztof Bodurka (POL) - 2:17:35
62. Marcin Rzeszótko (POL) - 2:32:25
86. Tomasz Kubiak (POL) - 2:42:02
216. Adam Buczyński (POL) - 3:08:39
240. Piotr Predkiel (POL) - 3:13:15

Bieg ukończyło 243 zawodników.

kobiety:
1. Judith Wyder (SUI) - 2:18:51 (rekord trasy)
2. Ruth Charlotte Croft (NZL) - 2:21:56
3. Maude Mathys (SUI) - 2:22:08
4. Elise Poncet (FRA) - 2:31:03
5. Elisa Desco (ITA) - 2:32:01
6. Anaïs Sabrié (FRA) - 2:36:19
7. Silvia Rampazzo (ITA) - 2:36:44
8. Meg MacKenzie (RPA) - 2:37:05
9. Emily Schmitz (USA) - 2:37:25
10. Arina Riatsch (SUI) - 2:37:54
.....
26. Mirosława Witowska (POL) - 2:58:19
30. Paulina Tracz (POL) - 3:01:22
71. Monika Tomaszun (POL) - 4:01:29

Bieg ukończyły 104 zawodniczki.

Piotr Falkowski

zdj. Golden Trail World Series, Salomon Running (z transmisji wideo)


Ultra na świecie: słoweńskie Pohorje – blisko i atrakcyjnie

$
0
0

Wciąż nie macie pomysłu na wakacje? A może jakiś zagraniczny start, najlepiej w nowym, nieznanym miejscu? Odpowiedź jest prosta: Słowenia. Wciąż pomijana, mało znana i niezbyt popularna wśród polskich biegaczy a przy tym niezbyt droga i… prawie po sąsiedzku. Pohorje Ultra Trail odbywa się zaledwie kilkanaście kilometrów od Mariboru a to oznacza, że można tam dojechać samochodem w ciągu kilku godzin (z południa Polski).

Startujący pod koniec sierpnia festiwal biegów ultra daje nam szeroki wybór dystansów: od spokojnych 17 km, po ponad 85 konkretnego górskiego biegania. Ciekawostką jest, że w tym roku podczas tej imprezy zostaną rozegrane pierwsze trailowe mistrzostwa Słowenii. Ich uczestnicy będą rywalizować na krótszym z dystansów ultra, czyli 53 km.

TERMIN

Pohorje Ultra Trail odbędzie się 24.08.2019 r.

POGODA

Średnia temperatura w tej okolicy wynosi w sierpniu 19 stopni Celsjusza.

TRASA

Do wyboru mamy cztery trasy, w tym dwa dystanse ultra:

POHORJE ULTRA TRAIL – 85K:

  • 85,6 km, +3.670 m/-3.670 m
  • start 24.08. o 4:00 w Sports park Ruše
  • limit czasu 22 h
  • stacje odżywcze: 8
  • punkty ITRA: 4

POHORJE ULTRA TRAIL – 53K:

  • 53,7 km , +2.720 m/ -2.720 m
  • start 24.08. o 8:00 w Sports park Ruše
  • limit 16 h
  • stacje odżywcze: 5
  • punkty ITRA: 3
  • ranga mistrzostw kraju

POHORJE ULTRA TRAIL – 35K:

  • 35,8 km, +1.570 m/-1.650 m
  • start 24.08. o 10:00, Slovenska Bistrica (odjazd autobusów z Ruše o 8:15)
  • limit czasowy 11 h
  • stacje odżywcze: 5
  • punkty ITRA: 2

POHORJE ULTRA TRAIL – 17K:

  • 16,6 km, +700 m/-700 m
  • start 24.08. o 10:00 w Sports park Ruše
  • limit czasu 5 h
  • stacje odżywcze: 2

ZAPISY

Zapisy na biegi będą otwarte niemal do samego startu, jednak tylko do końca lipca obowiązują niższe stawki i mamy gwarancję otrzymania pełnego pakietu startowego oraz imiennego numeru. Za najdłuższy dystans trzeba zapłacić 85 euro, za 53 km – 60 euro a za biegi towarzyszące 45 i 35 euro. Dodatkowo można zarezerwować transport na start biegu 35 km w miejscowości Slovenska Bistrica w cenie 5 euro.

WYMAGANE DOKUMENTY

Dowód osobisty lub paszport.

WYJAZD

Ruše znajduje się kilkanaście kilometrów od Mariboru. Bez problemu można tam dojechać z Polski. Trasa prowadzi w większości autostradami, jest więc szybka (o ile nie trafimy na godziny szczytu w okolicy Wiednia). Przejazd autostradami w Czechach i Austrii wymaga zakupu winiet. Słoweńskie autostrady również są płatne, ale Maribor znajduje się na tyle blisko austriackiej granicy, że bez problemu można tam dotrzeć nie wjeżdżając na autostradę i oszczędzić kilka euro.

KOSZTY POBYTU

Samo Ruše nie daje zbyt wielu możliwości noclegu, ale w pobliskim Mariborze znajdziemy dobrą bazę noclegową. Koszt noclegu w hostelu to od 70 do 100 zł, w tej samej cenie można też wynająć jednoosobowy pokój. Za dwójkę zapłacimy od 140-150 zł. Jeśli zależy nam na noclegu w samym w Ruše, trzeba nastawić się na nieco wyższe ceny: 120 zł za łózko w hostelu i 280-300 zł za dwuosobowy pokój.

Ceny w lokalach gastronomicznych nie są wygórowane. Dobry posiłek (kuchnia lokalna, pizza) można zjeść w cenie poniżej 10 euro, wliczając w to napoje. Podobnie zakupy spożywcze nie obciążą mocno budżetu – ceny w marketach są podobne do polskich lub nieco wyższe.

INNE BIEGI

W Słowenii odbywa się jeszcze Ultra Trail Vipava Valley, K24 Trail oraz Podbrdo Trail Running Festival

Strona Pohorje Ultra Trail:http://pohorjeultratrail.si/language/en/

KM


8. Bieg Piwniczanki dla Jakuba Burgharda i Reginy Kulki [WYNIKI, ZDJĘCIA]

$
0
0

Nieco ponad setkę uczestników zgromadził główny bieg ósmej edycji Biegu Piwniczanki, kolejna runda Grand Prix Małopolski 2019. Triumfowali jeden z najszybszych policjantów w kraju Jakub Burghardt i dominatorka biegów na Sądecczyźnie Regina Kulka.

9-kilometrową, nieco pofałdowaną trasę ze startem i metą na stadionie Ogniwa, wiodącą m.in. przez słowacki Mniszek nad Popradem, Jakub Burghardt pokonał w 31:20. Muszynianin wyprzedził Grzegorza Wójsa ze Stalowej Woli (32:09) i Mariusza Szkaradka z Nowego Sącza (32:42).

Pochodząca z Ropy Regina Kulka– siostra reprezentanta kraju w biegach ulicznych Szymona Kulki – pokonała trasę w 36:34.

Regina wyprzedziła pochodzącą z Niskowej Annę Bodziony (38:02) i Marcelinę Gaborek z Kamionki Wielkiej (39:22).

Tradycyjnie w Piwnicznej wystartowali biegacze z całej Polski – Warszawy, Sosnowca. Krakowa.

W towarzyszący biegu na 3,5 km zwyciężali Piotr Broniszewski ze Starego Sącza (13:35) i Magdalena Skalniak z Muszyny (18:37), w marszu nordic walking – Robert Janocha i Małgorzata Topór.

Swoje biegi miały też dzieci.

Pełne wyniki: TUTAJ

Pierwsze zdjęcia: TUTAJ i TUTAJ

Niebawem obszerna galeria fotografii z imprezy.

red.

fot. Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Piwnicznej-Zdroju


World Para Grand Prix: Udane występy i dramaty polskich biegaczy [ZDJĘCIA]

$
0
0

Największą gwiazdą Paralekkoatletycznego Grand Prix w Bydgoszczy okazała się Polka - przedstawicielka konkurencji technicznych. Lucyna Kornobys, która nie dość, że wygrała wszystkie trzy swoje konkurencje, to jeszcze dwie z nich zakończyła rekordem świata.

- W dysku się tego spodziewałam. Na to liczyłam, ale na nic więcej. Dzisiaj przy oszczepie nawet się specjalnie nie koncentrowałam na zawodach. Byłam spokojna i zrelaksowana. Pozwoliłam się toczyć rywalizacji na luzie - powiedziała nam rekordzistka, której dysk poleciał na odległość 19.31, a oszczep minął odległość 16.45.

Biegacze chociaż nie poprawili światowych rekordów, również występ mogą zaliczyć do udanych. Zawody odbywały się w nietypowym dla biegaczy momencie. Grand Prix pojawiło się w kalendarzu startów późno i nie było brane pod uwagę w przygotowaniach do sezonu. W tym roku najważniejszym startem biegaczy są mistrzostwa świata w Dubaju, które odbędą się w listopadzie.

- Biegałem na zmęczeniu, jestem w trakcie treningu. Męczą mnie też kontuzje - tłumaczył Michał Kotkowski, który na 100 m zajął drugie miejsce z rezultatem 12.28, jednak już na 200m nie dał szans rywalom. Wygrał tę konkurencję z czasem 24.26 zostając przy okazji mistrzem Polski.

