Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

Mistrz Europy chce podbić Fukuokę

$
0
0

Mistrz Europy Belg Koen Naert będzie jedną z gwiazd zbliżającego się maratonu w Fukuoce. Gospodarze liczą na całą grupę miejscowych zawodników, w tym Yukiego Kawauchiego– zwycięzcę Maratonu Bostońskiego.

Dwa lata temu w Fukuoce wielką niespodziankę sprawił Norweg Sondre Norstad Moen. Wygrał, a czasem 2:05:48 ustanowił ówczesny rekord Europy w maratonie. Teraz na sukces liczy Koen Naert. Belg legitymuje życiówką 2:07:39 z tego roku z Rotterdamu. Jest on jedynym zawodnikiem ze Starego Kontynentu wśród zaproszonej elity.

Oczywiście o poprawieniu rekordu Europy Brytyjczyka Mo Faraha (2:05:11) nikt głośno nie mówi, ale Naert. jest jednym z głównych kandydatów do wygranej. Tym bardziej, że niespodziewany mistrz Europy z Berlina (a także jego kolega z kadry Bashir Abdi) zrezygnował z udziału w mistrzostwach świata w Dosze, ze względu na upały.

Wśród biegaczy, którzy stawią się w największym mieście wyspy Kiusiu, najlepszy rekord życiowy ma Marokańczyk El Mahjoub Dazza - 2:05:26. Jest on również rekordzistą swojego kraju na królewskim dystansie. W tym sezonie wygrał maraton w Pradze z wynikiem niewiele słabszym, bo 2:05:58.

Nieco słabszy wynik ma Etiopczyk Tsedat Abeje Ayana– 2:06:36, zwycięzca ubiegłorocznego maratonu w Rydze.

Na wysokie miejsce liczy też Kenijczyk Raymond Kipchumba Choge, który w zeszłym roku wygrał w Koszycach (życiówka 2:08:11)

Na liście startowej jest w sumie trzynastu zawodników z życiówkami poniżej 2:10:00. Wśród nich jest liczna grupa Japończyków. Yuki Sato to uczestnik mistrzostw świata z 2011 i 2013 roku, z życiówką 2:08:58 z 2018 roku. Yuki Kawauchi, zwycięzca z Bostonu z 2018 r. biegał już maratony w 2:09:18. Ten zabiegany obieżyświat jeszcze w październiku biegał w Dosze, gdzie zajął 29, miejsce z czasem 2:17:59. Był to jego szósty maraton w tym roku, a dziewięćdziesiąty ósmy w karierze!

Bardzo mocna będzie obsada pacemakerów. W szóstce zająców będzie m.in. Kenijczyk Bedan Karoki - drugi zawodnik tegorocznego Maratonu Tokijskiego, który jesienią w Chicago ustanowił życiówkę 2:05:53 (58:42 w półmaratonie). Evans Kiprop Cheruiyot to zwycięzca maratonu w Chicago w 2008 roku, gdzie ustanowił życiówkę 2:06:25.

73. Maraton w Fukuoce odbędzie się 1 grudnia. Rok temu, po 14 latach przerwy, imprezę niespodziewanie wygrał Japończyk Yuma Hattori - 2:07:27. Gospodarze z pewnością liczą na powtórkę.

Elita biegu:

  • El Mahjoub Dazza (MAR) - 2:05:26
  • Tsedat Abeje Ayana (ETH) - 2:06:36
  • Koen Naert (BEL) - 2:07:39
  • Raymond Kipchumba Choge (KEN) - 2:08:11
  • Abdi Ibrahim Abdo (BAH) - 2:08:32
  • Amanuel Mesel (ERI) - 2:09:22
  • Christian Pacheco (PER) – 2:09:31
  • Michel Githae (KEN) – 2:09:21
  • Taku Fujimoto (JPN) - 2:07:57
  • Yuki Sato (JPN) - 2:08:58
  • Hisanori Kitajima (JPN) – 2:09:16
  • Yuki Kawauchi (JPN) - 2:09:18
  • Jo Fukuda (JPN)- 2:09:52
  • Taiga Ito (JPN) - 2:10:52
  • Tadashi Suzuki (JPN) - 2:12:09
  • Shadrack Kiplagat (KEN) - debiut

RZ



Gorlice: Biegaczu, złóż wniosek o stypendia sportowe

$
0
0

Do 15 listopada można składać wnioski o przyznanie stypendium sportowego w powiecie gorlickim. Wniosek kieruje zawodnik lub jego opiekun prawny do Zarządu Powiatu Gorlickiego na dziennik podawczy Starostwa Powiatowego w Gorlicach (ul. Biecka 3)

- Będzie to czwarta edycja stypendiów dla wybitnych sportowców z terenu naszego powiatu.W myśl zapisów regulaminu, stypendium sportowe przyznawane będzie zawodnikowi, który jednocześnie spełnia kilka wymagań - informuje Maria Gubała starosta gorlicki.

Stypendia sportowe od starosty gorlickiego otrzymali dotychczas: w pierwszym rozdaniu - szczypiornistka Kinga Janik, biegacz Szymon Kulka, zapaśnik Krystian Szymczyk i alpejczyk Wiktor Apola, a w drugim - siatkarka Barbara Cembrzyńska  oraz ponownie Szymon Kulka i Krystian Szymczyk.

Rok temu po raz trzeci stypendium otrzymał zapaśnik Krystian Szymczyk, zawodnik Radomskiego Centrum Szkolenia Zapaśniczego Olimpijczyk, a ponadto szczypiorniści z UKS Wiertmet Libusza, Damian Klocek i Kasper Kosiba oraz siatkarz Kamil Kosiba z UKS Jedynka Biecz.

W gronie wyróżnionych przez starostę znalazła się także młoda i utalentowana biegaczka z ULKS Lipinki Emilia Michalik, podopieczna trenerki Anny Wojny (byłej reprezentantki Polski).

My cieszymy się, że dwukrotnie takie stypendium otrzymał wielokrotny reprezentant Polski w biegach Szymon Kulka, a rok temu nagrodzona została młoda biegaczka z ULKS Lipinki, która zdobyła srebrny medal w biegu przełajowym na 800 metrów podczas Finału Centralnego XXIII Ogólnopolskich Masowych Biegów Przełajowych Zrzeszenia LZS w Wolborzu - Emilia Michalik.

Zawodnik starający się o stypendium musi, między innymi, uprawiać dyscyplinę sportu zaliczaną do programu Igrzysk Olimpijskich lub Paraolimpijskich, być członkiem klubu sportowego oraz reprezentować kraj lub klub sportowy na zawodach, a w roku ubiegania się o stypendium lub roku poprzednim osiągnąć wysoki wynik sportowy we współzawodnictwie międzynarodowym lub krajowym.

Szczegółowe zasady ubiegania się i przyznawania stypendiów są określone w regulaminie - TUTAJ.

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów


"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie?" Dziady Kabackie na biegowo już po raz 14

$
0
0

Noc przed Świętem Zmarłych. Zimno, wręcz leciutko mroźno, temperatura około zera, a może nawet minusowa. Mimo to, na parkingu przy końcowej stacji linii metra M1 na warszawskich Kabatach zbiera się ponad sto osób w strojach biegowych. Współkoordynator zgromadzenia Michał Łubian naliczy później 110 uczestników Dziadów Kabackich.

Bieg Dziadów odbywa się już po raz 14. Od zawsze uczestnicy, których przez pierwsze lata było kilkoro, a dopiero po nastaniu ery mediów społecznościowych ich liczba zaczęła lawinowo przyrastać, ruszają z czołówkami na głowach w Las Kabacki, by na biegowo uczcić pamięć zmarłych.

W rezerwacie przyrody na terenie południowowarszawskiej dzielnicy Ursynów jest miejsc pamięci kilka, poświęconych zarówno partyzantom i ludności cywilnej rozstrzelanym przez Niemców w czasie II wojny światowej, jak i ofiarom katastrofy samolotu LOT z Nowego Jorku w 1987 r.

Trasa liczy zwyczajowo około 10-11 kilometrów, w tym roku wyszło nawet 12, bo organizatorka „zamieszania” Barbara Muzyka (zwana „Mel”) wyraźnie nie miała najlepszego dnia (nocy?) i dwukrotnie, nie wiedzieć czemu, pomyliła w „swoim” lesie trasę.

Nikomu to, oczywiście, nie przeszkadzało, dla biegacza każdy dodatkowy kilometr jest cenny. Było jedynie więcej śmiechu i komentarzy, z którymi zresztą biegowa wataha pokonywała cały szlak pamięci. Jedynie na czterech „pit stopach” przy miejscach poświęconych zmarłym wszyscy milkli jak jeden mąż, dumali, zapalali lampki i znicze oraz wsłuchiwali się w głosy Basi i Michała, recytujących kolejne fragmenty „Dziadów” Adama Mickiewicza.

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?
Zamknijcie drzwi od kaplicy i stańcie dokoła truny.
Żadnej lampy, żadnej świécy, w oknach zawieście całuny.
Niech księżyca jasność blada szczelinami tu nie wpada.
Tylko żwawo, tylko śmiało. Jak kazałeś, tak się stało.

Czyscowe duszeczki! W jakiejkolwiek świata stronie:
Każda spieszcie do gromady! Gromada niech się tu zbierze!
Oto obchodzimy Dziady! Zstępujcie w święty przybytek;
Jest jałmużna, są pacierze, i jedzenie, i napitek”.

– Bardzo fajna inicjatywa. Biegamy, spotykamy się ze znajomymi, wspominamy i czcimy pamięć zmarłych – mówi Artur, który w Biegu Dziadów uczestniczy pierwszy raz, a przyjechał na Kabaty aż z Rembertowa. – Czy biegnę na początku, czy na końcu, zawsze jestem w czołówce - na głowie – dodaje żartem.

– Z dziesięć lat nie byłam na Kabackich Dziadach – stwierdza z kolei Ewa. – I konstatuję, że to teraz całkiem inne wydarzenie. Dawne Dziady były imprezą bardzo kameralną, wszyscy się doskonale znali. Teraz jest cała masa ludzi, a łączy ich jedynie bieganie. Gdy przyjechałam i zobaczyłam ten tłum, zaniemówiłam. Czasy się zmieniły!

Ewa dodaje też, że Dziady Kabackie wcale nie były pierwszymi biegowymi „dziadami” w Warszawie. – Impreza tego typu odbywała się wcześniej na Łosiowych Błotach na Bemowie. Tam jest cmentarz wojenny i opodal cmentarz w Babicach. Biegaliśmy trasą „dychy”, którą normalnie pokonywaliśmy co tydzień w ramach SBBP: Sobotniego Bielańskiego Biegania Porannego, jednej z pierwszych towarzyskich grup biegowych w stolicy. Były czasem jakieś gusła, straszenie, zdarzały się łosie na drodze – śmieje się Ewa.

Teraz pozostały Dziady Kabackie. – Za rok spotykamy się znowu, już po raz piętnasty! – zapowiada Barbara Muzyka.

Piotr Falkowski


Geoffrey Kamworor i Joycilline Jepkosgei wygrywają w Nowym Jorku [WYNIKI]

$
0
0

Rekordziści świata w półmaratonie najlepsi w 49. TCS New York City Marathon, odbywającym się w 50. rocznicę pierwszego maratonu w Wielkim Jabłku.

