Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13088 articles
Browse latest View live

2716 zdobywców Korony Polskich Półmaratonów 2017

$
0
0

Wyróżnienie otrzymują biegacze, którzy w danym roku pokonali co najmniej pięć z jedenastu półmaratonów wskazanych przez Polskie Stowarzyszenie Biegów. Dwa lata temu odznakę otrzymało 1953 biegaczy, a w ubiegłym roku aż 2716.

Półmaratony zaliczane do Korony Półmaratonów Polskich pogrupowane są w trzy koszyki, aby zachęcić biegaczy do startowania w różnych lokalizacjach oraz w imprezach o różnej wielkości. Chętni do zdobycia odznaki muszą wybrać co najmniej po jednej imprezie z każdego koszyka. Dwa pozostałe półmaratony można wybrać dowolnie z całej grupy 11 biegów, aby skompletować wszystkie wymagane starty. Warunkiem otrzymania wyjątkowego medalu jest ukończenie w jednym roku wszystkich pięciu półmaratonów.

Pierwszą grupę półmaratonów tworzą: PZU Półmaraton Warszawski, PKO Poznań Półmaraton, PKO Nocny Półmaraton Wrocław, PZU Cracovia Półmaraton Królewski, do drugiego koszyka zaliczane są PKO Białystok Półmaraton, Toyota Półmaraton Wałbrzych, Półmaraton PHILIPS Piła, a do trzeciego Onico Gdynia Półmaraton, PANAS Półmaraton Ślężański, Hunters Grodziski Półmaraton „Słowaka” oraz gnieźnieński Bieg Lechitów.

Henryk Paskal, prezes Polskiego Stowarzyszenia Biegów:  Kryteria wyboru półmaratonów wchodzących w skład Korony Polskich Półmaratonów określa zarząd Polskiego Stowarzyszenia Biegów. Staramy się, aby były to najlepiej zorganizowane imprezy biegowe w Polsce, o uznanej marce, chętnie wybierane przez biegaczy. Nie chcemy tworzyć cyklu skupiającego przypadkowo wybrane imprezy. Zależy nam na tym, aby start w biegach zaliczanych do KPP był jednocześnie okazją do zwiedzania kraju i uczestnictwa w najlepszych półmaratonach w Polsce. 

Historia Korony nie jest długa – wszystko zaczęło się w 2013 roku. W pierwszym roku wpłynęło 81 wniosków o wydanie Korony, już w 2014 roku ich liczba wzrosła do 436, a w 2015 roku dobiła do 998. W 2016 roku biegaczy, którzy spełnili wymagania PSB było już 1953, a w 2017 roku Koronę Polskich Półmaratonów otrzymało 2716 biegaczy, czyli o 763 osoby więcej niż rok wcześniej.

Najczęściej wybieraną imprezą przez osoby kompletujące odznakę, drugi rok z rzędu został PKO Nocny Wrocław Półmaraton, w którym w 2017 roku pobiegło 1836 zdobywców KPP. Kolejne miejsca zajęły: Półmaraton PHILIPS Piła - 1811 zgłoszeń, a na trzecim miejscu gnieźnieński Bieg Lechitów - 1740 zgłoszeń.

– Liczba osób zgłaszających wniosek o przyznanie Korony Polskich Półmaratonów w 2017 roku przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Tempo wzrostu liczby wniosków o wydanie odznaki jest bardzo szybkie i spodziewamy się, że w 2018 roku po raz pierwszy roześlemy do biegaczy w całej Polsce grubo ponad 3 tysiące medali. Trzeba dodać, że Korona nam się umiędzynarodowiła. Stało się to po raz pierwszy i to od razu za sprawą biegaczy z kilku krajów: Niemiec, Ukrainy, Francji, Litwy i Włoch. Koronę Polskich Półmaratonów można zdobywać wielokrotnie w kolejnych latach tworząc w taki sposób wyjątkową kolekcję. Każdego roku medal przyznawany za ukończenie KPP jest inny. – tłumaczy Henryk Paskal.

Nowością w 2018 roku wprowadzoną przez organizatorów jest możliwość zdobycia „Złotej Korony". Warunkiem jest ukończenie 10 półmaratonów.

Półmaraton Ślężański znów w Koronie Półmaratonów Polskich. Ale…

Biegacze chcący skompletować tegoroczną Koronę Polskich Półmaratonów mają już za sobą cztery z jedenastu biegów wchodzących w skład KPP.

Pierwszą okazją do zaliczenia biegu na dystansie 21,097 km należącego do KPP był ONICO Gdynia Półmaraton. W imprezie, która 29 marca 2020 roku zorganizuje MŚ w półmaratonie, udział wzięło 5915 zawodników. Kolejne szanse startu biegacze mieli 24 marca podczas Półmaratonu Ślężańskiego – 4077 uczestników oraz 25 marca na PZU Półmaratonie Warszawskim, który ukończyło 12 474 biegaczy. 15 kwietnia odbył się czwarty tegoroczny bieg zaliczany do KPP, czyli PKO Poznań Półmaraton, który ukończyło 10 974 osób.

Przed nami wciąż imprezy we Wrocławiu, Krakowie, Białymstoku, Wałbrzychu, Pile, Grodzisku Wlkp i Gnieźnie.

– Biegacze w dalszym ciągu mogą powalczyć o medal KPP w 2018 roku. Dostępne są wciąż miejsca na imprezach zgodnie z wymaganiami opisanymi w regulaminie odznaki. Chciałbym jednak zauważyć, że ze względu na zakończone zapisy na półmaratony we Wrocławiu i w Grodzisku Wlkp. w ramach 1 i 3 koszyka biegów wybór ogranicza się tylko do półmaratonów w Krakowie i w Gnieźnie. Warto się pospieszyć z zapisami na biegi zaliczane do Korony, aby w 2019 odebrać swój wymarzony medal – kończy Henryk Paskal.

Regulamin otrzymania medalu Korony Polskich Półmaratonów znajduje się tutaj.

źródło: PSB



Triumfatorzy Maratonu Wiedeńskiego podjęci przez prezydenta!

$
0
0

Głowy państw często spotykają się ze sportowcami. Najczęściej tuż po mistrzostwach czy igrzyskach. Tym razem zaszczyt spotkania z Prezydentem Austrii spotkał uczestników Maratonu Wiedeńskiego.

W spotkaniu wzięli udział zwycięzcy tegorocznej edycji - Kenijka Nancy Kiprop i Marokańczyk Salaheddine Bounasser, a także największa gwiazda biegu, rekordzista świata Dennis Kimetto, który zszedł z trasy na 25. kilometrze. Nie zabrakło też najlepszych austriackich zawodników: Katheriny Zipser​ czy Petera Herzoga. Spotkanie trwało w sumie 30 minut.

– Maraton Wiedeński jest symbolem współdziałania i uczciwej rywalizacji. Mam ogromny szacunek dla osiągnięć sportowców – mówił do biegaczy prezydent Alexander Van der Bellen. Przywódca wspominał, że w szkole nigdy nie radził sobie dobrze w sporcie. – Była jednak jednak dyscyplina, w której sobie radziłem. To były biegi długie. Ale w szkole oznaczało to pokonanie tylko jednego kilometra!

Nie było to oczywiście pierwsze spotkanie głowy państwa ze zwycięzcami zmagań na królewskim dystansie. W 1994 roku prezydent Bill Clinton zaprosił do Waszyngtonu triumfatorów Maratonu Bostońskiego - Kenijczyka Cosmasa Ndeti i Niemkę Ute Pippig. Wspólnie udali się też na krótką przebieżkę po parku.

W 2014 roku Barack Obama gościł na kolacji w Białym Domu innego triumfatora maratonu w Bostonie Meba Keflezighi. Dla popularnego zawodnika nie była to pierwsza wizyta w Waszyntonie, wcześniej gościł tam jako członek drużyny olimpijskiej USA.

W 2004 roku ówczesny prezydent Austrii Heinz Fischer zaprosił do Hofburga zwycięzcę Maratonu Wiedeńskiego i ówczesnego rekordzistę trasy Kenijczyka Samsona Kandie oraz zwyciężczynie zmagań kobiet, Włoszkę Rosarie Console. Rok później z prezydentem Austrii spotkał się kolejny triumfator, naturalizowany Katarczyk Mubbarak Shami oraz dyrektor imprezy Wolfgang Konrad.

RZ

fot. VCM / Leo Hagen


Na nordic walking do… Mińska. Puchar Europy zainaugurowany na wschodzie - mity obalone, sukcesy Polaków! [ZDJĘCIA]

$
0
0

Wyjątkowy i historyczny charakter miało tegoroczne otwarcie Pucharu Europy w Nordic Walking. Cykl zainaugurowano w Mińsku w sobotę 22 kwietnia. Po raz pierwszy gospodarzem imprezy tej rangi była Białoruska Federacja Nordic Walking, najmłodsza z federacji zrzeszonych w European New Walking Organization.