- Na dystansie 200 m szybkość nie grała już takiej roli, jak przy “setce”. Tu sprawdziła się wytrzymałość, a treningi coś jednak dają - mówił Michał na mecie dłuższego z finałów.

Na kontuzje narzekał również Michał Derus.

- Ostatnio borykam się z Achillesami. Robiłem jedynie lżejsze treningi, więc z wyniku jestem zadowolony. Cieszy mnie również możliwość spotkania się na bieżni z zawodnikami z innych krajów. Teraz muszę przede wszystkim zadbać o zdrowie z myślą o mistrzostwach świata w Dubaju - powiedział nam na mecie sprinter, który wygrał bieg na 100m w swojej kategorii niepełnosprawności.

Niestety kontuzja wyeliminowała z rywalizacji Alicję Fiodorow, która do ostatniej chwili próbowała uśmierzyć ból nogi. Z biegu zrezygnowała stając na linii startu.

- Trudno, muszę poszukać przyczyny. Miałam problem z piętą i być może to przeciążyło biodro. Wydawało mi się, że już jest dobrze. Od tygodnia nie odczuwałam dolegliwości, a dzisiaj wszystko wróciło - mówiła nasza wicemistrzyni paraolimpijska.

Z bólem nogi biegał Łukasz Wietecki, który zarówno bieg na 1500m jak i na 5000m ukończył na trzecim miejscu.

- To nie mój czas. Borykam się z Achillesem. Więcej pływałem i jeździłem na rowerze niż biegałem. Za trzy tygodnie startuję w triathlonie w Tokio, w Pucharze Świata, Jednak mimo wszystko chciałem tu wystartować, bo to wyjątkowa impreza, ważna i pierwsza taka w kraju - wyjaśniał nam Łukasz Wietecki, startujący w grupie zawodników niedowidzących. Dystans 5000m biegł od startu z bólem.

- Jak na fakt, że biegłem to praktycznie na jednej nodze, jestem zadowolony z wyniku – ocenił Łukasz osiągając wynik 16:12.71.

Zawody toczyły się przez 3 dni na stadionie w Bydgoszczy. Wzięło w nich udział 500 zawodników z 34 krajów. Codziennie rozgrywano niemal 40 konkurencji, a emocjami towarzyszącym zmaganiom można by obdzielić kilka innych wydarzeń.

Niestety udanych startów Polaków nie oglądalii kibice.

- Szkoda, że zabrakło kibiców. To nieodłączna część wszystkich zawodów - żałował Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego

Paralekkoatletyczne Grand Prix w Bydgoszczy było przedsmakiem tego, co kibice zobaczą, a zawodnicy przeżyją za rok w ramach Paralekkoatletycznych Mistrzostw Europy. Dla biegaczy była to pierwsza w historii impreza, na której mogli się sprawdzić z zawodnikami ze świata na własnym podwórku.

- To szczególnie ważne dla młodych zawodników, którzy jeszcze nie startują w międzynarodowych imprezach najwyższej rangi - dodał Łukasz Szeliga.

IB


Diamentowa Liga: REKORD EUROPY na 5000m w drugim dniu mityngu w Londynie!

$
0
0

Bez Ewy Swobody, ale za to z rekordem Europy na 5000 m. Tak w skrócie przebiegał drugi dzień mityngu Diamentowej Ligi w Londynie.

Mimo zapowiedzi Młodzieżowa Mistrzyni Europy nie wystartowała w indywidualnym biegu na 100 m. Jak poinformował jej menadżer na portalu społecznościowym, powodem były problemy ze stopą. Przypomnijmy, że jeszcze wczoraj sprinterka startowała w Londynie w sztafecie 4 x 100 m.

Rywalizację sprinterek wygrała reprezentantka Jamajki Shelly-Ann Fraser-Pryce, z czasem 10.78.

W zmaganiach na 5000 m wystąpiła Renata Pliś i to nie jako pacemaker jak podejrzewano, ale w walce o indywidualny wynik. Niestety Polka nie ukończyła biegu, schodząc z bieżni na ok. dwa okrążenia przed końcem.

Niemal od początku stawka podzieliła się na trzy grupy. W pierwszej podążała m.in. Kenijka Hellen Obiri - mistrzyni świata z Londynu oraz Siffan Hassan - rekordzistka świata w biegu na milę. Z czasem w czubie stawki ostała się wspomniana dwójka i Kenijka Agnes Jebet Tirop. Gdy do mety pozostawało już tylko ok. 1000m, na prowadzenie wyszła Holenderka, która do tamtego momenty raczej się nie wychylała zza rywalek. Na 300 metrów przed metą Hasssan zaatakowała mocno Obiri i nie oddała prowadzenia już do końca.

Kenijka wygrała z czasem 14:20.36, uzyskując najlepszy wynik w tym roku na światowych listach.

Trzecie miejsce zajęła Sifan Hassan z czasem 14:22.12, czym nieznacznie, ale jednak poprawiła własny rekord Europy na tym dystansie (14:22.3)!

W sumie aż 15 zawodniczek złamało granicę 15 minut! Dodatkowo reprezentantka Izraela Lonah Korlima Chemtai ustanowiła rekord kraju wynikiem 14:59.02, co dało jej dopiero 14. miejsce. Taki poziom.

Bardzo dobrze biegaczki startujące na 800 m poprowadziła Aneta Lemiesz. Zwyciężczyni, Brytyjka Lindy Sharp, cieszyła się z najlepszego wyniku w tym sezonie - 1:58.61. Druga na mecie Australijka Catriona Bisset ustanowiła rekord kraju - 1:58.78. Bieg nie był zaliczany do punktacji Diamentowej Ligi.

W sobotę na Stadionie Olimpijskim błyszczeli Norwegowie. W drugiej części mityngu o ich dobrej postawie przypomniał Filip Ingebrigtsen, który walczył do ostatnich metrów z Etiopczykiem Samuelem Teferą o triumf w biegu na milę. W pewnym momencie wydawało, że Afrykańczyk opada z sił, jednak nic bardziej mylnego. Tefera wygrał z czasem 3:49.45 ustanawiając życiówkę i najlepszy wynik na światowych listach w tym roku. Drugi był Norweg z rekordem kraju - 3:49.60.

Niespodzianie bieg na 200 m wygrał Chińczyk Zhanye Xie. Wynik 18.88 jest nowym rekordem Azji. Największym sukcesem w karierze zawodnika był do tej pory srebrny medal mistrzostw świata w sztafecie 4 x 100 m wywalczony w Pekinie.

To nie była jedyna wygrana biegacza z Państwa Środka tego dnia. Wenjun Xie okazał się najlepszy w biegu na 110 m ppł.!

Kolejny mityng Diamentowej Ligi dopiero 18 sierpnia w Birmingham.

RZ


[WYNIKI] 7. DFBG pod znakiem rekordów. W Lądku najlepsze wyniki i frekwencja

$
0
0

To był rekordowy Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich. W 7 biegach imprezy w Lądku-Zdroju padło aż 5 rekordów trasy. Większość – w biegach najdłuższych, powyżej 100 km. Oba rekordowe rezultaty – męski i kobiecy – ustanowili zwycięzcy flagowej konkurencji festiwalu, Biegu 7 Szczytów 240 km oraz 110-kilometrowego K-B-L. Ostatni rekordowy wynik padł w półmaratonie.

– Myślę, że poziom naszych biegów podnosi się z imprezy na imprezę, przyjeżdża coraz więcej mocnych biegaczy – skomentował wysyp dobrych wyników Piotr Hercog, dyrektor DFBG i sam znakomity biegacz długodystansowy. – W tym roku wyjątkowo dopisała też pogoda, przede wszystkim bardziej znośna była temperatura. Brak upałów sprzyjał szybszemu bieganiu – dodał organizator imprezy w Lądku-Zdroju 

Największe wrażenie zrobiły na uczestnikach i obserwatorach, oczywiście, wyczyny triumfatorów jednego z najdłuższych polskich biegów. O fantastycznym rekordzie Rafała Kota w Biegu 7 Szczytów pisaliśmy zaraz po jego dotarciu na metę, w późny piątkowy wieczór. Góral z Mazur przebiegł 240 km (ponad 7,5 tysiąca metrów przewyższenia) w średnim tempie niecałych 7 minut na kilometr (6''57/km)!

Wynik 27 godzin 51 minut i 47 sekund jest lepszy od poprzedniego rekordu Łukasza Sagana sprzed 2 lat o prawie dwie i pół godziny! W Kudowie-Zdroju na 130 kilometrze, gdzie kończył się bieg na tym dystansie, Kot był szybszy od triumfatora „130” o ponad godzinę i 20 minut. A w przeciwieństwie do niego miał jeszcze do przebiegnięcia kolejne 110 km...

