Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

Zapisy na Bieg Konstytucji 3 Maja w Warszawie ruszą w marcu. Jakie limity?

$
0
0

Choć do rozpoczęcia kolejnego sezonu Warszawskiej Triady Biegowej zostało jeszcze sporo czasu, to już poznaliśmy termin zapisów do pierwszej z imprez rozgrywanych pod hasłem „Zabiegaj o pamięć”. 28 marca wystartują zgłoszenia do Biegu Konstytucji 3 Maja. Wydarzenie zaliczane jest do Ligi Festiwalu Biegów.

Długi majowy weekend i puste stołeczne ulice wcale nie przeszkadzają coraz większej popularności Biegu Konstytucji 3 Maja. Wręcz przeciwnie. Wiele osób zamiast grillowania na działce, woli wysmażyć sobie „życiówkę”. Mimo że trasa, a zwłaszcza podbieg na Agrykoli, wcale nie ułatwiają zadania.

Trudno uwierzyć, ale jeszcze w 2010 roku na mecie tego biegu zameldowało się nieco ponad 1600 osób. Teraz jest to jedna z największych imprez na dystansie 5 km w Polsce, jeśli nie największa. Rok temu ukończyło ją aż 5819 uczestników.

Wszystko odbywa się w radosnej atmosferze świętowania kolejnej rocznicy uchwalenia pierwszej konstytucji w Europie i drugiej na świecie. Nie brak historycznych nawiązań  oraz specjalnych nagród np. dla najlepszej z kobiet od Stowarzyszenia Potomków Sejmu Wielkiego. Rodzinną atmosferę podkreśla zwłaszcza bieg dzieci z maskotkami na 700 m.

Limit uczestników wynosi 8 tys. osób i w porównaniu z zeszłym rokiem nie zostanie podwyższony. W tej liczbie jest też tysiąc pakietów na wspomniany bieg dla najmłodszych.

– Nie planujemy zwiększenia limitu. Chcemy natomiast postawić na edukację biegaczy dotycząca odpowiedzialnego biegania, czyli zajmowania swoich stref. Staramy się, żeby nasze biegi były przyjazne i komfortowe, żeby biuro zawodów było blisko. Wtedy uczestnikowi pozostanie tylko zabranie butów, stroju i start -  powiedział Bartłomiej Stępień, zastępca kierownika Działu Marketingu i Organizacji Imprez w Stołecznym Centrum Sportu „Aktywna Warszawa”.

Organizatorzy zapowiadają, że także żaden inny z biegów zaliczanych do Warszawskiej Triady Biegowej w tym roku nie zwiększy liczby uczestników. To pewna zmiana, bo w ostatnich latach cykl systematycznie podnosił limity. W 2017 roku liczbę uczestników startujących w Biegu Niepodległości zwiększono z 15 do 17 tysięcy. Obecnie pula wynosi już 22 tysiące miejsc. W zeszłym roku dystans 10 km pokonało 17 767 uczestników, którzy stworzyli „żywą biało-czerwoną” flagę. Był to największy bieg 2019 roku w kraju!

– Nie chcemy sztucznie zwiększać frekwencji i robić nic na siłę. Zależy nam na jakości tych biegów, żeby każdy kto u nas startuje wiedział, że trasa jest bezpieczna i szybka. Wzrost liczby uczestników nie zawsze idzie z tym parze. A my chcemy tego uniknąć, bo nasze trasy nadają się do szybkiego biegania, zwłaszcza Bieg Niepodległości – dodaje Stepień.

Trasa Biegu Konstytucji 3 Maja prowadzi m. in. wokół Łazienek Królewskich związanych z działalnością króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, inspiratora prac nad historyczną ustawą zasadniczą.

Uczestnicy impreza mogą powalczyć o punkty w ramach Ligi Festiwalu Biegów w klasyfikacji „Najlepszy Biegacz 5-10-15”. Finał zmagań odbędzie się podczas 11. TAURON Festiwalu Biegowego w dniach 11-13 września.

Kalendarz Warszawskiej Triada Biegowa – (limity)

  • 30. Bieg Konstytucji 3 Maja – 3 maja 2020 (8000 uczestników)
  • 30. Bieg Powstania Warszawskiego – 25 lipca 2020 (13 000 uczestników)
  • 32. Bieg Niepodległości – 11 listopada 2020 (22 000 uczestników)

RZ



Maratońskie wyzwanie z 10–kilogramowym plecakiem

$
0
0

5 kwietnia Craig Williams rozpocznie charytatywny projekt pokonania 43 maratonów w 43 dni z plecakiem. I właśnie ten plecak jest tu kluczowy.

Nie brakuje bowiem maratończyków, którzy pokonali znacznie więcej maratonów i biegali przez dłuższy czas. Przykładem z naszego podwórka może być Ryszard Kałaczyński, który w ciągu roku zrobił 366 maratonów. We Włoszech Enzo Caporaso biegał przez 59 dni. Było też kilka innych projektów typu bieg w krajach w Europy, których uczestnicy mogli pochwalić się większymi dokonaniami, jednak w żadnym z tych przypadków, próba bicia rekordu nie obejmowała plecaka.

Tymczasem Brytyjczyk swoją próbę pobicia rekordu Guinnesa podejmie właśnie 10-kilogramowym plecakiem. Całe wyzwanie służy zdobyciu funduszy na dziecięcą chirurgię kardiologiczną. Taki cel charytatywny jest związany z osobistymi przeżyciami biegacza. Jego siostrzeniec został poddany operacji serca tuż po narodzinach.

Oprócz tradycyjnej zbiórki, Craig uruchomi także zapisy. Codziennie nie więcej niż 10 osób będzie się mogło przyłączyć do tego przedsięwzięcia na pełnym lub niepełnym dystansie. W zależności od zadeklarowanej liczby kilometrów (5, 10, 21, 42) wpisowe wynosi od 25 do 35 funtów. Ma to pomóc w szybszym zebraniu 20 tys. funtów.

Na razie jednak uczestnik Maratonu Piasków z 2016 r. i Jungle Ultra w Peru dwa lata później, co tydzień publikuje raport z przygotowań. Obliczył je na 20 tygodni. – Najbardziej się boję, że coś się wydarzy. Kontuzja, sprawy życiowe albo projekt nie spotka się z odzewem i zbiórka się nie uda - mówił Craig Williams i przygotowania rozpoczął właśnie od… kontuzji.

Zanim jeszcze ukończył pierwszy tydzień biegania, kolano dało mu się we znaki. Wprawdzie poddaje się intensywnej rehabilitacji a do startu przedsięwzięcia jest jeszcze sporo czasu, to program przewiduje starty w wymagających imprezach. Pierwsza z nim to etapowy Ice Ultra, który rozgrywa się na dystansie 230 kilometrów, a jego trasa wiedzie przez zmrożony teren Laponii. Brytyjczyk stanie na linii startowej już 25 lutego.

IB



 

Orlen Copernicus Cup 2020 odkrywa karty – gwiazdy na 800 m i nie tylko

$
0
0

Organizatorzy mityngu Orlen Copernicus Cup 2020 (8 lutego) zapowiadają, że na imprezę zaliczaną do cyklu World Athletics Indoor Tour przyjadą lekkoatletyczne gwiazdy. – Celowo na koniec zaplanowaliśmy bieg na 800 metrów, w którym obsada jest tak mocna, że Adam Kszczot ma dopiero szósty wynik, jeśli wziąć pod uwagę ubiegłoroczne rezultaty – podkreśla Krzysztof Wolsztyński, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Lekkiej Atletyki.

– Czeka nas szybki, trwający trzy godziny dynamiczny mityng. Będą tu zawodnicy, którzy jeszcze w Polsce nie startowali. Choćby w skoku o tyczce obsada będzie niezwykle mocna, ale wielkie nazwiska pojawią się też w biegach na 400, 800 metrów i w skoku w dal – dodaje Wolsztyński.

Do Torunia przyjadą m.in. skoczkini w dal Ivana Spanović, halowa mistrzyni świata i Europy czy tyczkarz Armand Duplantis, wicemistrz świata z 2019 roku i mistrz Europy z rekordem życiowym 6,05 m.

Na starcie pojawi się także wiele innych gwiazd i cała czołówka polskiej lekkiej atletyki. – Uwielbiam startować w Toruniu i to nie tylko dlatego, że dwa razy udało mi się wygrać. Każdego roku obsada jest mocniejsza, więc o zwycięstwo jest coraz trudniej. A do tego na trybunach są tłumy fanów, a ich doping niesie – podkreśla Iga Baumgart-Witan, wicemistrzyni świata z 2019 roku w sztafecie 4x400 m.

W Toruniu Baumgart-Witan zmierzy się m.in. z koleżanką z reprezentacji Justyną Święty-Ersetic, Lisanne de Witte czy rekordzistką mityngu Szwajcarką Leą Sprunger.

Można spodziewać się także wysokiego poziomu skoku o tyczce. Poza wspomnianym Duplantisem, będą polscy medaliści mistrzostw świata Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski, a także m. in. Rosjanin Timur Morgunow, Kanadyjczyk Shawnacy Barber czy Grek Konstantinos Filippidis.

Kibice zobaczą także ciekawy konkurs pchnięcia kulą, w którym wystąpią m. in. Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki.

Orlen Copernicus Cup 2020 będzie czwartym mityngiem serii World Athletics Indoor Tour w tym roku. Cykl siedmiu zawodów rozpocznie się 25 stycznia w Bostonie, a zakończy 21 lutego w Madrycie.

W Toruniu zawodnicy będą rywalizować w 11 konkurencjach – ośmiu biegowych i trzech technicznych.

– Jesteśmy dumni, że w naszej hali narodziła się impreza, która dziś jest jedną z najważniejszych w sezonie halowym na świecie. To dla nas także świadomość dużej odpowiedzialności, by dobrze przygotować halę. Zapewniam, że zrobimy wszystko, by każdy zawodnik kończąc zawody myślał z przyjemnością o powrocie do nas w 2021 roku – mówi Andrzej Pietrowski, zastępca prezesa Toruńska Infrastruktura Sportowa

Za rok to właśnie Toruń będzie gospodarzem Halowych Mistrzostw Europy w lekkiej atletyce. – Dlatego teraz przyjedzie delegacja europejskiej federacji, która będzie się przyglądać jak przebiega mityng. Nie ma wątpliwości, że tę imprezę mistrzowską, chyba najbardziej prestiżową w historii polskiej lekkiej atletyki, dostaliśmy dzięki dobrej organizacji Orlen Copernicus Cup – uważa Wolsztyński.

AK


Kto, jeśli nie Warszawa, zorganizuje 90. Mistrzostwa Polski w maratonie? Dębno, Kraków, Łódź, Gdańsk…

$
0
0

Po siedmiu latach Warszawa najpewniej straci mistrzostwa Polski mężczyzn na królewskim dystansie Polski Związek Lekkiej Atletyki czeka na ostateczną decyzję Orlen Warsaw Marathonu o wycofaniu się z kwietniowego terminu biegu. Inne wiosenne maratony są gotowe przejąć walkę o krajowe medale.

Żegnaj Warszawo?

Od 2013 roku czołówka polskich biegaczy przyjeżdżała do stolicy, żeby walczyć o medale mistrzostw Polski w maratonie. Dwukrotnie złoto zdobywali tu rekordzista kraju Henryk Szost i olimpijczyk z Rio de Janeiro Artur Kozłowski, a po jednym tytule dołożyli wicemistrz Europy z 2014 roku - Yared Shegumo, Arkadiusz Gardzielewski i ostatnio Marcin Chabowski.

Orlen Warsaw Marathon, który ma srebrny certyfikat World Athletics, przyciągał co roku wysokimi nagrodami. Zwycięzca i zwyciężczyni imprezy mogli liczyć na 60 tys. zł. Mistrz Polski za złoto dostał dodatkowo 10 tys. zł. W poprzednich latach premie były jeszcze wyższe. W 2018 roku za tytuł mistrza kraju w rywalizacji mężczyzn nagroda wynosiła 18 tys. zł.