Wydarzenie rozpoczęło nową erę w rozwoju tej dyscypliny, otwierając jej drogę na wschód. Po raz pierwszy też zawodnicy z Europy Zachodniej i Środkowej mogli zmierzyć się bezpośrednio ze sportowcami z Europy Wschodniej. Było to spotkanie zaskakujące, bo reprezentanci Rosji i Białorusi okazali się bardzo wymagającymi rywalami. Białorusini dali się też poznać z najlepszej strony jako gospodarze.

Zawody rozegrano w samym centrum stolicy Białorusi, w Parku Zwycięstwa. Dla zawodników z całej Europy przygotowano trudną technicznie, ale urokliwą trasę o długości 2,5 km. W całości była ona sędziowana przez gospodarzy. Rywalizowano na dwóch dystansach 5 oraz 10 km. Jako pierwsze odbyły się zawody na dłuższym dystansie, później, po kilkudziesięciu minutach przerwy, padł strzał startowy dla liczniej obsadzonego krótszego wyścigu. Harmonogram zawodów sprawił, że spora grupa zawodników skusiła się na dwa starty. Inni skupili się na jednym dystansie, walcząc o jak najlepsze czasy i miejsca.

Rywalizowano w kategoriach wiekowych. Na dystansie niepełnych 10 km najszybszy okazał się Polak Piotr Niechwiejczyk, który na mecie zameldował się z czasem 58:57 (faktycznie trasa mierzyła około 9,38 km). Wśród kobiet triumfowała Rosjanka Evgenia Pukhtiy (1:07:00). Na dwukrotnie krótszej trasie najszybsi okazali się Francuz Melvin Oluwagbemi (29:01) i reprezentantka Polski Renata Jachimowicz (31:34).

Do Mińska wybrało się łącznie kilkudziesięciu Polaków, większość zajęła w swoich kategoriach wiekowych nagradzane miejsca. Co skłoniło ich do tak dalekiej podróży?

– Puchar Europy robię po raz trzeci. Dla mnie te zawody muszą się znaleźć w kalendarzu. Z roku na rok cykl się rozwija. Kiedy doszedł piąty kraj, czyli Białoruś, nie miałam wątpliwości co do wyjazdu – powiedziała nam Mariola Pasikowska, która dwukrotnie zwyciężyła w swojej kategorii wiekowej, zajmując jednocześnie drugie miejsca open. – Ostrzegano nas, że to taki dziki kraj, tymczasem jesteśmy mile zaskoczeni. Prezes Andrzej Dziediewicz stanął na wysokości zadania i przygotował zawody na prawdziwie europejskim poziomie – chwaliła zawodniczka.

– Trasa była dość zawiła i trudna, rywalizację utrudniał dodatkowo silny wiatr. Jestem mile zaskoczona poziomem rywalizacji. Obawialiśmy się zawodników ze wschodu, bo wcześniej nie mieliśmy okazji z nimi startować. Okazało się, że chodzą zaskakująco dobrze, choć często robią drobne błędy techniczne – zauważyła nasza rozmówczni.

Gościnność mieszkańców miasta oraz jego ogrom i czystość zrobiły wrażenie na wszystkich. Puchar Europy stał się okazją, by obalić kolejne stereotypy.

– Kije to jest pretekst do zwiedzania Europy i poznawania ciekawych ludzi. Jest to równie ciekawy sposób, żeby się ruszyć z domu, jak każdy inny i w przypadku Mińska wspaniale zdał egzamin. Okazało się, że jest to cudowne, przepiękne miasto. Zupełnie inne, niż się spodziewałem zobaczyć. Niezależnie od tego, zawody są zawodami i jeśli cykl ma pięć startów, to strata jednego powoduje, że człowiek wypada z konkurencji. Organizatorom należy się szacunek. Mam na myśli i Białoruską Federację Nordic Walking i Polską, która ją wsparła w organizacji. Zawody zostały przygotowane perfekcyjnie a poziom sportowy był dla mnie zaskakująco wysoki. Nie było bardzo dużo osób, ale było dużo mistrzów w swoich kategoriach. Stąd poziom rywalizacji był bardzo wysoki – ocenił Roman Nowrotek.

Kolejne starcie w ramach Pucharu Europy odbędzie się tym razem na południu. Zawodnicy spotkają się 19 maja w słoweńskim Radenci. Tym razem zmierzą się z dystansem nieco ponad 9 km, punktowanym w ramach Pucharu Europy na dystansie 10 km.

KM


Zmarł twórca slow joggingu. Odwiedzał chętnie Polskę

$
0
0

Nie żyje prof. Hiroaki Tanaka. Tę smutną wiadomość podało wczoraj Japońskie Stowarzyszenie Slow Joggingu.

Twórca tego ruchu kilka razy odwiedzał Polskę.

Był zwolennikiem teorii, że w bieganiu nie chodzi o życiówki. Proponował, by robić to w wolnym tempie i mieć czas na radość z tej czynności. Truchtanie zapewnia spadek wagi i unikanie kontuzji. Proponował je starszym osobom, by mogły zachować aktywność na dłużej.

Mimo, że truchtanie nie kojarzy się ze sportem wyczynowym, jest też sposobem na poprawę życiówek. Profesor Tanaka swoją życiówkę zrobił w wieku 50 lat - 2:38:50. Szybko znalazł naśladowców na całym świecie. Jako wykładowca na Uniwersytecie Fukuoka, do różnych form aktywności przekonywał także studentów. Zaledwie miesiąc temu, 24 marca odbył się jego ostatni wykład. Po wykładzie miało miejsce przyjęcie emerytalne.

Urodzony w 1947 r. Hiroaki Tanaka poważnie chorował. Pierwsze bóle pojawiły się przed rokiem. W styczniu okazało się, że cierpi na raka trzustki. Jego stan pogorszył się nagle. Do ostatniej chwili planował szkolenia dla instruktorów i seminaria. Zmarł 23 kwietnia. Miał 71 lat.

Kondolencje płyną z całego świata. Zawsze uśmiechnięty profesor był inspiracją dla wielu osób, także w Polsce. Dzięki niemu, bieganie odkryły dla siebie osoby, które nie miały w planach wygrywania maratonów. Chciały cieszyć się życiem i aktywnością fizyczną.

IB

źródło


Bieg Wiosenny Radia Wrocław - dzieci nadają rytm!

$
0
0

Radio Wrocław zaprasza do udziału w rodzinnym biegu, gdzie dzieci biegną z dorosłymi. - Spotykamy się 3 czerwca (niedziela), na ścieżce biegowej Radia Wrocław w Parku Wschodnim, we Wrocławiu, o godz. 11.00.

Czerwcowy bieg Radia Wrocław to impreza dla dzieci. To one mają dyktować tempo podczas biegu, natomiast dorosły ma za zadanie towarzyszyć dziecku podczas biegu i wspierać je. Celem naszym jest, byście ukończyli bieg wspólnie z dzieckiem. Możecie biec, możecie iść i spacerkiem pokonać dystans. Ważne, aby odbyło się to w tempie dziecka i zgodnie z jego możliwościami.

Na bieg zapisuje się osoba dorosła. Zapisujemy się poprzez stronę internetową biegamy.radiowroclaw.pl

Tylko osoba dorosła wnosi opłatę startową, która obejmuje zarówno start osoby dorosłej, jak i start dziecka. W dniu biegu, w biurze zawodów otrzymacie dwa identyczne numery startowe: jeden dla siebie, drugi dla dziecka.

- Dla uczestników przygotowaliśmy atrakcyjne pakiety startowe (zarówno dla dorosłego, jak i dla dziecka) oraz pamiątkowe medale dla wszystkich, którzy pokonają trasę.

Bieg Wiosenny Radia Wrocław w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

źródło: Radio Wrocław

archiwum prw.pl


Runmageddon Gdynia zakończony rekordem [ZDJĘCIA, WIDEO]

$
0
0

Ponad 6500 uczestników, tysiące kibiców, piękna pogoda, zimna woda, piasek, błoto, kilkadziesiąt ekstremalnych przeszkód i wszechogarniająca atmosfera zwycięstwa. Tak w jednym zdaniu można opisać, to co działo się podczas weekendowego Runmageddonu w Gdyni Orłowo.

Wybrzeże nigdy wcześniej nie widziało jeszcze tylu ubłoconych i tak szczęśliwych uczestników najbardziej ekstremalnego biegu przez przeszkody w Polsce. Zmęczenie i radość, te emocje rysowały się na ich twarzach. Biegali po plaży z workami pełnymi piasku, wchodzili do zimnego Bałtyku, czołgali się w wodzie pod kolczastymi drutami. Pokonywali kilkumetrowe ściany, wskakiwali do kontenera z lodowatą wodą, przedzierali się przez opony, wspinali po konstrukcjach, skakali na linach i nosili kamienie. Niezależnie czy robili to po raz pierwszy, czy po raz kolejny, wszyscy dotarli do mety z dużą dawką adrenaliny i satysfakcji.