Wynik Kota przyćmił nieco (a niesłusznie!) wyczyn Małgorzaty Pazdy-Pozorskiej. Brązowa medalistka ubiegłorocznych ME w biegu 24H, przygotowująca się do MŚ na 50 km i 24H, pokonała 240 km w czasie 36:41:23, a uczyniła to - jak twierdzi - „zachowawczo, na wesoło, wycieczkowo i w miłym towarzystwie”, choć przyznaje, że „był (…) i kryzys typu zjazd do bazy, czyli senny”. Ubiegłoroczny wynik Anny Witkowskiej poprawiła o ponad godzinę i 56 minut.

Startujący razem z Biegiem 7 Szczytów i pokrywający się z nim całą trasą Super Trail 130 km z metą w Kudowie-Zdroju przyniósł triumf obcokrajowców. Wygrali Czech Libor Trtek (14:44) i piąta open Turczynka Aysen Solak (16:28). 36-letnia dziewczyna pochodzi ze Stambułu, ale od ponad 5 lat mieszka we Wrocławiu. Cztery lata temu wygrała w Lądku bieg na 110 km, w 2016 r. zajęła 4 miejsce w  Krynicy w Biegu 7 Dolin 100 km.

Rekordowe wyniki przyniósł także bieg K-B-L, czyli Kudowa – Bardo – Lądek. Najszybciej w 7-letniej historii festiwalu DFBG pobiegli Piotr Uznański (10:36), perfekcyjnie serwisowany na trasie przez ojca Pawła (był „niczym support Formuły 1” - napisał ktoś w internecie) i Angelika Szczepaniak (12:42), poprawiając rezultaty sprzed roku Łukasza Dziądziaka (o 39 min.) i Iwony Ćwik (o 19 min.).

Godny zauważenia jest świetny występ w K-B-L bliźniaczek ze Słupska, sióstr Karolak. Ania stanęła na podium, zajęła 3 miejsce, Asia była siódma. W rodzinnych zawodach drużynowych ultra byłyby nie do pokonania!

Niezwykle mocny na 10 TAURON Festiwalu Biegowym w Krynicy będzie w Drużynowym Biegu 7 Dolin 100 km zespół Tajskie Klopsy. Dlaczego? Dowodzą tego wyniki z Lądka-Zdroju. Dwaj z 3 członków ekipy Piotr Uznański i Maciej Dombrowski (trzecim jest Kamil Leśniak) wygrali na DFBG swoje konkurencje . O „Uzim” i jego rekordzie na 110 km piszemy wyżej, Maćkowi w Ultra Trail 68 km do rekordu Rafała Klechy sprzed 2 lat zabrakło 20 minut (uzyskał czas 6:30), ale pobiegł perfekcyjnie taktycznie.

Zaczął spokojnie na dalszej pozycji i stopniowo w drodze do mety wyprzedzał wszystkich rywali. W Parku Zdrojowym w Lądku finiszował niecałe 3,5 minuty przed Szymonem Wolkiem. Czwarte miejsce zajął triumfator Niepokornego Mnicha w Szczawnicy Grzegorz Ziejewski.

Wśród kobiet najlepsza była Natalia Barosz (8:26). Rekordzistką trasy pozostaje ubiegoroczna zwyciężczyni Ultra Trail 68 km Katarzyna Solińska (7:08), prywatnie... dziewczyna Macieja Dombrowskiego.

Łamiąc nieco chronologię wydarzeń informujemy, że Solińska, którą w następny weekend czeka rywalizacja o mistrzostwo Polski ultra, zwyciężyła w kończącym festiwal niedzielnym biegu Trojak Trail na 10 km uzyskując czas 53 minuty i 10 sekund. Rywalizację mężczyzn wygrał Szymon Dorożyński (43:10). O wartości wyniku mistrza Polski w ulicznym biegu na 5 km świadczy fakt, że jest tylko o niespełna pół minuty gorszy od ubiegłorocznego rezultatu Bartłomieja Przedwojewskiego.

Wracamy do biegów sobotnich i cieszących się największą frekwencją Złotych Maratonu i Półmaratonu. 45 km to zwycięski debiut w nowych barwach Kingi Kwiatkowskiej. Triumfatorka K-B-L przed 3 laty przeszła ostatnio z ekipy Alpin Sportu do Salco Garmin Teamu i w pierwszym starcie w ekipie „Słonego Zegarka” wyraźnie pokonała (z czasem 4:32) broniąca tytułu Katarzynę Winiarską.

Najlepszy wśród mężczyzn był Tomasz Koczwara (3:42), a obok niego na podium stanął Czech z Pragi Jan Mrazek. Do „brodatych” rekordów trasy (z 2014 r.) gwiazd naszych biegów Ewy Majer (4:03) i Marcina Świerca (3:23) zabrakło sporo.

W biegu na 21 km padł ostatni rekord Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich. Ustanowiła go wynikiem 1:47:53, poprawiając zresztą własny najlepszy rezultat sprzed roku o 8 sekund, Natalia Tomasiak. Biegaczka z Krynicy-Zdroju to etatowa zwyciężczyni Złotego Półmaratonu w Lądku-Zdroju. Wygrywa ten bieg od 2014 r. (z przerwą tylko w 2017).

Najszybszym panem na dystansie 21 km był Tomasz Skupień (1:34:12), wolniejszy od Bartłomieja Przedwojewskiego, dzierżącego rekord trasy od 2017 r.

7 biegów Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich ukończyło w sumie 2268 osób, w tym 769 kobiet (34 procent). Nie ukończyło rozpoczętej rywalizacji 241 osób. Największy „pogrom” był, tradycyjnie, w Biegu 7 Szczytów 240 km, którego mety nie osiągnęła ponad połowa biegaczy: 147 spośród 280, którzy wyruszyli na trasę w piątkowy wieczór. Ci, którzy zdołali pokonać przynajmniej 130 km i dotrzeć do Kudowy-Zdroju, zostali sklasyfikowani w łącznej klasyfikacji z finiszerami Super Trailu.

Piotr Falkowski

zdj. facebook DFBG


WYNIKI

BIEG 7 SZCZYTÓW 240 KM (ukończyło 133 zaw./147 DNF) (pełne wyniki)
kobiety:
1. Małgorzata Pazda-Pozorska - 36:41:26 (rekord trasy)
2. Justyna Gwizdak - 41:51:40
3. Dominika Cieślak - 42:36:00

mężczyźni:
1. Rafał Kot - 27:51:49 (rekord trasy)
2. Ivo Smolis - 33:50:42
3. Dawid Pigłowski - 33:50:43

SUPER TRAIL 130 KM (104/28) (pełne wyniki)
kobiety:
1. Aysen Solak (TUR) - 16:28:25
2. Edyta Biernacka - 18:19:49
3. Agnieszka Michalska - 20:22:13

mężczyźni:
1. Libor Trtek (CZE) - 14:44:47
2. Rafał Gałuszka - 15:59:28
3. Paweł Poprawki - 16:04:53

K-B-L 110 KM (260/28) (pełne wyniki)
kobiety:
1. Angelika Szczepaniak - 12:42:35 (rekord trasy)
2. Kamila Grzelak - 13:22:16
3. Ania Karolak - 13:43:59

mężczyźni:
1. Piotr Uznański - 10:36:26 (rekord trasy)
2. Michał Frankowski (SWE) - 11:28:04
3. Piotr Kociołowicz - 11:35:22

ULTRA TRAIL 68 KM (362/25) (pełne wyniki)
kobiety:
1. Natalia Barosz - 8:26:35
2. Marzena Woszek - 8:44:18
3. Justyna Guzera - 8:47:25

mężczyźni:
1. Maciej Dombrowski - 6:30:49
2. Szymon Wolek - 6:34:13
3. Michał Kaszuba - 6:41:51

ZŁOTY MARATON 45 KM (397/9) (pełne wyniki)
kobiety:
1. Kinga Kwiatkowska - 4:32:01
2. Katarzyna Winiarska - 4:56:19
3. Alicja Paszczak - 5:27:18

mężczyźni:
1. Tomasz Koczwara - 3:42:53
2. Jan Mrazek (CZE) - 3:51:20
3. Stanisław Tomasik - 3:55:30

ZŁOTY PÓŁMARATON 21 KM (641/2) (pełne wyniki)
kobiety:
1. Natalia Tomasiak - 1:47:53 (rekord trasy)
2. Anna Zajączkowska - 1:51:02
3. Anna Skalska - 1:52:16

mężczyźni:
1. Tomasz Skupień - 1:34:12
2. Daniel Sobczak - 1:38:53
3. Paweł Gawron - 1:39:46

TROJAK TRAIL 10 KM (371/2) (pełne wyniki)
kobiety:
1. Katarzyna Solińska - 0:53:13
2. Martyna Adamczyk - 0:55:54
3. Katarzyna Budziewska - 1:01:28

mężczyźni:
1. Szymon Dorożyński - 0:43:10
2. Stanisław Tomasik - 0:45:17
3. Dariusz Boroń - 0:45:24


Zofia Dudek mistrzynią Europy juniorów na 3000 m! [WIDEO]

$
0
0

Ostatniego dnia Mistrzostw Europy do lat 20 rozgrywanych w szwedzkim Boras, złoty medal w biegu na 3000m wywalczyła Zofia Dudek. To najcenniejszy krążek dla naszej reprezentacji na te zawody!