Kobiety

Drugi najszybszy czas w historii imprezy, pierwsze zwycięstwo debiutantki od 1994 r. i niemal 54 sekundy przewagi nad czterokrotną zwyciężczynią biegu w Wielkim Jabłku. To wszystko stało się udziałem Joyciline Jepkosgei, rekordzistki świata w półmaratonie (1:04:51 w Walencji w 2017 r.), która wygrała dziś w Nowym Jorku, z czasem 2:22:38.

Jepkosgei znalazła się w grupie trzech zawodniczek, które na półmetku zaczęły zyskiwać przewagę nad stawką. Po 35. kilometrze od liderek zaczęła odstawać Etiopka Ruti Aga.

Kolejne 5 km Jepkosgei uciekała Mary Keitany i zrobiła to skutecznie, powiększając swoją przewagę nad utytułowaną rodaczką (ósmy start w Wiekim Jabłku).

Mary Keitany musiała się zadowolić drugim miejscem z czasem 2:23:32. Dorobek biegaczki w Nowym Jorku to 4 wygrane, dwa drugie miejsca i dwa trzecie!

Ruti Aga, zwyciężczyni maratonu w Tokio, w swoim nowojorskim debiucie zajęła trzecie miejsce z wynikiem 2:25:51.

Mężczyźni

W rywalizacji panów, grupa liderów długo biegła razem. Żaden z zawodników nie garnął się do prowadzenia biegu.

Ok. 11. kilometra z trasy zszedł mistrz świata i obrońca tytułu sprzed roku Lelisa Desisa. Mistrz świata z Ad-Dauszy, który nie był w stanie zregenerować organizmu po biegu w morderczym katarskim upale.

Na tamtym etapie grupie przewodził Jack Rayner. Australijczyk, który był jednym z pacemakerów Eliuda Kipchoge w Wiedniu, w Nowym Jorku debiutował. Szybko jednak przestał brać udział w bezpośredniej walce o podium. Liderzy się zmieniali.

Przed 40. kilometrem na długi finisz zdecydował się rekordzista świata w półmaratonie Geoffrey Kamworor (58:01 w Kopenhadze). Podopieczny Patricka Sanga w Nowym Jorku startował po raz czwarty. W 2015 r. był drugi z czasem 2:10:48, dwa lata później wygrał bieg z czasem 2:10:53. Przed rokiem rezultat 2:06:26 wystarczył jedynie do trzeciego miejsce. W tym roku Kamworor wrócił na tron, z czasem 2:08:13.

Drugie miejsce należało do Alberta Korira. Zwycięzca wiosennego maratonu w Ottawie, miał do Kamworora 23 sekundy straty. Podium dopełnił Birma Bekele Gebre, z wynikiem 2:08:38. Wysokie szóste miejsce zajął Amerykanin Jared Ward (2:10:46)

Wyniki:

Mężczyźni:

1. Geoffrey Kamworor, KEN - 2:08:13 
2. Albert Korir, KEN - 2:08:36
3. Girma Bekele Gebre, ETH - 2:08:38
4. Tamirat Tola, ETH - 2:09:20
5. Shura Kitata, KEN - 2:10:39
6. Jared Ward, USA - 2:10:46
7. Stephen Sambu, KEN - 2:11:11
8. Yoshiki Takenouchi, JPN - 2:11:18
9. Abdi Abdirahman, USA - 2:11:34
10. Connor McMillan, USA - 2:12:07

Kobiety:

1. Joyciline Jepkosgei, KEN - 2:22:38
2. Mary Keitany, KEN - 2:23:32
3. Ruty Aga, ETH - 2:25:51
4. Nancy Kiprop, KEN - 2:26:21
5. Sinead Diver, AUS - 2:26:23
6. Desiree Linden, USA - 2:26:49
7. Kellyn Taylor, USA - 2:26:52
8. Ellie Pashley, AUS - 2:27:07
9. Beleynesh Fkadu, ETH - 2:27:27
10. Mary Ngugi, KEN - 2:27:36

W rywalizacji wózków lekkoatletycznych finisz zaczął się już na starcie. Daniel Romanczuk, obrońca tytułu sprzed roku i Marcel Hug trzykrotny zwycięzca biegu walczyli o zwycięstwo między sobą, od początku jadąc koło w koło. Na 35. kilometrze na chwilę wyprzedził ich Amerykanin Aaron Pike, ale nie zdołał wypracować przewagi nad rywalami.

Kwestia zwycięstwa rozegrała się na ostatnich metrach. Po raz drugi triumfował Amerykanin Daniel Romanczuk, z czasem 01:37:24. Marcel Hug, aktualny rekordzista świata w maratonie, miał do Amerykanina zaledwie sekundę straty. Trzecie miejsce zajął Brytyjczyk David Weir - 1:37:28.

Dla odmiany, w rywalizacji maratonek na wózkach wszystko było jasne już od startu. Manuela Schär, która nie przegrała niczego od czasu startu w Berlinie w 2018 r., nie zamierzała rezygnować z dobrej passy w Nowym Jorku. Szwajcarka od pierwszych kilometrów jechała sama. Linię mety przekroczyła z czasem 1:44:20 i odniosła swoje trzecie z rzędu zwycięstwo w Nowym Jorku oraz 9 w maratonach Majors.

Pełne wyniki:TUTAJ

red.


Im starsi tym lepsi! Kapitalne biegi 42-latków w Nowym Jorku!

$
0
0

Ci biegacze pokazali w Nowym Jorku, że są jak wino - im starsi tym lepsi! Oboje urodzili w 1977 roku, w czasach gdy na listach przebojów rządziła Barbra Streisand czy Abba. O kim mowa?

Jednym z bohaterów imprezy został 42-letni Abdi Abdirahman, który zajął wysokie 9. miejsce open z czasem 2:11:34. Pochodzący z Somali biegacz, mający Amerykańskie obywatelstwo od 2000 roku, ustanowił rekord USA weteranów w kategorii M40!

Poprzedni najlepszy wynik w tej kategorii należał do znanego Bernarda Lagata i wynosił 2:12:10 z lipca tego roku.

41. Gold Cost Marathon: Rekord Yuty Shitary. Niesamowity Bernard Lagat!

Wynik ten czekał na ratyfikację… aż został poprawiony!

Bardzo dobrze spisała się także pochodząca z Irlandii, ale mieszająca od kilku lat w Australii 42-letnia Sinead Diver, która zajęła wysokie 5. miejsce open z czasem 2:26:23. Do podium zabrakło jej nieco ponad pół minuty.

Start Australijki przebiegał nieco z perypetiami, bo na moment zaplątała się w taśmy, wybiegając w złym miejscu.

O biegaczce wspominaliśmy już na naszych łamach, bo jej historia jest inspirująca. Trenować zaczęła dość późno, bo mając ponad trzydzieści lat, po urodzeniu pierwszego dziecka. Dziś zalicza się do światowej czołówki, łącząc sport z życiem rodzinnym i pracą. W przyszłym roku wystartuje w Tokio (czy też Sapporo) podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich.

Ma 41 lat, stałą pracę, dwoje dzieci... Pobiegła 2h25 w maratonie!

RZ


Polak wicemistrzem widokowego ultra w Indonezji

$
0
0

Łukasz Soblik, dwukrotny finiszer Biegu 7 Dolin 64 km zajął drugie miejsce w Bromo Tengger Semeru Ultra na dystansie 102 km.

Bieg był jednym z czterech, rozgrywanych w parku narodowym we wschodniej części indonezyjskiej Jawy. Trasa wyzwania jest terenowa, prowadzi przez piasek, część trawiastą, teren wulkaniczny i las. Przewyższenia na tym dystansie wynoszą 4840 m.

Polak zaczął mocnym tempem, ale nie wszystko poszło tak, jak sobie wymarzył.

„Wystartowałem mocno razem z Indonezyjczykiem i do pierwszego punktu 7 km biegliśmy jako 1 i 2. Indonezyjczyk wpada na punkt, ja się nie zatrzymałem i pobiegłem dalej sam. Tak do 75 km biegłem na pierwszej pozycji. Wtedy dołączył do mnie niemiecki Indonezyjczyk Thimo Kilberth i do 90 km biegliśmy razem. Na 90 km problemy żołądkowe zatrzymały mnie, Thimo pobiegł dalej. Po 14h 18 min wbiegam na 2 pozycji tracąc 4 min do pierwszego”

- relacjonuje na swoim profilu Łukasz Soblik, który ma za sobą takie biegi jak m.in. Transgrancanarię, Mount Everest Extreme (60 km) czy też tegoroczny Maraton Piasków, w którym zajął 59. miejsce.

„Niemiecki Indonezyjczyk”, o którym pisze Łukasz, w Indonezji mieszka ponad 15 lat. W 2017 r. startował tu na dystansie 70 km. Zajął wtedy czwarte miejsce. Przed rokiem wygrał. Tym razem wydłużył dystans i również wygrał. Zajmujący się biznesem związanym z fitnessem Kilnerth, jest częstym gościem indonezyjskich biegów. Nad zagranicznymi zawodnikami ma więc przewagę znajomości tras.

BTS Ultra ma opinię biegu o pięknych widokach, ale też sporych wymaganiach. Limit na ukończenie 102 km dystansu wynosi 32 godziny. Biegacz z Rudy Śląskiej nie potrzebował nawet połowy tego czasu, by dotrzeć na metę.

IB


Biało-czerwony 49. TCS New York City Marathon [WYNIKI POLAKÓW]

$
0
0

Ponad 53,5 tys biegaczy ukończyło niedzielny Maraton Nowojorski. W tej grupie nie zabrakło biegaczy z Polski - w sumie 257 Polaków i 105 Polek. Jedni pojechali tam po życiówki, inni po przygodę, inni po kolejny bieg do słynnego medalu Six Star Finisher. Sprawdziliśmy jak im poszło.

W tym roku Polaków zabrakło w pierwszej „setce”. Najlepszy wynik uzyskał (AKTUALIZACJA) mieszkaniec Poznania Marcin Kęsy - 2:38:02 (przy zgłoszeniu podał błędną narodowość).

Kolejnym Polakiem na mecie był Piotr Stochmalski, który pokonał trasę w 2:39:31. Nieco wolniej z dystansem uporali się Mateusz Sala - 2:41:33 i Rafał Konieczka - 2:43:57. Ten ostatni wiosną w Bostonie uzyskał czas 2:51:52.

Najlepszą Polką 49. 49. TCS New York City Marathon została Lena Płaczek, która metę przekroczyła z czasem 2:56:26. W 2010 roku roku biegaczka startowała podczas mistrzostw świata w przełajach rozgrywanych w Bydgoszczy; w kategorii do lat 20 zajęła tam 80. miejsce. Od lat mieszka w USA i jest trenerem w Brooklyn Track Club.

Maraton w Nowym Jorku przyciąga wiele znanych znanych postaci z całego świata. W tym roku Wielkie Jabłko nadgryźli m.in. dziennikarz Jarosław Kuźniar (5:02:19) oraz kabareciarz Robert Motyka (4:40:34).

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

Dziękuję wszystkim, którzy kibicowali. #nymaraton#usa#bieg# power#paranienormaknj

Post udostępniony przez Robert Motyka MOTYK (@robert_motyka_official)

Przypomnijmy, że sama trasa Maratonu Nowojorskiego również ma polskie akcenty. Prowadzi mostem im. Kazimierza Pułaskiego, oraz jedno z największych skupisk Polonii na świecie – Greenpoint.