- Pokonaliśmy kolejny rekord, tym razem na gdyńskiej plaży. 6 650 tyle osób łącznie wzięło udział w tej edycji Runmageddonu, w tym aż 1150 dzieci w formule KIDS. Niezwykle cieszy fakt, że co roku w Trójmieście spotyka się coraz więcej żądnych przygód i niecodziennych wyzwań ludzi, którzy nie dość, że walczą sami ze swoimi słabościami, to jeszcze pomagają sobie nawzajem w pokonywaniu przeszkód. Wszystkich: organizatorów, partnerów biegu, gospodarzy, uczestników, kibiców w ten weekend ogarnęła niecodzienna atmosfera niezwykłego wydarzenia, jakim jest Runmageddon. Dziękujemy za ciepłe przyjęcie miastu Gdynia, a kibicom, uczestnikom, wolontariuszom za niesamowitą atmosferę. Ekipa Runmageddonu zawsze stara się, jak najlepiej przygotować event i zapewnić maksimum bezpieczeństwa, ale to ludzie, którzy biorą w nim udział tworzą ten niepowtarzalny klimat współpracy, odwagi i sportowego zacięcia. - mówi prezes Runmageddonu Jaro Bieniecki.

Runmageddon Trójmiasto poza uczestnikami do Gdyni Orłowo, przyciągnął tysiące kibiców. - Nie dało się przejść obok takiego wydarzenia obojętnie. - mówi Robert mieszkaniec Gdyni. - Widok ubłoconych osób, którzy wartko biegną po plaży, by za chwilę wskoczyć do zimnej wody, a następnie pokonywać skomplikowane konstrukcje, dziwił a jednocześnie zachwycał. - dodaje. Goście, spacerowicze tłumnie gromadzili się w Miasteczku Kibica, gdzie podziwiali niezłomność zmagających się z przeszkodami uczestników. Spędzali czas korzystając z bogatej oferty gastronomicznej Food Trucków czy próbując swoich sił w Strefie Challenge.

Organizator umożliwił też sprawdzenie swoich możliwości na jednej z przeszkód Runmageddonu - metalowym potworze - „Rigu”. Podczas wydarzenia nie zabrakło też atrakcji dla dzieci. Najmłodsi uczestnicy wydarzenia ochoczo startowali w jednokilometrowym biegu z 10 przeszkodami lub bawili się w strefach partnerów: Kubusia i Renault.

W sobotę 21 kwietnia o 7:30 wystartowali uczestnicy serii Elite, w formule Rekrut, 6 kilometrowym biegu z ponad 30 przeszkodami. To był prawdziwy wyścig. Startujący musieli, jak najszybciej dotrzeć do mety i pokonać samodzielnie przeszkody. Pierwszy ukończył bieg Tomasz Oślizło (xRunners) z Gorzyc, który poradził sobie z ekstremalną trasą w 43 minuty i 42 sekundy. Drugie miejsce zajął kolega z tej samej drużyny, Sebastian Kasprzyk z Dobczyc, z czasem 45 minut, 49 sekund, a trzecie wybiegł mieszkaniec Dobronia -Tomasz Krawczyk z Husaria Race Team, jego wynik to 46 minut i 53 sekundy.

W klasyfikacji kobiet, najlepszy wynik to 59 minut, 29 sekund - Marii Jankowskiej (xRunners) z Gdańska. Drugi rezultat (1 godzina i 2 sekundy) osiągnęła reprezentantka Płocka z drużyny POWER TRAINING Małgorzata Daszkiewicz. Jako trzecia do mety dobiegła Jagoda Szwarc z Gdyni, z ekipy xRunners z wynikiem 1 godzina, 1 minuta i 24 sekund.

Kolejna edycja Runmageddonu odbędzie się już 4-6 maja w Myślenicach. A do Trójmiasta ekstremalny bieg przeszkodowy zawita ponownie w dniach 15-16 września br.

Więcej informacji o wydarzeniach na www.runmageddon.pl.

Źródło: Runmageddon


 

Biegowy Potop Szwedzki powraca w czerwcu. Płyń, zwiedzaj, biegaj!

$
0
0

Biegowy Potop Szwedzki to wyjazd, który łączy radość wspólnego biegania, zwiedzanie i zabawę. Weźmiesz udział w biegu, poznasz nowych ludzi i odkryjesz Szwecję podczas wycieczki z przewodnikiem. Dołącz do pozytywnie zakręconych ludzi i wybierz się biegać i zwiedzać. To będzie prawdziwy potop - zalejemy Szwecję biegaczami!

Szwecja znów podbita. Biegowy Potop zalał Karlskronę

Przetestowaliśmy dla Ciebie najlepsze miejsca do biegania w południowej Szwecji i stworzyliśmy trasy Biegowego Potopu Szwedzkiego, które będą nie tylko po prostu trasami, ale też pozwolą Ci poznać urok sportowej rywalizacji w malowniczej Skandynawii. Wybierz dystans, który Ci odpowiada: 5, 10 lub 15 km i walcz o zwycięstwo.

Ze statku, po morskiej podróży, autokarami pojedziemy do trasy biegowej i zaczynamy sportową rywalizację. Po 3 godzinach przewieziemy Cię z powrotem na statek, gdzie przebierzesz się w kabinie, zjesz obiad i przygotujesz na autokarową wycieczkę z przewodnikiem. Wycieczka da Ci szansę poznać najpiękniejsze miejsca Karlskrony, odwiedzić Muzeum Morskie i spędzić trochę czasu wolnego w mieście. A po treningu i wycieczce – wracamy na statek, gdzie czeka podsumowanie imprezy i taniec do rana w gronie biegaczy!

Szczegóły organizacyjne: 

Wypłynięcie: 10.06.2018 niedziela godz. 21:00.

W cenie od 269 zł 249 zł na osobę:

  • rejs promem do Szwecji i z powrotem;
  • rozrywka na pokładzie, w tym dyskoteka;
  • śniadanie w formie szwedzkiego stołu;
  • miejsce w kabinie wew. 2-os. z łazienką (2 noclegi);
  • start w biegu na 5, 10, 15 km (elektroniczny pomiar czasu zapewnia Fundacja „Festiwal Biegów”)
  • transport autokarem do tras i z powrotem;
  • wycieczka autokarowa z przewodnikiem po Karlskronie;
  • prezentacje gości specjalnych;
  • medal dla każdego uczestnika;
  • ubezpieczenie NW i KL.

Uwaga: trasa przełajowa (trail) – prosimy o przygotowanie odpowiedniego obuwia!

Biegowy Potop Szwedzki w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

źródło: StenaLine

2. Bieg Lubliniecki z nowością. "Zgłębiać piękno przyrody”

$
0
0

Już 9 czerwca odbędzie się druga edycja Biegu Lublinieckiego. Podobnie jak rok temu za trasę biegu posłużą ścieżki lublinieckiego Parku Miejskiego.

- Pierwsza edycja zaprezentowała tylko ułamek bogactwa naszego parku, więc dalej chcemy z wami zgłębiać piękno przyrody wśród leśnych alejek . Nowością w tegorocznej edycji będzie miejsce startu i zarazem mety biegu, którym będzie bieżnia odnowionego Stadionu Miejskiego – wyjaśniają organizatorzy w komunikacie prasowym:

- Bieg Lubliniecki to impreza, która pomimo krótkiej historii, przebojem wdarła się na rynek eventów biegowych w naszym kraju. Debiut Biegu Lublinieckiego w 2017 r. okazał się nadspodziewanym sukcesem i został obsypany licznymi nagrodami branżowego portalu maratonypolskie.pl: Super Biegu 2017, drugą nagrodą w kategorii Debiut Roku 2017, trzecią nagrodą w kategorii biegów rozgrywanych na terenie Województwa Śląskiego czy szóstym miejscem wśród wszystkich krajowych biegów na dystansie 10 km.

- Powyższe nagrody będące uznaniem wyrażonym przez uczestników ogólnopolskiego głosowania pozwala z przekonaniem stwierdzić, iż Bieg Lubliniecki, co warte podkreślenia jako debiutant, zyskał ogromne uznanie a poziom organizacyjny ,obsługa Biegów Dzieci, Biegu Głównego a także jakość i ilość nagród stawiają Bieg Lubliniecki na czele biegów rozgrywanych w naszym mieście!