Dla porównania tylko dodajmy, że zawodniczki startujące podczas mistrzostw kraju w maratonie w Dębnie za złoty medal dostawały 5 tys. zł. Najlepsza Polka podczas Orlen Warsaw Marathonu nieraz wygrywała więcej pieniędzy niż mistrzyni Polski. 

Jak do tej pory 90. Mistrzostwa Polski mężczyzn w maratonie nie widnieją w kalendarzu PZLA. Choć nieoficjalnie mówiło się o dacie 19 kwietnia i wspomnianym Orlen Warsaw Marathonie. Ten termin wciąż zobaczyć można na stronach światowej federacji. Jednak według ostatnich informacji impreza ma odbyć się w nowej formule.

[AKT.] ORLEN Warsaw Marathon 2020 „w nowej formule”. Jeden maraton w stolicy?

Bardzo możliwe, że zamiast dwóch maratonów będzie w Warszawie jeden tyle że jesienią. Czy mistrzostwa Polski mogłyby odbyć się właśnie w drugiej części sezonu?

– Czekamy na decyzje dotyczące Orlen Warsaw Marathonu. Jesteśmy w stałym kontakcie z przedstawicielami naszego partnera - powiedział nam Maciej Jałoszyński z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Wydaje się jednak, że walka o medale mistrzostw kraju powinna odbyć w pierwszej połowie roku, bo termin ubiegania się o minima olimpijskie upływa 31 maja. Wskaźniki można oczywiście uzyskiwać także podczas imprez zagranicznych, ale za mistrzostwo kraju, wysokie miejsce w imprezach z rangą World Athletics, dobry czas, można otrzymać więcej punktów do światowego rankingu. To wszystko może zadecydować o zakwalifikowaniu się na Igrzyska Olimpijskie w Tokio.

Jednym z wyjątków był rok 2010, gdy mistrzostwa kraju miały się odbyć 11 kwietnia w Dębnie. Zawody zostały jednak przełożone z powodu żałoby narodowej po tragedii pod Smoleńskiem. Impreza ostatecznie odbyła się pod koniec października. Ale część najlepszych zawodników walczących o minimum na Mistrzostwa Europy w Barcelonie rozgrywane na przełomie lipca i sierpnia, wybrała w ostatniej chwili start w kwietniu w Wiedniu.

Dębno, Kraków, a może ktoś jeszcze?

To właśnie we wspomnianym już Maratonie Dębno rozegrano większość edycji mistrzostw Polski na królewskim dystansie. Pierwszy raz jeszcze w 1969 roku. Przez lata biegali tam wszyscy znaczący zawodnicy. Ostatnio w tej niewielkiej miejscowości o wielkiej biegowej tradycji o medale rywalizowano nieprzerwanie w latach 2001–2012. Później mistrzostwa mężczyzn na kolejne lata trafiły do Warszawy.

Organizatorzy zapewniają, że jeśli zajdzie taka potrzeba to chętnie będą aplikowali do PZLA w sprawie mistrzostw kraju. –  Na razie docierają do nas tylko plotki i nie ma żadnej oficjalne informacji, żeby OWM nie organizował imprezy. My aplikowaliśmy o ponowną organizację kobiecej rywalizacji. Jednak gdyby była taka potrzeba, to bardzo chętnie podejmiemy się tego wyzwania - powiedział Stanisław Lenkiewicz, dyrektor Maratonu Dębno.

Tegoroczna edycja maratonu w Dębnie (5 kwietnia) będzie gościła 40. Mistrzostwa Polski kobiet w maratonie.

Kolejnym mocnym kandydatem wydaje się Cracovia Maraton, który w ostatnich latach cieszył się rosnącym zainteresowaniem biegaczy, co nie szło zawsze w parze z poziomem sportowym. To już jednak przeszłość. Impreza według strony World Athletcis posiada certyfikat srebrny, czyli taki sam co OWM. Rok temu zwycięzcy ustanowili tam rekordy imprezy – 2:09:18 wśród mężczyzn i 2:28:03 wśród kobiet.

W tym roku 26 kwietnia, odbyć ma się 19. edycja maratonu. Nagroda główna wynosi 20 tysięcy złotych. Dodatkowe 10 tys. zł można otrzymać za poprawienie rekordu trasy. W kategorii „Najlepszy Polak i Najlepsza Polka” przewidziano premię w wysokości 5 tys. zł.

Jak usłyszeliśmy w Zarządzie Infrastrukturalny Sportowej w Krakowie sprawa wystawienia kandydatury Cracovia Maratonu do organizacji mistrzostw Polski jest analizowana. Stolica Małopolski tylko raz w historii gościła imprezę tej rangi i to jeszcze przed II Wojną Światową. Jesienią 1929 roku złoto zdobył Józef Milcz z czasem 2:57:55.

Terminarz niesprzyjający

Spoglądając w kalendarz biegów, to w kwietniu tego samego dnia, na który był planowany OWM tj. 19 kwietnia organizowane są jeszcze dwa maratony: w Łodzi (w 2018 roku posiadał certyfikat brązowy) i w Gdańsku.

Jeśli wybór padnie na Dębno, to pod znakiem zapytania może stanąć udział zawodników służących w wojsku. W tym czasie, czyli od 3 do7 kwietnia w portugalskiej Sintrze odbywają się ich mistrzostwa świata w biegach przełajowych. Jak się dowiedzieliśmy nasza armia ma wystawić aż 15 osób. Natomiast jeśli przejdzie Kraków, to termin niemal pokrywać będą się z mistrzostwami Polski na 10 000 m rozgrywanymi w Karpaczu (25 kwietnia). Oczywiście nie można wykluczyć też scenariusza, że mistrzostwa Polski w maratonie zostaną w Warszawie i odbędą się jesienią.

Polski Związek Lekkiej Atletyki czeka trudna decyzja, bo musi pogodzić interesy swoje i zawodników. To już nawet nie obawa o to, gdzie odbędą się 90. Mistrzostwa Polski w maratonie, ale troska o ich poziom. Część czołowych zawodników sobie poradzi i może wybierać zagraniczne maratony jak choćby wspomniany już Wiedeń (19 kwietnia).

RZ


W tym roku Puchar Świata WMRA w biegach górskich to aż 12 biegów

$
0
0

22. edycja Pucharu Świata w biegach górskich WMRA rozpocznie się 3 maja od rywalizacji na trasie Zumaia Flysch Trail Mendi Maratoia. Tym samym po raz pierwszy PŚ zawita do Hiszpanii, a to nie jedyna nowość.

Zanosi się na największą z dotychczasowych edycji. Zawodnicy będą rywalizować w sześciu krajach. Wezmą udział w 9 imprezach, podczas których będą mogli wybierać spośród 12 biegów. Pierwszy raz cykl będzie składał się z 3 biegów typu vertical, 5 klasycznych biegów górskich i 4 rozgrywanych na długim dystansie.

W Kraju Basków będzie można pobiec na dystansach 42 km z 3000 m przewyższeń i 14 km. 16 maja rywalizacja przeniesie się do Włoch na dwie trasy Trofeo Nasego (4,2 km i 21,5 km). 19 czerwca odbędzie się jedyna pozaeuropejska impreza w cyklu – Broken Arrow Skyrace. W USA pucharowe punkty będą do zdobycia na dystansie 26 km (1700 metrów przewyższeń). Zza Oceanu zawodnicy wrócą do Austrii, gdzie 12 lipca wystartują w 13-kilometrowym Grossglockner Berglauf, w którym trzeba pokonać 1265 m w górę. 9 lipca cykl zawita na trasę Sierre-Zinal, a tydzień później do Czech na Karkonoski Półmaraton.

Ostatnim biegiem długim cyklu będzie 45-kilometrowy (+3910m) Canfranc-Canfranc, który pokrywa się terminem z Festiwalem Biegowym w Krynicy. Zaś 19 września i 4 października odbędą się ostatnie biegi wertykalne: Nordkette Vertical w Austrii i Kilometro Verticale Chiavenna-Lagunac we Włoszech.

Puchar Świata WMRA odbywa się od 1999 roku. W pierwszej edycji cyklu Izabela Zatorska stała na drugim miejscu podium, podobnie jak w 2003 roku. Cztery lata późnej na drugim miejscu zakończył zmagania Andrzej Długosz. Zaś Dominika Ulfik-Wiśniewska była trzecia w 2015 roku. Dwa lata wcześniej podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy odbyły się mistrzostwa świata WMRA, które wtedy stanowiły część Grand Prix biegów górskich.

IB


800 chętnych, w Chamonix pobiegnie ok. 250 Polaków. Resztę zapraszamy do Krynicy! Losowanie UTMB 2020 [WYNIKI]

$
0
0

Rok 2020 to rok przejściowy w systemie zapisów na jedną z najbardziej znanych imprez w biegach górskich na świecie - Ultra-Trail du Mont-Blanc we francuskim Chamonix. Przed wprowadzeniem za rok ścieżki kwalifikacyjnej umożliwiającej start pod najwyższą górą Europy bez losowania, w dotychczasowej, "loteryjnej" procedurze obniżono poprzeczkę poprzez zmniejszenie liczby wymaganych punktów. Potencjalni uczestnicy zbierają je w zawodach górskich na całym świecie, m. in. na różnych dystansach Biegu 7 Dolin oraz w Runek Run na Festiwalu Biegowym w Krynicy.

Chcesz łatwiej wystartować w UTMB? Musisz biegać w imprezach UTMB. Nowe zasady kwalifikacji do Ultra-Trail du Mont-Blanc

W efekcie dostać się na tegoroczny UTMB było dużo trudniej niż zwykle: miejsc nie przybyło, za to chętnych - zdecydowanie tak. Na losowanie uczestników biegów czekało znacznie więcej niż w latach poprzednich również biegaczy z Polski. Przed rokiem było ich około 600, tym razem – o jedną trzecią więcej (niemal 800). Z wyników loterii cieszy się 31 procent z nich.

Prawo startu w biegach OCC 56 km, CCC 101 km, TDS 145 km, UTMB 171 km oraz drużynowym PTL 300 km uzyskało 244 naszych rodaków. Troje pobiegnie dodatkowo w biegu MCC 40 km przeznaczonym dla wolontariuszy imprezy, mieszkańców regionu, przedstawicieli sponsorów i partnerów festiwalu.

Przejrzeliśmy dla Was listę startową UTMB 2020 i poniżej prezentujemy nazwiska szczęśliwców z Polski.

UTMB

W biegu głównym imprezy pod Mont Blanc – UTMB może wystartować 78 Polaków. To 27 procent chętnych, bo aplikację wysłało 284 biegaczy z naszego kraju.

Pewni miejsca mieli - jako przedstawiciele elity z indeksem ITRA wyższym niż 790 (mężczyźni) i 670 (kobiety) punktów ITRA – Marcin Świerc (886) i Kamil Leśniak (827). Obaj już w tym biegu startowali - Świerc nie ukończył w 2019 r., Leśniak zajął miejsca 65 (2014) i 35 (2015), a w 2018 nie ukończył rywalizacji.

Bez konieczności udziału w losowaniu zakwalifikowali się także zawodnicy, którzy po raz trzeci z rzędu aplikowali na UTMB, a w dwóch poprzednich latach nie mieli szczęścia w loterii. Oni stanowią większość pośród polskich uczestników pełnej pętli wokół Mont-Blanc (start i meta w Chamonix). Są wśród nich m.in. Ivo Smolis oraz Marcin Michalec, czołowy zawodnik morderczego Iron Run na ostatnim, 10 TAURON Festiwalu Biegowym w Krynicy. „Maniu” wystartuje w UTMB jak zwykle, czyli w towarzystwie swej nieodłącznej biegowej partnerki Beaty Łopatkiewicz.

Nie miały szczęścia w losowaniu triumfatorki Iron Run na dwóch ostatnich Festiwalach w Krynicy: w loterii na Chamonix przepadły Aneta Ściuba i Krystyna Macioszek. Podobny los spotkał czołowych polskich ultrasów Małgorzatę Pazdę-Pozorską i Artura Kujawińskiego, a także wielokrotną uczestniczkę biegów UTMB Ewę Detko, Jacka Gardenera i Jarka Gonczarenkę.