49. TCS New York City Marathon - wyniki Polaków (open, netto):

Mężczyźni:

162. Marcin Kęsy - 2:38:02 (w zgłoszeniu błędnie podał narodowość jako USA)
203. Piotr Stochmalski - 2:39:31
250. Mateusz Sala - 2:41:33
328. Rafał Konieczka - 2:43:57
335. Michał Leśniak - 2:44:02
472. Tomasz Polański - 2:47:14
532. Adam Kukliński - 2:48:09
661. Marcin Kulakowski - 2:50:23
749. Jaroslaw Marchewka - 2:51:43
931. Sławek Sibilski - 2:54:23
1026. Marek Wiśniewski - 2:55:34
1105. Karol Szoch - 2:56:21
1117. Tomasz Bagiński - 2:56:29
1267. Piotr Dasios - 2:57:51
1304. Paweł Pasko - 2:58:07
1348. Adrian Zarzecki - 2:58:24
1415. Michal Gil - 2:58:58
1423. Kuba Pawlak - 2:59:02
1448. Paweł Minkina - 2:59:10
1523. Paweł Czudec - 2:59:38
1579. Arkadiusz Schultek - 3:00:11
1894. Marcin Kacperczyk - 3:03:56
2012. Mateusz Łękawa 3:04:49
2088. Mateusz Lipa - 3:05:42
2134. Paweł Puc - 3:06:06
2160. Jaromir Szurlej - 3:06:20
2241. Bartosz Tuszewski - 3:07:06
2316. Piotr Bułacz - 3:07:38
2337. Łukasz Kąkol - 3:07:56
2406. Tomasz Paradowski - 3:08:27
2435. Michal Wysocki - 3:08:40
2590. Adam Niepokój - 3:10:06
2745. Daniel Penk - 3:11:11
2897. Andrzej Bugowski - 3:12:20
3221. Grzegorz Siergiejewicz - 3:14:28
3225. Leszek Teskowski - 3:14:29
3245. Tomasz Przepióra - 3:14:35
3426. Mariusz Maślany - 3:15:51
3440. Patryk Rosinski - 3:15:56
3451. Lukasz Szczeszek - 3:16:04
3721. Wojciech Sikorski - 3:17:55
3785. Wiesław Sikora - 3:18:18
3869. Dominik Rząca - 3:18:47
3870. Krzysztof Jeremicz - 3:18:47
3880. Łukasz Im - 3:18:50
3989. Piotr Kaźmierczak - 3:19:35
4113. Pawel Kwaśnik - 3:20:20
4204. Grzegorz Krysiak - 3:20:56
4238. Michal Wojciechowski - 3:21:05
4668. Adam Pesta - 3:23:40
4688. Mieczysław Góral - 3:23:47
4762. Adrian Wyciechowski - 3:24:09
4828. Kamil Radawiec - 3:24:29
4880. Michal Ciecwierz - 3:24:45
5105. Krystian Stypula - 3:25:43
5132. Andrzej Nickowski - 3:25:51
5153. Dariusz Bemben - 3:25:58
5383. Tomasz Klimczak - 3:26:56
5466. Maciej Tijewski - 3:27:15
5540. Dawid Ignaszak - 3:27:33
5626. Dariusz Sikora - 3:27:57
5862. Błażej Zięba - 3:28:54
5974. Henryk Stawicki - 3:29:21
6053. Rafal Wojdyła - 3:29:35
6121. Bartosz Psiuch - 3:29:48
6174. Łukasz Jarzyna - 3:30:00
6175. Michal Bal - 3:30:00
6307. Grzegorz Brylonek - 3:30:33
6405. Henryk Rusiecki - 3:30:59
6509. Marek Kopras - 3:31:25
6510. Marek Janta - 3:31:25
6673. Adam Flaszewski - 3:32:10
6811. Jarosław Czyżewski - 3:32:53
6889. Krzysztof Wiśniewski - 3:33:14
7234. Przemysław Tomkiewicz - 3:34:45
7378. Marek Lusztyn - 3:35:19
7493. Maciej Gugnowski - 3:35:45
7604. Piotr Kubiak - 3:36:11
7733. Sebastian Witecki - 3:36:41
7873. Lukasz Wagemann - 3:37:16
7879. Arkadiusz Rymarski - 3:37:18
7937. Jacek Lech - 3:37:29
8211. Bartosz Koralewski - 3:38:20
8237. Miroslaw Swiąder - 3:38:27
8246. Mariusz Markiewicz - 3:38:29
8281. Miroslaw Szymczak - 3:38:37
8307. Grzegorz Golec - 3:38:42
8404. Łukasz Bilski - 3:39:03
8465. Robert Rataj - 3:39:17
8609. Grzegorz Krawczyk - 3:39:48
8660. Konrad Florkowski - 3:39:57
8810. Bogusz Blaszkiewicz - 3:40:30
8930. Wojciech Kopczuk - 3:40:57
9079. Edward Lipinski - 3:41:37
9142. Paweł Pamuła - 3:41:51
9237. Daniel Wiszniewski - 3:42:17
9291. Piotr Jelonek - 3:42:28
9527. Paweł Zieleniak - 3:43:17
9870. Marek Szachowicz - 3:44:26
9924. Andrzej Słomka - 3:44:39
10046. Krzysztof Bąk - 3:45:02
10121. Marcin Smolak - 3:45:17
10317. Adam Mucha - 3:45:53
10488. Witold Bres - 3:46:28
10501. Michał Budnicki - 3:46:31
10779. Sławomir Mielnikiewicz - 3:47:27
11096. Paweł Markowski - 3:48:21
11113. Grzegorz Kukorowski - 3:48:24
12137. Szymon Nowak - 3:51:12
12153. Sławek Radon - 3:51:14
12169. Paweł Narog - 3:51:16
12447. Dariusz Maciołek - 3:52:04
12857. Edward Efimienko - 3:53:16
12865. Jakub Pyka - 3:53:17
12979. Łukasz Kitajczuk - 3:53:37
13215. Jakub Pawlak - 3:54:14
13317. Bogdan Kalinowski - 3:54:31
13443. Adrian Stachowiak - 3:54:50
13456. Grzegorz Witkowski - 3:54:51
13611. Michal Herbst - 3:55:12
13665. Marcin Słomczyński - 3:55:20
13833. Bartek Beer - 3:55:44
13950. Grzegorz Małowiecki - 3:56:01
13972. Tomasz Dybus - 3:56:04
13983. Mariusz Klapenda - 3:56:06
14315. Zbigniew Powichrowski - 3:56:51
14398. Daniel Wojdyło - 3:57:01
14598. Zygmunt Gil - 3:57:27
14683. Mariusz Ratajczak - 3:57:40
15201. Konrad Purski - 3:58:44
15247. Marek Zimoląg - 3:58:49
15252. Maciej Sikorski - 3:58:50
15672. Kamil Krawczyk - 3:59:39
15859. Arkadiusz Bogacki - 4:00:03
15880. Jacek Koman - 4:00:05
16133. Łukasz Naczas - 4:00:47
16540. Przemek Hajek - 4:02:00
16790. Gabriel Zwoliński - 4:02:43
16914. Marek Socha - 4:03:07
16964. Sebastian Maroń - 4:03:17
17291. Damian Michalak - 4:04:13
17706. Czesław Gil - 4:05:30
17789. Mateusz Rybiec - 4:05:43
17892. Rafal Pakulski - 4:06:01
17950. Michal Michalski - 4:06:10
18024. Tomasz Dudek - 4:06:22
18281. Marcin Rusinek - 4:07:05
18433. Paweł Bakalarski - 4:07:28
18705. Grzegorz Wikar - 4:08:12
19108. Jacek Nawrot - 4:09:21
19318. Michal Kowalski - 4:09:57
20325. Dariusz Jasiński - 4:12:43
20359. Marek Matyaszek - 4:12:49
20441. Radosław Kucharski - 4:13:03
20476. Michal Bacior - 4:13:07
20492. Paweł Sidor - 4:13:11
20524. Michal Chyłkowski - 4:13:14
20607. Bartek Verde - 4:13:26
20691. Krzysztof Świniarski - 4:13:38
20697. Maciej Ostaszewski - 4:13:39
20708. Paweł Petelski - 4:13:40
20794. Paweł Kiszka - 4:13:53
20901. Robert Konieczny - 4:14:10
21034. Ryszard Nowak - 4:14:31
21050. Piotr Przewodowski - 4:14:33
21093. Marek Bogdoł - 4:14:38
21556. Jacek Kaleta - 4:15:49
21903. Arkadiusz Urbaniak - 4:16:42
22033. Marcin Kalita - 4:17:02
22056. Maciej Cipora - 4:17:06
22123. Marek Nawierski - 4:17:17
22209. Paweł Słomka - 4:17:29
22436. Jan Wardyn - 4:18:03
22902. Remigiusz Wierzbicki - 4:19:15
23814. Zdzisław Bytniewski - 4:21:37
23833. Arkadiusz Swornowski - 4:21:40
23963. Grzegorz Ziółkowski - 4:21:59
24089. Artur Kuczyński - 4:22:22
24132. Andrzej Linek - 4:22:28
24728. Łukasz Pac - 4:24:02
24781. Maciej Król - 4:24:10
25270. Marcin Pitala - 4:25:25
25326. Zbigniew Langner - 4:25:34
25454. Jacek Wasilewski - 4:25:56
25766. Arkadiusz Kalita - 4:26:42
26097. Mark Ogrodowicz - 4:27:29
26225. Piotr Szymczak - 4:27:50
26310. Piotr Wrzesiński - 4:28:02
26450. Jakub Brzęczkowski - 4:28:28
26548. Jaroslaw Zając - 4:28:44
26551. Łukasz Ryndak - 4:28:44
26909. Michał Sus - 4:29:31
27173. Dominik Ratajczak - 4:30:08
27196. Raphael Litwin - 4:30:11
27361. Robert Leszczyński - 4:30:34
27483. Tomasz Stankiewicz - 4:30:53
27486. Erwin Muzyczuk - 4:30:53
27656. Krzysztof Siebert - 4:31:26
27918. Krystian Słomski - 4:32:08
28406. Filip Barzycki - 4:33:24
28834. Przemysław Lisiecki - 4:34:35
28868. Arkadiusz Grodecki - 4:34:41
29611. Dariusz Ciesielski - 4:36:47
29795. Paweł Bargiel - 4:37:19
29802. Artur Bargiel - 4:37:21
30493. Rafal Kraśniewski - 4:39:19
30495. Dawid Krawczuk - 4:39:19
30542. Krystian Maciejewski - 4:39:28
30943. Robert Motyka - 4:40:34
30952. Piotr Kozlowski - 4:40:34
31303. Sergiusz Mitek - 4:41:30
31555. Paweł Książek - 4:42:13
31720. Bogdan Czajka - 4:42:42
32819. Jaroslaw Kolb - 4:45:45
33471. Paweł Kalbarczyk - 4:47:41
33574. Wojciech Rudzki - 4:47:58
33808. Maciej Bobkowski - 4:48:36
34030. Arkadiusz Abramek - 4:49:13
34204. Marcin Szczurkiewicz - 4:49:46
34603. Andrzej Dudkowiak - 4:51:02
34714. Maciej Malinowski - 4:51:19
35100. Andrzej Skiba - 4:52:29
35508. Wacław Wieczorek - 4:53:41
35760. Andrzej Kadłubowski - 4:54:26
36120. Piotr Nowacki - 4:55:22
36415. Kasper Kopeć - 4:56:13
36519. Tomasz Grycner - 4:56:34
37272. Tomasz Puścion - 4:58:48
37344. Andrzej Markiewicz - 4:59:01
37406. Maciej Jarząbek - 4:59:10
37516. Marcin Miś - 4:59:31
37950. Zbigniew Czarnecki - 5:01:00
38037. Waldemar Stępień - 5:01:19
38056. Maciej Piotrowski - 5:01:23
38295. Jaroslaw Kuźniar - 5:02:19
38711. Tomasz Wojtkowiak - 5:04:01
39088. Marek Łabuz - 5:05:27
39144. Meczyslaw Demczuk - 5:05:41
40230. Jakub Wardyn - 5:10:13
40239. Mariusz Kuliński - 5:10:15
41049. Tomasz Konopko - 5:13:45
41175. Dawid Zalewski - 5:14:17
41501. Mateusz Tobys - 5:15:40
42140. Jorge Opaso - 5:18:46
42564. Adam Przybyszewski - 5:20:48
43029. Robert Litwin - 5:23:02
43441. Jacek Dudkowiak - 5:25:06
44224. Arkadiusz Wudarski - 5:28:59
44498. Tadeusz Latoszek - 5:30:24
44918. Igor Zakrzewski - 5:32:40
45032. Artur Mizdrak - 5:33:25
45678. Andrzej Dytrych - 5:37:24
45733. Grzegorz Cesarczyk 5:37:46
46037. Jerzy Nowok - 5:39:43
46354. Jaroslaw Lesiak - 5:41:36
49564. Maciej Mrówka - 6:07:39
53319. Tomasz Starnawski - 7:59:59