17-latka stoczyła pasjonujący pojedynek z Portugalką Marianą Machado, zachowując najwięcej sił na ostatnich metrach rywalizacji. Różnica między zawodniczkami zamknęła się w 0,6 sekundy (czas Polki - 9:30.06, rywalki – 9:30.66)!

Dwunaste miejsce zajęła kolejna Polka - Weronika Lewna (9:51.16).

Nowa mistrzyni Europy na co dzień mieszka i trenuje w Ann Arbor w amerykańskim stanie Michigan. Reprezentuje barwy miejscowego liceum. W Polsce jej klubem jest warszawska Polonia. Wśród dotychczasowych sukcesów młoda biegaczka mogła wymieniać m.in. tegoroczne zwycięstwo w prestiżowym Brooks PR Invitational.

Zofia Dudek to kolejna utalentowana biegaczka młodego pokolenia – po Alicji Konieczek czy Weronice Pyzik – która wyjechała do Stanów Zjednoczonych, by podnosić poziom swój sportowy.

Wracając do mistrzostw w Boras. W Szwecji srebrne medale zdobyli: 19-letni sprinter Antoni Plichta (10.52) oraz 18-letnia Pia Skrzyszowska, która była druga w biegu na 100 m ppł (13.16). Kolejny srebrny krążek dorzucił, czy też dopchnął, kulomiot Wojciech Marok.

O swoje następczynie mogą być spokojne „Aniołki Matusińskiego”. Polki zdobyły brązowy medal w sztafecie 4 x 400 m z wynikiem 3:37.13. Po złoto sięgnęły Brytyjki, które były poza zasięgiem rywalek (3:33.03). Nasza sztafeta wystąpiła w składzie Aleksandra Formella, Aleksandra Wsołek, Sara Neumann i Susane Lachele.

Brązowy medal w chodzie na 10 000 m zdobył jeszcze Łukasz Niedziałek z wynikiem 42:20.66. 

Dodajmy, że na najdłuższym rozgrywanym dystansie mistrzostw, czyli biegu na 5000 m, zwyciężyli 19-letni Hiszpan Aaron Las Heras (14:02.76) oraz 18-letnia Słowenka Klara Luka (16:03.62). Polacy nie startowali.

W biegu na 3000 m wśród mężczyzn Polskę reprezentował Aleksander Wiącek. Nasz zawodnik finiszował na siódmym miejscu z wynikiem 8:20.97, tracąc ok. 3 sekund do medalu.

W Szwecji biało-czerwoni stawali na podium sześć razy (1-3-2). W klasyfikacji medalowej zajęli dwunaste miejsce. Jest to... najsłabszy występ naszych juniorów od lat, jednak w rywalizacji tak młodych zawodników nie to jest najważniejsze. Ważne, jak będą się prezentowali za kilka lat. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy tylko, że zwyciężyli Brytyjczycy z 16 krążkami, w tym 5 złotymi.

RZ



Ma 12 lat i już wygrywa biegi uliczne… open!

$
0
0

Czego dokonaliście w wieku 12-lat? W miniony weekend pewna nastoletnia Kanadyjka zajęła wysoką lokatę w ulicznym biegu na 10 km w Vancouver, osiągając wynik którego pozazdrościć może niejeden dorosły. Czy to początki wielkiej kariery? A może miłe złego początki?

Sidney Swierenga uczęszcza jeszcze do szkoły podstawowej ale marzy o karierze sportowej. Dystans 10 km w Vancouver pokonała w 36:52, co oznacza że kolejne kilometry pokonywała w średnim tempie 3:41 minuty. Dało jej to 28. miejsce w klasyfikacji generalnej.

To nie pierwszy tak dobry występ Kanadyjki. W czerwcu, także w Vancouver, rozgrywany był półmaraton i bieg na 5 km. Startując na krótszym dystansie, Sidney Swierenga wygrała klasyfikację generalną kobiet, z czasem 17:56, a w klasyfikacji open była czwarta – na 2035 uczestników! (pełne wyniki)

Oficjalne IAAF nie notuje rekordów świata nastolatków. Nieoficjalny najlepszy wynik 12-latki to 34:28 i od 1989 roku należy do Amerykanki Carrie Garritson. Młoda biegaczka startowała razem ze swoim licznym rodzeństwem w wieku 5-12 lat, wygrywając w różnych kategoriach praktycznie w każdy weekend. Rodzice, a zwłaszcza ojciec, byli za to bardzo krytykowani.

Carie Garritson to jedno z najgłośniejszych nazwisk w amerykańskich biegach lat 80. Dziewczynka pojawiała się często na okładkach pism. Do niej należą wciąż najlepsze wyniki wśród 9-latek (37:37) i 10-latek (36:03). Niestety z czasem traciła na szybkości, po latach wiadomo, że szczyt formy osiągnęła właśnie jako nastolatka

RZ


„Bardzo gościnny”. 16. Bieg Szlakiem Partyzantów z Lubatowej

$
0
0

 

W niedzielę 21 lipca w Lubatowej koło Dukli odbył się już 16. Bieg „Szlakiem Partyzantów z Lubatowej”. Rywalizowano kilku grupach wiekowych. Najwięcej osób pobiegło w biegu otwartym na dystansie 8 kilometrów. Biegały też dzieci i młodzież.

Impreza w Lubatowej upamiętnia partyzantów zamordowanych w Lesie Grabińskim.

- Start do biegu w grupie otwartej odbył się przy pomniku w Lesie Grabińskim, gdzie zapalono znicze i oddano hołd zamordowanym partyzantom. Sama trasa biegu prowadziła lasem, a potem polną drogą do drogi powiatowej i do mety bieg odbywał się po drodze asfaltowej. Meta zawodów zlokalizowana była przy pomniku poświęconym pamięci pomordowanych w Lesie Grabińskim, jak i poległych w czasie II wojny światowe – relacjonuje Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów.

– Po raz pierwszy miałem okazję pobiec w tym ciekawym biegu. Zaskoczyła nas niezwykła gościnność organizatorów. Nie dość, że bieg był darmowy, to jeszcze przygotowano wspaniałe medale, nagrody i puchary dla najlepszych zawodników. Do tego pyszny żurek, ciasto, owoce, słodycze, napoje…. Nie zabrakło też tego, co często brakuje na biegach, a więc szatnie i prysznice oraz parkingi – wylicza.

Najlepszy czas biegu w grupie otwartej uzyskał Ignacy Domiszewski z MKS Halicz Ustrzyki Dolne – 23:28. Wśród kobiet zwyciężyła Maria Domiszewska, również z MKS Halicz Ustrzyki Dolne – 29:55. Pełne wyniki – TUTAJ.

- Wśród wszystkich uczestników biegu rozlosowano cenne nagrody rzeczowe. Słowa podziękowania należą się wszystkim sponsorom i organizatorom tego biegu, bo przygotowali dla nas biegaczy wspaniałą i super zorganizowaną imprezę biegową – dodaje Marek Podraza.

Organizatorem biegu było Towarzystwo Miłośników Lubatowej.

red. / Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów


Samuel Kołek – twardziel na wózku. „Ukończenie maratonu – uczucie nie do opisania! Uwielbiam to!”

$
0
0

Pierwszym pytaniem Samuela Kołka, gdy obudził się na trawniku pod blokiem, było: „co ja tutaj robię”. Ostatnią rzeczą, którą zapamiętał, była próba złapania zsuwających się po balustradzie balkonu okularów. Drugim pytaniem było: „co ja teraz będę robił w życiu”

– Byłem dwa dni po ślubie. Miałem właśnie podpisać zawodowy kontrakt bokserski. Tymczasem leżałem i nie potrafiłem wzywać pomocy… – wspomina feralny dzień sprzed ponad 10 lat. – Nie miałem wątpliwości, że złamałem kręgosłup. Wiedziałem, że nie zrezygnuję ze sportu, zanim zostałem zabrany spod tego bloku...

– Trenowałem skok o tyczce i dziesięciobój w klubie sportowym w Bielsku-Białej. Po naszych treningach technicznych w środy, na stadion podjeżdżał nietypowy zawodnik. Robił na mnie ogromne wrażenie. Skakał na jednej nodze, wyciągał z samochodu długi wózek i robił okrążenia na stadionie. Był niesamowicie zbudowany. Później dowiedziałem się, że to Tomasz Hamerlak. Zainspirował mnie. Pomyślałem, że jak kiedyś mi się coś złego przytrafi, to będę uprawiał tę dyscyplinę – opowiada Samuel.

Pomysł o startach na wózku zrealizował 3 lata po wypadku. Chociaż nie było łatwo. Poszukiwania klubu zaczął jeszcze w szpitalu, tyle że ten mieszkający w Wielkiej Brytanii Polak nie znał zasad rządzących polskim parasportem. Pomógł przypadek.

– Szukałem dojścia, robiłem uprawnienia trenerskie, poszedłem na studia i okazało się, że jeden z moich wykładowców jest trenerem biegów na wózkach typu rim-push – przypomina sobie.