CCC

Ten ostatni zapewne jednak do Chamonix i tak pojedzie, bowiem jego życiowa partnerka Kinga Kwiatkowska (662 pkt. ITRA) z Salco Garmin Teamu jest – podobnie jak Claudia Chmielowska (ITRA 691) oraz Grzegorz Ziejewski (ITRA 780) - w elicie CCC, biegu na 101 km rozpoczynającego się w Courmayeur.

Na linii startu w tym włoskim mieście może stanąć 65 biegaczy reprezentujących Polskę spośród 258, którzy o to aplikowali, czyli dokładnie jedna czwarta. Szczęścia w losowaniu nie miał m.in. Krzysztof Lisak.

TDS

Najłatwiej było dostać się – jak zresztą co roku – na TDS. Bieg na dystansie 145 km, który w 2018 r. (wtedy po raz ostatni na dystansie o ponad 20 km krótszym) wygrał Marcin Świerc, uchodzi za zdecydowanie najtrudniejszy w palecie UTMB, dlatego też zgłasza się do niego najmniej zawodników, przez co najłatwiej przejść szczęśliwie loterię.

Na linii startu TDS 25 sierpnia 2020 roku w Courmayeur może stanąć 60 (spośród 72 zgłoszonych) biegaczy z Polski. Losująca „sierotka” wyciągnęła nazwiska m.in. Daniela Gajosa i Krystiana Ogłego.

OCC

Najtrudniej za to być wylosowanym do udziału w OCC. W biegu na 56 km ze szwajcarskiego Orsieres chciało wystartować 173 naszych zawodników. Spełni ten cel zaledwie 20 procent, czyli 35 naszych rodaków. W szerokiej elicie teg biegu jest legitymujący się indeksem ITRA 782 pkt. Jacek Cieluszecki, mieszkający w angielskim Bournemouth najlepszy Polak CCC w 2016 roku (zajął 91 miejsce).

PTL

2 polskie zespoły (a zatem 6 zawodników) staną na starcie PTL drużynowej wyprawy po rejonie Mont-Blanc na dystansie 300 km. Do tego biegu losowania nie ma, do udziału w nim kwalifikuje specjalne jury na podstawie doświadczenia wysokogórskiego i biegowego cv.

Organizatorzy nie mogli odmówić drużynie Beer Runners złożonej z Mariusza Bartosińskiego, Jarosława Haczyka i Eligiusza Olszewskiego. Dwaj ostatni ukończyli PTL już 3 razy (Olszewski ma na koncie także jeden start nieudany), Bartosiński raz, w ubiegłym roku. Teraz powtarzają skład sprawdzony w 2019 r.

W drugim biało-czerwonym zespole na PTL – kobieta! To się jeszcze nie zdarzyło. W zakwalifikowanym do udziału przez jury zespole Cat’s paws jest Anna Piasecka-Wszoła, a jej partnerami w 300-kilometrowej wyprawie biegowej po Alpach będą Kazimierz Chłopek i Bartłomiej Wower.

O prawo startu starały się jeszcze dwie nasze drużyny, ale Brita Polska w składzie: Leszek Kopczyński, Daniel Milewicz i Marek Szramowiak oraz TMT Poland (Miłosz Pasiecznik, Tomasz Pawłowski i Tomasz Sadowski) nie uzyskali „błogosławieństwa” organizatorów.

A my mamy propozycję nie do odrzucenia dla – dziś czującej zapewne lekki zawód – ponad 550 biegaczy, którzy nie zostali wylosowani do udziału w biegach u stóp najwyższej góry Europy. Zapraszamy w dniach 11-13 września 2020 r. do Krynicy na 11 TAURON Festiwal Biegowy.

Do wyboru biegi długie i krótkie z kultowym w polskich imprezach górskich Biegiem 7 Dolin na 100 km i jego krótszych wariantach. Tu rozczarowanie wam nie grozi. Krynickie biegi nie mają limitu liczby uczestników, nie ma też losowania – startuje każdy, kto się zgłosi i opłaci start!

ZAPISY trwają! Zapraszamy!

PROGRAM 11 TFB

REGULAMIN


POLACY NA LIŚCIE STARTOWEJ UTMB 2020

UTMB 171 KM (78/284 = 27%) 

ŚWIERC Marcin
LEŚNIAK Kamil
BADOWSKI Jerzy 
BĘBENEK Marcin
BEDNARCZYK Jacek
BOBIN Tomasz
BOGACKI Andrzej
BROLL Rafał
CICHOWSKI Grzegorz
CIURASZKIEWICZ Andrzej
CWIKLEWSKI Łukasz
DOMIN Tomasz
DYBOWSKI Piotr
DŻUGAN Witold
FUNKA Andrzej
GOLEC Rafał
GORZOCH Justyna
GROCHOWSKI Wojciech
GRZESZCZUK Wojciech
JACHYM-DREWNIAK Joanna
JAWORSKI Piotr
JUCHA Michał
JUSIŃSKI Robert
KACZYŃSKI Artur
KIDAWA Aleksander
KOTKOWIAK Emilia Aleksandra
KOTWA Arkadiusz
KOWALCZYK Grzegorz
KOWALSKI Andrzej
KRUK Sławomir
KUDLA Jarosław
KUNICKI Konrad
LAJTAR Krzysztof
LEKKI Jerzy
LEWANDOWSKI Robert
ŁOPATKIEWICZ Beata
MALINOWSKI Łukasz
MARGAS Grzegorz
MICHALEC Marcin
MIKA Andrzej
MIREK Grzegorz
MÓJTA Grzegorz
MOSKALIK Tomasz
MOWNY Adam
MRÓZ Marcin
NIEZGÓDKA Tomasz
OLAWIŃSKI Karol
OLECHNOWICZ Robert
PADEWSKI Artur
PAJDOSZ Rafał
PASZKIEL Artur
PIGŁOWSKI Dawid
PLOCH Sebastian
PORĘBSKI Dariusz
SKOWRON Radosław
SMOLIS Ivo
STASZEWSKI Piotr
STAWSKI Dariusz
STYKOWSKI Sławomir
ŚWIDERSKI Krzysztof
SZABLICKI Aleksy
SZAFRANIEC Artur
SZCZEPANSKI Andrzej
SZCZOTKA Łukasz
SZOPA Marek
SZOTOWICZ Sebastian
TOMASZEWSKI Rafał
TOPOLSKI Piotr
UGOREK Jarosław
WILK Jacek
WOLANIN Tomasz
WOLNY Zdzisław
WYCIŚLAK Grzegorz
WYROBA Wojciech
WYSOKIŃSKI Jerzy
ZAJĄC Adam
ZATORSKI Marcin
ŻUŁAWIŃSKI Jakub


TDS 145 KM (60/72 = 83%)

ADAMETZ Rafał
BARANOW Tomasz
BODASZEWSKI Łukasz
BRUS Marcin
CHMIELEWSKI Dominik
CHOMONT Robert
CIECHANOWSKI Bartłomiej
CIESIELSKI Maciej
CIURASZKIEWICZ Konrad
CZADO Waldemar
DUDEK Bartłomiej
DUDZIK Robert
FRANKOWSKI Michal
GAJOS Daniel
GALA Grzegorz
GORGOL Tomasz
GOŁĘBIOWSKI Piotr
HOŁUJ Łukasz
HYSKI Mateusz
KAMIŃSKI Łukasz
KŁOPOTOWSKA Beata
KOŁODZIEJ Mariusz
KORZHUN Aliaksandr
KRAKOWIAK Łukasz
KRET Kinga
KRZYSZTOFIK Marcin
KWASNIK Błażej
KŁOPOTEK Marcin
LEGOWSKI Jakub
LISIECKI Tomasz
MAKOWSKA Anna
MAKOWSKI Maciej
MALEK Andrzej
MARCINISZYN Agnieszka
MIELCZAREK Dawid
OCHOTA Rafał
OGŁY Krystian
OKIENCZUK Radek
PĄCZKA Przemysław
PODLES Robert
PODRAZA Mariusz
PRZYJEMSKI Artur
RACZAK Maciej
RAJTAR Zbigniew
SEK Maciej
SKRABA Michał
SLEZIAK Maciej
SMÓŁKOWSKI Marcin
SOBOCIŃSKI Karol
SOCHACKA Katarzyna
SUM Łukasz
SWALDEK Konrad
SZMYT Maciej
SZYDŁOWSKI Jacek
SZYSZKOWSKI Rafał
TIMOFIEJUK Paweł
TURIF Jarek
WIĘCKOWSKI Mariusz
WIŚNIEWSKI Artur
WIŚNIEWSKI Paweł


CCC 101 KM (65/258 = 25%)

ZIEJEWSKI Grzegorz
CHMIELOWSKA Claudia
KWIATKOWSKA Kinga
ADAMSKI Krzysztof
ANTOSIAK Tomasz
BARAŃCZAK Kamil
BARTOLIK Piotr
BARTOSIEWICZ Adam
BIENIEK Grzegorz
BUŁA Robert
CHOMIAK Katarzyna
CICHOWSKA Joanna
CISKI Piotr
CZERWINSKI Grzegorz
DĄBEK Paweł
DEMYDA Michał
FELUCH Krzysztof
FRĄCKOWIAK Jacek
GAJDA Jan
GINTER Grzegorz
GOLA Radosław
GULCZYŃSKI Tomasz
GUMULIŃSKI Jakub
JALOWSKI Andrzej
JĘDRASZEK Alicja
KAMINSKI Wiesław
KLAR Michał
KORUS Marek
KRAWCZYK Włodzimierz
KRÓTKI Stanislaw
KUBIAK Bartłomiej
KUŚ Jakub
KWAŚNIEWSKI Krzysztof
KWIATKOWSKI Paweł
KWIATKOWSKI Przemysław
ŁĘGOWSKI Łukasz
LICHOTA Tomasz
ŁYSIO Tomasz
MAJEWSKA Anna
MARS Maksymilian
MELNYK Iwan
MIKUĆ Jerzy
MOREVA Daria
NADROWSKI Piotr
NALEPKA Adam
NIEDŹWIADEK Kamil
NOWAK Bartłomiej
OSIKOWSKA Teresa
PAKUŁA Tomasz
PAWLAK Maciej
PIETRUSZCZAK Agnieszka
PIETRZAK Jan
RAMOTOWSKI Marcin
REAUD Julien
RECHUL Karolina
SIKORA Michał
SOBIERAJ Grzegorz
STROCZYŃSKI Paweł
SYNOWIEC Grzegorz
SZYMCZYK Tomasz
TOKARZ Robert
TREGUB Igor
WARSKI Patryk
WOJEWODA Michał
ZUGAJ Bartek


OCC 56 KM (35/173 = 20%)

CIELUSZECKI Jacek
BARTOSZEK-KUNECKA Joanna
FRISZ Jakub
GAC Cezary
GAJDA Sebastian
GONCHAROV Andrei
HAYLES Monika
HINC Janusz
JAKUBIEC Aneta
JAKUBIEC Maciej
KIERSKI Dariusz
KOCIOŁEK Witold
KORZENIOWSKA Anna
KRÓL Łukasz
KSIĄŻEK Leszek
KUNECKI Norbert
ŁUCZAK Marcin
MERDA Dagmara
MICHALAK Maciej
MLECZKO Marek
MORAWSKI Filip
MURAWSKA Joanna
NIEZGODA Miłosława
NOWAK Karol
PIERZCHALSKA Julia
PIOTROWSKI Marcin
PRZEBINDA Anna
PRZYLUDZKI Janusz
RADOŁA Błażej
RUDZKI Tomasz
SARBINOWSKI Waldemar
SOBIERAJ Aleksander
SZAŁAŚNY Piotr
SZYMELFENIG Gabriela
WAGNER Ewa


PTL 300 KM

"BeerRunners"
BARTOSIŃSKI Mariusz
HACZYK Jarosław
OLSZEWSKI Eligiusz

"Cat's paws"
PIASECKA-WSZOŁA Anna
CHŁOPEK Kazimierz
WOWER Bartłomiej


MCC 40 KM

BIELECKI Krzysztof
CLAPHAM Monika
RACZYŃSKA Sylwia


Alicja Konieczek o mrozie w USA, chorym trenerze i złocie na Uniwersjadzie. „Za mną szalony i stresujący rok. Teraz marzę o Tokio”

$
0
0

Przez pięć lata studiowała i trenowała w Kolorado. Znosiła temperatury minus 30 stopni Celsjusza, ale było warto. W ubiegłym roku zdobyła na Uniwersjadzie złoto na 3000 m z przeszkodami, wystartowała też w mistrzostwach świata w Doha.