Kobiety:

1108. Lena Płaczek - 2:56:26
1485. Katarzyna Raczkiewicz - 2:59:23
2816. Marta Sawicka - 3:11:41
3674. Anna Jumas - 3:17:37
7688. Magdalena Mrozek - 3:36:31
9134. Agata Kasprzyk - 3:41:49
11158. Magdalena Sidor - 3:48:31
11338. Danuta Spychała - 3:48:58
11655. Ula Skiba - 3:49:52
13664. Dorota Rypina-Gałązka - 3:55:20
15068. Katarzyna Nitarska - 3:58:28
15192. Katarzyna Gramczewska - 3:58:41
15276. Grażyna Dudkowiak - 3:58:52
15533. Sabina Bartecka - 3:59:23
15603. Agata Prosińska - 3:59:31
16063. Monika Golon - 4:00:35
16097. Paulina Gaik-Naczas - 4:00:41
16251. Marzena Wystrychowska - 4:01:10
16764. Patrycja Abramczyk - 4:02:40
16905. Beata Hejnowicz - 4:03:05
17016. Malgorzata Księżopolska - 4:03:25
17218. Agnieszka Mazurkiewicz-Warchalowska - 4:03:59
18037. Justyna Kmiecik - 4:06:24
19693. Marta Szlajter - 4:11:01
19694. Malgorzata Dybicz - 4:11:02
19997. Nikola Greber - 4:11:48
20355. Julia Chajzer - 4:12:49
20646. Aneta Sabanowska - 4:13:32
20700. Marta Ostaszewska - 4:13:39
21033. Marlena Molińska - 4:14:31
21347. Małgorzata Leszczyńska - 4:15:16
21511. Ilona Michałowska - 4:15:42
21688. Alicja Stannard - 4:16:11
21938. Agnieszka Michalak - 4:16:46
22040. Katarzyna Cipora - 4:17:04
22202. Anna Słomka - 4:17:28
22889. Iwona Stachowiak - 4:19:13
23277. Magdalena Gonet-Reiss 4:20:16
23369. Magdalena Pyra - 4:20:29
23958. Ewa Bodio-Ziółkowska - 4:21:59
23995. Iwona Brzozowska - 4:22:06
24671. Anna Papoutsas - 4:23:54
24925. Bożena Redlowska - 4:24:31
25765. Anna Kalita - 4:26:42
25847. Anna Berus - 4:26:54
26461. Ania Banczyk - 4:28:29
26542. Magdalena Ryndak - 4:28:42
26599. Anna Klecha - 4:28:49
27379. Elżbieta Wojtkowiak - 4:30:37
28535. Magdalena Jeffrey - 4:33:46
28543. Mariola Stankiewicz - 4:33:48
28878. Kashka Tarka - 4:34:42
29034. Dagmara Pisowłodzka - 4:35:08
29134. Anna Monteiro - 4:35:24
29614  Ewelina Korba - 4:36:48
29646. Marta Wojtysiak - 4:36:52
29660. Agnieszka Rozłucka - 4:36:54
30545. Małgorzata Maciejewska - 4:39:28
30609. Magda Wybieralska - 4:39:39
31005. Barbara Blok - 4:40:44
31318. Joanna Książek - 4:41:34
31651. Ilona Stasolla - 4:42:31
33050. Jolanta Wytrykowska - 4:46:29
33104. Kinga Tzach - 4:46:36
33126. Izabela Szatkowska-Macak - 4:46:40
33485. Maggie Ankowska - 4:47:43
34001. Bozena Grodecka - 4:49:07
34021. Emilia Zontek - 4:49:11
34691. Agata Szymańska - 4:51:16
34915. Hanna Muerau-Nowicka 4:51:56
36529. Agnieszka - Skuczyńska - 4:56:35
37266. Natalia Budzyński - 4:58:47
37301. Sylwia Janoś - 4:58:55
37394. Agnieszka Jarząbek - 4:59:08
37405. Karolina Olejczuk - 4:59:10
37755. Malgorzata Huk - 5:00:20
38717. Beata Brzuchnalska - 5:04:02
39092. Ewa Labuz - 5:05:28
40234. Agnieszka Galka-Kulinska - 5:10:14
40377. Julia Lesniewska - 5:10:49
40380. Sylwia Kukurowska - 5:10:50
41003. Edyta Matys 5:13:28
42081. Monika Czypek - 5:18:25
42379. Marta Trzaska - 5:19:53
42585. Magdalena Białek - 5:20:53
42589. Danuta Grzelak - 5:20:56
43287. Anna Mikolajczyk - 5:24:19
43721. Hanna Mitura - 5:26:32
45206. Anna Pacula - 5:34:29
46599. Magdalena Piskorz - 5:43:02
46615. Żaneta Kołacz - 5:43:08
46622. Marta Grzelińska - 5:43:10
46714. Emilia Aleksandra Kotkowiak - 5:43:48
47099. Agnieszka Lewandowska - 5:46:29
47883. Paulina Strzelewicz - 5:52:14
49266. Patrycja Nowakowska - 6:04:22
49344. Ewa Jerzykowska - 6:05:14
49373. Katarzyna Ochocińska - 6:05:34
50174. Alicja Piątek - 6:15:36
51022. Klaudia Iwaszkiewicz - 6:28:33
51288. Daniela Karkulowska - 6:33:14
51484. Elżbieta Gabryelska - 6:36:52
51489. Małgorzata Krawczyk - 6:36:55
51535. Danuta Pawłowska - 6:37:56
52302. Marta Grycko - 6:59:15

RZ / opr. red.


Rekordowe bieganie w 5. Widackim Biegu Niepodległości

$
0
0

W niedzielę 3 listopada w Widaczu w gminie Miejsce Piastowe odbył się już jubileuszowy 5. Widacki Bieg Niepodległości. Trasa biegu była bardzo widokowa i liczyła prawie osiem kilometrów.

– Bieg przeznaczony był dla wszystkich chętnych z podziałem wiekowym kobiet i mężczyzn. W tym roku wystartowała rekordowa ilość biegaczy bo ponad 180 osób. Takiej frekwencji jeszcze nie mieliśmy – mówi zadowolony Radosław Sidor, organizator biegu.

Po raz pierwszy pobiegły też dzieci, które rywalizowały na krótszych dystansach. Łącznie w Widaczu razem z dziećmi pobiegło prawie 240 osób. To rekord frekwencji tej imprezy.

Ruszyliśmy w trasę o godzinie 12, po odśpiewaniu hymnu narodowego. Prawie ośmiokilometrowa trasa wiodła częściowo drogą asfaltową oraz drogami polnymi przez las i łąki. Nie było w tym roku silnego wiatru, który zawsze towarzyszył nam w Widaczu.

Jako pierwszy na metę przybiegł Hubert Wierdak reprezentujący aktywnakorczyna pl (28:15). Wśród pań zwyciężyła Magdalena Kolanko z OSP Głowienka (35:10). Szczegółowe wyniki: TUTAJ

Bieg zorganizowany został przez: radnego oraz radę sołecką z Widacza, Gminny Ośrodek Kultury, gminę Miejsce Piastowe przy wsparciu miejscowych jednostek OSP. Oczywiście imprezę wsparli sponsorzy i wolontariusze. Na mecie na zawodników jak co roku czekał pyszny posiłek,a wszyscy chętni mogli upiec sobie kiełbaskę na wspólnym ognisku. Było też tradycyjnie coś na ząb...., a wyjątkowy smak miała „kawówka”.

Organizatorzy biegu w Widaczu byli jak co roku bardzo gościnni. Dopełnieniem wspaniałej organizacji były okolicznościowe medale, piękna pogoda, puchary i nagrody dla najlepszych oraz tradycyjne losowanie nagród. W tym roku los po raz kolejny uśmiechnął się także do mnie i z biegu wracałem z wygraną lampką czołową. Oby więcej tak przyjaznych i dobrze zorganizowanych biegów czekało na biegaczy jak w Widaczu.

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów



Wracając do biegania. „Bałem się, że mnie poniesie...”

$
0
0

W niedzielę 3 listopada w samo południe wystartowała szósta edycja Marcelińskiego Biegu Jesiennego. Impreza tradycyjnie zagościła w poznańskim Lasku Marcelińskim, a uczestnicy mieli do wyboru trzy dystanse: 5-10-15 km.

Startowałem w tym biegu już w zeszłym roku i wiem, że organizacyjnie wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Tym bardziej nie mogło mnie zabraknąć w tym roku.

Do tej pory zawsze wybierałem najdłuższy dystans, a teraz byłem zmuszony wybrać mniej kilometrów. Dokładnie 10, ze względu ostatnio mojej sytuacji z bieganiem…

Kiedy w marcu doznałem złamania zmęczeniowego kości piszczelowej, wiedziałem, że powrót do biegania troszkę potrwa. Nawet po wyleczeniu zawsze jest jakaś obawa, żeby kontuzja nie powróciła. Dlatego ostrożnie i spokojnie wracałem do biegania, truchtałem raz na dwa
tygodnie, raz na tydzień, ale jakoś straciłem tę pewność, regularność treningów. No i przytyłem, bo bez aktywności nie da się utrzymać wagi. Jakiekolwiek dity kończyły się dla mnie zazwyczaj po
tygodniu.

W końcu kiedy nadeszła jesień, ta moja najlepsza pora do biegania. Zacząłem biegać więcej - chociaż może „biegać” to za dużo powiedziane. „Zacząłem truchtać” - już brzmi lepiej. Niedzielne 10 km było chyba najdłuższym dystansem od lipca tego roku.