- Za sukcesem Biegu Lublinieckiego stoją członkowie Klubu Sportowego Mafia Team Lubliniec. Ta młoda i dynamicznie rozwijająca się grupa ludzi, połączonych wspólną pasją do biegania, na bazie własnych doświadczeń w trakcie uczestnictwa w biegach na terenie całego kraju, organizuje bieg w którym sama chciałaby wziąć udział, który ma stanowić odpowiedź na wszelkiego rodzaju oczekiwania i pragnienia biegaczy.

- Druga edycja ponownie organizowana jest przez Mafia Team Lubliniec przy współudziale Urzędu Miejskiego w Lublińcu, co jest gwarantem najwyższego poziomu profesjonalizmu i fachowości. Zaufanie jakim zostaliśmy obdarzeni przez uczestników daje nam, członkom Mafia Team Lubliniec, dodatkowej motywacji by kolejna edycja była jeszcze lepsza, jeszcze bardziej profesjonalna i na trwałe wdarła się do elity biegów 10 km rozgrywanych na terenie Polski. Wasze zadowolenie jest dla nas dobrem najwyższym.

- Ponownie chcemy by Bieg Lubliniecki był imprezą łączącą pokolenia, by kształtował wśród dzieci i młodzieży postawy pro sportowe i pro zdrowotne i wychodząc naprzeciw tym postulatom zorganizujemy również biegi dla dzieci i młodzieży na dystansach od 100 do 1600 m.

- Serdecznie wszystkich zapraszamy do wzięcia udziału w 2. Biegu Lublinieckim, zarówno jako uczestników jak i widzów wspierających z trybun Stadionu Miejskiego biegaczy zmagających się z dystansem. Doping na ostatnich metrach, przy zmęczeniu organizmu, może być impulsem który pozwoli wykrzesać z siebie jeszcze odrobinę więcej. Dlatego nawet jeśli nie możecie biec, przyjdźcie i bawcie się razem z nami.

Atrakcji dla dzieci i dorosłych nie zabraknie, najszybsi w biegu głównym mogą między innymi liczyć na nagrody pieniężne – 500 zł / 300 zł / 150zł!

Na koniec garść praktycznych informacji:

Czas i miejsce: Stadion Miejski w Lublińcu 09.06.2018 r.

Program Imprezy:

8:00 – Otwarcie biura zawodów, zapisy, wydawanie numerów
9:30 – Biegi dzieci i młodzieży

  • I Kategoria – roczniki 2011 i młodsi – dystans 100m
  • II Kategoria – roczniki 2008-2010 – dystans 400m
  • III Kategoria – roczniki 2005-2007 – dystans 800m
  • IV Kategoria – roczniki 2002-2004 – dystans 1600m

Wszystkie biegi rozgrywane na bieżni Stadionu Miejskiego

12:00 – Start Biegu Głównego 10km (2 pętle po 5km)
13:40 – Dekoracje zwycięzców i losowanie nagród
15:00 – Zamknięcie imprezy

Wszelkie informacje o biegu można znaleźć na TEJ stronie oraz na profilu facebook.

Zapisy online: TUTAJ

źródło: Bieg Lubliniecki



Pucha Króla po nowemu. W maju bezpłatny prolog

$
0
0

Pod znakiem nowości będzie stała tegoroczna edycja Pucharu Króla w Warszawie. Najważniejsza - zawody opuszczają Wilanów.

Cykl rozgrywany jest dla upamiętnienia monarchy Jana III Sobieskiego, który władał naszym krajem w XVII wieku. W historii zapisała się m.in. jego odsiecz Wiednia z 1683 roku. Kilka lat wcześniej król nabył majątek Milanów i zmienił jego nazwę na Wilanów (łac. Villa Nova - red). Była to jego letnia rezydencja. Do Warszawy gmina została została włączona w 1951 roku.

Po dwóch latach Puchar Króla musi opuścić Wilanów. Wszystko przez trwające prace związane z budową Południowej Obwodnicy Warszawy. Zawody przenoszą się m.in. na pobliski Ursynów.

– Musieliśmy szukać alternatywy dla miejsca rozgrywania zawodów. Pola Wilanowskie, gdzie była nasza baza, są teraz terenem wielkiej budowy. Doszliśmy do porozumienia z administracją innymi lokalizacjami – mówi maratończyk Jakub Nowak, organizator imprezy.

Pierwszy etap rozegrany zostanie już 12 maja, tuż przed Biegiem Ursynowa. Będzie to nowość w pucharowym kalendarzu - Bieg SGGW. Czeka 5-kilometrowa przełajowa trasa wyznaczona na terenie Kampusu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Udział w imprezie jest darmowy. Limit wynosi 500 osób. Wolnych miejsc zostało już nie wiele.

– Bieg SGGW to, od zawsze, impreza w randze Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w biegach przełajowych. Do tej pory było to jednak stosunkowo kameralne wydarzenie. Oprócz studentów, startowało tam może ze 30 osób. Chcieliśmy wypromować to miejsce, bo to świetny teren do biegania, posiadający piękną i komfortową, trawiastą nawierzchnię. Rozmawiając z przedstawicielami AZS postanowiliśmy nieco przebudować ten bieg – objaśnia Kuba Nowak.

Nowe lokalizacje to nie wszystko. W tym roku zmniejszy się liczba imprez rozgrywanych w ramach Pucharu. Z dotychczasowych pięciu pozostaną trzy. Zdobywane miejsca będą przeliczane na punkty, na podstawie których powstanie następnie klasyfikacja generalna. Uczestnicy rywalizować będą m.in. w Biegu Husarii, który odbędzie się na Targówku, oraz w Biegu Wdzięczności, który rozegrany zostanie na Ursynowie. Nie wykluczone jednak, że w przyszłości zmagania wrócą do pełnej formuły.

– Również żałuje, że nie udało nam się dopracować całego cyklu. Chcieliśmy, żeby odbyło się pięć imprez. Ale wciąż nie mówimy NIE. Może w kolejnych latach wrócimy do pełnej formuły i odwiedzimy inne dzielnice. Byłoby to takie ogólnowarszawskie Grand Prix, pokazujące różne ciekawe tereny miasta. Wszystkie nasze biegi rozgrywane są na crossowych trasach i w fajnych warunkach – zaprasza Jakub Nowak.

Bieg SGGW odbędzie się 12 maja na terenie starej części Kampusu SGGW, przy ul. Nowoursynowskiej 166. W ramach imprezy odbędą się biegi dla dzieci i marsz nordic walking. Początek biegu głównego o godzinie 13:00. Na uczestników czekają medale, oraz pamiątkowe koszulki.

Puchar Króla i Grand Prix Warszawy w Nordic Walking obejmują 3 starty:

  1. Bieg SGGW - Prolog XII Biegu Ursynowa 12.05.2018 (Ursynów, Kampus SGGW)
  2. Bieg Husarii – 26.08.2018 (Targówek, Wake Farma, Zalew Bardowskiego)
  3. Bieg Wdzięczności – 28.10.2018 (Ursynów, Kampus SGGW)

Puchar Króla w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

RZ


NOWOŚĆ. Sztafeta Stulecia w towarzystwie gwiazd

$
0
0

25 kwietnia, 200 dni przed setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, ruszyły zapisy na Sztafetę Stulecia. Bieg odbędzie się 10 listopada na terenie warszawskiej AWF.

Formuła wyzwania jest nietypowa. Już na etapie zapisów należy wybrać jedną z czterech grup symbolizujących żywioły i prowadzonych przez medalistów olimpijskich, mistrzostw świata, Europy i Polski. Do pokonania jest 100 km po 2018-metrowej pętli, ale na ten dystans składa się suma kilometrów pokonanych przez wszystkich zawodników w zespole.

Sztafetę Ziemia poprowadzi Piotr Machałowski, który ma na koncie ukończony bieg 10-kilometrowy i Tomasz Majewski, który niechętnie zabiera się za treningi biegowe.

- Jeszcze nie zacząłem trenować. Na razie wmawiam sobie, że jeszcze mam czas do tego listopada. Wydawało mi się ta pętla będzie krótsza, skoro jednak wynosi 2018 m, to będę musiał zweryfikować swoje podejście do przygotowań - powiedział nam dwukrotny złoty medalista olimpijska, kulomiot, który ma nadzieję, że 20 latach uprawiania lekkoatletyki, da sobie radę z dystansem bez specjalnego treningu i zaprasza do swojej sztafety biegaczy, którzy są w stanie przebiec 2 km, a jednocześnie chcieliby to wygrać.

- Liczę, że w mojej sztafecie znajdą się wytrwali biegacze, którzy ukończą wyzwanie i swoją zmianę. W tej imprezie nie chodzi o czas, ale dobrze byłoby pobiec szybciej od innych sztafet i to wygrać - zdradził nam Tomasz Majewski.