Pod koniec roku przyjechała do Polski. Przy okazji wystartowałą w biegu ulicznym i wygrała 36. Międzynarodowy Bieg Sylwestrowy w Poznaniu (39:27). 

Wystarczy spojrzeć na pani instagram, by przekonać się, że 2019 rok był dla pani niezwykle ciekawy…

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

2019: lots of things happened. Long story in the shortest way: Got engaged with @johnsonkeifer, became a permanent resident of the USA, graduated from college at the @westerncoloradouniversity, won for the 9th time @ncaatrackfield D2 championships, won the @napoli2019 World University Games, represented Poland at the @etch2019 (European Team Championships), changed clubs for @azspoznan, qualified for @iaafdoha2019 championships, then changed coach for #MrKing, moved to Albuquerque-NM and became part time coach at the @unmloboxctf and a part time personal trainer at #upwardmotion. To end this year with a bang, I signed a professional running contract with @on_running. I hope the new year will be less crazy but same good-or better. Thank you to everyone who helped me this year! @pzla1919 for believing in me and helping along the way. Family and friends, @hypedglobalmarketing for some sick shots, @beetitsport, @naturesbakery, #zbaszyn, #bigredrosiewicz, @activelifeenergy, @aerifyrecovery and more. Thank you so much #grateful #running #youcannotdoitalone #friends #family #onrunning #supportsystem #2019isover #pastispast #allaboutthefuture Picture right after the race in Doha. I think I was little sweaty.

Post udostępniony przez Alicja Konieczek (@alicjakonieczek)

Alicja Konieczek: To był rzeczywiście szalony rok. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak dużo się u mnie wydarzyło. To było fajne 12 miesięcy, ale nie zabrakło w nich też stresu. W roku przedolimpijskim nie chciałam iść do pracy, tylko poświęcić się przygotowaniom do igrzysk. Zależało mi na tym, by znaleźć sponsora, ale długo się to nie udawało. Po skończeniu studiów nie miałam dużych dochodów, a w Stanach Zjednoczonych życie jest drogie. Wakacje były stresujące właśnie pod względem finansowym.

Na dodatek w czerwcu zmieniłam trenera, a kilka miesięcy później okazało się, że choruje na raka i, co zrozumiałe, nie może się mną zajmować. Bez sponsora, bez trenera było mi trudno. Na szczęście miałam wsparcie rodziny, potem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i AZS Poznań. W końcu udało mi się znaleźć nowy klub, dostałam stypendium, a w grudniu podpisałam umowę ze sponsorem. Wszystko zaczęło się układać.

Jak to się w ogóle stało, że znalazła się pani w 2014 roku w Stanach Zjednoczonych?

Nie wiedziałam, gdzie chcę iść na studia. Mój brat studiował w Arkansas, jednego lata podróżował i trafił do Gunnison w stanie Kolorado. Był zachwycony. Lato jest tam piękne. Poznał tam trenerkę, która pracuje na Western Colorado University. Zachęcił mnie, by się z nią skontaktować. Tak zrobiłam i szybko okazało się, że mogę liczyć na stypendium sportowe. Zaryzykowałam i wyjechałam.

Nie wiedziałam jednak, że zimą nie jest już tak pięknie. Tam przez cztery do sześciu miesięcy jest naprawdę zimno. Temperatura spadała do minus 30 stopni Celsjusza, a przez kilka tygodni utrzymuje się poniżej 20 stopni C. Na dodatek byliśmy na wysokości 2500 m n. p. m.. To trudne warunki do treningów, ale jeśli się człowiek przyzwyczai, to są tego efekty. Mi zajęło trzy lata, by przywyknąć do temperatury, wysokości i innego stylu życia. W dwóch ostatnich latach zaczęłam coraz szybciej biegać. Nie wiem, czy bym została w sporcie, gdybym nie wyjechała. Sporo moich koleżanek przestało trenować.

Wyczytałem, że dziewięć razy wygrała pani dla uczelni biegi na różnych dystansach dywizji drugiej NCAA. Co to oznacza?

Dla uczelni biegałam przez pięć lat. Nie miałam zresztą wyjścia, bo inaczej nie byłoby stypendium. I tam naprawdę był rygor treningowy. Nieraz zdarzało się, że podczas zawodów musiałam startować trzy razy w ciągu czterech godzin. Na przykład w hali biegłam 3000 m, milę i jeszcze 800 m. Albo jednego dnia eliminacje na 3000 m z przeszkodami i 1500 m, drugiego finał na przeszkodach, a trzeciego decydujący bieg na płaskim. W USA akademickie mistrzostwa NCAA są podzielona na trzy dywizje w zależności od poziomu sportowego, liczby sportowców czy wielkości uczelni. Moja była w dywizji drugiej. Na 3000 m z przeszkodami i w biegu na milę do mnie należą rekordy tej dywizji.

Sportowo to też był dobry rok?

Świetny! Zaczęło się od Uniwersjady. Specjalnie zostałam miesiąc dłużej w górach, by się do niej przygotować, ale długo nie było pewne, czy w niej wystartuję. Napisałam do Akademickiego Związku Sportowego, że jestem zainteresowana startem w tej imprezie. Odpowiedzieli, że pojadę, jeśli wypełnię minimum na 3000 m z przeszkodami, czyli 9:50. Pobiegłam niecałe 9:53 i na początku nie chcieli mnie wysłać. Odwoływałam się i dzięki pomocy Lecha Leszczyńskiego pozwolili mi wystartować. I nie zawiedli się – zjechałam z gór z wysokości 2500 m na poziom morza, tak, by moja konkurencja była w dziesiątym dniu. I wygrałam w Neapolu w czasie 9:41, a ostatni kilometr przebiegłam w około 3 minuty. To mój największy sukces w karierze.

Już wcześniej myślałam o minimum na mistrzostwa świata w Doha i właśnie po Uniwersjadzie wydawało mi się, że jest to realne. Na własną rękę pojechałam na mityng do Finlandii. I pobiegłam tam życiówkę – 9:36.09. Pierwszy raz w życiu dostałam pieniądze za bieganie. W USA według zasad NCAA nie można zarabiać poprzez sport w trakcie studiów. Przed drużynowymi mistrzostwami Europy w Bydgoszczy byłam na obozie w Spale i czułam się w życiowej formie. Niestety, dopadła mnie choroba i trzymała przez trzy tygodnie. Byłam piąta [9:53.30]. Potem jeszcze były mistrzostwa Polski w Radomiu. Musiałam być w trójce, by pojechać na mistrzostwa świata. Zdobyłam srebrny medal [10:11.37].

Trzeba było szykować się na mistrzostwa świata. Wróciłam do Stanów Zjednoczonych i wtedy właśnie okazało się, że trener nie jest w stanie wyjść z domu z powodu choroby. Przygotowywałam się do startu w Albuquerque, gdzie przeniosłam się po ukończeniu studiów. Klimat jest tam dużo łagodniejszy. Nie ma śniegu, a w Colorado zaspy sięgały dwóch metrów. Do tego wysokość 1600 m n.p.m. doskonale nadaje się do trenowania. W Doha formy już trochę zabrakło. Albo inaczej, pobiegłam nieźle [9:44.96], ale inne zawodniczki było dużo lepiej przygotowane. Po prostu szykowały formę właśnie na tę imprezę. Za to udało mi się tam rozpocząć rozmowy ze sponsorem, szwajcarską firmą produkującą odzież sportową i obuwie, która niedawno weszła na rynek lekkoatletyczny. Jakość jak w szwajcarskich zegarkach. Poznałam tam też trenera Zbigniewa Króla.

Marzy pani o Igrzyskach Olimpijskich, ale od minimum PZLA – 9:30 – pani rekord życiowy jest słabszy o sześć sekund. To dużo czy mało?

To będzie mój cel na pierwszą część sezonu. Oczywiście jest też plan B, bo na IO można też pojechać dzięki punktom z rankingu. Teraz trenuję bardziej profesjonalnie. Wcześniej nie ćwiczyłam siły biegowej, nie było też dynamicznego treningu w siłowni. To powinno mi pomóc w lepszym pokonywaniu przeszkód.

Jak będą wyglądały przygotowania?

Już w sobotę z kadrą lecimy na obóz do Hiszpanii. Potem wracam do Albuquerque, gdzie teraz mieszkam i tam będę trenować. Reprezentacja też ma tu przyjechać na obóz, bo warunki naprawdę są świetne. Trener Król chce, bym więcej trenowała pod kątem 1500 m, bo dzięki temu można szybko biegać mój koronny dystans. Po przygotowaniach wystartuje w USA w mityngu i potem w dwóch w Europie, ale jeszcze nie wiem gdzie. Wierzę, że Igrzyska Olimpijskie są w zasięgu ręki. To moje największe marzenie. Chciałbym jeszcze wystartować w sierpniu w mistrzostwach Europy w Paryżu. Tam minimum 9:50 jest do wypełnienia.

AK


Plebiscyt na Najpopularniejszego Sportowca Sądecczyzny 2019. Biegacze z nominacjami

$
0
0

Do plebiscytu zgłoszono rekordowa liczbę 98 zawodniczek i zawodników. - To nas cieszy, że jest duże zainteresowanie i tak wiele zgłoszeń napłynęło od kibiców, klubów sportowych i działaczy. To świadczy o tym, iż plebiscyt cały czas się rozwija – podkreśla Tomasz Michałowski, prezes Stowarzyszenia Dla Miasta Nowego Sącza, organizator plebiscytu.

Wśród nominowanych do nagród są m.in. biegacze.

Karol „Bosy Wirus” Trojan– mieszkaniec Nowego Sącza, Ambasador Festiwalu Biegów, rekordzista Polski w kategorii „najdłuższy dystans przebiegnięty boso w 12 godzin” - 82,66 km.

Patryk Marmon– średniodystansowiec KS AZS AWF Kraków rodem z Muszyny, dwukrotny medalista Mistrzostw Polski Sztafet, siódmy zawodnik MP w Lekkiej Atletyce w Radomiu w biegu na 800 m, zwycięzca klasyfikacji "Najlepszy Sadeczanin"Życiowej Dziesiątki w Krynicy-Zdroju;

Piotr Tomasiak - brązowy medalista MP na dystansie 1500 m, uczeń Technikum Budowlanego w Nowym Sączu, zawodnik UKS „Budowlani”.

W kategorii „Sport niepełnosprawnych” nominowana do nagrody została Anna Bodziony - biegaczka z Niskowej, reprezentantka Stowarzyszenia Visegrad Maraton Rytro, m.in. trzecia zawodniczka 6. Biegu Sądeczan z Kryniczanka w kat. 30-49 lat.

Aby oddać głos, należy wysłać wiadomość SMS. Jest to jedyna forma głosowania, gdyż organizatorzy plebiscytu zrezygnowali z przyjmowania e-maili oraz kartek pocztowych.

- Koszt jednego sms to 2 złote netto. Głosujący może wysyłać nieograniczoną liczbę SMS-ów na swojego kandydata. Wyniki głosowania będą dostępne on-line w formie wykresu procentowego od uzyskanych głosów - wyjaśnia Tomasz Michałowski.

- Po pierwszym etapie głosowania do rundy finałowej plebiscytu zakwalifikuje się od 10 do 15 sportowców według największej liczby głosów. O ostatecznej liczbie finalistów decyduje Organizator plebiscytu – dodaje prezes Stowarzyszenia Dla Miasta Nowego Sącza.