Startowałem troszkę z obawami. Ustawiłem się na samym końcu i planowałem po prostu, jak na treningu, potruchtać sobie spokojnie. Bałem się że mnie za bardzo poniesie, bo zaplanowałem biec nieco ponad godzinkę. Pogoda do biegania była idealna, jesienna, ok 11 stopni na plusie. W lasku typowa jesień, zapach liści. Coś pięknego!

Wystartowaliśmy wszyscy razem, z tym, że ja miałem do pokonania 2 kółeczka, a biegacze z 15 km - 3 kółka. Najwięcej osób wybrało 5 km.

Zacząłem spokojnie, jak planowałem. Ale to spokojnie to było 6 min./km, czyli na równą godzinkę, więc stwierdziłem że zaryzykuję i postaram się utrzymać rytm. Mijałem troszkę wolniejszych biegaczy i po pierwszym kółeczku miałem już przewagę ok. 40 sekund do planowanego czasu na mecie.

Po pierwszym kółku zrobiło się luźniej, bo swój bieg skończyli „piątkowicze”. Można było
rozwinąć troszkę skrzydła.

Na 9. kilometrze chwyciła mnie niegroźna kolka, z którą już dobiegłem do samej mety.

Zadowolony skończyłem bieg na 56. miejscu (na 93 zawodników), z czasem netto 58:57. Parę głębszych wdechów i można było się napić ciepłej herbatki.

Dystans 5 km pokonało w sumie 126 biegaczy, 10 km - 93, a 15 km - 61 osób. Teraz z niecierpliwością czekam na zimowy bieg, również w Lasku Marcelińskim i również organizowany przez biegi.wlkp.

Marek Pfajfer, Ambasador Festiwalu Biegów


Pacemaker wziął sprawy w swoje ręce i... wygrał maraton w Stambule! [WYNIKI POLAKÓW]

$
0
0

Do sensacji doszło w niedzielę w stolicy Turcji. Zwycięzcą imprezy został Kenijczyk Daniel Kibet, który nie znalazł się w elicie i nie był wymieniany wśród faworytów biegu, bo jego rola miała się ograniczyć tylko do dyktowania tempa czołówce. Czuł on się jednak na tyle mocno, że... ustanowił nowy rekord trasy!

Nad Bosforem wszystkie oczy zwrócone były na ubiegłorocznego zwycięzcę i rekordzistę trasy Kenijczyka Felixa Kimutaia (2:09:57). Jednak to nie on, a jego rodak Daniel Kibet odegrał pierwsze skrzypce. Decydująca walka o wygraną rozegrała się w samej końcówce.

Przez długi czas nic nie zapowiadało sensacyjnego rozstrzygnięcia. Trzech biegaczy prowadziło liczną grupę zawodników. Nikt nie próbował ucieczki. Półmaraton liderzy pokonali w 1:04:12. W tej grupie podążali wspomniany Kimutai oraz naturalizowany reprezentant gospodarzy - Polat Kemboi Arikan. Pewne było, że właściwa rozgrywka zacznie się po 30. kilometrze, gdy z trasy zejdą pacemakerzy. Tymczasem….

Na 30. kilometrze prowadząca grupa zameldowała się w 1:31:29. Minąwszy matę pomiarową z trasy zszedł drugi z zająców. W transmisji z maratonu widać było, że na bok zbiega także Kibet, jednak szybko podbiegł do stolika z napojami i... zdecydował kontynuować rywalizację.

Walka o wygraną rozegrała się na terenie historycznego Gulhane Park. Po 40. kilometrze przyspieszył Daniel Kibet, na tyle, że uciekł dwóm rywalom. Do mety dotarł niezagrożony. Wynikiem 2:09:44 poprawił rekord trasy!

Dodajmy, że rekord życiowy Kibeta jest znacznie lepszy - 2:06:49 z tego roku z Sevilli.

Drugie miejsce zajął Etiopczyk Yitayal Atnafu Zerihun, z wynikiem 2:09:57. Trzeci był Kenijczyk Peter Kwemoi Ndorobo, z czasem 2:10:09. Za podium znalazł Felix Kimutai - 2:10:50.

Wśród pań wygrała Etiopka Hirut Tibebu - 2:23:40. Do poprawienia życiówki zabrakło jej sześć sekund. Druga była kolejna z Etiopek Tigist Abayechew z wynikiem 2:24:15, co jest jej rekordem życiowym, a trzecia była Kenijka Maurine Chepkemoi z czasem 2:24:15.

Rekord trasy kobiet w Stambule jest dość wyśrubowany - 2:18:35. Należy do aktualnej mistrzyni świata w maratonie Kenijki Ruth Chepngetich.

Zwycięzcy otrzymali po 50 tys. dolarów. Drugie tyle otrzymał Daniel Kibet za pobicie rekordu trasy. Opłacało się wyjść ze swojej roli!

Jak się okazuje, Turcja to popularny kierunek nie tylko wśród turystów z Polski, ale i biegaczy. Na mecie zameldowało się blisko 40 Polaków. Najszybsi z biało-czerwonych byli Dominik Milewski, który pokonał dystans w 2:46:56, oraz Eliza Karczyńska, z wynikiem 3:30:11.

Na liście finiszerów widnieje też Wojciech Machnik, który chce pokonać maraton w każdym kraju na świecie.

41. Vodafone Stambuł Marathon - wyniki Polaków (netto):

Mężczyźni:

43. Dominik Milewski - 2:46:56
104. Melchior Karpiński - 3:04:34
171. Dariusz Kiełbasa - 3:14:07
235. Przemysław Radecki - 3:20:17
350. Radosław Karsznia - 3:30:00
491. Bartosz Silczak - 3:39:29
505. Grzegorz Wasztyl - 3:40:13
580. Waldemar Różycki - 3:44:45
661. Łukasz Adaszek - 3:48:53
788. Tomasz Wysypiński - 3:54:43
796. Tomasz Hernolz - 3:55:00
848. Tomasz Kamiński - 3:56:43
884. Szukała Wiesław - 3:58:00
1027. Krzysztof Chodorowski - 4:02:51
1211. Szklorz Sylwester - 4:12:00
1249. Niewiedział Tomasz - 4:13:11
1623. Michał Kopyra - 4:28:38
1629. Andrzej Pawłowski - 4:29:08
1899. Piotr Andrzejewski - 4:40:56
1938. Jacek Szczepanik - 4:42:46
1947. Mariusz Siwiec - 4:43:30
1958. Łukasz Dziedzic - 4:43:56
1968. Jarosław Kowalski - 4:44:38
2041. Mariusz Karpinski - 4:48:03
2106. Kamil Baranowski - 4:51:32
2157. Wojciech Machnik - 4:53:59
2214. Ryszard Tyc - 4:56:37
2226. Zbigniew Pałka - 4:57:02
2242. Patryk Czyłkowski - 4:57:33
2291. Przemysław Rajkowski - 5:01:23
2517. Bartosz Jersz - 5:21:28
2519. Karol Brozek - 5:21:42

Kobiety:

22. Eliza Karczynska - 3:30:11
52. Monika De Almeida - 3:49:17
169. Joanna Pagacz - 4:19:23
211. Elżbieta Cichońska - 4:29:45
258. Dominika Apnasewicz - 4:39:23
276. Sylwia Dziewic - 4:43:54
334. Dorota Pałka - 4:57:03

RZ


"Debiut jak marzenie!". Anna Gosk, nowa nadzieja maratonu: "Wielka zasługa trenera Giżyńskiego"

$
0
0

„Chciałabym może tej jesieni… jeśli byłoby wszystko dobrze z treningiem i ze zdrowiem. (…) Nie przerażają mnie (…) 42 kilometry. Bardzo chciałabym się zmierzyć z tym dystansem”. Tak o swoim biegowym marzeniu mówiła nam niespełna pół roku temu Anna Gosk, po tym jak zdobyła 3 medale MP: w przełajach, w hali (3000 m) i na stadionie (10000 m), a także pobiła rekordy życiowe na 5000 i 10000 m oraz w ulicznych 10 km i półmaratonie.

„Przyspieszam na krótkich dystansach, żeby dobrze pobiec maraton”. Szeregowy Anna Gosk marzy o debiucie na królewskim dystansie

Na „pierwszy raz” na królewskim dystansie 29-letnia białostocczanka wybrała maraton we Frankfurcie. To był strzał w dziesiątkę! Zawodniczka Podlasia Białystok zajęła w Niemczech 16 miejsce z wynikiem 2:34:57. Była uszczęśliwiona!

– Debiut jak marzenie! Każdy wynik poniżej 2:35 w debiucie brałam w ciemno, więc jestem bardzo zadowolona!

Aniu, opowiedz jak się spełnia takie marzenie.

W przygotowaniach do maratonu zmieniłam swój trening. Wcześniej, gdy ścigałam się na krótszych dystansach: zamiast krótkich, bardzo szybkich odcinków, zaczęłam biegać dużo odcinków na małej przerwie, ale nie „na maksa”. 

Ten przeskok się w moim przypadku sprawdził, ale mam świadomość, że dopiero liznęłam treningu maratońskiego i mam w nim jeszcze spore rezerwy. Chcę z nich czerpać przed kolejnymi maratonami, ten pierwszy, we Frankfurcie, miał być przede wszystkim nauką i zapoznaniem z nowym dystansem, bardzo różnym od 10 km czy nawet półmaratonu.

Taka nauka nierzadko boli. Ty też cierpiałaś w swej pierwszej maratońskiej próbie?

No, właśnie nie! Nic nie bolało! We Frankfurcie biegło mi się naprawdę super! Wszystko zgrało się idealnie: trening, forma, samopoczucie i pogoda. To był idealny dzień i idealny bieg!

Frankfurt: udane debiuty Gosk i Kulki. Zapachniało rekordem świata kobiet!

Rzadko się tak zdarza, gdy zawodnik nie ma doświadczenia i nie wie, czego się spodziewać, a zwłaszcza jak zareagować w trudnej sytuacji na trasie.

Wiem o tym. Dlatego tak bardzo się cieszę. Wszystko złożyło się w idealną całość.

Pod koniec maja rozmawialiśmy w Suchowoli po wygranym Crossie Trzeźwości. Nie wiedziałaś jeszcze, kiedy staniesz na starcie pierwszego maratonu. Szybko podjęłaś decyzję, że ten dzień nastąpi już teraz?

Latem miałam roztrenowanie i właśnie wtedy poważnie pomyślałam, że warto by pobiec już tej jesieni. Nauczyć się maratonu, zebrać cenne doświadczenie i zobaczyć z czym to się je, a na wiosnę przyszłego roku powalczyć o naprawdę dobry wynik.

Twój rezultat to drugi polski debiut maratoński w tym roku, o zaledwie 6 sekund słabszy od 2:34:51 Aleksandry Brzezińskiej w Dębnie i jednocześnie szósty czas tego sezonu. Statystyka też pozwala się cieszyć.

Do tej pory trzymają mnie same pozytywne emocje, a takich euforii i szczęścia, które czułam wbiegając na maratońską metę we Frankfurcie, nie czułam nigdy wcześniej. Żadna impreza, nawet mistrzowska, z medalami, nie wzbudziła we mnie tylu emocji!

Potrafisz je opisać?

Kurczę, to była taka wewnętrzna radość! Nie wiem jak to inaczej opowiedzieć... Na mecie jakbym w ogóle nie czuła zmęczenia, nie położyłam się na ziemi, tylko przebrałam w suche rzeczy i celebrowałam wynik. Wszyscy mówili, że wyglądałam jakbym zrobiła luźny trening.