Zaczęło się od starego wózka i uczenia się nowej dyscypliny. Problemem było wejście w struktury klubowe w Polsce i znalezienie polskiego trenera, który zdalnie poprowadziłby zawodnika mieszkającego poza granicami kraju. Udało, chociaż technika jazdy okazała się wyzwaniem.

– Nie potrafiłem utrzymać się w torze. I prawdę powiedziawszy nadal sprawia mi to trudność… – nie kryje nasz rozmówca.

A jednak mimo trudności, Samuel przeszedł badania i został zakwalifikowany do grupy T53. Zaczął zdobywać medale mistrzostw Polski na bieżni.

Nasz bohater poczuł się też pewniej na trasach maratonów. Startuje w biegach komercyjnych rozgrywanych na asfalcie w Wielkiej Brytanii.

– Sprinterem na 100 czy 200 m nigdy nie będę, ale na bieżni na pewno będę startował, zwłaszcza na tych dłuższych dystansach typu 800 m. Natomiast uczucie po ukończeniu maratonu, jest czymś zupełnie nie do opisania! Uwielbiam to! – podkreśla.

– Mam w planie mistrzostwa świata w maratonie podczas London Marathon – dodaje.

Teraz Samuela Kołka czeka walka o minimum na mistrzostwa świata w Dubaju. Po cichu marzy o Tokio, gdzie zadebiutuje w paraolimpiadzie. O wyścigach na wózkach myśli też w dłuższej perspektywie. Paraolimpiada w 2024 r. w Paryżu, ma mu przynieść medale.

Od kilku lat nie było na listach startowych zawodów lekkoatletycznych i największych maratonów na świecie nie było żadnego Polaka. Samuel Kołek chce to zmienić.

IB


Runkayakbike – "innowacja" w Wieruszowie

$
0
0

Gminny Ośrodek Sportu i Turystyki w Wieruszowie wraz z Fundacją Santander Bank Polska S. A. zapraszają na „innowacyjne wydarzenie” - Runkayakbike. Konkurencja połączy 3 dyscypliny - bieganie, kolarstwo przełajowe / MTB i kajaki. Start 10 sierpnia.

Runkayakbike to sportowy akcent Dni Wieruszowa. Uroczyste otwarcie wyścigu nastąpi o godz. 15.30, natomiast start o godz. 16:00. Start oraz meta zlokalizowane będą w Parku przy ul. Sportowej w Wieruszowie.

Na zawody złożą się łącznie trzy etapy o łącznym dystansie 25 km, w tym:

  • bieg – 6 km,
  • jazda na rowerze – 16 km, trasa crossowa,
  • pływanie kajakiem – 3 km

(kliknij żeby powiększyć)

Gospodarze zapraszają osoby w wieku 16+ lat. Każdy uczestnik, bez względu na zajętą lokatę, otrzyma pamiątkowy medal, koszulkę techniczną, pakiet startowy, posiłek regeneracyjny oraz napoje na trasie wyścigu i mecie. Dodatkowo przewidziane nagrody dla uczestników wykazujących się godną postawą fair-play.

Runkayakbike w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

Źródło: Organizator


Świerc po raz piąty? Jeśli wystartuje... W sobotę MP w biegu górskim ultra [LISTA STARTOWA]

$
0
0

15 zawodników i zaledwie 6 biegaczek będzie rywalizowało o tytuły mistrzów Polski w biegu górskim na ultra dystansie. Walka o medale zostanie rozegrana w najbliższą sobotę podczas 11 PZU Maratonu Karkonoskiego w Szklarskiej Porębie.

Mierna liczba zgłoszeń wynika w dużym stopniu z bardzo późnego ogłoszenia terminu i miejsca rozegrania Mistrzostw Polski. Wielu biegaczy miało już w tym czasie zbudowany kalendarz startów, który nie obejmował startu w Maratonie Karkonoskim.

Biegacze będą się ścigać na trasie długości 57,5 km z przewyższeniem 2580 m+. To najkrótsza trasa w historii MP w górskim ultra. W latach 2014-16 o medale rywalizowano w Biegu 7 Dolin 100 km na Festiwalu Biegowym w Krynicy-Zdroju, a w 2017 – na trasie Niepokornego Mnicha w Szczawnicy. Nawet po skróceniu 96-kilometrowej trasy (z powodu intensywnych opadów śniegu) liczyła ona 64 km...

W roku 2018 MP ultra nie było. Jak się już po zawodach okazało, ŁUT-70 nie został przez PZLA uwzględniony w kalendarzu imprez mistrzowskich i tytułów oraz medali nie przyznano.

Złoty medal w MP mężczyzn zdobywał do tej pory zawsze Marcin Świerc. Wygrał 3 razy w Krynicy i triumfował w Szczawnicy. Zawodnik teamu Buff International zgłosił się do mistrzostw i zapowiada przyjazd do Szklarskiej Poręby, ale... jego start w zawodach to wielka niewiadoma.

Świerc przygotowuje się do UTMB. To jego cel nadrzędny. Jakiś czas temu Karkonoski figurował w jego kalendarzu, potem z niego zniknął. Niedawno Marcin napisał, że Buff Epic to jego ostatni start przed UTMB, ale gdy kilka dni temu zapytaliśmy o start w Szklarskiej, zawodnik odpowiedział, że jeszcze nie wie. – Zobaczę jak się będę czuł. Na razie jestem bardzo zmęczony – powiedział nam najlepszy polski ultras przebywający w ubiegłym tygodniu w Chamonix na rekonesansie alpejskiej trasy UTMB.

Jeśli Marcin Świerc wystartuje w Maratonie Karkonoskim, będzie zdecydowanym faworytem do zdobycia piątego złotego medalu. Trzeba jednak spodziewać się, że miesiąc przed UTMB priorytetem dla Marcina może być bezpieczny bieg i uniknięcie kontuzji...

O zwycięstwo w Maratonie Karkonoskim powinien walczyć Bartosz Gorczyca. Wicemistrz Polski z 2017 r. wydaje się być w świetnej formie, z biegu na bieg spisuje się coraz lepiej.

Kandydatem do medalu jest jak zawsze Kamil Leśniak, zwycięzca ubiegłorocznego ŁUT-70, który w związku z wyżej wspomnianymi nieporozumieniami między PZLA i organizatorem zawodów mówi o sobie „samozwańczy MP ultra 2018”. W kwietniu w Szczawnicy zdobył brązowy medal MP w biegu długodystansowym. A zapytany teraz przez nas o faworytów w ultra powiedział: – Jeśli pobiegnie to Świerc, poza tym Gorczyca i... Andrzej Witek, który dla mnie może być czarnym koniem MP. Ja spróbuję wbić się gdzieś pomiędzy nich – zapowiada Leśniak.

Witek to bardzo szybki zawodnik błyszczący wynikami przede wszystkim w biegach płaskich (w tym roku 1:10 w półmaratonie i 2:29 w maratonie). Ale... przed rokiem był w czołówce Biegu 7 Dolin 100 km w Krynicy (9:43 i 7 miejsce), 3 tygodnie temu został wicemistrzem Supermaratonu Gór Stołowych, a w poprzedni weekend wygrał „Siedemdziesiątkę z Hakiem”, czyli 71 km podczas Festiwalu Chojnik. Jeśli więc zdąży się zregenerować po ostatnich startach... Czarny koń Kamila Leśniaka może zaskoczyć rywali.

Na skuteczną regenerację trudno liczyć w przypadku Rafała Kota, który w ostatni weekend wygrał Bieg 7 Szczytów 240 km na DFBG w Lądku-Zdroju i ustanowił znakomity rekord trasy. Po takim biegu nie dochodzi się do siebie w kilka dni. Miejsce "Górala z Mazur" w ścisłej czołówce MP w ultra byłoby sporą niespodzianką.

O czołowe lokaty mogą za to powalczyć Paweł Czerniak, który świetnie zna karkonoskie trasy i bardzo dobrze biegający zwykle w MP Tomasz Kobos (obaj reprezentowali Polskę na czerwcowych MŚ w trailu w Portugalii).

Równie długą jak lista startowa można by sporządzić listę nieobecnych. Na starcie w Szklarskiej Porębie chętnie byśmy zobaczyli choćby medalistów wcześniejszych MP w ultra Wojciecha Probsta i Miłosza Szcześniewskiego, Dominika Grządziela (gdyby chciało mu się wyrobić klubową licencję), Roberta Farona czy sobotnich zwycięzców z Lądka-Zdroju Macieja Dombrowskiego i Piotra Uznańskiego, z którymi Kamil Leśniak wystartuje w zespole Tajskie Klopsy w Drużynowym Biegu 7 Dolin w Krynicy).

No ale, jak widać, wielu z nich, nie znając terminu i miejsca MP, inaczej zbudowało swój plan startów...

LISTA STARTOWA MP W BIEGU GÓRSKIM NA ULTRA DYSTANSIE

W MP kobiet każda z zawodniczek, która dobiegnie do mety, będzie sklasyfikowana w Top 6. O złoto powinny walczyć medalistki MP na długim dystansie w Szczawnicy. Wielka Prehybę wygrała w końcu kwietnia Martyna Kantor, a trzecia była Katarzyna Solińska. Ta ostatnia – gdyby ŁUT przed rokiem miał rangę MP – broniłaby w Szklarskiej Porębie tytułu (wygrała po dyskwalifikacji pierwszej na mecie Edyty Lewandowskiej).