Pełna lista nominowanych i cząstkowe wyniki - TUTAJ.

Zwycięzcą poprzedniej edycji został Łukasz Pławecki, nowosądecki zawodnik sztuk walki mający na koncie wiele tytułów mistrzowskich na arenie europejskiej oraz światowej.

red. / Sadeczanin.info



20 kilo plus - charytatywny półmaraton w pełnym strażackim rynsztunku

$
0
0

Paweł Milczarek, zawodowo strażak, z zamiłowania ultramaratończyk, 12 stycznia o godz. 11 pobiegnie półmaraton w pełnym umundurowaniu i osprzęcie strażackim. Oznacza to m.in. maskę i butlę. W sumie będzie dźwigał na sobie dodatkowe 20 kg. Jedynie buty strażackie zmieni na biegowe.

„Wybaczcie, ale jeśli w nich pobiegnę, to po około 2 km moje stopy odmówią posłuszeństwa”- wyjaśnił Paweł Milczarek, 8. zawodnik Rzeźnika Ultra i finiszer Ultra Trali du Mont Blanc.

Mimo biegowego doświadczenia, wyzwanie będzie dla niego zupełnie nowe. „Nigdy dotąd nie biegałem długich odległości w takowym oporządzeniu (jedynie podczas działań ratowniczo-gaśniczych) - także nie wiem, czy dam radę” - zastrzega strażak, który już trenuje na trasie w Dobrzycy.

„Dziś udało mi się przebiec 4 km na jednej butli w 19 minut i 24 sekundy” - napisał w relacji biegacz, który wyzwania podjął się w szczytnym celu. Jego bieg ma służyć wsparciu Marcela, niespełna rocznego chłopca, u którego zdiagnozowano raka mózgu. Dziecko wymaga operacji w USA, a rodzina zbierała na cel fundusze w publicznej zbiórce. Niebagatelną kwotę 3 862 209,25 zł udało się uzbierać.

„Choć mamy 100 procent, zbiórka pozostaje cały czas otwarta. Kosztorys opiewa bowiem na 85 dni leczenia. W przypadku jakichkolwiek komplikacji hospitalizacja się wydłuży, a każdy dodatkowy dzień to ok. 38 tysięcy złotych” - wyjaśniają rodzice Marcela.

Bieg Pawła, którego wspiera przez Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Pleszewie, będzie można obserwować na żywo tutaj, a jeśli chcecie wspomóc jego wysiłki datkiem, wpłat można dokonywać na stronie zbiórki 

IB


Bieg przeszkodowy w Raciborzu! 4Biegi zdradzają imprezy i terminy

$
0
0

Po decyzji o zmianie terminu Biegu Nadodrzańskiego, który do tej pory był inauguracją cyklu 4Biegi Racibórz, pojawiły się spekulacje na temat odwołania całej Grand Prix. Nic bardziej mylnego. 4Biegi Racibórz wracają w nowej, jeszcze ciekawszej odsłonie. Miejsce Biegu Nadodrzańskiego po wałach nad Odrą zajmie Nadodrzański Bieg Powstańców Śląskich w formule OCR w środku lata (19.07.2020). - Tak jeszcze nad Odrą nie biegaliśmy! – zapowiadają organizatorzy.

Bieg przeszkodowy odbędzie się na dystansie około 6 km z minimum 20 przeszkodami do pokonania. Stali bywalcy cyklu 4Biegi Racibórz, którzy nie mają doświadczenia w tego typu imprezach, nie muszą się jednak obawiać. - Każdy z uczestników, bez względu na wiek i kondycję będzie mógł ukończyć bieg dzięki specjalnie dostosowanym przeszkodom. Impreza skierowana jest również dla dzieci, dla których przygotujemy rywalizację na krótszej trasie – zapewniają organizatorzy.

Bieg zyska historyczne tło – odbędzie się w setną rocznicę Drugiego Powstania Śląskiego. Nie będzie to jedyny taki akcent w ramach 4Biegów. Organizatorzy zapowiedzieli już, że ponownie przed Biegiem Twardziela 1 marca wystartuje Bieg Tropem Wilczym na symbolicznym dystansie i crossowej trasie.

Kolejną odsłonę cyklu rozpocznie więc Bieg Twardziela, który do tej pory był najtrudniejszym i jedynym terenowym biegiem w ramach Grand Prix. Odbywa się w Arboretum Bramy Morawskiej, gdzie nie brakuje wymagających podbiegów i zbiegów a aura na początku marca zapewnia zwykle dodatkowe atrakcje w postaci błota.

Jako druga odbędzie się najstarsza z raciborskich imprez, czyli Bieg bez Granic, rozgrywany niezmiennie od lat 3 maja. Tutaj do startu zaproszeni są nie tylko biegacze, ale też miłośnicy nordic walking. Ostatnim etapem cyklu będzie tradycyjnie już RAFAKO Półmaraton Racibórz zaplanowany na 30.08.2020 roku. Jak dotąd impreza ma ogromne szczęście do upalnej pogody, ale organizatorzy świetnie sobie z nią radzą poprzez ustawianie na trasie licznych kurtyn wodnych i punktów odżywczych.

Zapisy na 4 Biegi Racibórz ruszą  najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu.

KM


Walencja znów gotowa na rekordy. Polka w składzie elity

$
0
0

Ponad miesiąc temu w hiszpańskiej Walencji Joshua Cheptegei ustanowił rekord świata mężczyzn w biegu na 10 km. Kto wie, czy jego wynik 26:38 szybko nie zostanie poprawiony podczas silnie obsadzonego biegu 10K Valencia Ibercaja. W elicie jest Polka Karolina Nadolska.

Dwunasta edycja imprezy zapowiadana jest jako najmocniejsza w historii zawodów. Na opublikowanej liście faworytów jest aż dwunastu zawodników z życiówkami poniżej 28 minut, a do tego trzynaście biegaczek z czasami poniżej 33 minut. Istnieje duża szansa, że zostaną poprawione ubiegłoroczne rekordy trasy wynoszące 27:23 (mężczyźni) i 30:15 (kobiety). Impreza ma w tym roku złoty certyfikat World Athletics, co świadczy nie tylko o wysokim poziomie sportowym, ale i organizacyjnym.

Wśród kobiet najlepszy rekord życiowy ma Kenijka Sheila Chepkirui, uczestniczka igrzysk olimpijskich w Londynie na 5000 m, która rok temu wygrała w czeskiej Pradze z czasem 29:57. Nieco wolniej biega reprezentantka Izraela Lonah Chemtai Salpeter i mistrzyni Europy na 10 000 m z Berlina, której wynik na 10 km w biegu ulicznym – 30:05 –jest rekordem Starego Kontynentu. Zbliżony czas (30:07) uzyskiwała też Kenijka Norah Jeruto, specjalistka od biegów na 3000 m z przeszkodami.

W silnie obsadzonej stawce szans szukać będzie też rekordzistka Polski na 10 km Karolina Nadolska – 32:09. Wynik ten uzyskała w 2013 roku. Pod koniec grudnia we francuskim Houilles zajęła siódme miejsce z nieco słabszym czasem - 32:29. Zwyciężyła tam wspomniana już Jeruto (30:32).

W styczniu zeszłego roku Polka w Walencji zajęła 9. miejsce z czasem 32:20 i był to jej najlepszy wynik w sezonie. Jako jedyna z polskich biegaczek złamała barierę 33 minut na 10 km. Przypomnijmy, że Karolina Nadolska ma wypełnione minimum na Igrzyska Olimpijskie w Tokio w maratonie.

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

Dzisiaj będzie trochę nostalgicznie Zwykle na zgrupowaniach wysokogórskich spędzam od 6-8 tygodni, zdarza się, że przebywam na nich sama. Tak jest właśnie teraz, gdyż moi najbliżsi, czyli Tosia i Zbyszek, zostali w domu. Ze sportowego punktu widzenia jest to sytuacja dobra: mam czas nie tylko na trening, ale też na odpoczynek, długą regenerację w nocy i drzemki w ciągu dnia. Cały organizm odpoczywa i ma się dobrze, ale w sercu ogromna tęsknota za rodziną... . #MojaDrogaDoTokio, #Tokio2020, #Nadolska, #KarolinaNadolska, #biegaczka, #biegaczkadługodystansowa, #maratonka, #maraton, #Alamosa, #USA, #Colorado, #run, #running, #marathon

Post udostępniony przez Karolina Nadolska (@karolina_nadolska_)

Wśród mężczyzn faworytem zawodów w Walencji wydaje się Kenijczyk Rhonex Kipruto, brązowy medalista mistrzostw świata z Dosze na 10 000 m. W biegu ulicznym na tym dystansie ma trzeci wynik w historii 26:46 (na regulaminowej trasie). W zeszłym sezonie najszybciej 10 km pokonał w 27:01. Jego najpoważniejszymi konkurentami powinni być rodacy Benard Kimeli (27:10) i Shadrack Koech (27:21). Na wygraną z pewnością liczy też Ugandyjczyk Stephen Kissa, który rok temu w Walencji był drugi (27:13).

 

W jednym z największych hiszpańskich miast nie zabraknie też znanego Szwajcara Juliena Wandersa. Zawodnik ten stanie przed szansą poprawy własnego rekordu Europy na 10 km wynoszącego 27:25. O jak najlepsze lokaty postarają się też Włoch Daniele Meucci, mistrz Europy w maratonie z 2014 roku (28:19) i Brytyjczyk Callum Hawkins, czwarty zawodnik mistrzostw świata w Dosze w maratonie. Rok temu w Walencji ustanowił życiówkę z czasem 28:55, ale dało mu to dopiero 19. pozycję.

10K Valencia Ibercaja odbędzie się w niedzielę 12 stycznia. Na starcie stanie rekordowa liczba 14 tysięcy uczestników. Na zwycięzców czeka nagroda w wysokości 1500 euro. Za pobicie rekordów trasy przewidziano premię w wysokości 1 tys. euro.

Transmisja z biegu odbędzie się na stronie organizatora https://10kvalencia.com/.

Faworyci w biegu mężczyzn

  • Rhonex Kipruto (Kenia) - 26:46
  • Josphat Kiprono Menjo (Kenia) - 27:04
  • Benard Kimeli (Kenia) - 27:10
  • Stephen Kissa (Uganda) - 27:13
  • Shadrack Koech (Kenia) - 27:21
  • Chala Ketema Regasa (Etiopia) - 27:23
  • Julien Wanders (Szwajcaria) - 27:25
  • Vedic Kipkoech (Kenia) - 27:26
  • Alex Korio (Kenia) - 27:34
  • Lawi Kosgei (Kenia) - 27:41
  • Amos Mitei (Kenia) - 27:58
  • Juan Antonio Perez (Hiszpania) - 27:59

Faworyci w biegu kobiet

  • Sheila Chepkirui (Kenia) - 29:57
  • Lonah Chemtai Salpeter (Izrael) - 30:05
  • Norah Jeruto (Kenia) - 30:07
  • Rosemary Wanjiru (Kenia) - 30:50
  • Stella Chesang (Uganda) - 31:14
  • Chartote Arter (Wielka Brytania) - 31:35
  • Karolina Nadolska (Polska) - 32:09
  • Jess Piasecki (Wielka Brytania) - 32:33
  • Paula Gonzalez Berodia (Hiszpania) - 32:36
  • Rachael Chebet (Uganda) - 32:37
  • Sofia Jaremczuk (Ukraina) - 32:45
  • Jennifer Nessbit (Wielka Brytania) - 32:52
  • Bosena Mulate (Etiopia) - 32:58

Pełen skład elity TUTAJ

RZ


Więcej miejsc startowych Dublin Marathon. Organizatorzy wprowadzili losowanie

$
0
0

Zmiana zasad zapisów na start w Dublin Marathon przyniosła nieoczekiwany efekt w postaci większej liczby dostępnych pakietów.