W pozostałych sztafetach będzie się można spotkać z Wojciechem Fortuną (Niebo), Otylią Jędrzejczak i Zofią Klepacką (Woda) oraz ze Zbigniewem Bródką i Rafałem Sonikiem (Ogień).

Dla tego ostatniego, bieg będzie szczególnym wyzwaniem.

- Kilka miesięcy temu uległem wypadkowi i złamałem nogę. To co kiedyś było dla mnie podczas kaszką manną czyli bieganie 100 km tygodniowo po piasku, teraz stało się wielkim wyzwaniem - mówił na konferencji prasowej Rafał Sonik.

Celem imprezy jest m.in. spotkanie amatorów i wybitnych sportowców, ale także przypomnienie sportowców, którzy w przeszłości zdobywali dla Polski medale, dlatego 20 miejsc w każdym z czterech zespołów jest zarezerwowane dla byłych i obecnych sportowców wyczynowych.

Dla pozostałych uczestników przeznaczonych jest 320 miejsc. Opłata startowa wynosi 20 zł. Zapisy elektroniczne potrwają do 25 lipca.

IB


NOWOŚĆ za darmo! Międzynarodowy Półmaraton „Bitwa pod Gorlicami” już 2 maja

$
0
0

Drugiego maja 2018 roku odbędzie się I Międzynarodowy Półmaraton „Bitwa pod Gorlicami”, po trasie Gorlice-Łużna. Udział w biegu jest darmowy. Na najlepszych biegaczy czekają trakcyjne nagrody, puchary, losowanie nagród, a dla wszystkich ciekawe odlewane medale.


 

- Start półmaratonu odbędzie się o godz. 15.30 przed bramą cmentarza wojennego nr.91 przy ulicy Korczaka, a meta będzie zlokalizowana w Łużnej na cmentarzu wojennym nr 123 na tzw. Pustkach. Obowiązuje limit zgłoszeń tj. 100 osób – informuje Łukasz Bełda, organizator biegu.


 

Przewidziane są nagrody za miejsca od 1 do 10 w kategorii mężczyzn i kobiet.

 Międzynarodowy Półmaraton „Bitwa pod Gorlicami” w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów


Superbohaterowie powracają na kampus UJ

$
0
0

Aby nieść pomoc potrzebującym i krzewić zdrowy tryb życia! Za sprawą All In UJ superbohaterowie powracają nad Kampus Uniwersytet Jagielloński na Ruczaju.- Po ubiegłorocznym sukcesie #BiegBohaterów organizowanym w Krakowie i Katowicach (fotorelacja), przygotowaliśmy dla Was kontynuację sportowej zabawy w postaci #BohateRun!

Podejmij wyzwanie, sam wybierz dystans w trakcie biegu (5 lub 10 km) oraz cel, jaki chcesz wesprzeć. W tym roku biegniemy dla:

Zachęcamy do przygotowania super stroju, jak na bohaterów przystało! Zapraszamy do startu całe rodziny.

Dla tych, którzy będą nadal głodni wrażeń po biegu oraz tych, którzy niekoniecznie lubią się męczyć, ale chcą nietypowo spędzić majówkę mamy szereg atrakcji. Tego dnia na Kampusie będzie odbywać się Święto UJ! Będziemy na bieżąco informować, co pojawi się w tej części Krakowa, gdzie jeszcze nigdy nie było takiego wydarzenia. Gwarantujemy, że odczarujemy alejki między wydziałami i sprawimy, że w ten dzień będą przyjaźniejsze nie tylko studentom!

Zapisy online trwają TUTAJ.

Regulamin BohateRun: TUTAJ

Trenuj z nami na cyklu All In RUN - RozBiegamy Kraków i przygotuj się do startu.

Koszt uczestnictwa w imprezie - 30 zł (w dzień startu 50 zł). Cała kwota zostanie przekazana na wybrane cele charytatywne.

Pomiar czasu elektroniczny. Trasa jest przełajowa. a każdy uczestnik dostanie od nas medal oraz inne nagrody. Najlepsze przebrania będą wyróżnione dodatkowymi upominkami!

Partnerem głównym BohateRun jest Uniwersytet Jagielloński. Wydarzenie odbywa się w ramach Święta UJ.

BohateRun w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

Źródło: All in UJ


„Szaraczek w czołówce stawki? To nie mogło się tak skończyć...” Maraton Gdańsk Ambasadora

$
0
0

Kiedy nastąpił dzień startu, wiedziałem, że to... nie będzie ten dzień. Pogoda nie sprzyjała, było bardzo ciepło, a ja liczyłem na dobry wynik w maratonie pisze Tomasz Szczykutowicz, Ambasador Festiwalu Biegów.

Jak zawsze w zwyczaju mam pakuję się dzień wcześniej, dzisiejszego dnia pozostało sprawdzić, czy wszystko jest. Poranek zaczynam od kawy i kanapki z miodem. Po zaliczeniu toalety ruszamy w drogę, po mały sukces, po rekord.

Przed samym startem spotykam Andrzeja i Joannę i razem trwamy na początku wielkiej imprezy. Według założeń ma być bardzo ciepło, a to nie ułatwia szybkiego biegania. Przed samym startem dużo świrujemy, bawimy się na całego, rozmawiamy ze znajomymi.

To miał być ten dzień, kiedy poprawię swój czas z poprzedniego roku. Byłem naprawdę na to gotowy, a zwłaszcza tak czułem, że jestem. Dużo ciężkich treningów i dwa najważniejsze kontrolne starty. TUT 68 km i ONICO Gdynia Półmaraton. To wszystko utwierdzało mnie, że może być dobrze. Po wszystkich szaleństwach Rozpocząłem krótką rozgrzewkę, wszystko po to, by nie zmęczyć organizmu.

Później jeszcze kilka zdjęć i oddanie rzeczy do depozytu. Ustawiłem zegarek na wyścig, czas 2h58’, dystans 42,195 km. To było wszystko, czego chciałem tego dnia. Po chwili ustawiam się w strefie startowej, ostatni łyk wody, ostatnie odliczanie i czekam, aż ruszymy, w stronę mety.

Tego dnia pogoda była wyśmienita dla kibiców. Ostatnie odliczanie i ruszam. Początkowe tempo było bardzo szybkie, pierwszy kilometr wyszedł 3h52’. To naprawdę szybko jak na mnie. Za to drugi kilometr wyszedł wolniej o 4 sekundy. Niby czułem się dobrze i wszystko wskazywało na to, że to może być dobry czas, to jednak się myliłem.

Za bardzo chciałem się poprawić...

Przez pierwsze 5 km naprawdę biegło się dobrze, pierwszy punk i kilka łyków wody. Na koniec polanie się nią, by schodzić organizm. W międzyczasie, w okolicach 7-8. kiloemtra spotkałem mamę, która kibicowała mi przy trasie. To naprawdę wspaniałe uczucie mieć ze sobą najbliższych.

Dobiegam do kolejnego punktu ze stołami na 10. kilometrze. Najpierw żel, później woda - dostarczona do organizmu i na ciało. I przy tym punkcie miałem znajomych, którzy wspierają maratończyków. Fajna sprawa, że pomagają innym. Oczywiście między czasie wykrzyczeli moje imię, bym tego dno dał czadu. Czas na tym etapie to 40 minut i 17 sekund - jest ok, lecę dalej.

Kolejny punkt to woda Izo i znów woda na siebie. W takich warunkach potrzebowałem dużo wody. Na tę chwilę czułem się zaskakująco dobrze. Punkty kibicowania też dodawały mi sił, ale podchodziłem do tego ze spokojem, by nie zmęczyć organizmu.

Zbliżając się do 20. kilometra, wyciągam drugi żel. Pomijam wodą i wylewam kolejny kubek na siebie. Miałem nadzieję, że dotrwam tak przynajmniej do 35. kilometra. To tylko nadzieja, a ja byłem głupcem, a wszystko dlatego, że zacząłem za szybko. Zegarek pokazywał w tym momencie około 900 metrów przewagi nad wirtualnym zającem. Nie bardzo też wiedziałem, jaki jest to zapas czasowy, ale cóż biegnę dalej. Czas po 20 km to 1:20:44.

Z tego, co pamiętam, jakiś kibic krzyknął miejsce, które zajmuje. 18 czy 19 – już nie pamiętam, ale pamiętam, że bardzo się zdziwiłem. Ja taki szaraczek, a prawo w czołówce stawki? To nie mogło się tak skończyć...

Jeszcze kilometr i czas połówki 1:25:30. Przed nawrotką na ulicy Chłopskiej było w miarę dobrze, aż tu nagle wyrasta ściana. Chcę mi się pić, czuję lekkie skurcze. Wyczekuje kolejnego punktu z wodą. W tym momencie biorę „shot” magnezowy - tempo spada, tracę zapas, który zyskałem.