Bardzo zdziwilibyśmy się, gdyby Kantor i Solińska wyjechały ze Szklarskiej Poręby bez medali z najcenniejszych kruszców. – Nie można tak mówić, nie można przed zawodami dzielić skóry na niedźwiedziu – oponuje jednak Katarzyna Solińska. – Groźna będzie na pewno choćby Paulina Janik, a poza tym... ja biegnę swoje, nie napinam się i nie stresuję rywalizacją o medal. Chcę jak zwykle dobrze się bawić, bo uwielbiam biegać w Karkonoszach – mówi biegaczka z Krakowa.

My zwracamy jeszcze uwagę na nazwisko torunianki Anny Arseniuk, a na co stać Annę Nowakowską i Aleksandrę Grabias... zwyczajnie nie wiemy. Ppodobnie jak w przypadku kilku zgłoszonych do MP mężczyzn. Niespodzianki jednak – mile widziane, nieoczekiwane rozstrzygnięcia to jeden z najpiekniejszych aspektów sportu.

Piotr Falkowski

zdj. fb Biegi w Szczawnicy


17. Mikołowski Bieg Uliczny ruszył z zapisami

$
0
0

Przed nami kolejne biegowe święto w Mikołowie. W sobotę 28 września br. serdecznie zachęcamy do wzięcia udziału w 17. Mikołowskim Biegu Ulicznym im. Henryka Biskupiaka oraz trzeciej edycji biegu Mikołów na „szóstkę”. Start obydwu biegów o godz. 12:00 z mikołowskiego rynku.

Trasa begu głównego, prowadząca terenami Mikołowa oraz Łazisk Górnych, ma długość 10 km i posiada atest PZLA.

Cenne nagrody, wspaniała atmosfera, pamiątkowy medal i koszulka dla każdego uczestnika, który ukończy wybrany przez siebie bieg to tylko cząstka tego, co przygotowaliśmy, bo w naszym biegu każdy jest zwycięzcą!

Zapisy rozpoczęły się 10 lipca br. i można ich dokonywać TUTAJ.

17. Mikołowski Bieg Uliczny w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

Marcin Tatarczyk

Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Mikołowie


Wyjątek potwierdzający regułę? US Trials w randze IAAF Gold Label Road Race

$
0
0

Bieg wyłaniający reprezentantów kraju na olimpijski maraton to wieloletnia tradycja amerykańskiej lekkoatletyki. Po wprowadzeniu przez IAAF światowego rankingu miał on stracić na znaczeniu, ale dzięki niespodziewanej decyzji lekkoatletycznej centrali odzyskał swój prestiż.

Uruchomiony w marcu światowy ranking przyniósł radykalną zmianę w kwalifikacjach olimpijskich. W zamierzeniu IAAF połowa uczestników IO miała być wyłaniana nadal na podstawie minimów - które jednocześnie, wraz z wprowadzeniem rankingu wyraźnie zaostrzono - a druga połowa właśnie na podstawie rankingu, obejmującego precyzyjnie wyznaczony okres.

Dla US Trials, imprezy, która od zawsze, bez względu na wyniki uczestników kończyła się uzyskaniem olimpijskiej przepustki przez czołową trójkę maratończyków i najlepszą trójkę maratonek, światowy ranking oznaczał fundamentalną zmianę – na olimpijski maraton pojechali by tylko Ci zawodnicy, którzy wypełnią minima IAAF, czy to w samym biegu kwalifikacyjnym czy w zupełnie innym starcie, a nie Ci, którzy zajmą czołowe miejsca w tym jednym, konkretnym biegu.

Po wprowadzeniu światowego rankingu przez amerykańskie media biegowe przetoczyła się dyskusja nt. przyszłości US Trials. Większość jej uczestników zgodziła się, że impreza zupełnie straci na znaczeniu. To o tyle istotne, że bieg ten jest jednym z najważniejszych wydarzeń w biegowym kalendarzu Ameryki, porównywalnym z Maratonem Bostońskim czy Maratonem Nowojorskim, a gospodarze kolejnych edycji inwestują ogromne środki finansowe w promocję wydarzenia.

W obronie US Trials wystąpiła też Amerykańska Federacja Lekkoatletyczna (USATF), która lobbowała w IAAF. Misja zakończyła się powodzeniem - IAAF zdecydowała się przyznać US Trials status IAAF Gold Label Road Race, co oznacza, że wyniki pierwszych pięciu biegaczy i biegaczek będą traktowane jako Standard Olimpijski, bez względu na uzyskany czas. A to oznacza, że czołowe trójki uczestników US Trials - tak jak to było do tej pory - uzyskają olimpijską przepustkę.

Decyzja IAAF obejmuje na razie wyłącznie najbliższe US Trials, które 29 marca 2020 roku odbędą się w Atlancie.

– Oklaskujemy decyzję IAAF jak również wysiłki USATF zmierzające do zachowania idei US Trials - olimpijskiego snu dla jego uczestników. Głęboko wierzymy, że to wskazanie pozwoli wysłać USA do Tokio najmocniejszy możliwy zespół maratończyków. Jesteśmy podekscytowani wyścigiem, który rozegra się na ulicach Atlanty – powiedział Rich Kenah, dyrektor wykonawczy Atlanta Track Club, który organizuje przyszłoroczne US Trials.

Przyszłość US Trials i ich uczestników przed IO w Paryżu w 2024 r. pozostaje nieznana. Niewiadomą jest także przyszłość podobnych do US Trials wydarzeń. Decyzja IAAF jest bowiem precedensem, na który mogą powołać się inne kraje. Czas pokaże, czy zdecydują się na taki krok.

red.



Ochronić przyrodę przed śmieciami. Akcja Czyste Tatry ekoMałopolska już w najbliższy weekend [REJESTRACJA]

$
0
0

W wakacje najpiękniejsze miejsca w Polsce przeżywają prawdziwe oblężenie, niestety nie tylko przez turystów, ale też przez pozostawiane przez nich śmieci. A każda rzucona na trawę puszka czy foliowa reklamówka może rozkładać się przez wiele lat i przez cały ten czas zanieczyszczać środowisko szkodliwymi substancjami. Nie ma lepszego sposobu na walkę z tym problemem niż edukacja i dawanie dobrego przykładu, o czym już po raz ósmy przypomni projekt Czyste Tatry, który w tym roku odbywa się pod hasłem „EkoMałopolska”. Partnerem głównym wydarzenia jest Województwo Małopolskie.

W ciągu jednej sekundy na całym świecie wytwarzanych jest 20 tysięcy plastikowych butelek, wynika z danych Euromonitora. Ze względu na wygodne użycie i niskie koszty produkcji, tego typu opakowania używane są głównie jednorazowo i wyrzucane. Co się dzieje z nimi potem? Część jest poddawana recyklingowi, ale zdecydowana większość zanieczyszcza środowisko. Do tego stopnia, że rocznie do oceanów trafia aż 8 mln ton tworzyw sztucznych.

Opakowania z tworzyw sztucznych weszły do użycia w 1947 r. Biorąc więc pod uwagę, że czas rozpadu plastikowej butelki może wynosić nawet 450 lat (w zależności od lokalnych warunków i klimatu), teoretycznie możliwe jest, że gdzieś jeszcze pływa pierwsza wyprodukowana sztuka.

 

Przenosząc to na polski, równie zanieczyszczony grunt - według Eurostatu każdy obywatel naszego kraju w ciągu roku produkuje ok. 315 kg śmieci. Pod tym względem jesteśmy w europejskiej czołówce, bo tylko Rumuni śmiecą mniej. Z drugiej strony zaledwie 33,8 proc. naszych odpadów podlega recyklingowi (Eurostat, 2017). Choć na przestrzeni kilkunastu lat zrobiliśmy ogromny postęp, wciąż mamy problem z segregacją i składowaniem śmieci, które często trafiają na dzikie wysypiska. Także w lesie, gdzie stwarzają zagrożenie dla ptaków i zwierząt. Każdy zjedzony przez zwierzęta kawałek plastiku może zatkać ich przewód pokarmowy i doprowadzić do śmierci.

 

Niestety od tego problemu nie są wolne nawet obszary cenne przyrodniczo. W samym tylko Tatrzańskim Parku Narodowym zebrano w 2017 roku 337,3 m3 odpadów. Tereny atrakcyjne turystycznie szczególnie cierpią w sezonie wakacyjnym, kiedy są odwiedzane przez tłumy. W trakcie urlopów częściej zdarza nam się zapomnieć o tym, że to my jesteśmy odpowiedzialni za pozostawiane przez nas odpady. Zostawiamy śmieci, gdzie popadnie, a nawet ogryzek jabłka rozkłada się ok. 6 miesięcy. Niedopałek papierosa do 1,5 roku, metalowa puszka 100 lat, a foliowe worki do 200 lat. A przez cały ten czas uwalniają do środowiska szkodliwe substancje.