Już przed rokiem bieg w stolicy Irlandii cieszył się rekordowym zainteresowaniem. Wtedy obowiązywała zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, a do rozdania było 22500 numerów startowych. Pod koniec roku organizatorzy ogłosili, że wprowadzają loterię, która będzie preferowała dotychczasowych uczestników.

Formularze rejestracyjne biegu, w którym w 2019 r. licznie startowali Polacy, cieszyły się powodzeniem. 16 200 zgłoszeń przyszło od zawodników, którzy brali udział w latach 2017-2019. Oni mieli miejsca zagwarantowane. 1000 kolejnych miejsc przypadło w udziale sponsorom i biurom podróży. 1 300 zostało przeznaczonych dla biegaczy charytatywnych. 16 100 to uczestnicy loterii bez żadnych priorytetów.

Gdyby dać miejsca wszystkim chętnym, w biegu wystartowałoby 35 000 maratończyków. Takiej opcji nie ma. Widząc jednak tak duże zainteresowanie biegiem, organizatorzy dodali 2500 dodatkowych pakietów. W drodze losowania miejsca na liście startowej dostało 6500 osób.

Szczęśliwcy dzisiaj tj. 10 stycznia dostaną kody i będą mieli czas do 31 stycznia, by potwierdzić udział w imprezie. Jeśli po tej weryfikacji, zostaną wolne miejsca, 7 lutego odbędzie się druga tura losowania.

W sumie w tegorocznym biegu weźmie udział 25 000 uczestników. Wśród nich nie będzie niestety najwyżej sklasyfikowanego Polaka w 2019 roku. Wojtek Kopeć ma na ten rok inne plany, ale irlandzką imprezę bardzo chwali.

– Ten maraton jest super zorganizowany. Wszystko jest tam dopięte na ostatni guzik. Uczestnicy dostają atrakcyjne pakiety startowe i piękne medale. Trasa nie jest łatwa, ale jest za to widowiskowa, a przede wszystkim prowadzi po centrum miasta. Bieg bardzo promuje irlandzkich biegaczy, nie tylko profesjonalistów ale i amatorów. Przygotowane są dla nich nagrody. Ludzie chcą zobaczyć ściganie na wysokim poziomie wśród rodaków i to w różnych kategoriach wiekowych. Niezależnie, czy są to profesjonaliści z dobrymi życiówkami, czy bardzo dobrzy biegacze w kategoriach weteranów - mówi Wojtek Kopeć, trzeci zawodnik Biegu 7 Dolin z 2018 r.

IB

fot. instagram Dublin Marathon


Były rekordzista świata w maratonie na dopingu? Wilson Kipsang zawieszony!

$
0
0

Były rekordzista świata w maratonie Wilson Kipsang został zawieszony w prawach zawodnika za złamanie przepisów antydopingowych! Kenijczyk miał unikać kontroli antydopingowych i manipulować informacjami przekazywanymi kontrolerom.

Decyzją Komitetu ds. Integralności Lekkiej Atletyki (IAU), 37-letni zawodnik nie może startować do czasu przesłuchania.

Trzykrotne uchylenie się od spotkania z kontrolerami w przepisach antydopingowych tożsame jest ze stosowaniem dopingu, za co grozi co najmniej 2-letni zakaz startów.

Wilson Kipsang posiada szósty wynik w historii światowego maratonu – 2:03:13 z 2016 r.. To ówczesny rekord świata. Zdobywał brązowy medal IO w Londynie (2012 r.), wygrywał maratony w Berlinie, Nowym Jorku czy Tokio.

Kipsang miał już problemy związane z procedurami antydopingowymi. W 2014 r. wymigał się od kontroli poza zawodami, ale uniknął kary.

W ostatnich latach IAU wykluczyło z biegania ponad 40 kenijskich lekkoatletów, w tym tak znanych biegaczy jak mistrzyni olimpijska z Rio Jemima Sumgong, trzykrotny mistrz świata na 1500m Asabel Kiprop czy rekordzista świata w półmaratonie Abraham Kiptum.

źródło: BBC / Capital FM Kenya


AKTUALIZACJA

Agencja menedżerska Volare Sports, dla której startuje Wilson Kipsang wydała oświadczenie w sprawie swojego biegacza. Podkreśla w nim, że oskarżenie związane jest z kwestiami proceduralnymi związanymi ze zgłaszaniem miejsca pobytu Wilsona Kipsanga, a nie dopingiem i stosowaniem zakazanych środków, których u ich biegacza nie wykryto. Zastrzeżono, że dalszych komentarzy w sprawie nie będzie.

red. 


Po Ćmoku, ale z płonącymi pochodniami i sercami. Biegi na rzecz WOŚP wystartowały na Śląsku [ZDJĘCIA]

$
0
0

Rozpoczyna się weekend biegania na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zainaugurował go Łabędzki Bieg po Ćmoku, który odbył się w Gliwicach już w piątkowy wieczór. Uczestnicy imprezy mieli do pokonania leśną trasę. Bieli, zgodnie z nazwą wydarzenia, w ciemnościach i w „rzeźnickiej” formule, czyli w parach. Na potrzeby tego biegu jednak nieco zmodyfikowano zasadę: w każdym duecie co najmniej jedna osoba musiała być niepełnoletnia. W ten sposób dorośli biegli pod opieką dzieci.

Łabędzki Bieg po Ćmoku został zorganizowany przez gliwicki sztab po raz piąty w ramach 28 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: - To nasza ósma impreza zamknięta w szkole a piąty bieg, więc jest on niejako dzieckiem tej imprezy. Zaczęło się od nurkowania na basenie i maleńkiej kawiarenki a teraz przerodziło się to w całą maszynę, która zaczyna sama działać – powiedział nam Dariusz Jaworek. - W tym roku wystartowało ponad 300 osób. Wszystkie pakiety szybko się rozeszły. To takie pakiety w rzeźnickim stylu, czyli jeden na dwie osoby. Prawie dwieście osób było też na basenie. Bałem się, że w tym roku będzie gorzej z frekwencją z powodu ferii, ale jestem mile zaskoczony.

Na uczestników biegu czekała bogato zaopatrzona kawiarenka z ciastami i ciasteczkami. Większość z nich upiekli rodzice dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej nr 32, która była bazą biegu. Można było napić się kawy lub herbaty a nawet skosztować pysznego barszczu. Wszystkie datki wrzucano oczywiście do puszki WOŚP.

Sam bieg wystartował punktualnie o 17:30. Jego trasa mierzyła około 1500 metrów i w całości prowadziła przez las. Organizatorzy zadbali o odpowiedni klimat – całą trasę zabezpieczali wolontariusze z płonącymi pochodniami, co nadało wydarzeniu wyjątkowy klimat. Młodzi zawodnicy nie bali się ciemności, byli wręcz podekscytowani nietypowym biegiem.

Wśród uczestników nie zabrakło całych rodzin. Gosia i Bartek przyjechali do Gliwic z Toszka ze swoimi trzynastoletnimi dziećmi Darią i Igorem. Bliźniaki właśnie świętowały urodziny: - Akurat dzisiaj mają swoje urodziny a tata miał wczoraj. To świetna forma świętowania i rodzinnego spędzania czasu – opowiadał Bartek Woźniak. – Dziewczyny biegły w jednej parze, my z synem w drugiej. Igor wygrał. Bardzo podoba nam się taka formuła biegu. To coś zupełnie innego, bo w parach z dziećmi i nocą w lesie… Niesamowity klimat. Fajne też było to, że nie było rywalizacji, same pozytywne emocje. Nawet kiedy biegliśmy po błocie. Dzieci zadowolone, bardzo im się podobało, bo to było coś innego niż zawsze.

KM


Nowa trasa, miasteczko biegowe i niesłabnące zainteresowanie. Warszawa policzyła się z cukrzycą dla WOŚP [ZDJĘCIA]

$
0
0

14. Bieg „Policz się z cukrzycą” w Warszawie obfitował w nowości. Odbywał się dzień przed finałem WOŚP, po nowej trasie, ze startem i metą na Placu Teatralnym. Jednak to, co najważniejsze, pozostało bez zmian.

Pakiety wyprzedały się w całości i 5 000 biegaczy wyruszyło na 5 km trasę, by zebrać fundusze na pompy insulinowe dla ciężarnych. Od 2014 r. Fundacja zakupiła już 72 takie pompy. Na ten cel przeznaczane jest wpisowe z biegu, w którym nie ma pomiaru czasu ani klasyfikacji końcowej.

Zawodnicy w pomarańczowych koszulkach pobiegli treningowo. Nie brakowało również biegaczy w przebraniach i to nawet w takich, które zdecydowanie utrudniały bieganie.

- No może życiówek nie poprawiłyśmy, ale humory wszystkim dookoła na pewno! - mówiła Magdalena Brzozowska, która biegła w niewygodnym kostiumie pszczoły. Towarzyszyła jej koleżanka, przebrana za tort ze świeczkami, Kasia Kostera.

- Lubię słodycze, stąd takie przebranie, na szczęście w torcie biegło się bardzo wygodnie - zapewniała Kasia.

Obie biegły z uśmiechem na twarzy, zupełnie nie zwracając uwagi na tempo.

Czasu nie kontrolował również najszybszy zawodnik biegu.

- Pobiegłem swoim tempem i nawet nie bardzo zwracałem uwagę na to, jak szybko biegnę. Ważna była dla mnie idea tego biegu. Fakt, że zbieramy na pompy insulinowe, że robimy to, co lubimy i może to posłużyć innym, to naprawdę fajna sprawa! - mówił Maciej Zarzycki.

Cel był najważniejszy również dla Marty Głodowskiej, która na metę biegu wpadła jako pierwsza kobieta.

- To bez znaczenia. Tu się liczył szczytny cel. Mam sporo koleżanek cukrzyczek, które urodziły zdrowe dzieci i uprawiają sport. Wierzę, że aktywność ma na to wpływ, a że akurat rywalka była w zasięgu to, jakoś tak udało się ją wyprzedzić - mówiła na mecie Marta.

Ostatni numer startowy - „5 000” - przypadł w udziale Januszowi Bukowskiemu. Organizator „Wybiegaj Sprawność” i „Wybiegaj Krew i Szpik” biegł z medalem z pierwszej edycji imprezy.

- Wziąłem udział we wszystkich dotychczasowych edycjach, nie mogło mnie więc mnie tu zabraknąć - zapewniał Janusz Bukowski.

Zainteresowanie biegiem znacznie przerastało dostępną pulę numerów startowych. - Takie są ograniczenia tej trasy, chociaż jesteśmy pewni, że gdyby można było, to pobiegłoby was jeszcze więcej - mówili ze sceny organizatorzy.

14. Bieg Policz się z cukrzycą był preludium do wielkiego finału WOŚP, który odbędzie się w niedzielę, 12 stycznia.

IB



„Policz się z cukrzycą” w Łodzi – na dwóch i czterech łapach. 20 tys. zł dla WOŚP [ZDJĘCIA]

$
0
0

Mimo niezbyt zachęcającej pogody, około 500 osób w sobotnie przedpołudnie 11 stycznia w łódzkim Parku im. J. Poniatowskiego wzięło udział w biegu „Policz się z cukrzycą” dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Deszcz na szczęście przestał padać przed rozpoczęciem zawodów, lecz asfaltowo-ziemna trasa pozostała wilgotna. Najbardziej ubłocone docierały do mety psy, których wiele pobiegło wraz ze swymi właścicielami.

Bieg nie miał pomiaru czasu, a cały dochód z niego przeznaczony został dla WOŚP. Pięciokilometrowa trasa prowadziła dwiema pętlami wokół parku – nieco inaczej, niż przebiega parkrun, który rozegrano też wcześniej tego samego dnia.

Choć czas nie był mierzony, najszybsi uczestnicy postanowili się mocno pościgać. Pierwsi do mety przybiegli w niewielkich odstępach: Paweł Rojewski, Adam Stangreciak i Artur Bistuła.