Zbliżam się do 25. kilometra, biorę wszytko, co jest na stołach. To pomaga mi na chwilę. W międzyczasie mija mnie Adam Baranowski. Już wtedy wiedziałem, że to się nie uda, ale będę walczył. Zbliżam się do Jelitkowa, tutaj usytuowana jest Kutyna z wodą. Przebiegam jak najbliżej głównego strumienia. To też pomaga mi tylko na chwilę.

30. kilometr - ostatni żel plus woda, banan, izotonik i znów woda na siebie. Czas w tym punkcie trasy – 2:03:44. Tempo dalej spada, a ja walczę z własnymi słabościami.

Park Reagana daje się we znaki, szutrowa nawierzchnia nie pozwala osiągać czasów, jakie bym chciał. Powoli zbliżam się do kolejnego punktu, tym razem było to w okolicach 33. kilometra. Wspierali nas wolontariusze i organizatorzy Kaszubskiej Poniewierki. Biorę colę, która serwowali i wodę na siebie. Wiem, że do mety coraz bliżej, a ja nie przyspieszam.

To był bardzo ciężko bieg dla mnie w tych warunkach. Cola pomogła na chwilę. Mnie pozostało tylko walczyć, wiedziałem, że życiówki nie zrobię, to chociaż złamie 3 godziny w maratonie. Bo przecież robi to garstka, około 2-3% uczestników w każdym biegu.

Wybiegając z deptaka w Brzeźnie, widzę w oddali stadion Energa. To znak, że meta blisko, ale nie na tyle, by finiszować.

35. kilometr i kolejny punkt z wodą, w tym momencie miałem ochotę wypić wszystko, co było, a także się zatrzymać i wylać całą wodę na siebie z wielkich mis usytuowanych na tym punkcie. Jednak tego nie zrobiłem. Gdybym się zatrzymał, ciężko byłoby znów ruszyć.

Biegnę dalej i zbliżam się do ostatniego podbiegu. Myślałem, że nie dam rady, ale jakoś poszło. Teraz wiem, że od mety dzieli mnie 5 km. Zakręt lewo, ul Marynarki Polskiej i w oddali widzę ostatni punk z wodą. Zbliżam się do niego nawet żwawym biegiem, coś około 4:30 min./km. Chyba nie było najgorzej, chociaż do ideału sporo brakowało.

Odczuwam temperaturę i sam maraton. Znów woda na siebie. Wiem, że nie mogę się poddać, nie teraz. Ostatnia nawrotka i do mety pozostały ponad 2 km. Czas na 40. kilometrze - 2:49:28. Trochę pogodziłem się z porażką, więc pozostało mi tylko ukończyć ten start. Jeszcze 3 zakręty i będę w hali.

Na ostatnich metrach dopada mnie Honorata na rowerze i krzyczy, że goni mnie przez całe miasto. To mnie podbudowało, by dać ostatni zryw. Ostatni zakręt i wpadam na metę.

Nie ma takiej euforii jak rok temu, ale cóż, ten bieg kosztował mnie więcej niż w poprzednim roku. Oficjalny czas 2:59:06. Do życiówki zabrakło niewiele, ale taki jest sport. Szczerze jestem zadowolony z rezultatu, 50. miejsce open, 48. miejsce wśród mężczyzn i 8. miejsce w kategorii M20-29. Za rok się poprawie, a na razie sezon trwa i walczę dalej.

Ten maraton nauczył mnie pokory. Wiem, gdzie popełniłem błąd i teraz go nie powtórzę.

Na koniec zjadłem sporo pomarańczy i jabłek, które dały mi energii na resztę dnia. Po tym długi prysznic i oczekiwanie na resztę teamu. W międzyczasie robiłem sporo zdjęć innym zawodnikom.

Teraz czas na regenerację i resztę starów w sezonie. Kolejny maraton odbędzie się 15 sierpnia, będę startował w roli pacemekera, a ostatni start na dystansie królewskim będzie prawdopodobnie w Poznaniu 14 października.

Tomasz Szczykutowicz, Ambasador Festiwalu Biegów


Cross Straceńców z rondem na crossowej trasie i biegowymi szachami

$
0
0

Cross Straceńców - jedyny taki bieg w Polsce, jak mówi napis witający uczestników. Organizator - firma Sport Górski Jerzy Górski - jak skusił biegaczy nietypową, terenową propozycją.

Do wyboru były trzy dystanse w biegu głównym – 7 km, 14 km, 21 km, wytyczone na torze motocrossowym w Głogowie na Górkowie. Robiły niesamowite wrażenie.

Pokonanie 7-kilometrowej pętli podzielono na trzy etapy, oznaczone kolorami – żółty, najdłuższy fragment liczący 4100 m, biały o długości 2100 m, stosunkowo najłatwiejszy jeżeli chodzi o przewyższenia, niemniej wciąż bardzo wymagający, z dużą ilością stromych podbiegów i zbiegów, a także czerwony o długości 800 m, ze stromymi podbiegami i zbiegami. Dodatkowo funkcjonowały dwa rowy z wodą. Praktyczne cały czerwony odcinek był usłany błotem.

Każdy z odcinków prowadził do małego ronda, na którym można było decydować o kolejności pokonywania kolejnych odcinków. Cała trasa bardzo czytelna, niezwykle ciekawie zaprojektowana, bardzo widowiskowa dla kibiców, przy tym profesjonalnie obstawiona i zabezpieczona przez organizatorów.

Cały czas w strefie startowej oraz praktycznie na całej trasie było słychać komunikaty z miasteczka startowego oraz z samej trasy. Biuro zawodów pracowało bardzo sprawnie, w miasteczku startowym były wystawione bardzo czytelne tablice z informacjami dotyczącymi całego wydarzenia.

Pomysłodawcą tego wydarzenia jest sam Jerzy Górski, który dzieli się swoją historią i doświadczeniami - uwiecznioną w Książce Łukasza Grass (pojawił się na miejscu) oraz filmie Łukasza Palkowskiego o tym samym tytule „Najlepszy” - z innymi.

Jerzy Górski: „Potrzebujemy w życiu dowartościowania”

„Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą”

Ponownie pobiegli podopieczni Monaru. Jak mówi Jerzy Górski, nigdy się nie wstydzi, że kiedyś był narkomanem, korzystał z pomocy tej placówki. Wyszedł z nałogu i teraz sam pomaga osobom uzależnionym.

Startowały również dzieci, podczas biegu mogli się również zmierzyć z mniejszym dystansem. Ta część imprezy spotkała się z dużym zainteresowaniem.

Profesjonalna rozgrzewka przed każdym startem, szybkie i sprawne przechodzenie ze strefy rozgrzewki na startową. Ciekawostka było zorganizowanie dla kibiców... biegowych szachów. Bo Cross Straceńców to impreza dla całych rodzin.

Wysoko oceniam organizację tego wydarzenia, czuć wielką pasję Jerzego Górskiego oraz całego zespołu, służb mundurowych, wolontariuszy. Jeżeli ktoś chce się zmierzyć ze swoimi słabościami, zmierzyć się z naturą, pokonać strach, niekoniecznie w górach, polecam Cross Straceńców w Głogowie. Już po raz piaty brałem udział w tym wydarzeniu, bo lubię tu wracać, spotykać pasjonatów nadających na tych samych, pozytywnie zakręconych falach.

Marek Drapikowski, Ambasador Festiwalu Biegów


Nowy partner, więcej imprez. Rusza Puchar Polski Nordic Walking

$
0
0

Mielno to pierwszy przystanek na tegorocznej mapie Pucharów Nordic Walking. W tegorocznym kalendarzu cyklu jest 15 wydarzeń. Uroczysta inauguracja już 5 maja.

Cykl Pucharów Nordic Walking to imprezy zarówno dla wprawionych miłośników tej dyscypliny, jak i dla amatorów. Do rywalizacji można przystąpić indywidualnie bądź drużynowo, w grupach z podziałem na wiek oraz płeć. Uczestnicy mierzą się z dystansami 5, 10 oraz 21 km (w przypadku Pucharów Polski) oraz 400 m dla dzieci. Każdy, kto zdecyduje się wziąć udział w zawodach, konkurować będzie o tytuł zdobywcy Pucharu Polski lub Pucharu Regionalnego, zbierając punkty do klasyfikacji generalnej.

- Puchary Nordic Walking to już dziewiąta edycja największego cyklu imprez rekreacyjno-sportowych poświęconych tej dyscyplinie w Polsce ‑ mówi Robert Brzeziński z Polskiej Federacji Nordic Walking, która jest organizatorem wydarzenia. ‑ Cieszy nas fakt, że w tym roku nasz strategiczny partner Santander Cnsumer Bank (cykl dotuje także Ministerstwo Sportu i Turystyki – red.) zdecydował się wesprzeć dodatkowo Puchary Regionalne z finałem 2 września w Szczecinie. To osiem dodatkowych miejscowości, w których zorganizujemy wspólne marsze ‑ dodaje.