– Może nam się wydawać, że jeden niedopałek czy plastikowa butelka nie zrobią różnicy, ale jeśli przemnożymy to przez 4 mln turystów, jacy odwiedzają rocznie Tatry, wyjdzie z tego potężna góra śmieci – mówi Jan Krzeptowski–Sabała, Główny Specjalista ds. Edukacji w Tatrzańskim Parku Narodowym. – W zakresie edukacji i świadomości ekologicznej wciąż mamy pewne braki do nadrobienia, dlatego cieszy nas każda inicjatywa ukierunkowana na promowanie odpowiedzialnego zachowania w górach. Każda kolejna osoba dbająca o czystość, to dobry przykład dla innych i szansa na zarażenie taką postawą kolejnych grup - dodaje.

Takiej misji podjęli się założyciele Stowarzyszenia Czysta Polska, od ośmiu lat prowadzącego projekt Czyste Tatry. Inicjatywa z roku na rok ściąga coraz większe grono miłośników gór, którzy razem wyruszają na szlaki, by sprzątać je z odpadów. Wspólne sprzątanie Tatr, w którym w ciągu siedmiu dotychczasowych edycji udział wzięło ponad 20 tys. uczestników, jest jednak tylko zwieńczeniem całorocznych starań stowarzyszenia, promującego szanowanie środowiska i poszerzanie świadomości ekologicznej. Efekt? Z każdym rokiem na szlakach znajduje się coraz mniej śmieci.

- System ONZ dysponuje twardymi danymi na temat rosnącego zanieczyszczenia naszej planety. Choćby świadomość, że ludzkość od 1950 roku wyprodukowała ponad 8 miliardów ton plastiku i nawet kilogram się nie rozłożył i nie rozłoży przez najbliższe dziesiątki i setki lat powinien zastanawiać. Problem się pogłębia. Wystarczy przypomnieć, że mamy 6 oceanicznych plam plastikowych odpadów, a największa z nich jest o powierzchni 3 Francji lub 5 Polsk. Na szczęście, rośnie świadomość i odwaga w mówieniu o tym głośno. Zmieniamy także nasze nawyki konsumenckie. Możemy się tylko cieszyć, że pojawiają się kolejne inicjatywy, które nie czekają na odgórne rozwiązania i same podejmują temat walki z zanieczyszczeniami - mówi Kamil Wyszkowski, Przedstawiciel i Prezes Rady UN Global Compact Network Poland, które dołączyło do projektu jako partner instytucjonalny.

Zjawisko społeczne

Czyste Tatry od lat współpracują z władzami województwa małopolskiego, planując kolejne działania na rzecz dbania o środowisko. W tym roku zaangażowanie Województwa Małopolskiego w proekologiczne aktywności w regionie jest jeszcze większe. Właśnie przyjęty został nowy program pt. EkoMałopolska, którego cele to m.in. poprawa jakości powietrza, zapobieganie zmianom klimatycznym, ochrona przyrody oraz właściwa gospodarka odpadami. Pierwszym krokiem w realizacji tych ambitnych planów jest edukacja społeczeństwa, która jest priorytetem także dla działań podejmowanych przez Czyste Tatry.

- Jednym z najważniejszych elementów programu ekoMałopolska jest zachęcenie mieszkańców do ekoaktywności. Czyste Tatry są najlepszym przykładem, że wspólne działanie daje największy efekt, dlatego ogromnie doceniamy i z przyjemnością wspieramy tę inicjatywę - mówi Tomasz Urynowicz, Wicemarszałek Województwa Małopolskiego. – Łączy nas wspólny cel. To kształtowanie dobrych nawyków, które przeniosą się na codzienność i sprawią, że przestrzeń, w której żyjemy będzie czystsza - dodaje.

Czyste Tatry wspiera również Ministerstwo Środowiska oraz Lasy Państwowe, które objęły wydarzenie Honorowym Patronatem. Do projektu przyłączają się kolejni Partnerzy, a ich dobór nie jest przypadkowy. Wśród nich m.in Rekopol Organizacja Odzysku Opakowań S.A., której członkowie udowadniają, że można zarządzać przedsiębiorstwem, kierując się zasadami społecznej odpowiedzialności biznesu. Organizacja tworzy największy w kraju system zbiórki selektywnej odpadów opakowaniowych na terenie 700 gmin w całej Polsce.

- Podziwiamy ten ogromny kapitał zgromadzony na przestrzeni lat przez Czyste Tatry, bo wiemy, jak dużym wyzwaniem jest prowadzenie kampanii edukacyjnych. Chcemy wykorzystać nasze doświadczenie i wiedzę na temat recyklingu, segregacji oraz dokonywania świadomych zakupów, aby dotrzeć z przekazem do jeszcze większego grona osób – mówi Aneta Stawicka, kierownik ds. Komunikacji i edukacji w Rekopolu.

Z inicjatywy zapoczątkowanej spontanicznie przez Rafała Sonika i innych miłośników gór, w ciągu kilku lat powstało zjawisko społeczne, angażujące coraz więcej osób wrażliwych na piękno przyrody. Wspólne sprzątanie naszych największych gór stało się punktem wyjścia do zwrócenia uwagi na problem zanieczyszczeń i szerzenia idei ochrony środowiska. Tegoroczna edycja, odbywająca się w samym środku sezonu wakacyjnego - 26-27 lipca w Zakopanem, znów przypomni, że tylko od nas zależy jak długo będziemy mogli się cieszyć piękną, wolną od śmieci przyrodą.

Udział w wydarzeniu jest darmowy, a rejestracja trwa cały czas. Wystarczy wypełnić formularz na stronie https://czystapolska.org.pl/rejestracja/.

Źródło: Czyste Tatry


Górskie bieganie w Bielawie - Ondřej Penc klasą sam dla siebie [ZDJĘCIA]

$
0
0

Ta niedziela zaczęła się szybciej i wcześniej niż pozostałe edycje Runner's World Super Biegu, bo już o 9:00 wystartowała 2. Ultra Sowa. Półmaraton i dwunastka – tradycyjnie o 11:00. Na starcie wszystkich trzech niedzielnych biegów stanęło prawie 600 osób.

Najkrótszy dystans najszybciej pokonał Emil Drabik (MOK Mszana Dolna) przed Piotrem Hollym ze Scott.pl. Trzeci był Paweł Maślanka z Bielawskiej Akademii Biegania. Czas zwycięzcy to 47 min. i 29 sek. Wśród pań zwyciężyła Bożena Morawska (Bielawska Akademia Biegania) przed Urszulą Kujawką (Kat Cross Wałbrzych) i Joanną Adamską (również Kat Cross Wałbrzych).

IV Górski Półmaraton Kalenica zakończył się zwycięstwem Patryka Chrzanowskiego ( PCH Sport Team). Drugi był Jacek Jolibski (Biegamdlazdrowia.pl), a trzeci Kamil Musielski (Lincoln Electric Bester Run Team). Zwycięzca tego półmaratonu, przez wielu uznawanego za najpiękniejszą „połówkę” cyklu, zanotował czas 1:35:24, co świadczy też o tym, że za łatwo nie było...

Rywalizację kobiet na trasie półmaratonu wygrała Ewa Ardelli z Bielawskiej Akademii Biegania. Drugie miejsce dla Anny Jarosz, a trzecie dla Alicji Kauckiej (Bielawska Akademia Biegania).

Ultra Sowa to kolejny popis (po zwycięstwie na pierwszej edycji biegu, rok temu) Czecha Ondřeja Penca z Mezimesti (Owls Woods Graves). Znów samotnie, znów od początku, znów daleko z przodu, znów pierwszy. Czech 2. Ultra Sowę wygrywa – kolejny raz czyniąc to w kapitalnym stylu.

Drugie miejsce zasłużenie przypadło Łukaszowi Wawrzyniakowi (#Wawrzynteam), a trzeci był Robert Kozak (Ronal Polska Run). Rywale zmęczeni, ale szczęśliwi, docierali do mety nad Jeziorem Bielawskim. Czołówka zdążyła przed deszczem, który wisiał na Górami Sowimi od rana i sprawił, że na ekstremalnej trasie ultra zrobiło się jeszcze trudniej...

W rywalizacji ultrasek zwyciężyła Jolanta Miśtak (Marjola Team), przed Angeliką Nogą (Kęckie Harpagany) i Katarzyną Kozioł (Korff Team). Pań w gronie ultrasów było oczywiście mniej, ale dzielnie poradziły sobie z tym sowiogórskim wyzwaniem.

Kolejna edycja RWSB to już wielki finał, czyli biegi alpejskie w Świeradowie – Zdroju. Na 4F Świeradów Run zapraszamy zatem 14 września!

Źródło: Organizator


Pobiegła w skarpetkach… po medal! [WIDEO]

$
0
0

Można kogoś puścić w samym skarpetkach. Można też puścić się biegiem, bez amortyzacji, i nawet wygrać mistrzowski półmaraton! Do takiej nietypowej sytuacji doszło podczas 16. Igrzysk Pacyfiku.

Igrzyska regionu Pacyfiku odbywają się od 1963 roku, a gospodarzem tegorocznej edycji była Samoa. Impreza gromadzi takie kraje jak np. Fidżi, Papua Nowa Gwinea, Kiribati czy Tonga. Nie trudno odgadnąć, że sportem numer jeden jest tam rugby. Jednak i lekka atletyka ma swoje zasłużone miejsce.