– Rzadko tu trenuję, głównie biegam na Zdrowiu, ale dla Orkiestry specjalnie tu przyjechałem – opowiadał Paweł. – Jestem zaskoczony, bo pierwszy raz udało mi się wygrać jakikolwiek bieg. Co prawda tu nie ma pomiaru czasu, ale i tak to jest moje pierwsze zwycięstwo w życiu, więc jestem bardzo zadowolony. Wcześniej najwyżej raz byłem drugi. Poza tym dużo biegam w górach, za tydzień jadę na Półmaraton Gór Stołowych, może tam będę wreszcie miał śnieg. Będę tam już szósty raz.

– W Poniatowskim też rzadko bywam, bo jestem z Pabianic – dodał Artur. – Jutro u nas też będzie bieg „Policz się z cukrzycą” i także w nim zamierzam wystartować, więc teraz miałem przed nim mocne przetarcie.

Zdecydowanie najszybsza wśród pań była doskonale znana z miejscowych biegów Aneta Goździk-Zaręba. – Dziś trzeba było się szczególnie postarać i dać z siebie maksa, bo to bieg dla Orkiestry – przyznała na mecie – chociaż konkurencję miałam tylko wśród mężczyzn. Orkiestrowych biegów jest u nas w okolicy dużo, jutro biegnę jeszcze w Pabianicach. Będę tam broniła zwycięstwa z zeszłego roku. Tak więc skromnie i bez szaleństw, tylko dwa starty, bo wiem, że niektórzy w ten wyjątkowy weekend mają ich w planie więcej.

Kiedy organizatorzy właśnie puścili z głośników piosenkę „Who let the dogs out?”, na metę wpadł wraz ze swoją panią czarny jak smoła owczarek Demon (tylko z wyglądu demon, bo naprawdę to anioł – śmiała się jego właścicielka), a chwilę po nich Korek i Gumiś, prowadzone przez Joannę i Pawła Spułtowskich. Adoptowali oni oba psy ze zgierskiego schroniska „Medor”, a wcześniej biegali z nimi w ramach Biegu na 6 Łap.

– Poprzez nasze psy, Medor też uczestniczy w Orkiestrze – opowiadali Asia i Paweł. – Gumiś i Korek mieli dziś liczne towarzystwo, dużo ludzi pobiegło z psiakami. Jak chłopaki się zregenerują, to jutro znowu z nami wystartują tradycyjnie w Łódzkich Biegach Górskich. Już bez nich dziś jeszcze pójdę z kijkami na Epokowe Kilometry na Zdrowiu, a jutro na schody do Jarka Piechoty – zapowiedziała Asia (wydarzenie „(z) Piechotą po Schodach” dla WOŚP również zrelacjonulemy).

– W tamtym roku nam się udało zrobić 10 imprez, w tym będzie może nawet 15 – powiedział nam organizator dzisiejszych zawodów Dominik „Runoholic” Stanek. – Znów będą biegi tematyczne, nie tylko kulinarne, filmowe i z psami jak dotąd, ale też coś nowego może nawet w skali Polski. Niech na razie pozostanie to niespodzianką. Bieg „Policz się z cukrzycą” wcześniej był u nas w ramach parkrunu, a teraz zrobiliśmy pierwszą specjalnie dedykowaną imprezę pod tym hasłem z medalami. Współpracowaliśmy z orkiestrowym sztabem Politechniki Łódzkiej. Cała kwota 40 zł wpisowego trafia na WOŚP i udało nam się zebrać ponad 20 tys. zł.

KW


Bieg Noworoczny w stolicy na noworoczne postanowienia. „Tusik” obieżyświat [ZDJĘCIA]

$
0
0

Choć od zabawy sylwestrowej minęły prawie dwa tygodnie i w tym czasie niektóre postanowienia noworoczne pewnie przeszły już do historii, to w Warszawie można było na biegowo powitać nowy sezon. Wszystko w ramach 8. Biegu Noworocznego w Parku Skaryszewskim.

W imprezie wzięło udział blisko 250 osób, co można uznać za sukces. O tej samej godzinie w stolicy odbywał się bowiem 5-tysięczny bieg charytatywny „Policz Się z Cukrzycą”. Dopisała też pogoda, na termometrach było 5 stopni Celsjusza, a płatki śniegu znaleźć można było tylko na pamiątkowych medalach.

Tradycyjnie uczestnicy mieli do pokonania dystans ok. 8 km. Trasa składała się z czterech okrążeń prowadzących parkowymi alejkami. Najbardziej wymagającym fragmentem był szutrowy podbieg, który trzeba było pokonać na każdej z rund. Po porannych opadach deszczu trasa w tym miejscu zrobiła się błotnista. W większości jednak było twardo i sucho, a trasa w zupełności nadawała się do szybkiego biegania.

Najszybciej z dystansem poradził sobie Piotr Wijata, który uzyskał czas 26:43. Był to jego pierwszy tegoroczny start.

– Przyjechałem się tu sprawdzić i biegło mi się bardzo fajnie. Szybko objąłem prowadzenie i utrzymywałem je do końca – relacjonował biegacz Przysuchy w tym roku chce poprawić kilka rekordów życiowych np. wiosną w półmaratonie. – Mam kilka planów na półmaraton i maraton. Pierwszy, taki poważny start czeka mnie start w marcu w Hadze. Chciałbym pobiec na poziomie 1 godziny 13 minut.

Wśród pań najlepsza była Katarzyna Czerwińska - 30:52. Zwyciężczyni okazała się być miłośniczką biegów górskich, a rok temu zajęła drugie miejsce podczas jakuszyckiego półmaratonu. Na stołecznej trasie brakowało jej podbiegów, ale częstsze starty w stolicy to jedno z postanowień biegaczki.

– Biegam głównie na wyjazdach, a przecież mieszkam w Warszawie. Noworocznym pomysłem jest, by i tu trochę pobiegać, stąd i mój dzisiejszy start – opowiadała Katarzyna Czerwińska.

– Chciałam mocno pobiec, od początku trasy. Często zaczynałam za wolno i później czułam niedosyt. Teraz chciałam zrobić na odwrót. Pomyślałam, że jak zabraknie sił to zabraknie, ale będę walczyła… – naświetliła po krótce swoją taktykę zwyciężczyni.

Gdy organizatorzy szykowali się już do dekoracji, jako jeden z ostatnich metę przekraczał Mateusz Wroński, znany jako „Tusik”. Biegacz z Limanowej jako jedyny z uczestników poczuł karnawałowy nastrój i przywdział kostium renifera. Biorąc pod uwagę temperaturę i grube futerko, z pewnością nie było mu łatwo. Na trasie spędził blisko godzinę i 5 minut. –Jak mówił, nie miał powodu, by się spieszyć. Przejechał przecież ponad 300 km, żeby pobiec 8 km.

– Jak jest fajny bieg, to dla mnie odległość nie gra roli. Mam teraz taką zajawkę, bo przez ostatnie 11 dni byłem na 8 biegach w Polsce (śmiech). Do biegania wróciłem po 7 latach przerwy. W owym czasie nie było jeszcze tyle imprez. Co do Warszawy, nyłem na tym biegu rok temu i strasznie mi się tu spodobało. Biegłem wtedy w czapce psa husky, teraz wymyśliłem, że pobiegnę jako renifer. Pewnie w zwykłym stroju biegowym byłoby szybciej, a tak musiałem się zatrzymać kilka razy, bo było gorąco – opowiadał Mateusz Wroński.

Po raz pierwszy w ramach Biegu Noworocznego odbył się marsz nordic walking. Do pokonania było również ok. 8 km. Kwadrans przed biegaczami wystartowała grupa 25 osób, co jak na debiut nie jest złym wynikiem. Najlepsi okazali się Tomasz Marczak (49:38) i Monika Kowalik (59:00).

Pełne wyniki: TUTAJ

RZ


"Realizuję swój plan: być wśród najlepszych". Marcin Kubica to przyszłość polskich biegów górskich

$
0
0

Marcin Kubica to jeden z najzdolniejszych biegaczy górskich młodego pokolenia. Ma dopiero 20 lat, a na koncie już m.in. medale Mistrzostw Polski seniorów oraz udane starty w mistrzostwach świata i Europy.

Piotr Falkowski: Nazywają Cię „przyszłością polskich biegów”...

Marcin Kubica: Tak rzeczywiście mówią, a skoro mówią – to pewnie tak jest – śmieje się biegacz z Bielska-Białej. – Ja robię swoje, realizuję plan, który nakreśliłem sobie prawie 4 lata temu, patrząc w 2016 roku na Bartłomieja Przedwojewskiego wygrywającego w Ustrzykach mistrzostwa Polski w biegu alpejskim. Już wtedy było widać, że on zajdzie daleko. Pomyślałem wtedy, że też chcę dokonywać takich rzeczy. Od tamtej pory obserwuję Bartka i innych czołowych biegaczy świata, żeby też znaleźć się kiedyś wśród tych najlepszych.

Czuję się także mocno związany z Anią Celińską, którą podziwiam i uważam za jedną z naszych najlepszych biegaczek. Jeśli po ciąży (Anna w Nowy Rok urodziła córeczkę – red.) wróci do biegania może znowu wygrywać. Odkąd ją poznałem jestem jej wielkim fanem, zawsze potrafiła mi doradzić i pomóc. Za to też bardzo ją cenię. Ania także mieszka w Bielsku-Białej, czasem wspólnie trenujemy, wychodzimy w góry, robimy dłuższe rozbiegania.

A skąd Ty wziąłeś się w biegach górskich?

Jestem z Bielska-Białej. Biegową przygode zacząłem na stadionie. Biegałem 2000 m płaskie, potem przeniosłem się na przeszkody. Zawsze jednak brakowało szybkości, była za to wytrzymałość. Dobiegałem do mety i mówiłem: „Trenerko, nie zmęczyłem się w ogóle”.

To był problem, ale na obozach w Zakopanem trenerka widziała, że więcej niż inni pokazuję w górach. Reszta grupy szybko ode mnie odpadała. Pierwszy raz wystartowałem w górach w wieku 16 lat, były to mistrzostwa województwa śląskiego. Wygrałem bieg alpejski młodzików na Kozia Górę w Bielsku. Do bieżni i stadionu przekonany bardzo nie byłem, za to bieganie w górach od początku sprawiało mi wielką frajdę. Bo góry kocham.

Z racji miejsca zamieszkania masz do górskiego treningu znakomite warunki.

Gdzie nie wyjdę z domu mogę trenować „pod góry”, nawet jak wychodzę na asfaltowe rozbieganie to tak czy siak robię przewyższenia. Mieszkam 200 metrów od lasu i od razu mam szlak na Hrobaczą Łąkę. „Męczę” ja tak często, że musi mnie już bardzo nie lubić (śmiech). Często zaglądam też na położoną obok Magurkę. To moje miejsca codziennego treningu.

Jak po pierwszym sukcesie rozwijała się Twoja górska kariera?

Po zwycięstwie w województwie zająłem piąte miejsce w mistrzostwach Polski w kategorii młodzików. Mocno wtedy odstawałem od równieśników warunkami fizycznymi, bo byłem chucherkiem i to bardzo niskim, co teraz może trudno sobie wyobrazić (Marcin Kubica ma 179 cm wzrostu – red.).

Rok później, w juniorach młodszych też byłem piąty w Polsce, ale po 12 miesiącach już mistrzostwa kraju wygrałem i to ze sporą przewagą. Od tej pory „kierunek: góry” był już przesądzony, choć ostatecznie ze stadionu zrezygnowaliśmy w 2018 roku. W samotnym biegu na przeszkodach uzyskałem wtedy czas 6:10 min. i powiedziałem „pas! Żegnaj bieżnio!”.

Górska kariera rozwija się zgodnie z oczekiwaniami? Pod czyim kierunkiem trenujesz od czasu, gdy zdecydowałeś się poświęcić górom?

Cały czas tworzymy team z panią Małgorzatą Caputą. Nie ma potrzeby niczego zmieniać, bo z roku na rok jestem lepszy. Będąc jeszcze juniorem startowałem z seniorami. W MP w biegu alpejskim w Międzygórzu w 2017 roku zająłem ósme miejsce open, a wygrywając rywalizację juniorów zakwalifikowałem się do kadry.