Od początku biegu spodziewałaś się tak szczęśliwego końca?

Bardzo długo nie wiedziałam, jaki wynik osiągnę. Biegłam z pokorą, miałam bardzo duży respekt dla królewskiego dystansu. Mówiłam sobie w duchu: „spokojnie, nie szalej”. Pierwszą połówkę pobiegłam luźno i bardzo dobrze, że tak zrobiłam, bo potem mijałam zawodniczki, które zaczęły mocno i zapłaciły za to, nie wytrzymały tempa. Widziałam po nich, że przeżyły tę „ścianę”, a przecież miały „życiówki” poniżej 2:30. To mi dodawało sił, działało pozytywie na psychikę, czułam się świetnie.

Mówisz, że pierwszą połowę pobiegłaś luźno i niezbyt szybko, tymczasem... miałyście biec od startu z Dominiką Stelmach, lecz bardzo szybko rozjechałyście się: Ty ruszyłaś do przodu, a koleżanka została. Ruszyłaś szybciej, niż się umówiłyście? Czy to Przemysław Giżyński, wasz pacemaker, podyktował szybsze tempo, Ty dotrzymałaś mu kroku, a Dominika została przy swoim?

Nie mam pojęcia. Na początku maratonu mój zegarek zwariował, gps rozjechał się z oznaczeniami kilometrów na trasie, zmierzył na mecie dystans 43,100 km, co jest przecież niemożliwe. Nie patrzyłam więc na wskazania zegarka,tylko zaufałam pacemakerowi i jego się trzymałam. A biegło mi się naprawdę tak luźno, że Przemek wręcz musiał mnie hamować! Nawet przez chwilę nie było zbyt szybko.

A jak Ci się biegło z „zającem”? Lubisz taką pomoc w walce z czasem?

Pierwszy raz w życiu biegłam z pacemakerem. Kazał trzymać tempo, które dyktował, chować się za nim... Nie znałam tego, do tej pory bardziej ryzykowałam, biegałam trochę na żywioł, sama albo to rywalki chowały się za moimi plecami (śmiech). Tym razem mogłam skupić się na samym biegu, a o czasie i tempie myślał za mnie kto inny.

To było super! Przemek mówił: „Aniu, spokojnie. Jest dobrze, chowaj się, nie trać energii”. Bieg z pacemakerem to ogromne ułatwienie, zwłaszcza gdy wieje. „Zając” świetnie wyczuwa wtedy tempo, a ja mogę skoncentrować się na biegu i odżywianiu na punktach.

Skoro mówimy o Przemysławie Giżyńskim, poświęćmy nieco czasu jego młodszemu bratu. Okazuje się, że nasz czołowy maratończyk, wicemistrz Polski Mariusz Giżyński jest Twoim trenerem! To trochę zaskakująca wiadomość. Mariusz od początku roku prowadzi Dominikę Stelmach, choć wzbrania się, by go nazywać „trenerem” na poziomie wyczynowym. Woli mówić, że doradza, podpowiada, jest co najwyżej konsultantem. Tymczasem Ty po biegu we Frankfurcie dziękowałaś swojemu „trenerowi Mariuszowi Giżyńskiemu”.

Współpracę rozpoczęliśmy w sierpniu, po zakończeniu roztrenowania. To bardzo świeża decyzja. Mariusz Giżyński zawsze był dla mnie autorytetem. Po pierwsze jest świetnym maratończykiem, wciąż czynnie biega na najwyższym poziomie, ma wielkie doświadczenie i chcę czerpać z jego wiedzy. A po drugie jest niezwykle spokojny i cierpliwy oraz ma indywidualne podejście do każdego zawodnika, co bardzo mi się podoba.

Skoro współpracujecie tak krótko, niespełna 3 miesiące, czy można mówić o jakichś zasługach Giżyńskiego w Twoim świetnym debiucie maratońskim?

Po roztrenowaniu zaczęłam pracę od zera. Odpoczęłam i ruszyłam z treningiem od początku. Wkład Mariusza w mój wynik w maratonie jest więc naprawdę duży. Zaplanował trening, ja mu zaufałam i wykonałam zalecenia, uwierzyłam, że przyniesie efekty i teraz wierzę jeszcze bardziej.

A czy Mariusz może nazywać się „trenerem”? Oczywiście! Jest człowiekiem bardzo skromnym, ale żeby ułożyć trening tak, jak robi to Mariusz, na podstawie samopoczucia zawodnika, a nie według schematu z kartki, trzeba mieć ogromną wiedzę i wyczucie. On nie trzyma się twardo założeń, ale wypytuje, rozmawia i dopiero na tej podstawie podejmuje decyzje o jednostce treningowej.

Macie okazję biegać razem? Mariusz obserwuje Twoje treningi z bliska, na żywo?

Niestety, nie. Współpracujemy od sierpnia, Mariusz był w tym czasie już bardzo zajęty swoimi przygotowaniami do Igrzysk Wojskowych w Chinach, dużo wyjeżdżał za granicę na obozy. Cały czas jednak byliśmy na łączach telefonicznych i internetowych, ciągle wszystko konsultowaliśmy. W Polsce zresztą też mieszkamy gdzie indziej: Mariusz w Warszawie, ja w Białymstoku. Ale mimo to jestem bardzo zadowolona, że trafiłam pod jego skrzydła i wdzięczna, że chciał się mną zająć.

Rozumiem, że zamierzasz kontynuować współpracę z „Trenerem Mariuszem Giżyńskim”?

Oczywiście! Jak nabardziej tak!

A do czego ta współpraca ma doprowadzić?

Do poprawy mojego wyniku w maratonie, oczywiście!

Mało konkretnie... Jaki cel stawiasz sobie na królewskim dystansie?

Pewnie nie będę oryginalna, ale bardzo chciałabym pojechać kiedyś na igrzyska olimpijskie. Nie mówię, że już, za rok, do Tokio, choc byłoby to wspaniałe. Ale jestem jeszcze młoda, mam czas i spokojnie mogę myśleć o igrzyskach w Paryżu w 2024 roku. Teraz nauka i zbieranie doświadczenia, a wyniki przyjdą.

Na wiosnę będzie kolejny maraton?

Tak, ale nie potrafię powiedzieć gdzie. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Nie wiem też, na jaki wynik pobiegnę. Na pewno będę chciała coś urwać z wyniku w debiucie. Trudno mi szacować, zakładać cokolwiek konkretnego. Jestem jeszcze „zielona” w maratonie (śmiech).

A co na ten temat mówi Mariusz Giżyński?

Że mam duże rezerwy treningowe i stać mnie na dobry maraton. A ja mu wierzę i nastawiam się na dużo ciężkiej pracy.

Skończyłaś już sezon 2019, czy na deser po pysznym daniu głównym we Frankfurcie pobiegniesz jeszcze coś krótkiego?

Prawdopodobnie wystartuję w którymś z biegów niepodlegości: w Białymstoku, Poznaniu lub Warszawie. Jeszcze zastanawiamy się nad miejscem.

No to życzę Ci zakończenia roku rekordem życiowym, poleć tę „dychę” poniżej 32:56!

Dziękuję bardzo!

Rozmawiał Piotr Falkowski

Fot. Ralf Reinecke


Polacy biegali po Lazurowym Wybrzeżu

$
0
0

Ponad pięć tysięcy uczestników ukończyło maraton Nicea – Cannes. Na starcie nie zabrakło Polaków, a Krzysztof Garbowski zajął wysokie, trzynaste miejsce open.

Francuscy organizatorzy zachęcają do startu w maratonie zachęcając, że 95 proc. trasy wiedzie wzdłuż nabrzeża. Zawodnicy startują w Nicei, a meta jest w Cannes, znanego m. in. z najbardziej prestiżowego festiwalu filmowego w Europie. Mottem biegu jest sprytne wykorzystanie nazw tych miejscowości: „It’s very Nice, yes we Cannes”. W wolnym tłumaczeniu z języka angielskiego: To bardzo miło, że możemy– w domyśle – tu pobiec.

Maraton na pięknym Lazurowym Wybrzeżu zorganizowano po raz dwunasty. Wygrali Etiopczyk Alemu Gemechu (2:10.57) i jego rodaczka Alemito Lema (2:37.44). Do rekordów trasy zabrakło im odpowiednio 3 minut i 32 sekund oraz siedmiu minut i siedmiu sekund.

Bardzo dobrze pobiegł Krzysztof Garbowski, zawodnik LKS Zantyr Sztum. Na mecie był trzynasty z czasem 2:40.09. Na 35. pozycji przybiegł Roman Likiewicz (2:52.24), a trzeci z Polaków (177. w klasyfikacji open) był Cyryl Federowicz (3:10.15). Jako czwarty z naszych biegaczy linię mety minął Jarosław Szewczyk (3:18.40).

Najlepsze Polki w maratonie Nicea – Cannes: 881.Magda Baszta - 3:36.21, 1269. Agnieszka Różycka - 3:45.44, 1481.Sylwia Kordaszewska - 3:50.14.

Szewczyk podzielił się wrażeniami z biegu. – Warunki pogodowe jakie były dane uczestnikom 12 Marathon Nicea - Cannes nie należały do sprzyjających. Zacinający deszcz od startu przez około 5 km chęci nie dodawał. Trasa przebiegała po urokliwych okolicach Lazurowego Wybrzeża. Z pewnością na długo w mojej pamięci pozostanie to czym dzisiaj cieszyłem moje oczy. Mega widoki – napisał na facebooku.

Rekord życiowy ustanowił Dariusz Strzechowski – 3:49.21. I nie przeszkodziła mu nocna burza, która obudziła go już o godz.

AK


Bieg 7 Dolin 35 km – ulubiony dystans pań w Krynicy

$
0
0

Najkrótszy dystans Biegu 7 Dolin – na 35 km cieszy się największą popularnością wśród pań. Około jednej trzeciej uczestników to właśnie kobiety!

To idealny dystans, by rozpocząć bieganie po górach. I często tak się zdarza, że panie pierwsze kroki kierują w Krynicy właśnie na ten dystans. Podkreślają, że na 64 km czy słynną krynicką „setkę” przyjdzie czas. Tak było na przykład w przypadku Aleksandry Baster.

– Marzyło mi się od razu zrobić 64 km. I choć zwykle bywam w gorącej wodzie kąpana, jeśli chodzi o bieganie, to w tym przypadku rozsądek zwyciężył i wybrałam Bieg 7 Dolin na 35 km. Jak na początek przygody z górskim bieganiem jest w sam raz. Przewyższenie około 1500 m i trudne zbiegi dają w kość. Jednak widoki, adrenalina, satysfakcja z pokonywania kolejnych kilometrów, kibice, biegacze, z którymi można pogadać w trakcie podejść wynagradzają wszystko – zapewnia krakowianka.

Takich debiutantek jak Ola nie brakuje w każdej edycji Festiwalu Biegowego w Krynicy. W biegu 7 Dolin na 35 km jest największy odsetek pań w porównaniu z innymi dystansami. W pierwszej edycji w 2013 roku było ich niespełna 20 procent. W kolejnych edycjach co roku było coraz więcej zawodników na mecie. Równocześnie rosła także liczba startujących pań. W 2014 roku było ich 92 (29 proc.), by rok później osiągnąć rekordowe 41 procent (145 zawodniczek na mecie)!