Największą sensacją okrzyknięto występ Margaret Kuras z Republiki Vanuatu, która zdobyła złoty medal w półmaratonie, podążając przez cały dystans w samych skarpetkach! Pobiegła szybko, ale nie zgubiła butów. Zrezygnowała z obuwia, bo... nigdy wcześniej z niego nie korzystała.

Biegaczka przekroczyła metę z czasem 1:29.55, wyprzedzając najgroźniejszą rywalkę o 15 sekund. Warto dodać, że miejsce na podium gwarantowało… samo ukończenie biegu. W zmaganiach wzięły cztery zawodniczki, z czego jedna zeszła z trasy. 

Margaret Kuras wygraną zadedykowała wszystkim młodym biegaczom z Pacyfiku, którzy lubią trenować biegi długie, ale wstydzą się startować w zawodach na wysokim poziomie z powodów braków sprzętowych. Sama nigdy nie biegała w butach, a na półmaraton postanowiła założyć tylko skarpetki. W rozmowie z dziennikarzami przyznała, że przed biegiem czuła się nieco zdenerwowana widząc jaki sprzęt jaki mają inni lekkoatleci, ale szybko zajęła się tylko swoim biegiem. Otuchy dodał jej brat, startujący w męskim półmaratonie.

Co ciekawe, medal w półmaratonie to nie jedyny dorobek Margaret Kuras w Samoa. Wcześniej wywalczyła ona srebro na 10 000 m z czasem 42:14.65. Zawodniczka trenuje pod okiem trenera z Japonii. Jej zdaniem buty i inny sprzęt są tylko po to, by móc czuć się bardziej komfortowo. – Nie sprawia, że wygrywamy – podkreśliła.

RZ


Bełchatów po raz czwarty gościł LOTTO Triathlon Energy

$
0
0

Blisko 400 miłośników triathlonu pojawiło się po raz kolejny w Bełchatowie podczas LOTTO Triathlon Energy. Wielu z nich na metę przekraczali w rekordowym dla siebie tempie, inni zaś kończyli zawody z uśmiechem na twarzy, ponieważ wreszcie mogli udać się do strefy finishera. 

Kiedy w niedzielę chwilę przed godziną 6 ekipa organizacyjna Energy Events otwierała biuro zawodów w hali „ENERGIA” nad Bełchatowem pojawiły się ciemne chmury, a po chwili deszcz. Prognoza pogody nie była łaskawa - wskazywała, że w godzinach rozpoczęcia LOTTO Triathlon Energy będzie burza. Nic z tych rzeczy! Jeśli w Bełchatowie odbywa się triathlon to zawsze musi być dobra pogoda.

- Jest idealnie. Nie za zimno, nie za gorąco. Nic tylko „wykręcić” jak najlepszy czas - mówili zgodnie uczestnicy tuż przed startem LOTTO Triathlon Energy. 

Punktualnie o godzinie 8:45 w zbiorniku wodnym „Słok” zameldowali się zawodnicy na dystansie 1/2 IM. Według opinii ekspertów zdecydowanym faworytem w stawce był Paweł Miziarski z Redy. I choć typy się sprawdziły, to z wody wcale nie wyszedł pierwszy. Najszybciej przepłynął Jakub Senkowski. Przewaga krakowianina wynosiła tylko trzy sekundy, którą stracił już w strefie zmian. Paweł Miziarski na mecie zameldował się z czasem 04:07:30

- Tak, tak, wiem - śmiał się zwycięzca dystansu 1/2 IM, kiedy był pytany, jak to się stało, że z  „Słoku” wyszedł jako drugi. - Cieszę się, że Kuba postawił wysoko poprzeczkę, przez co zmusił mnie do szybszego tempa w wodzie. To był mój kolejny triathlon w Bełchatowie i polecam każdemu. Jest to super miejsce, aby się sprawdzić na ciekawych terenach - mówił na mecie Miziarski. 

Warto odnotować, że na drugim miejscu uplasował się zeszłoroczny zwycięzca LOTTO Triathlon Energy w Bełchatowie, Jakub Kimmer z czasem 04:18:33. Na trzecim stopniu podium w kategorii OPEN stanął Sylwester Żydkiewicz z Łodzi - czas 04:22:35. 

Na popularnej połówce nie zabrakło kobiet. Najszybsza okazała się Lucyna Śliż z Warszawy - czas 04:52:30. Jako ostatnia metę LOTTO Triathlon Energy w Bełchatowie przekroczyła Elżbieta Jabłonka, która na trasie przebywała przez prawie 7 godzin! Tradycyjnie ostatni zawodnik został nagrodzony gromkimi brawami przez pozostałych uczestników. Po przekroczeniu linii mety Jabłonka nie miała nawet czasu, aby złapać oddech. Od razu została zaproszona na scenę, gdzie czekały na nią nagrody. Statuetkę w kategorii najszybszej mieszkanki Bełchatowa na dystansie 1/2 IM wręczył wiceprezydent Bełchatowa, Dariusz Matyśkiewicz. 

- Dziękuje organizatorom z Energy Events, że po raz kolejny nam zaufali i zdecydowali się zorganizować LOTTO Triathlon Energy w Bełchatowie. Jestem pod ogromnym wrażeniem wytrwałości i charakteru wszystkich uczestników, a najbardziej cieszą świetne wyniki naszych mieszkańców. To tylko pokazuje, że impreza triathlonowa w Bełchatowie ma sens - powiedział wiceprezydent. 

Dla każdego triathlonisty nie ma nic gorszego, niż niespodziewana usterka sprzętu tuż przed startem. Taki przypadek spotkał jedną uczestniczkę, której całkowicie połamały się okulary. Zatroskana rodzina zwróciła się do spikera, aby poprosił uczestników o pożyczenie zapasowej pary. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Ba! Zawodniczka mogła wybierać do woli, jak w najlepszym sklepie pływackim. 

- Nigdy nie wiadomo, kiedy sam człowiek będzie potrzebować pomocy, dlatego bez wahania pożyczam swoje zapasowe okulary pływackie - powiedział Dariusz, który umożliwił koleżance start na dystansie 1/8 IM. 

W tej samej grupie zawodników po raz drugi w Bełchatowie w swojej przygodzie z triathlonem wystartował Jacek Kurowski, dziennikarz redakcji sportowej TVP. - Cel mam prosty. Chcę pobić swój czas, kiedy startowałem tutaj ostatnio - deklarował głośno. Kurowski do zawodów, jak sam podkreśla, podchodzi mocno skoncentrowany. Jako jeden z ostatnich zdecydował się wejść do wody, wolał odłączyć się od grupy pływackiej, aby konsekwentnie trzymać się swojego planu. I się udało! Na metę przybiegł w czasie  01:17:44.

- Ile? - pytał z niedowierzaniem. - To znaczy, że poprawiłem swój czas o 10 minut! - cieszył się na mecie Kurowski. - Jestem zadowolony z pływania, natomiast muszę podkreślić, że trasa biegowa wymagająca. Długa prosta, na której człowiek wyczekuje tylko, kiedy będzie wreszcie nawrót! - śmiał się dziennikarz TVP.

Po Gniewinie, Starogardzie Gdańskim-Skarszewach i Lidzbarku miasto Bełchatów było czwartym przystankiem imprez LOTTO Triathlon Energy. Już 4 sierpnia rywalizacja przeniesie się do Chełmży, a wielki finał sezonu 2019 odbędzie się w Mrągowie. 

Sponsorami i partnerami imprezy w Bełchatowie byli: Totalizator Sportowy właściciel marki LOTTO, miasto Bełchatów, Miejskie Centrum Sportu, powiat Bełchatowski, CES oraz Aquaspeed, Oceanic, Prosave, AirBike, Bakalland, HERO.

Wyniki LOTTO Triathlon Energy w Bełchatowie - TUTAJ

Plan pozostałych imprez LOTTO Triathlon Energy:

  • 4 sierpnia - LOTTO Triathlon Energy Chełmża 
  • 25 sierpnia - LOTTO Triathlon Energy Mrągowo

źródło: Organizator


Halowa mistrzyni świata zawieszona na 4 lata!

$
0
0

26-letnia Kemi Adekoya straci dwa złote medale z indywidualnego i drużynowego biegu na 400m wywalczone w ubiegłym roku na Igrzyskach Azjatyckich w Jakarcie.

W listopadzie ubiegłego roku w organizmie Nigeryjki biegającej w barwach Bahrajnu wykryto stanozolol. W styczniu biegaczka została zawieszona w prawach zawodniczki. W ostatnich godzinach poznała wymiar kary – 4 lata zawieszenia.

Biegaczka zachowa złoty medal za wygraną rywalizację na 400m HMŚ w Portland w 2016 r. oraz 2 złote medale Igrzysk Azjatyckich z 2014 r. Adekoya ustanowiła kilka rekordów Bahrajnu, m.in. 50.72 na 400m i 54.12 na 400m ppł (otwarty stadion).

red.


 

Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>