Zawody Pucharów Polski wystartują 5 maja na deptaku przy ul. Kościuszki w Mielnie. Rejestracja zawodników rozpoczyna się od godz. 8:00, a pierwszy marsz już o godz. 10:00. Wszystkie osoby, które ukończą zawody, nie przekraczając regulaminowego czasu, otrzymają medale. Na tych, którym uda się stanąć na podium, czekają okolicznościowe puchary.

W 3 eventach wezmą udział ambasadorzy Akademii Zdrowia Santander - aktorzy Tamara Arciuch i Bartłomiej Kasprzykowski. Będą obecni w Pucharach Polski w Kolbuszowej, Polanicy i w Hajnówce - gdzie odbędzie się finał Pucharu Polski.

‑ Ideą cyklu Pucharów Polski oraz Pucharów Regionalnych jest aktywizowanie Polaków do regularnego uprawiania sportu. Nordic walking idealnie się do tego nadaje ‑ dostępna dla wszystkich, bez względu na wiek: od kilkulatków po seniorów ‑ mówi Mirosława Krzyścin, koordynator Akademii Zdrowia Santandera. ‑ Dodatkowo można ją uprawiać samemu bądź z rodziną czy znajomymi ‑ według indywidualnych upodobań. To świetna okazja, by przekonać się do sportu. Nordic walking to umiarkowany wysiłek, który wpływa korzystnie na zdrowie i kondycję fizyczną ‑ dodaje.

Trasa tegorocznych Pucharów Polski przebiega etapowo przez siedem miast: Mielno, Konstancin-Jeziorną, Kolbuszową, Polanicę Zdrój, Osielsko, Potęgowo oraz Hajnówkę, która kończy zawody. Natomiast Puchary Regionalne odbędą się w kolejnych ośmiu miejscowościach: Polańczyku, Czaplinku, Jarosławcu, Wągrowcu, Okonku, Skrwilnie, Śremie, Szczecinie. Podczas finałów zostaną wyłonieni najlepsi zawodnicy kategorii wiekowych kobiet i mężczyzn oraz klasyfikacji drużynowych.

mat. pras.



Zrehabilituje się za Boston? Galen Rupp wraca do Pragi

$
0
0

Po nieudanym starcie w Bostonie, Galen Rupp chce udowodnić, że praca wykonana do słynnego biegu nie poszła na marne. Już 6 maja amerykański maratończyk wystartuje w stolicy Czech, podczas Volkswagen Prague Marathon.

Zawodnik Nike Oregon Project startował już w zeszłym roku nad Wełtawą, ale w półmaratonie. Zajął wówczas 11. miejsce z wynikiem 1:01:59. Przed nim znaleźli się tylko zawodnicy z Afryki. Teraz jest jednym z faworytów do wygranej w maratonie.

Rupp był jednym z głównych kandydatów do wygranej w 122. Maratonie Bostońskim. Fatalna pogoda pokrzyżowała jednak plany nie tylko Amerykaninowi, ale też wielu biegaczom z czołówki. Biegnący w kurtce, czapce i kominie Rupp zszedł z trasy na 32. kilometrze.

Uciekał, gonił, uciekał, gonił i... dogonił! Yuki Kawauchi pisze historię Bostonu! Desiree Linden po 33 latach daje wygraną Amerykanom

Licząc od tamtego biegu, ma 20 dni, żeby zregenerować siły i stanąć na starcie kolejnego maratonu.

Do Pragi Rupp nie przyjeżdża jednak jak „po swoje”. Podopieczny trenera Alberto Salazara legitymuje się rekordem życiowym 2:09:20, ale w elicie biegu jest aż jedenastu zawodników posiadających wyniki poniżej 2:10:00. Najlepszy z nich, Etiopczyk Sisay Lemma, biegał już 2:04:08, i to w tym roku w Dubaju. Chociaż trudno w to uwierzyć, rezultat ten dał mu dopiero 5. miejsce w stawce.

Niewiele słabszą, choć już leciwą życiówkę ma rodak Lemmy - Bazu Worku: 2:05:25 z Berlina sprzed 8 lat. Swojej szansy szukać będzie też Kenijczyk Stephen Kwelio Chemlany, którego najlepszy wynik w karierze to 2:06:24 z Seulu w 2014 roku.

Zbliżone rekordy życiowe do Ruppa mają Japończycy Suehiro Ishikawa (2:09:10) oraz Yuma Hattori (2:09:46).

W biegu kobiet faworytką jest Etiopki Amane Beriso, posiadający rekord życiowy 2:20:48. Biegaczka w 2015 roku wygrywała PZU Półmaraton Warszawski, będąc jeszcze mało znaną zawodniczką. Rok później podczas maratonu w Dubaju zajęła drugie miejsce.

Na pewno na wygraną liczy też rodaczka Amane Gobena, z najlepszym wynikiem w karierze 2:21:51, oraz Kenijka - Flomena Chepchirchi, z życiówką 2:23:00. Swojej szansy szukać będzie mistrzyni Europy w półmaratonie z 2016 roku, Sara Moreira. Portugalka biegała już maraton w 2:24:49.

Maraton Praski rozgrywany jest od 1995 roku. W biegu mężczyzn rekord imprezy należy do Kenijczyka Eliuda Kiptanuii - 2:05:39. Natomiast w zmaganiach kobiet rekordzistką jest jego rodaczka - Lydia Cheromei, z rezultatem 2:22:34.

Strona imprezy: TUTAJ

RZ

fot. facebook.com/nikerunning


IAAF rozwiązał problem hiperandrogenizmu?

$
0
0

Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych IAAF opublikowało nowe zasady rywalizacji kobiet na dystansach od 400m do 1 mili, obejmujące zagadnienie hiperandrogenizmu. W dokumentach określono precyzyjnie jakie parametry medyczne musi spełniać zawodniczka, by zostać dopuszczonym do rywalizacji w kat. kobiet.

Hiperandrogenizm to dolegliwość, która polega na nadmiernym wydzielaniu androgenów u kobiet. Charakteryzuje się to osłabieniem cech typowych dla kobiet przy jednoczesnym pojawianiu się objawów maskulinizacji (cechy męskie) oraz zmian metabolicznych, które – jak wykazują badania i sportowa praktyka (m.in. seryjne zwycięstwa na 800m Caster Semeni czy Margaret Wambui) – pozwalają uzyskiwać lepsze wyniki w rywalizacji.

Nowe przepisy określają maksymalny poziom testosteronu w krwi sportowców dotkniętych hiperandrogenizmem. Jest to 5 nmol/ (jak podaje departament medyczny IAAF, poziom testosteronu u „zdrowych” kobiet oscyluje w granicach 0,12-1,79 nmol/L, u mężczyzn – 7,7 – 29,4 nmol/L). Zawodniczka dotknięta dolegliwością, która będzie chciała rywalizować z kobietami, będzie musiała poddać się kuracji hormonalnej, która pozwoli obniżyć testosteron do wymaganego poziomu i utrzymywać ten poziom w nieprzerwanym okresie 6 miesięcy przed daną imprezą.

Aby móc rywalizować w ciągu całego sezonu (np. w kolejnych mityngach), hiperndrogeniczna zawodniczka będzie musiała utrzymywać swój testosteron na określonym poziomie, i to nie tylko podczas rywalizacji, ale i poza nią (niezapowiedziane kontrole). Poziom testosteronu wyższy niż 5 nmol/L oznaczać będzie wykluczenie zawodniczki z rywalizacji kobiet (nadal będą mogły startować w imprezach nieoficjalnych, a w oficjalnych - jako mężczyźni).

- Chcemy, by zawodniczki poświęciły się danej dyscyplinie i spełniły wszystkie wymagania, jakie ona stawia sportowcom. Chcemy inspirować nowe generacje do uprawiania sportu i aspirowania do najwyższych zaszczytów na równych warunkach – stwierdził lord Sebastian Coe, Prezydent IAAF. Podkreślił, że lekkoatletyka jak wszystkie inne dyscypliny sportu ma dwie kategorie rywalizacji - damską i męską, i że muszą zostać określone precyzyjne kryteria rozróżniające te kategorie, dla sprawiedliwej rywalizacji.

Hiperandrogenizm i konieczność jego regulacji pojawiły się w przestrzeni publicznej już w 2015 r. IAFF przegrał wówczas sprawę przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie skierowaną przez biegaczkę z Indii Dutee Chand, której zabroniono startów właśnie z powodu wysokiego poziomu testosteronu. Trybunał zażądał przeprowadzenia badań, które udowodnią ponad wszelką wątpliwość, że zbyt wysoki poziom testosteronu pozwala zawodniczkom z hiperandrogenizmem uzyskiwać lepsze wyniki - przypomina PAP. Teraz IAAF takie badania i wyniki posiada. 