W 2016 roku liczba kobiet, które ukończyły Bieg 7 Dolin na 35 km przekroczyła dwieście. W ostatnich dwóch latach zbliża się do granicy trzystu zawodniczek. Udział pań w „biegowym peletonie” na tym dystansie utrzymuje się na podobnym poziomie – około 34 procent.

Choć jest to najkrótszy dystans z Biegów 7 Dolin, nie oznacza to, że łatwy do pokonania. Mówiła o tym nawet zwyciężczyni sprzed dwóch lat Marta Kaźmierczak. Bieganie po górach zaczęła od półmaratonu w Lądku Zdrój, start w Krynicy był drugim w górach w jej karierze. – Nie był to bieg najłatwiejszy. Podbiegi były dosyć ostre i musiałam nadrabiać na zbiegach – opowiadała Kaźmierczak. – Bieganie w górach zainteresowało mnie niedawno. To jest coś, czego nie da się porównać z niczym innym.

Także Martyna Kantor, zwyciężczyni sprzed dwóch lat na dystansie 64 km zaczęła starty w Krynicy od 34 km. Pierwszy był nieudany, bo skręciła kostkę i zeszła z trasy. Rok temu była trzecia, a w tym roku drugi raz wygrała na 64 km (była też jedenasta w klasyfikacji open).

– Drugi raz zmierzyłam się z dystansem 35 km rok temu. I też nie brakowało problemów zdrowotnych. Znów początek trasy był przyjemny i dobrze mi się biegło. Później zaczęło się gorzej dziać i gdyby nie support, chyba zeszłabym z trasy. Dzięki wsparciu, zachętom, namowom ukończyłam bieg. Okazało się, że mam mocną głowę i dotarłam do mety. Nawet jak jest źle i ciężko, to jednak można pójść krok dalej. To była dobra nauka. Humor poprawiło trzecie miejsce – wspominała Kantor.

Bieg 7 Dolin (dystanse od 34 do 36 km):

  • 2013: 244 uczestników na mecie / 47 kobiet – 19 proc.
  • 2014: 311 / 92 – 29 proc.
  • 2015: 352 / 145 – 41 proc.
  • 2016: 638 / 227 – 35 proc.
  • 2017: 726 / 246 – 34 proc.
  • 2018: 849 / 292 – 34. proc.
  • 2019: 868 / 290 – 33 proc.

AK


„Zielony” Xiamen Marathon

$
0
0

Rokrocznie Międzynarodowe Stowarzyszenie Maratonów i Biegów Ulicznych AIMS wyróżnia organizatorów biegów ulicznych za podejmowane inicjatywy ekologiczne. Tym razem nagroda AIMS Green Award powędrowała do chińskiego Xiamenu.

Kandydaci oceniani byli pod kilkoma względami: za promowanie praktyk przyjaznych środowisku, za wkład wolontariuszy w sukces imprezy, a także edukacje młodego pokolenia. Zwłaszcza promocję korzyści płynących z uprawiania sportu i ochrony klimatu.

Po zważeniu zaangażowania organizatorów we wszystkie aspekty, zwyciężył maraton w Xiemenie, odbywający się tradycyjnie na początku roku. Impreza posiada certyfikat IAAF Gold Label.

W konkursie AIMS chiński bieg pokonał znany amerykański Marine Corps Marathon, rozgrywany w stanie Wirginia, a także Maraton Paryski. To te trzy wydarzenia utworzyły podium konkurrsu.

Chińczycy docenieni zostali za wysiłki w ograniczeniu odpadów generowanych przez imprezę oraz podnoszenia świadomości ekologicznej wśród uczestników imprezy. Wydarzenie uczestniczy m.in. w akcji ONZ pn. „Czyste morze”.

Organizatorzy chcą znacznie ograniczyć zostawianie odpadów z tworzyw sztucznych, dlatego zrezygnowali m.in. z 200 tys. butelek jednorazowego użytku. Nie używano też papieru, a wszystkie informacje docierały do uczestników i dziennikarzy drogą elektroniczną. To pozwoliło zaoszczędzić zaoszczędzić około 10 ton papieru. Ponadto blisko 40 tys. biegaczy skorzystało ze specjalnej darmowej komunikacji chcąc dotrzeć na start.

Nie do przecenienia jest rola wolontariuszy, którzy zajmowali się recyklingiem biegowych odpadów. Dzięki temu odzyskowi poddano ponad 16 ton plastikowych i papierowych kubków. Kilka ton plastiku zebrano też z samej trasy.

Od 2015 roku organizatorzy przekazali ponad 130 tys. sadzonek drzew, tworząc „ Las Miłości Xiemen”. Dyrektor maratonu zapowiedział, że w przyszłym roku podczas maratonu będzie promowany też „Dzień bez Samochodu”.

„Zielona” nagroda wręczona zostanie 8 listopada podczas gali AIMS w Atenach. Wtedy też statuetki odbiorą Najlepszy Maratończyk i Najlepsza Maratonka roku 2018.

RZ

fot. youtube


Biegowe święto kobiet w Singapurze. Polka w TOP10!

$
0
0

Aż 13 tys. kobiet po raz czternasty rywalizowało na różnych dystansach Great Eastern Women’s Run.

Rekreacyjnie biegały mamy z córkami. W towarzystwie opiekunek do mety zmierzały również „księżniczki, które nie skończyły 6 lat. Z myślą o wynikach rywalizowały zawodniczki na dystansie 5 km, półmaratonu i biegu 10 km. W tym ostatnim startowała również Polka.

Joanna Rybacka zajęła dziewiąte miejsce, mimo problemów żołądkowych. „Moim głównym podejrzanym jest jedzenie w samolocie” - pisała Joanna na profilu Action Twins. Liderki biegu szybko poszły do przodu, a Polka większość dystansu pokonała sama.

„Do 7 km trzymałam przyzwoite, równe tempo 4:10 – 4:15, potem nie było już tak pięknie. Mimo wszystko, jestem zadowolona, bo forma zaczyna się stabilizować” - pisze Joanna.

Największy w Singapurze bieg dla kobiet wygrała Vanessa Lee, z czasem 38:26. Ten czas to jej nowa życiówka. Drugie miejsce należało do ubiegłorocznej zwyciężczyni Nicole Low (38:47).

Głównym biegiem imprezy był półmaraton , w którym z czasem 1:26:26 wygrała Mok Ying Rong. Miejscowa zawodniczka po zwycięstwo sięgnęła już po raz czwarty. Wygrywała w 2014 r. i robi to nieprzerwanie od 2017 r. Tym razem wygrała, chociaż według jej własnych słów, była do biegu nieprzygotowana. Ostatnie miesiące spędziła nad otwarciem swojej kliniki fizjoterapeutycznej dla biegaczy.

Za nią na podium stanęły Rachel See - 1:27:04 i Yvonne Elizabeth Chee - 1:32:58.

IB



„Wychodziłem biegać i układałem sobie wszystko w głowie” – Robert Gredke szczerze o walce z alkoholizmem

$
0
0

Kiedyś pozwolił się pokonać nałogowi. Teraz to on wygrywa. Dzięki pomocy bliskich, swojej silnej woli… i bieganiu. Robert Gredke nie wstydzi się mówić o swojej walce i przemianie: - Od jakiegoś czasu zaczynam tworzyć wszystko od nowa. Kiedy spada się na dno, to droga na szczyt nie jest taka prosta. W tym wszystkim jest ze mną Magda, z jej pomocą jest dużo łatwiej. Już niedługo będą 4 lata biegania i życia w trzeźwości.

Co takiego się stało, że postanowiłeś zmienić swoje życie?

Robert Gredke. - Musiałem coś zrobić ze swoim życiem. Miałem wybór pić i tracić coraz więcej lub chwycić wyciągniętą dłoń i zacząć od nowa. Musiałem znaleźć jakiś sposób na siebie. Magia daty 29.02.2016 zadziałała.

Dlaczego postawiłeś akurat na bieganie?

Myślałem że to będzie najprostsze. Początki nie były łatwe. Kilka kilogramów więcej, walka z drugim ja. Ale bieganie jakość dawało radę i coraz bardziej wciągało. Działało to perfekcyjnie. No i mobilizacja drugiej osoby. Trzeba kogoś takiego mieć przy sobie. Wierzę że bieganie czy też inny sport jest bardzo pomocny w takiej walce, mnie to bardzo wciągnęło. Widoczne efekty, czyli spadek wagi i lepsze samopoczucie dawały wiarę, że to dobra droga. Stawianie sobie wyzwań i celów sprawiało, że nie myślałem o piciu. Problemy rozwiązywałem podczas dłuższych wybiegań. To mnie uspokajało.

Od biegania „terapeutycznego” przeszedłeś do treningów i startów?

Po sześciu miesiącach pierwszy oficjalny bieg na 10 km. Było ciężko, ale radość po przekroczeniu mety była nieoceniona. A potem już tylko bieganie. Nowe wyzwania: Korona półmaratonów w 2017 roku, po drodze inne biegi, 5 km, 10km , półmaratony. Tak mnie to zakręciło, że nie myślałem o alkoholu.

Teraz biegasz, żeby nie pić czy bieganie stało się celem samo w sobie?

Przede mną nowe wyzwania: biegi crossowe i górskie, coraz dłuższe dystanse. Wierzę, że rok 2020 będzie stał pod znakiem gór, bo to była miłość od pierwszego spojrzenia na nie. Trwanie w trzeźwości pozwala mi realizować marzenia. Może straciłem szmat czasu, ale nauczyłem się szanować to co mam, do czego doszedłem. Człowiek inaczej myśli.

I to bieganie faktycznie pomaga w niepiciu? W jaki sposób?

Buduje w człowieku inne wartości. Wciąga i chce się robić coś innego. Nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Kiedy minęło trochę czasu inaczej też patrzę na wszystko. Przypominam sobie podejmowane próby niepicia. Wizyty u psychologa, po których wychodziłem i pierwsze kroki kierowałem do sklepu po setkę. Z bieganiem tak nie było. Choć były chwile zwątpienia, to jednak coś mówiło mi zawsze: „Nie, nie możesz tego stracić. Już tyle osiągnąłeś, możesz więcej. Dasz radę”. I dawałem. Wychodziłem biegać. Układałem sobie wszystko w głowie, stawałem się spokojniejszy. To działało i działa nadal. Więc coś musi w tym być.

Jak bliscy reagowali na Twoją przemianę?

Bardzo mało osób wierzyło, że się uda. Wśród najbliższych też byli tacy. Były różne plotki: na pewno jak nie pije to coś bierze, gość ma coś z głową. Koledzy od kieliszka mówili: „I tak do nas wrócisz.” Na mnie to działało odwrotnie niż oczekiwali. Wzmacniało, mobilizowało i dodawało sił. Odpowiadałem: „Ja wam jeszcze pokażę!”. Czas robi swoje. Zostali prawdziwi koledzy, narodziły się nowe znajomości. Poznałem ludzi takich jak ja, którzy przez sport rzucili alkohol. Wspólnie sobie kibicujemy. Wśród wielu niedowiarków zyskałem ich szacunek. A ja dalej idę swoją drogą. Alkoholikiem jest się całe życie. Trzeba uważać, mieć cel i mnóstwo marzeń do realizacji.

Kibicujemy w tej walce i trzymamy kciuki za realizację marzeń. Dziękujemy za rozmowę.