Małgorzata Caputa jest tak uniwersalną trenerką, zna się na bieganiu górskim tak samo dobrze jak na bieżni?

Pani Małgorzata jest fachowcem przede wszystkim od stadionu, a robiąc ze mną treningi górskie sama się jednocześnie uczy, cały czas się szkoli. Widzi we mnie duży potencjał i w minionym roku był moment, że zostałem jej jedynym zawodnikiem. Chciała poświęcić się pracy tylko ze mną, ale udało się namówić ją do zmiany decyzji i do naszej grupy doszedł chłopak, który trenuje „pod stadion”. I też robi to z dobrymi efektami. Pracujemy od początku pod szyldem klubu KS Sprint Bielsko-Biała.

Zawodnikiem Sprintu jesteś cały czas, ale w pewnym momencie wpadłeś w oko ludziom z górskiej grupy biegowej.

Niecałe 3 lata temu zauważył mnie Krzysiek Dołęgowski z Inov-8. Już po pierwszym spotkaniu zaproponował dołączenie do ich teamu. To bardzo fajna grupa zaprzyjaźnionych ludzi, zgranych ze sobą i świetnie się z nimi czuję. Od nich też mnóstwo się nauczyłem, bo miałem problemy ze zbiegami i podglądałem w tym elemencie Krzyśka oraz innych starszych zawodników, którzy są w tym świetni. Pokazali mi, jak przełamać strach, który naturalnie się pojawia na zbiegach. A to szybko odbiło się pozytywnie na wynikach.

Kilka miesięcy temu zanosiło się na to, że zmienisz team. Transfer zaproponowali Ci przedstawiciele Salomon Suunto Teamu, jednej z najlepszych polskich grup biegowych. Po długich rozmowach postanowiłeś jednak pozostać w Inov-8 Teamie.

Tak, bo grupa Krzyśka Dołęgowskiego jest dla mnie jak rodzina, a najważniejsze, bym się dobrze czuł w zespole. Widzę także swój rozwój i ogromny postęp, jaki zrobilem przez prawie 3 lata przynależności do Inov-8 Teamu. Na to zresztą wskazywał także Krzysiek, gdy rozmawialiśmy o propozycji, którą złożył mi Salomon.

A przejście do grupy Salomona nie byłoby dla Ciebie krokiem do przodu?

Może i by było, ale dużo mogę też zrobić z moją dotychczasową grupą i postanowiłem pozostać w tej załodze.

Bardzo jesteś lojalny.

Ja wszystkich darzę dużym szacunkiem, tak samo ludzi w życiu, rywali na zawodach i współpracowników. Jestem z teamem Inov-8 bardzo związany emocjonalnie, więc gdy otrzymałem propozycję zmiany grupy od razu porozmawialem o tym z Krzyśkiem. A on po przemyśleniu...

...zaproponował Ci „podwyżkę”? (uśmiech)

Może nie podwyżkę, ale coś, co mi się bardzo spodobało, bo chcę to robić. Będzie kilka fajnych projektów, ale nie mogę jeszcze o nich mówić, zdradzimy je w odpowiednim czasie. Mogę tylko powiedzieć, że będą sprzyjały mojemu rozwojowi, a w Polsce jest o to ciężko. Potrzebuję treningów i startów za granicą, żeby nauczyć się porządnego biegania.

W jakim kierunku będzie szedł Twój biegowy rozwój?

Na razie pozostaję na dystansach do 30-35 km, jestem jeszcze mlody i nie ma sensu się „przedłużać”. W 2020 roku czeka mnie dużo ciekawych startów i projektów, które są w tej chwili dopracowywane. Kończymy kompletowanie kalendarza.

Porywa Cię zagranica, ale i w Polsce na pewno będziesz się ścigał?

Oczywiście. Na pewno będzie można spotkać mnie w Ustrzykach, gdzie będę bronił brązowego medalu MP w biegu anglosaskim, mojego pierwszego w rywalizacji seniorów, myślę także o Biegu Marduły i mistrzostwach Polski w skyrunningu.

Czy uważasz, że miniony rok był dla Twojego biegania przełomowy?

Rok 2019 był bardzo dużym krokiem naprzód. Wszedłem do czołowej ligi biegających chłopaków seniorów i pokazałem, że potrafię z nimi walczyć. To dla mnie najważniejsze.

Rozmawiał Piotr Falkowski


Sprowokowali biegaczy… do tańca. Bal Zwycięzców na finał szóstego sezonu GPPB

$
0
0

Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa to już stały element kalendarza biegowego na Śląsku. I chodzi zarówno o comiesięczne starty w parku przy ul. Chorzowskiej, jak i doroczny Bal Zwycięzców, który na początku stycznia kończy ubiegły sezon i jednocześnie rozpoczyna kolejny. W Hali Widowiskowo-Sportowej „Górnych Wałów” w centrum Gliwic w sobotni wieczór bawiło się kilkaset osób.

Biegacze i kijkarze, tym razem bez butów do biegania i kijków, w eleganckich sukienkach albo koszulach, przyszli świętować zakończenie sezonu 2019. Do udziału w balu uprawiony był każdy, kto chociaż raz w ciągu roku stanął na starcie Prowokacji i pokonał jedno okrążenie. Takich osób było… ponad 1400!

Na imprezie zjawili się jednak przede wszystkim ci, którzy mieli do odbioru statuetki Biegnącej Radiostacji. Można je otrzymać za wytrwałość – do brązowej wystarczy dziewięć startów w ciągu roku, na dowolnym dystansie. Choć był to warunek minimalny, nie brakło osób, które zaliczyły wszystkie dwanaście odcinków a nawet przebiegły w każdym z nich maksymalny dystans, czyli półmaraton. Jedynie w czerwcu, w ramach Maratonu Pędziwiatra, można było pokonać dystans dwukrotnie dłuższy.

Aż 102 osoby ukończyły dwanaście odcinków Prowokacji. To rekordowa liczba. Tym samym zasłużyły na złotą statuetkę Prowokacji. Po 11 i 10 startów zaliczyło odpowiednio 56 i 71 osób a 107 kolejnych wywalczyło brązową Radiostację minimalną liczbą dziewięciu startów.

Kolejny raz wszystkich zadziwił pan Marek Niewiadomski, który nie opuścił żadnej Prowokacji od początku jej istnienia, ma więc na koncie 72 starty. Organizatorzy postanowili go uhonorować pakietem startowym na wszystkie odcinki GPPB w 2020, więc wszystko wskazuje na to, że poprawi ten rekord. Inna liczba, o której warto wspomnieć, to wiek najstarszego uczestnika – pan Leon skończył 90 lat… i wszystkie dwanaście Prowokacji w minionym roku!

Co roku przybywa nagrodzonych jak i samych uczestników imprezy a Bal Zwycięzców trzeba przenosić do coraz większych obiektów. Impreza jednak zawsze jest udana a biegacze i kijkarze udowadniają, że potrafią się nie tylko ścigać, ale też doskonale bawić ze sobą. Organizatorzy zapewniają muzykę na żywo oraz catering. Większość osób przynosi ze sobą dodatkowe potrawy i napoje z domu, dzieląc się z przyjaciółmi.

Wręczenie statuetek poprzedziła zabawa taneczna, która trwała też po dekoracjach. Zespół porwał uczestników do tańca. Aż żal było się żegnać. Na szczęście nie na długo, bo przecież za tydzień pierwszy odcinek siódmego sezonu Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej.

KM


Ależ to był bieg! REKORDY ŚWIATA, EUROPY i POLSKI (!) na 10 km w Walencji! Na 5 km...

$
0
0

Organizatorzy 10K Valencia Ibercaja z pewnością liczyli na rekordy, ale przebieg zdarzeń w tym znakomicie obsadzonym biegu zaskoczył wszystkich. Gdy metę minął trzeci zawodnik (!) okazało się, że padły trzy najlepsze wyniki w historii zmagań na 10 km! Podobne osiągniecie zanotowano w biegu kobiet. Po siedmiu latach swój rekord Polski poprawiła Karolina Nadolska!

Mężczyźni

Od początku mocno ruszyli faworyci, czyli dwaj Kenijczycy: Rhonex Kipruto posiadający życiówkę 26:46 (dotychczasowy trzeci wynik na światowych listach 10 km) oraz jego rodak Benard Kimelii z najlepszym wynikiem w karierze 27:10. W prowadzącej grupie znajdował się też rekordzista Europy Szwajcar Julien Wanders, legitymujący się rezultatem 27:25.

Liderzy biegli w tempie 2:39 min./km zwiastującym rekord trasy. Ambicje zawodników były jednak znacznie większe. Po 3. kilometrze, w powoli topniejącej grupie wyższy bieg wrzucił Kipruto– brązowy medalista mistrzostw świata na 10 000 m z Kataru. Na 5. kilometrze Kenijczyk zameldował się z międzyczasem 13:18, dzięki czemu po drodze poprawił rekord świata w biegu ulicznym na 5 km należący wspólnie do wspomnianego Wandersa i Kenijczyka Edwarda Cheserka - 13:29.

Kipruto nie miał zamiaru zwalniać.

Daleko za plecami Kenijczyka toczyła się walka o drugie miejsce między Wandersem i Kimellim.

Rhonex Kipruto wygrał z czasem 26:24, o 14 sekund (!) poprawiając rekord świata Ugandyjczyka Joshua Cheptegeia. Dodajmy, że wynik ten uzyskany został nieco ponad miesiąc temu, także w Walencji i... nie doczekał się on jeszcze ratyfikacji przez World Athletics.

W Walencji padł REKORD ŚWIATA na 10 km! Cheptegei skradł show maratończykom

Drugie miejsce zajął Benard Kimelii - 27:12, a tuż za nim uplasował się Julien Wanders. Szwajcar o 12 sekund poprawił własny rekord Europy z 2018 r. z Paryża, na 27:13.

Tak naprawdę był to... dopiero początek imprezy, która obfitowała w rekordy życiowe.

Kobiety

Gdy panowie celebrowali swoje imponujące wyniki, na trasie znajdowały się jeszcze panie. Przez długi czas liderki biegły wśród licznej grupy mężczyzn. Pierwszy kilometr pokonały w 2:54 min./km, więc i tu też od początku zapowiadało się szybkie bieganie. Jedną z głównych kandydatek do wygranej była Kenijka Sheila Chepkirui, która w swojej karierze już łamała 30 minut.

Faworytka nie zawiodła i wygrała z wynikiem 29:46. Przez moment wskazywano w relacji nieoficjalny czas 29:42, co dawałoby także nowy rekord świata wśród kobiet, ale później wynik ten skorygowano. Na pocieszenie Kenijce pozostał rekord trasy (dotychczasowy 30:15) i premia w wysokości 1000 euro.

Drugie i trzecie miejsca zajęły także Kenijki, odpowiednio Rosemary Wanjiru (29:50) i Norah Jeruto (29:51). Przed biegiem w Walencji tylko trzy zawodniczki w historii łamały 30 minut na 10 km!

Na ósmym miejscu wśród pań uplasowała się Polka Karolina Nadolska, z nieoficjalnym wynikiem 32:04. Wszystko wskazuje, że biegaczka poprawiła swój rekord Polski 32:09 z 2013 roku.

Reprezentantka kraju rok 2019 zakończyła we francuskim Houilles, gdzie uzyskała wynik 32:29.

Wyniki nieoficjalne:

Mężczyźni: 

1. Rhonex Kipruto - 26:24 (REKORD ŚWIATA, międzyczas 5 km: 13:18 - REKORD ŚWIATA)
2. Bernard Kimeli, KEN - 27:12
3. Julián Wanders, SUI 27:13 (REKORD EUROPY)

Kobiety:

1. Sheila Chepkirui, KEN - 29:46
2. Rosemary Wanjiru, KEN - 29:50
3. Norah Jeruto, KEN - 29:51
...
8. Karolina Nadolska, POL - 32:04 (REKORD POLSKI)

RZ


Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>