- Testosteron - czy to produkowany naturalnie przez organizm czy podany z zewnątrz - wpływa na możliwości sportowca - podkreślił Sebasitan Coe. 

Jednocześnie Coe zaznaczył, że hiperandrogenizm nie ma nic wspólnego z dopingiem czy oszukiwaniem, i że żadna z lekkoatletek dotkniętych tą dolegliwością nie oszukiwała. - Wprowadzone regulacje mają zapewnić równe warunki rywalizacji i sprawić, ze sukces będzie wyłącznie efektem talentu, pracy, determinacji i poświęcenia się sportowca – podkreślił lord Coe.

Z badań IAAF wynika, że dziś ponad 7 na 1000 zawodników z lekkoatletycznej elity wykazuje odchylenia w poziomie testosteronu. Zdecydowana większość zostanie objęta przez nowe regulacje. Te wejdą w życie 1 listopada tego roku.

Źródło: IAAF / PAP


Dwa rekordy Polski Pawła Żuka w Nowym Jorku! Cel na finał - 1000 km

$
0
0

Pamiętacie pierwsze 3 doby Sri Chinmoy 10 Day Race? Padało, a raczej nieustannie lało i wiało. Paweł Żuk mówił wtedy, że realizacja planów będzie trudna, a może nawet niemożliwa.

„No nie ma jak” - przekonywał na swoim profilu. „Pierwsze trzy dni były hardcorowe”- dodał po trzech dniach biegu w kałużach.

Potem jednak zmieniła się pogoda i Asfaltowy Chłopak ruszył do boju, odkreślając z listy kolejne punkty swojego planu. Szósta doba przyniosła rekord Polski w biegu sześciodniowym! Od teraz wynosi on 753 km i 172 m. Poprzedni rekord, należący do Zygmunta Łuczkowskiego przetrwał niecały rok.

Na tym jednak Paweł Żuk nie poprzestał.

Siódma doba nie należała do łatwych. Zaczęły się bóle piszczeli i kłopoty ze stopami. Przebiegł „tylko” 98 km. Niewiele później kolejny punkt z listy został odhaczony. Padł rekord Polski w biegu 10-dobowym. Został przekroczony dystans 923 km i 763 m. Jaki ostatecznie będzie ten rekord, dowiemy się jutro wieczorem, gdy zakończy się cała impreza.

Nowy rekordzista deklaruje, że nie będzie specjalnie mocno go śrubował. Zwłaszcza, że ból nie ustąpił. Nogi mocno dają się we znaki.

„Piszczel opuchnięty, zbiera się płyn w okolicach kostki. Radzimy sobie tejpami, skarpetkami kompresyjnymi, zimnymi okładami, maścią, a nawet kapustą” - pisze Natalia Tejchma, która niezmordowanie prowadzi relację z zawodów.

Przed Pawłem Żukiem jeszcze jedno zadanie. Chce osiągnąć dystans 1000 km. Ma jeszcze dobę na zrealizowanie założeń i niewiele kilometrów do tego celu. Jeśli kontuzja go nie unieruchomi, tysiąc na liczniku jest czystą formalnością.

1000 km w nogach ma już Ashprihanal Aalto. Ten fiński ultramaratończyk od początku jest liderem biegu i to mimo choroby, która go dopadła w trakcie Sri Chinmoy 10.

IB


Outdoor Track Run na... regenerację po "Orlenie" [ZDJĘCIA]

$
0
0

W środowy wieczór 25 kwietnia na łódzkim stadionie przy ul. Potokowej (na Stokach) rozpoczął się cykl zawodów Outdoor Track Run. Jest to odpowiednik zimowych zawodów Indoor Track Run rozgrywanych w hali RKS-u, które również relacjonowaliśmy. Tutaj również ścigano się na dystansach nieolimpijskich: 2000, 1000 i 600 metrów.

Stadion na Stokach to z tego co wiemy jedno z dwóch miejsc w Łodzi z 400-metrową tartanową bieżnią, a jedyne dostępne bezpłatnie (choć od jakiegoś czasu tylko w godzinach 6-9 i 17-19). Pisaliśmy o nim niedawno przy okazji imprezy „Mila dla Miłych Osób”, zorganizowanej przez łódzki MOSiR.

Mila dla miłych – zmierzyliśmy sobie czas [ZDJĘCIA]

Nadaje się on doskonale do treningów na bieżni, a także do rozgrywania zawodów dla chcących się pościgać na krótszych dystansach. Organizator zarówno letniej, jak i zimowej imprezy, Radosław Sekieta (Time4s.pl) to mistrz (400 m) i wicemistrz Polski weteranów (800 m) w swojej kategorii wiekowej.

Po ciepłym i słonecznym dniu, późnym popołudniem nad Łódź nadciągnęły ciężkie chmury. Bieg na 2000 metrów rozegrano w pierwszych kroplach deszczu, choć znad horyzontu świeciło zachodzące słońce. Wzięło w nim udział tylko dwóch zawodników: Marcin Pietrzak (7:09) i Aleksander Lisowski (7:11), którzy ostro ścigali się do końca.

Więcej chętnych było na dwukrotnie krótszy dystans, lecz z rozgrzewki wygoniło ich pod dach trwające kilkanaście minut oberwanie chmury. Krótka przerwa w deszczu umożliwiła w końcu start biegu. Żywioł jednak wkrótce uderzył ponownie i wraz z silnymi podmuchami wiatru dał się we znaki zawodnikom. Najszybsi okazali się: Robert „Badyl” Sobczak (2:50,18), Łukasz Janiszewski (2:59,27) i Maciej Duczyński (3:07,19).

Choć mocno zmęczony wczorajszym treningiem podbiegów na Górze Kamieńsk, również postanowiłem się sprawdzić na właśnie tym dystansie. Niedzielny wynik ze wspomnianej „Mili dla Miłych” (6:50) dawał mi prognozę nieco powyżej czterech minut. Udało się jednak osiągnąć wynik 3:46,49, w tych okolicznościach wcale nie przynoszący wstydu. Nawet w treningu do ultrabiegów czasem warto odmulić nogi.

Również z takim założeniem w zawodach wziął udział Olek Lisowski, chcący się trochę rozruszać po niezbyt udanym dla siebie ORLEN Warsaw Marathonie. Wystartował na wszystkich trzech dystansach. Na 2 000 metrów ścigał się do końca, a pozostałe dwa potraktował już bardziej rekreacyjnie. W kolejnych miesiącach planuje bardziej się skupić na swoim ulubionym triathlonie, lecz pojawi się również na następnych biegach z cyklu Outdoor Track Run.

Dubletu nie udało się ustrzelić Robertowi Sobczakowi (1:39,53), który na 600 metrów musiał uznać wyższość Grzegorza Piliszka (1:31,12). Trzecie miejsce zajął wcześniejszy zwycięzca najdłuższego dystansu Marcin Pietrzak (1:42,91). Robert w tym roku nieco odpuszcza półmaratony i maratony, na których udziela się w roli zająca, a w ulicznym ściganiu skupia się na piątkach i dychach.

Kolejne zawody z cyklu Outdoor Track Run zostaną rozegrane w tym samym miejscu 30 maja, 27 czerwca i 26 września.

Kamil Weinberg


Nowa trasa 4F Piątki Praskiej

$
0
0

„Szybka i płaska. Doskonała tak na debiut, jak i na życiówkę” - zachęcają organizatorzy Półmaratonu Praskiego. Start w sobotę 1 września o 19.30 z błoń PGE Narodowego.

Tegoroczna trasa praskiej „piątki” skoncentruje uwagę biegaczy na narodowym stadionie. Rok temu biegano na Saskiej Kępie i na Gocławiu (m.in. Rondo Wiatraczna, jezioro Balaton, Wał Miedzyszyński).

Z błoń PGE Narodowego uczestnicy skierują się na ul. Zamoyskiego. Następnie skręcą w ul. Jagiellońską, potem w ul. Stefana Okrzei, a następnie na Wybrzeże Szczecińskie w kierunku mostu Poniatowskiego. Na agrafce zawrócą i pobiegną fragmentem ul. Wybrzeże Szczecińskie, by skręcić w ul. Sokolą. Ta doprowadzi do ul. Zamoyskiego oraz mety przy Dworcu Stadion, zlokalizowanej naprzeciwko mety Wieczornego 5. Półmaratonu Praskiego.

W ubiegłym roku 4F Praską Piątkę wygrali halowy rekordzista Polski w biegu na 3000 m Łukasz Parszczyński (15:18) oraz Kinga Reda (18:40). Bieg ukończyło 2 277 osób.

red. / org.


Viewing all 13088 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>