KM


Nie żyje uczestnik biegu „Disney Wine & Dine Half Marathon”

$
0
0

Podczas weekendowych zawodów „Disney Wine & Dine Half Marathon” 58-letni mężczyzna zasłabł w trakcie biegu na 5 km i zmarł po przewiezieniu do szpitala na Florydzie.

Początkowo nie były znane szczegóły dotyczące zajścia, akcji ratunkowej, czy nawet wieku uczestnika oraz jego płci. Przedstawiciele organizatora w rozmowie z USA Today oświadczali tylko, że są zasmuceni tym zdarzeniem, a ich myśli pozostają z rodziną i bliskimi.

Zmarłym biegaczem okazał się 58-letni mężczyzna. Miał stracić przytomność w części parku zwanej Epcot. Ratownicy na rowerach udzielili mu pierwszej pomocy i został przewieziony do szpitala. Nie udało się go jednak uratować. Jak poformowało NBC Chicago mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych.

Zawody Disney Wine & Dine Half Marathon Weekend rozgrywane były na kilku dystansach od biegów dzieci, przez 5 km, 10 km do półmaratonu. Bieg na 5 km „Disney Fall Feast” rozpoczął się w piątek rano, o godz. 5:30 czasu lokalnego. Łącznie w imprezie brało udział około 15 tysięcy osób. W biegu głównym finiszowało blisko 9 tysięcy uczestników.

RZ


Kilkuletni chory chłopiec wbiega na metę. „Prawdziwy zwycięzca” [WIDEO]

$
0
0

Ponad milion polubień, tysiące komentarzy i prawie trzysta tysięcy udostepnień. Film, na którym chory kilkuletni chłopiec biegnie przy pomocy chodzika, tuż przed metą się z niego uwalnia i ostatnie metry pokonuje o własnych siłach, stał się tzw. internetowym viralem

Tuż za metą czeka na niego prawdopodobnie wzruszona mama. Komentujący podziwiają odwagę i walkę młodego chłopca. Życzą, by się nie poddawał i nadal inspirował innych chorych. Mężczyźni przyznają, że w takich momentach nie jest wstyd uronić łzę. „Nic nie jest niemożliwe”, „Mamy łzy w oczach i nie mogę przełykać z podziwu”, „Jesteś inspiracją dla wszystkich”, „Prawdziwy zwycięzca”.

Kilkuletni chłopiec w ten sposób finiszował podczas jednej z imprez organizowanych przez Hiszpańskie Stowarzyszenie Walki z Rakiem z siedzibą w Walencji. Przez cały rok w pobliskich miasteczkach organizowane są biegi i marsze. Finał zorganizowany jest w stolicy regionu – Walencji. W trakcie imprez zbierane są pieniądze na walkę z chorobą.

Film pojawił się na facebookowym fanpejdżu „Ludzie, którzy inspirują ludzkość”. W poście napisano krótko: „Najlepsza rzecz, którą dziś zobaczysz”. Trudno odmówić im racji. 

AK


Mistrzostwa Świata w biegach górskich WMRA w 2020 r. odbędą się w...

$
0
0

Choć do Mistrzostw Świata w Biegach Górskich WMRA zostało kilka dni, to już poznaliśmy gospodarza kolejnej edycji. W 2020 roku czołówka zawita na hiszpańską wyspę Lanzarote. Proponowana data to 23-25 października.

Po przejrzeniu kilku kandydatur Światowe Stowarzyszenie Biegów Górskich WMRA postawiło na niewielką wulkaniczną wyspę położoną na Ocenie Atlantyckim. Co prawda bliżej stamtąd do brzegów Maroka niż do Madrytu, to jednak administracyjnie należy ona od Hiszpanów i to od XV wieku.

Biegacze kojarzą wyspę z ultramaratońskich zawodów Haria Extreme. Rozgrywane są tam biegi na kilku dystansach, m.in 44 km (1400 m przewyższenia) czy 95 km (3050 m przewyższenia). Trasa prowadzi biegaczy przez wyspę, począwszy od miasta Femes. Nie brakuje plaż, wniesień ale i technicznych fragmentów.

W zeszłym roku na najdłuższym dystansie wystartowała Magdalena Łączak, która była druga wśród pań z wynikiem 10:03:52. Wśród mężczyzn Paweł Dybek finiszował na siódmym miejscu, z wynikiem 9:44:32.

Magda Łączak bez pucharu, ale znów na podium! Paweł Dybek siódmy w Haría Extreme Lanzarote

Lanzarote będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w Biegach Górskich jak i Mistrzostw Świata w Biegu Górskim na długim dystansie. O medale rywalizować będą także juniorzy. Zapowiada się spore wyzwanie logistyczne. Trasa ma liczyć ok. 10 km i poprowadzi przez wymagający szczyt Risco de Famara. Podczas maratonu przewyższenie wynosić ma 1900 m. Ta trasa z kolei prowadzić będzie z malowniczej miejscowości Haría, do obszaru pokrytego lawą nazywanego Malpais.

Tegoroczne mistrzostwa, w podobnej - kompletnej formule, ze wszystkimi kategoriami i dystansami, odbędą się już w dniach 15 - 16 listopada w argentyńskim Villa La Angostura. Mistrzostwa odbędą się w ramach zawodów K42 Adventure Marathon. To pierwszy raz, gdy impreza tej rangi gości w Ameryce Południowej. Do miasta leżącego w Patagonii przyjedzie ponad 450 biegaczy z 42 krajów.

Argentyńskie 35. Mistrzostwa Świata w Biegach Górskich rozegrane zostaną na dystansie 14 km, a uczestnicy 16. Mistrzostw Świata w biegu górskim długodystansowym do pokonania będą mieli 41,5 km. Dla juniorów przygotowano zostaną trasy liczące 6,6 km. Niebawem przekonamy się komu przyjdzie bronić tytułów w Lanzarote.

Przypomnijmy, że Mistrzostwa Świata w Biegach Górskich WMRA gościły też w Polsce. W 2013 w formule anglosaskiej walczono w Krynicy-Zdroju podczas Festiwalu Biegowego. Natomiast w zeszłym roku w o medale na dystansie długim rywalizowano w Karpaczu. Srebrny medal zdobyła tam Dominika Stelmach.

RZ


Biegowy Potop z Pawłem Czapiewskim! Medalista MŚ na 800 m zaprasza na rejs i bieganie w Szwecji

$
0
0

Pamiętacie lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Edmonton w 2001 roku i fascynujący bieg na 800 metrów? Jeszcze 150 metrów przed metą Paweł Czapiewski był ostatni, ale po fenomenalnym finiszu zdobył brązowy medal, a gdyby bieg był o kilka metrów dłuższy, byłoby jego nawet srebro!

To jeden z najbardziej emocjonujących biegów naszych lekkoatletów w XXI wieku. Uczestnicy ostatniego w tym roku Biegowego Potopu, który Fundacja Festiwal Biegów organizuje w Szwecji dla linii promowej Stena Line, będą mogli porozmawiać o tym z „Czapim” na żywo!

Na promie z Gdyni do Karlskrony, na biegowych ścieżkach ośrodka Svartbäcksmåla, a potem na promie z powrotem do Gdyni, Paweł Czapiewski chętnie opowie nie tylko o tym niezwykłym wydarzeniu z historii polskiej „królowej sportu”, ale o całej swojej bogatej i barwnej karierze średniodystansowca, a także o tym, jak spełnia się w sporcie i poza nim po zakończeniu wyczynowego biegania.

Paweł Czapiewski będzie gwiazdą trzeciego, ostatniego już w tym roku Biegowego Potopu. - To bardzo ciekawa, nietypowa forma imprezy biegowej, połączenie sportu z turystyką. W Polsce bieganie cieszy się ogromną popularnością od wielu lat i czuć już pewną „zadyszkę”, tak że organizatorzy szukają nowych form, czegoś oryginalnego dla swoich imprez – mówi „Czapi”.

– Biegowy Potop, wyjazd do Szwecji na bieganie i zwiedzanie, wpisuje się właśnie w taki trend. Ja płynę pierwszy raz, z autopsji nie wiem jak to wygląda, ale z tego co słyszałem - jest bardzo fajnie i uczestnicy sobie chwalą – mówi halowy mistrz Europy z 2002 roku.

Dla Czapiewskiego rejs do Szwecji będzie powrotem sentymentalnym. – Dokładnie 20 lat temu właśnie w tym kraju zdobyłem swój pierwszy medal imprezy międzynarodowej, było to na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Goeteborgu. W Sztokholmie startowałem w Diamentowej Lidze, pamiętam wyczerpujący występ w 2003 roku, jeden z cięższych w karierze, gdy walcząc o minimum na MŚ w Paryżu po przebiegnięciu 800 metrów w 1:48 dochodziłem do siebie przez grubo ponad godzinę! – wspomina nasz znakomity średniodystansowiec. 

Ostatnio jednak Paweł Czapiewski już dość długo w Szwecji nie był, z radością przypomni sobie zatem ten kraj i spróbuje wraz z uczestnikami Potopu bezkrwawo "zapolować" na łosie.

Bezkrwawe łowy na łosia. Biegowy Potop zaprasza do Szwecji [ZAPISY]

Ponad dwustu uczestników ostatniego w tym roku Potopu wypłynie z Gdyni do Karlskrony w czwartkowy wieczór o godzinie 21. W biurze zawodów na promie odbiorą czipy i numery startowe, a także wysłuchają biegowej opowieści Pawła Czapiewskiego. Po przypłynięciu do Szwecji, autokary przewiozą ich do oddalonego o godzinę jazdy ośrodka Svartbäcksmåla, gdzie odbędą się zawody. Biegacze będą rywalizowali na dystansach 5, 10 i 15 kilometrów, zaś dla miłośników nordic walking przygotowaliśmy marsz na 5 kilometrów.

Wyścig z kijkami cieszy się tym razem nadspodziewanie wielkim, niespotykanym do tej pory zainteresowaniem. Do startu zarejestrowało się już 80 zwolenników nordic walking!

Wszystkie trasy wytycza i znakuje ekipa Fundacji Festiwal Biegów, która dokona także elektronicznego pomiaru czasu. – Trasy są przepiękne i znakomicie oznakowane, nie da się na nich zgubić, nawet gdyby ktoś bardzo się starał – zgodnie mówią po każdym kolejnym Potopie ich uczestnicy.

Jeśli ktoś szuka „last minute” wyjazdu sportowo-turystycznego w piękne miejsce i za bardzo przystępną cenę, zachęcamy i zapraszamy na Biegowy Potop! Wypływamy z Gdyni w czwartek 7 listopada o godz. 21, wracamy do kraju w sobotę rano 9 listopada, o godzinie 7:30. Pozostały jeszcze ostatnie wolne miejsca, zarejestrować się i wykupić rejs, w cenie którego są m.in. noclegi ze śniadaniem, bieg i pozostałe atrakcje, można TUTAJ.

Więcej o listopadowym Biegowym Potopie w Svartbäcksmåla niedaleko pięknego, zabytkowego Kalmaru, jednego z najważniejszych miast w historii Szwecji, przeczytacie TUTAJ. Tu także zobaczycie piękną techniczną koszulkę i przeuroczy medal z łosiem, które Stena Line przygotowała dla uczestników imprezy. 

Piotr Falkowski

fot. arch., Bieg Rzeźnika, Jarek Dulny


Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>